- Niewdzięczność panie Robercie, ludzka niewdzięczność – odpowiada na to mój pasażer, wzbudzając we mnie zawodową ciekawość. Spojrzałem raz jeszcze we wsteczne lusterko i zobaczyłem , jak biedak przeciera chusteczką spocone czoło.
- A cóż to za niewdzięczność – zapytałem współczującym tonem. – Krzywdę panu jakąś wyrządzono? Znam dobrego adwokata, to panu pomoże ścigać tych bezwzględnych niewdzięczników.
- To na nic – odpowiedział mi lekko pochlipując, pasażer. – Chodzi proszę pana o to, że mnie z partii wyrzucili i jak ja sobie teraz robotę znajdę? Kto mnie przyjmie z moimi kwalifikacjami? Przecież ja tylko na prezesa albo dyrektora się nadaję.
- No to prawda, pan zawsze taki w krawacie i marynarce – mówię. – Dyrektor niczym malowany, albo jakiś naczelnik, czy inny ważny urzędnik. A za co pana z tej partii wywalili, takiego asa w talii pełnej waletów? Coś pan przeskrobał? – pytam dalej, podtrzymując rozmowę.
- Ano zachciało mi się w wyborach bezpartyjnego udawać, bo pan wie, że teraz taki trend, by chwalić się tym, że się jest bezpartyjnym kandydatem, bo frajerzy wyborcy to ponoć lubią – odparł pasażer. – No to wszyscy razem wymyśliliśmy, że sobie taki bezpartyjny komitecik stworzymy. Tu się załapie mandat radnego a do kolegów z partii będzie można udać się po jakąś ciekawszą robotę. Wiesz pan, takie dwa grzybki w barszczu. Ale się nie udało.
- Jak to się nie udało – ja na to zaskoczony odpowiadam.
- Ano tak to, bo to proszę pana, szefowie partii w Warszawie doszli do wniosku, że chcemy okantować wyborców i się na to nie zgodzili. Jak zarejestrowaliśmy listy, to nas zwyczajnie w świecie wywalili.
- Was? – pytam zdziwiony.
- No nas. Wyobraź pan sobie, że Platforma przegoniła nie tylko mnie ale też Kagankiewicza, Mirka Króla, dwóch Żegotów i Wilkową od emerytów. Do tego trochę mniej znanych ludzi. W sumie 17 osób. Wyobrażasz pan sobie? Kandydata na Prezydenta Miasta nam też wywalili.
- No to grubszy temat – ja na to odpowiadam.
- No tak. Pan wie, że z nas to nigdy, żadna Platforma tak naprawdę nie była, ale robotę szło sobie jakoś łatwiej załatwić po wyborach, to się człowiek kleił. Teraz jak przegramy, trzeba jej będzie szukać u prywaciarza a u takiego „krwiopijcy” to jednak trzeba zasuwać i na bankiety się nie chodzi, po internecie w godzinach pracy się nie pośmiga i lajków nie pozbiera
Napisz komentarz
Komentarze