Przejrzałem na szybko strony na których więcej obrazków niż rzeczywistej treści i zrozumiałem o czym mówi moja rozmówczyni. - A pani wie, że ja mam szóstkę dzieciaków i dwie żony? - zawołałem wesoło, wywołując zdziwienie sprzedawczyni i dwóch klientek pakujących bułki do foliowych torebek. - No na to wychodzi, bo mam mieszkanie, które wynajmuję rodzinie z czwórką dzieci.
Teraz to dopiero poczułem się nieswojo, bo panie spojrzały na mnie jakbym był prawdziwym bigamistą. A ja tylko przecież chciałem powiedzieć, że te dzieci są tak samo moje jak do starosty należą sukcesy kardiologii, którymi postanowił się pochwalić. Kardiologii, która jest prywatnym przedsiębiorstwem a on sam ma z nią tyle wspólnego, że tomaszowski szpital wynajmuje obcej firmie część swojej powierzchni.
Z leczeniem raka jest chyba jeszcze gorzej, bo co prawda prywatna klinika onkologiczna ma powstać w okolicach TCZ ale pierwszych pacjentów przyjmie najprawdopodobniej dopiero na początku przyszłego roku i to jak uda jej się podpisać kontrakt z NFZ-etem a nawet jeśliby już podpisała, to jestem pewien, że jeszcze chorych na raka się u nas nie leczy.
Pominę już fakt, że prezentowany na zdjęciach rezonans magnetyczny, którym również chwalą się Starosta oraz jego poplecznicy był przez długi czas niewykorzystywany w sposób optymalny, bo zabrakło kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia.
Śmieszne też jest to, że książeczka, którą otrzymałem w sklepie, to reklama komitetu wyborczego Wszyscy Razem i poza informacjami o sukcesach w ratowaniu zdrowia informuje również o kandydatach na radnych. Czy to oznacza, że kandydaci ci z materiałem, który firmują się nie zapoznali, czy może ściemniają wszyscy razem (jak mówi się wspólnie i w porozumieniu). Doprawdy są przecież jakieś granice politycznego cynizmu.
PS
Wreszcie mam okazję zaprezentować fotografię, jaką miałem okazję zrobić w tomaszowskim szpitalu. Widzicie na nim śniadanie, jakie serwuje się u nas chorym. Jedno jest pewne. Z przejedzenia nie umrą.
Do treści w ulotce wrocę w kolejnym felietonie, bo znalazłem w niej jeszcze kilka zabawnych "kwiatków"
Napisz komentarz
Komentarze