Telewizja publiczna z prawdziwego zdarzenia
Platforma Obywatelska usiłuje zebrać podpisy pod petycją, która ma trafić do sejmu. Jej celem jest zlikwidowanie stacji telewizyjnej TVP Info, finansowanej z budżetu państwa. Działacze wyjaśniają, że według nich publiczna telewizja musi być obiektywna, wolna od propagandy. Twierdzą jednak, że TVP Info nie spełnia tych standardów. Temat pojawił się już rok temu jako jeden z planów Rafała Trzaskowskiego, jednak do jego realizacji prezydent Warszawy przystąpił na początku bieżącego roku. Od tamtej pory wraca jak bumerang.
„Działacze Platformy Obywatelskiej, parlamentarzyści Koalicji Obywatelskiej wznawiają zbiórkę podpisów pod obywatelskim projektem ustawy o likwidacji TVP Info i abonamentu RTV (...) Dla nas, dla ludzi demokracji to jest kwestia zasad, to jest kwestia przyzwoitości.” – wyjaśniał poseł Robert Tyszkiewicz podczas spotkania z dziennikarzami w tej sprawie.
Politycy zarzucają partii rządzącej, że upolityczniła stację telewizyjną i wykorzystuje ją do własnych celów. Likwidacja miałaby umożliwić stworzenie nowego kanału, który byłby podległy przede wszystkim obywatelom. Działacze postulują również, aby miliardy złotych przeznaczyć na służbę zdrowia, zamiast inwestować je w „propagandową stację”.
„TVP pod wpływem nacisków politycznych stała się miejscem, z którego sieje się nienawiść, dzieli Polaków, szczuje przeciwko sobie grupy społeczne. To nie ma nic wspólnego z funkcją, jaką powinna pełnić Telewizja Publiczna. Dziś w istocie TVP stała się telewizją jednej partii. To nie jest normalne.” – czytamy opis projektu na stronie Platformy Obywatelskiej.
Abonament RTV przejdzie do historii?
Petycja zakłada, że razem TVP Info miałby zostać zlikwidowany również abonament radiowo – telewizyjny, który w bieżącym roku wynosi 24,50 zł miesięcznie za posiadanie telewizora i radioodbiornika. W przypadku samego radia jest to 7,50 zł miesięcznie. PO chce zdjąć z Polaków obowiązek, który wynika z ustawy o radiofonii i telewizji.
Wiedzą, że mają niewielkie szanse
Aby postulat trafił do sejmu, działacze PO muszą zebrać 100 tys. podpisów. Wiedzą jednak, że nawet jeśli dokument uda się złożyć, nie ma pewności, że sejm będzie chciał nad nim pracować. W lutym posłanka Agnieszka Pomaska wyjaśniała Gazecie Wyborczej, że petycja traktowana będzie jako projekt obywatelski, a te zwykle odrzucane są po pierwszym czytaniu.
Napisz komentarz
Komentarze