Warto przeczytać: Zarządzanie przez konflikt - niepełnosprawni z wypowiedzeniem
Odrobina historii
Warsztaty Terapii Zajęciowej prowadzone przez Stowarzyszenie Rodzin Dzieci i Osób Niepełnosprawnych na początku funkcjonowały w budynkach należących do spółdzielni "Polwin" przy ulicy Farbiarskiej (obecnie znajduje się tam market "Biedronka"). Następnie, z uwagi m.in, na fakt likwidacji przedsiębiorstwa zostały przeniesione na teren byłej szkoły "Budowlanki". Stowarzyszenie zdążyło się nieco zadomowić, a już musiało się przenieść. Kolejną siedzibą był właśnie budynek byłego Gimnazjum nr 2 /wcześniej Szkoła Podstawowa numer 2/ przy ul. Warszawskiej 95/97. W nowym miejscu wesoło jednak od samego początku nie było. Głównie za sprawą trudnych sąsiadów. Nową siedzibę WTZ dzieliły ze Szkołą Katolicką, którą kierował obecny starosta, Mariusz Węgrzynowski.
Przenosząc się na Warszawską Stowarzyszenie poniosło spore koszty związane z adaptacją pomieszczeń i dostosowanie ich na potrzeby warsztatów. Wymieniono m.in. stolarkę, instalację elektryczną i odświeżono wydzierżawione sale. Zarządcą nieruchomości po zlikwidowaniu Gimnazjum numer 2 została ówczesna dyrektor Zespołu Szkół numer 4, pani Wacława Bąk. Dysponowała nią na podstawie tzw. trwałego zarządu, czyli formy prawnej władania nieruchomością, przypisaną jednostkom budżetowym.
Jednak obiekt nie był przez jej placówkę w żaden sposób wykorzystywany. Postanowiono więc, że trwały zarząd zostanie wygaszony. Razem z nim, zgodnie z ustawą o gospodarce nieruchomościami, z urzędu wygaszane zostały wszystkie zawarte umowy najmu, i dzierżawy z zachowaniem trzymiesięcznego okresu wypowiedzenia (warto w tym miejscu podkreślić, że poza WTZ i szkołą katolicką, w budynku funkcjonowały też stowarzyszenia: Amazonek oraz Polski Związek Niewidomych). Największą powierzchnię, prawie 700 metrów kwadratowych zajmowały WTZety.
Nie bez znaczenia były też koszty utrzymania obiektu. Szacowano je na ponad 120 tysięcy złotych rocznie. Władze miasta wpadły więc na pomysł, żeby cały obiekt wydzierżawić jednemu podmiotowi, który weźmie na siebie ciężar jego utrzymania, a WTZ byłby wówczas podnajemcą. Przygotowano nawet stosowny przetarg, w którym określono minimalną cenę najmu. Po protestach jednak się z niego wycofano
W międzyczasie też proponowano Warsztatom inne lokalizacje. Miałyby się one przenieść do budynku po dawnym przedszkolu przy ulicy Konstytucji 3 Maja. - Na spotkaniu z przedstawicielami WTZ, przewidując różne scenariusze, zostały zaproponowane dwie lokalizacje. Pierwsza to budynek po byłym Tkaczu w al. Piłsudskiego, druga to pałacyk po byłym przedszkolu nr 16 przy Konstytucji 3 Maja. Pierwszy z tych obiektów jest częściowo przystosowany dla osób niepełnosprawnych (parter) i nie wymaga remontu. Druga lokalizacja wymaga adaptacji i remontu - wyjaśniała wówczas rzeczniczka prasowa Prezydenta Miasta. W opinii WTZ jednak były Tkacz jest zbyt mały, a pałacyk po przedszkolu jest po prostu zrujnowany.
Polecamy: Nikt nami nie manipuluje! - niepełnosprawni odpowiadają Prezydentowi miasta
Najlepiej przenieść
Przeniesienie Warsztatów Terapii Zajęciowej z ulicy Warszawskiej, to pomysł, który pojawił się, jako remedium na rozwiązanie konfliktu. Nie ukrywam, że byłem jego autorem. Dla nikogo nie było bowiem tajemnicą, że relacje między niepełnosprawnymi i ich opiekunami, a kierownictwem szkoły katolickiej nie zawsze stanowiły wzór dobrosąsiedzkich stosunków. Na złe traktowanie oraz mniejsze i większe złośliwości skarżyli się także przedstawiciele Polskiego Związku Niewidomych (którego przedstawicielka występowała nawet w czasie obrad Rady Powiatu). Zmiana siedziby mogła więc wyciszyć emocje i pozwolić podopiecznym i pracownikom WTZ na normalne funkcjonowanie.
Oczywistą lokalizacją jest siedziba Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego. Przemawia za nią sporo argumentów. Przede wszystkim to miejsce osobom niepełnosprawnym przyjazne. Również dlatego, że część uczestników Warsztatów uczęszczała wcześniej właśnie do tej szkoły. W jej murach i otoczeniu mogą się więc czuć one bardziej bezpiecznie. Rodzice często podkreślają ten aspekt, że ich dzieci przy każdych przenosinach muszą uczyć się wszystkiego od początku.
Kolejną niezwykle istotną kwestią jest infrastruktura, jaką posiada SOSW, a z której mogliby korzystać podopieczni WTZ. Niezwykle istotne jest też sąsiedztwo. Warszawska to miejsce mało przyjazne dla osób z niepełnosprawnościami. Lokalizacja w szkole, w bezpośrednim sąsiedztwie miejskiego parku, jest o wiele bardziej korzystna
Chodziło też o możliwość integracji środowiska rodziców i opiekunów. Integracji w miejscu im dedykowanym.
Polecam: Nie taka Majowa straszna... jak ją malują
Napisz komentarz
Komentarze