Na drzwiach pojawiła się karteczka, niestety nie informująca, kto, kiedy w i jaki sposób porad udziela (przynajmniej tak było, kiedy ostatni raz byłem w Urzędzie). Trudno sie dziwić, że od początku prezydenckiej kadencji biuro udzieliło aż... 10 porad, które jak informuje doradca prezydenta, dotyczyły spraw mieszkaniowych, rodzinnych oraz spraw z zakresu pomocy społecznej, a więc będących w sferze zadań własnych samorządu miejskiego.
Czy brak dostatecznej informacji jest jedynym powodem dla którego jest nikłe zainteresowanie "usługami" Biura Interwencji Obywatelskiej? Wydaje się, że większym problemem jest jednak fakt, że prawnicy Urzędu Miasta, są niejako stroną spraw, w których rozstrzygnięciu (zgodnie z oczekiwaniem "klienta") mają pomagać. Tym samym zaufanie do nich ze swojej natury musi mieć charakter ograniczony.
Marcin Witko najwyraźniej próbuje przenieść w jakiejś formule wzorce "darmowych" porad prawnych realizowanych w biurach poselskich. Najczęściej jednak doświadczenia z nimi związane nie są najlepsze. Kiedy się bliżej przyjrzymy, okazuje się, że ich funkcjonowanie obliczone jest bardziej na efekt propagandowy niż na realną pomoc.
Poszukujący pomocy, prędzej czy później i tak trafiają do kancelarii prawnych i niezależnych doradców, mimo, że często wystarczyłoby uważne wsłuchanie się w problem i przygotowanie prostego w swej formie np. odwołania od decyzji administracyjnej.
Ma się rozumieć wszystko to nie oznacza, że biura porad obywatelskich nie są potrzebne. Ich istnienie jest jak najbardziej uzasadnione, ponieważ konstrukcja polskiego prawa jest taka, że trudno się w niej odnaleźć nawet doświadczonym prawnikom.
Pomysły na utworzenie bezpłatnego poradnictwa prawnego pojawiają się od lat. Najnowszy prezentuje aktualnie Ministerstwo Sprawiedliwości, w postaci projektu ustawy o nieodpłatnej pomocy prawnej, nieodpłatnej informacji prawnej i edukacji prawnej społeczeństwa. On również zakłada włączenie do działań samorządu (konkretnie starostw powiatowych). Jednak usługi mają świadczyć prawnicy zewnętrzni. Poki co jednak nikt nie wie, czy będzie to zadanie własne, czy zlecone, a różnica jest kolosalna, bo w pierwszym przypadku, konieczność pokrycia całości kosztów spoczywać będzie na powiatach.
Projekt ustawy zakłada, że do darmowej pomocy prawnej (na etapie przedsądowym) będą miały dostęp m.in. osoby, którym w okresie roku poprzedzającego zostało przyznane świadczenie z pomocy społecznej, osoby posiadające ważną Kartę Dużej Rodziny, a także kombatanci, weterani i osoby, które ukończyły 75 lat. Tak więc darmowe poradnictwo nie obejmie wszystkich. Wszyscy będą mieli natomiast dostęp do informacji o prawie.
Pomoc prawna będzie polegała na poinformowaniu osoby uprawnionej o obowiązującym stanie prawnym, przysługujących jej uprawnieniach lub spoczywających na niej obowiązkach oraz na wskazaniu sposobu rozwiązania dotyczącego jej problemu prawnego. Wsparcie będzie mogło także polegać na sporządzeniu wymagającego wiedzy prawniczej projektu pisma, w tym pisma wszczynającego postępowanie sądowe lub sądowo-administracyjne oraz pisma procesowego o zwolnienie od kosztów sądowych lub o ustanowienie pełnomocnika z urzędu. Pomoc nie będzie obejmowała spraw z zakresu prawa podatkowego, celnego, dewizowego, handlowego i działalności gospodarczej, z wyjątkiem przygotowywania do jej rozpoczęcia.
W udzielanie pomocy prawnej, według propozycji Ministerstwa, będą zaangażowane jednostki samorządu terytorialnego oraz prawnicze samorządy zawodowe, a także organizacje pozarządowe prowadzące działalność pożytku publicznego.
W skali całego kraju miałoby powstać ponad 1500 punktów, w których nieodpłatnie będzie świadczona pomoc prawna przez adwokatów lub radców prawnych oraz 42 stanowiska na potrzeby udzielania informacji prawnej za pośrednictwem infolinii.
Napisz komentarz
Komentarze