Na początek Kagankiewicz składa mieszkańcom powiatu życzenia.
„ Zdrowie jest w życiu codziennym najważniejsze. Z całego serca Państwu życzę abyście nigdy nie musieli być pacjentami naszego szpitala i też nie stali w kolejkach do poradni specjalistycznych”.
Osobiście wypowiedź tę potraktuję bardzo poważnie, bo Starosta najwyraźniej wie o czym mówi. Jeśli przedstawiciel powiatowych władz w ten sposób „reklamuje” podległą sobie placówkę, to nie mam powodu, by nie robić wszystkiego aby jej unikać. Od lat to zresztą robię i korzystam z niepublicznej służby zdrowia. Słowem płacę i wymaga. Pytam tylko: co mają zrobić ci, których na opłaty za lekarskie wizyty nie stać.
Po życzeniach przychodzi czas na przechwałki.
„Jak co roku Związek Powiatów Polskich ogłasza ranking, w którym Powiat Tomaszowski startuje i od 7 lat z pozycji 298 co roku awansujemy. W tym roku kolejny awans na pozycję szóstą”
Trzeba przyznać, że objawia nam się tutaj prawdziwy matematyczny geniusz. Dla większości z nas 30 minus 6 wyniesie 24. Starosta, stosując zapewne wirtualne modele symulacyjne (a może stymulacyjne) oblicza i wychodzi mu 292. Mówi się, że z pustego i Salomon nie naleje a Piotr Kagankiewicz potrafi, bo przecież udało mu się awansować o 292 miejsca w rankingu, w którym klasyfikowanych jest… 30 jednostek samorządowych. Brawo! A przecież starosta zapewnia, że to jeszcze nie koniec , bo jak sam twierdzi marzy mu się przysłowiowe „pudło”.
To ostatnie wyznanie przyprawia o zimne dreszcze przebiegające po plecach, bo brzmi ono co nieco dwuznacznie.
Okazuje się, że nie tylko z wyglądu nasz powiatowy heros przypomina bohatera „Misia” Stanisława Barei, który wygłosił często cytowaną maksymę.
“To jest miś na miarę naszych możliwości. My tym misiem otwieramy oczy niedowiarkom! Mówimy: to jest nasz miś, przez nas zrobiony, i to nie jest nasze ostatnie słowo!”
PRL-u dawno już nie ma a Bareja wciąż u nas aktualny. I straszne to i smutne ale i wesołe zarazem.
Dalej starosta chwali się inwestycjami w tomaszowską oświatę. Przywołuje halę sportową przy ZSP numer 6.
„7 lat mojego urzędowania spowodowało, że infrastruktura sportowa w szkołach jest całkiem nowa”
Można by złożyć ręce do klaskania niczym foczki, gdyby nie świadomość, jak katastrofalny jest poziom nauczania w tomaszowskich szkołach ponadgimnazjalnych. Inwestycje infrastrukturalne są oczywiście potrzebne ale zarządzanie w oświacie jest czymś więcej niż tylko budowaniem boisk i likwidowaniem nierentowanych szkół. Tymczasem siedem lat, o których mówi starosta okazało się zbyt krótkim czasem na to, by stworzyć chociażby zarys koncepcji funkcjonowania szkolnictwa. Nawet najlepiej wyposażone szkoły nie poprawią wyników nauczania, które oceniła niedawno Rzeczpospolita i pismo Perspektywy.
Być może jednak nie doceniam przebiegłości Kagankiewicza. Możliwe, że obniżanie poziomu w tomaszowskich szkołach ma na celu powstrzymanie emigracji z miasta i powiatu młodzieży do dużych aglomeracji miejskich. Osobniki ludzkie słabiej wyedukowane zwyczajniej nie dadzą sobie rady z drapieżną konkurencją z miast, w których nie stawia się może nowych budynków ale stawia się na wysoki poziom i jakość nauczania.
Starosta sam przyznaje, że dokonując w nieokreślonej przeszłości objazdu szkół skupił się na boiskach, które nie zmieniły się od lat 80-tych.
