Czy kasy fiskalne jako osobne urządzenia przeżyją kolejną rewolucję informatyczną? Jeśli nie zostaną ocalone przez regulacje prawne, czeka je niechybna śmierć z ręki przeciwnika, którego trudno nawet zobaczyć. Coraz częściej bowiem kasy fiskalne i oprogramowanie dla małego biznesu projektowane jest w technologii chmury danych. A urządzeniem, które posłuży do drukowania paragonów może być na przykład iPad wyposażony w drukarkę.
Nawet za zupełną darmochę
Tego rodzaju rozwiązania funkcjonują już w kilku miejscach w Nowym Jorku. Zamiast tradycyjnej kasy fiskalnej mają iPada wyposażonego w specjalną aplikację, za pomocą której urządzenie łączy się z chmurą danych i odpowiednim oprogramowaniem. Klient nie widzi różnicy, a właściciel kawiarni czy niedużego sklepu korzysta z niższych kosztów działania.
O ile niższych? To zależy. Popularne aplikacje sprzedażowe kosztują w Stanach Zjednoczonych około tysiąca dolarów. W przypadku produktów zamieniających iPady i inne przenośne urządzenia w kasy fiskalne koszty są znacznie niższe. Miesięczna opłata za dostęp do jednego z systemów nie przekracza 49 dolarów. W cenę wliczono także trzydziestodniowy okres próbny, w trakcie którego firma za używanie oprogramowania nie płaci. Za 850 dolarów można natomiast mieć w pełni wyposażone stanowisko: z iPadem, drukarką, skanerem do kodów paskowych i aplikacją. Niektóre systemy są wręcz darmowe.
Zalety, zalety, wady, wady
Niższe koszty to nie jedyna przewaga tego rodzaju rozwiązań. Kolejną jest pełna interaktywność i połączenie z internetem. Przy pomocy prostej aplikacji można na etapie wprowadzania towarów do kasy fiskalnej wprowadzić je także na stronę internetową czy na facebooka lub twittera. W praktyce wygląda to tak, że nowa pozycja w asortymencie ląduje w tym samym czasie w pamięci urządzenia i we wszystkich serwisach obsługiwanych przez firmę.
Takie rozwiązanie ma jednak także pewne wady. Pierwszą z nich jest to, że wymaga stałego podłączenia do internetu. Po prostu nie da się korzystać z tych aplikacji bez dostępu do sieci. Co oznacza, że w razie – na przykład – awarii sklep zostaje bez kasy fiskalnej. Czyli nie może prowadzić sprzedaży.
A co na to przepisy?
Co więcej, ze względu na ograniczenia sprzętowe tego rodzaju kasy fiskalne mają bardzo małą pojemność pamięci. Maksymalnie wprowadzić można do niej około 150 pozycji. A to oznacza, że są bezużyteczne nawet dla małych sklepów, w których oferowane jest więcej produktów.
Trzeba też pamiętać, że wszystkie kasy fiskalne używane w Polsce muszą być zaakceptowane przez odpowiednie organy. Po weryfikacji urządzenia poddane są pełnemu nadzorowi, co nie musi być możliwe w przypadku iPadów czy innych urządzeń. I choćby z tej przyczyny rozwój tej technologii może być utrudniony. Kiedy jednak okaże się, że pamięć jest większa, a przepisy zmienione, nic nie powstrzyma zabójców z chmury przed zadaniem kasom fiskalnym ostatecznego ciosu.
Autor artykułu Artykuł został we współpracy z firmą Bimit-Mita |
Napisz komentarz
Komentarze