- Walka o prawdę to jest to, co nas czekało po 1989 roku – rozpoczął swój wykład Leszek Żebrowski. – Jak to się stało, że po drugiej Rzeczpospolitej, tak pięknym okresie 20-letniego rozwoju, po rozbiorach, gdzie wszystko trzeba było budować od podstaw, Polska potrafiła stanąć na nogi a po 1944 roku kraj został zniewolony, zniszczony. Nasze resztki elit, które przetrwały okupację niemiecką sowiecką, zostały rozpędzone po świecie, wymordowane lub zepchnięte na margines, jako obywatele drugiej, trzeciej bądź czwartej kategorii. Natomiast chamokomuna wraz żydokomuną przejęła w Polsce władzę i panowała całkiem bezkarnie
Żebrowski wyjaśnił, że używając określeń „chamokomuna” i „żydokomuna”, nie ma zamiaru nikogo obrażać, że mają one charakter historyczny. W pierwszym przypadku mamy do czynienia z osobami z tzw. awansu społecznego, które dostrzegły dla siebie wyjątkową okazję. Autor podkreślał, że z ludzi niepiśmiennych, często o niskich przymiotach charakteru, przestępców, marginesu społecznego i lumpenproletariatu robiono w Polsce generałów, dyplomatów i ministrów, chociaż się do tego nie nadawali.
- Ludzie z mniejszości narodowej nie do końca poczuwali się w Polsce do bycia współgospodarzami współodpowiedzialnymi za Polskę także wykorzystali okazję, która nadarzyła się w 1944 roku. Trafiło się wolne, puste miejsce, w które mogli wejść. Znaleźli się w wielu miejscach, które wydawałyby się newralgiczne, jak tajne służby. „Żydokomuna” jest to pojęcie, którego jawnie i głośno używa Adam Michnik – wyjaśniał historyk.
Żebrowski przypomniał, że w "bezpiece" w najgorszym stalinowskim okresie, 40% kadr kierowniczych było pochodzenia żydowskiego, którzy z Polską nie miało nic wspólnego.
Historyk opowiadał o strukturach Polskiego Państwa Podziemnego oraz jego głównym celu, jakim było przygotowaniu Powstania Narodowego oraz ochrona ludności cywilnej.
Napisz komentarz
Komentarze