Będąc przy oświacie Starosta nawiązał także do budowy nowego Domu Dziecka.
„W tym miesiącu będą się dzieci przeprowadzały”
– mówi starosta i skupia się tylko na poprawie warunków socjalno bytowych. Tymczasem na wyposażenie placówki w budżecie przeznaczono tylko 100 tysięcy złotych, podczas, gdy wycena obejmuje blisko 300 tysięcy. Dyrekcja domu dziecka optymistycznie zakłada przeprowadzkę na początek marca. Tak, więc starosta znowu tryskając euforią, rozmija się z prawdą.
Dalej Kagankiewicz wraca do powiatowego szpitala, przekształconego kilka lat temu w spółkę. Skupia się na centrum diagnostyki obrazowej a ja przypominam sobie, panią profesor z Centrum Zdrowia Matki Polki, do której trafiłem, kiedy moje młodsze dziecko złamało nieopatrznie rękę. Z fotografiami rentgenowskimi pod pachą i dzieckiem z bolącą ręką skierowano mnie z Tomaszowa do Łodzi, bo u nas lekarz pogotowia wolał nie ryzykować wkładania jej w gips. Wiązanka, jaką usłyszałem w Łodzi pod adresem tomaszowskiego szpitala nie nadaje się do powtórzenia. Trzy czwarte słów uznanych jest za niecenzuralne. Fotografie RTG należało zrobić jeszcze raz, bo te, które przywiozłem ze sobą do niczego się nie nadawały.
To, że się kupuje nowy sprzęt to dobrze. Jest on współcześnie warunkiem sine qua non, by skutecznie leczyć pacjentów. Jednak drugim takim warunkiem jest właściwe podejście do samego pacjenta i odpowiednio fachowa kadra medyczna od pielęgniarki począwszy na ordynatorach poszczególnych oddziałów skończywszy. W przypadku tomaszowskiej placówki, przekształconej w spółkę konieczny jest też właściwy zarząd i rada nadzorcza, która nie koniecznie składać będzie się z nauczycielki i wójta najmniejszej w naszym powiecie gminy. Póki co jednak w Tomaszowie mamy nowoczesny tomograf komputerowy i rezonans magnetyczny, skoro nie można na nim robić badań, bo nie ma jeszcze podpisanego kontraktu z NFZ. Czy tylko ja mam wrażenie, że odkąd szpital przeszedł transformację, pacjent został uprzedmiotowiony i pozostaje jedynie obiektem świadczonych usług, mającym wpływ na wynik finansowy?
„Co pan prezydent na to mówi?”
To najważniejsza kwestia dotycząca organizacji Dożynek Prezydenckich. Mnie natomiast bardziej interesowałoby: ile to kosztuje i jak przekłada się w dłuższej perspektywie czasu na promocję regionu.
„Mówiąc o samorządzie powiatowym, musimy patrzeć jakby przez pryzmat prowadzenia firmy”
I teraz dopiero możemy pojąć dlaczego Piotrowi Kagankiewiczowi w biznesie nie wyszło i z jakiego powodu szukał swojego miejsca w samorządzie. Zwyczajnie prowadząc własną działalność gospodarczą, przedsiębiorcy nie stać, by dwukrotnie zapłacić miliony złotych za tę samą usługę. Kiedy to zrobi, to bankrutuje i do końca życia musi spłacać zadłużenie, którego narobił. Jest ścigany przez komorników, urzędy skarbowe i prokuratorów. Prezes spółki ponosi osobistą odpowiedzialność za podejmowane decyzje. Starosta nie odpowiada za nic.
O czym starosta jeszcze nie mówi?
O tym, że w grudniu 2007 roku liczba osób bezrobotnych w Tomaszowie wynosiła 7685. Sześć lat później, kiedy polityką powiatową zarządza Piotr Kagankiewicz wynosi ona 8322 osoby. Do liczby tej należy doliczyć kilka tysięcy mieszkańców, którzy na stałe lub czasowo wyemigrowali z miasta.
czytaj także
http://www.nasztomaszow.pl/polityka/koleda-w-falszywym-tonie/
Napisz komentarz
Komentarze