Nie miałam odwagi interweniować osobiście, bo to ja byłabym pewnie kolejną doświadczającą razów od zwyrodnialców. Noc, godzina druga, trzecia na całe osiedle słychać lament bitego psa, pewnie nie po raz pierwszy. Jedyne, co można zrobić to zadzwonić na Policję.
Podnoszę słuchawkę pies przestaje skomleć?... Myślę sobie, poczekam jeszcze chwilę. Cisza. Rano sumienie nie daje mi spokoju zawiadamiam Policję, Urząd Miasta, bo Straż Miejska nie zajmuje się takimi sprawami, Schronisko dla Zwierząt, Stowarzyszenie dla Zwierząt.
Myślę, że może wystarczy zawiadomić stosowne instytucje. Wiem, że szybka reakcja jest niezbędna w sprawach, gdy widzimy, iż zwierzę jest katowane, stan może spowodować trwałe kalectwo lub nawet śmierć. Ale jeśli oprawcą jest człowiek, to najlepiej samemu (bez odpowiedniego doświadczenia) nie interweniować.
W takich wypadkach powinno się natychmiast zgłosić sprawę na policję pod numer 997 (z telefonów komórkowych – pod numer 112).
Dzisiaj wiem, że odpowiednie służby podjęły niezwłocznie interwencję, pewnie uświadomiono właścicielom zwierząt, że kto znęca się nad zwierzęciem podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności do lat 2. W razie skazania za takie przestępstwo sąd orzeka przepadek zwierzęcia, jeżeli sprawca jest jego właścicielem. Sąd może również orzec tytułem środka karnego zakaz posiadania zwierząt do 10 lat i nawiązkę w wysokości do 100 000zł na cel związany
z ochroną zwierząt, wskazany przez sąd.
Dziękuję bardzo i za szybką interwencję i zaangażowanie wszystkim. Panie Łukaszu pochwała trafi do przełożonych.
Nazwisko do wiadomości redakcji
Napisz komentarz
Komentarze