Najpopularniejszy jest oczywiście Facebook, na którym swoje profile mają wszyscy posłowie a także lokalni radni. Czy wszyscy jednak potrafią dobrze korzystać z dobrodziejstw współczesności?
W ubiegłym tygodniu poseł z piotrkowskiego okręgu wyborczego, reprezentujący Ruch Palikota (Twój Ruch, czyli nie wiadomo czyj), zabłysnął w Internecie efektownym wpisem dotyczącym własnych preferencji seksualnych.
Marek Domaracki radośnie wyznał, że wolałby uprawiać seks z kozą niż z posłanką Pawłowicz albo Beatą Kempą. Ponieważ nie podejrzewam piotrkowskiego parlamentarzysty o inspiracje prozą Jerzego Kosińskiego, to uważam, że jego wyznaniem powinny zająć się służby odpowiedzialne za ochronę zwierząt oraz prokuratura, bo zoofilia jest w Polsce czynem penalizowanym, co wynika nie tyle z samego kodeksu karnego, co z ustawy o ochronie zwierząt. Warto byłoby też uważnie przyglądać się czy poseł do hotelu sejmowego nie przyprowadza przypadkiem zwierząt.
Na poważnie jednak myślę, że zachowaniem Marka Domarackiego powinna zająć się komisja etyki poselskiej. Wydaje się, że posłowi zwyczajnie nie przystoją podobne komentarze, wyłączające szacunek do innych osób i świadczące o braku elementarnej kultury.
Oczywiście Domaracki trafił do sejmu przez przypadek, stanowi tzw. polityczny plankton, który po każdych wyborach pojawia się na sejmowych korytarzach a następnie z nich znika. Nawet jednak sejmowych szaraków obowiązywać powinny jakiś minimalne normy etyczne.
Piotrkowski reprezentant Ruchu Palikota po przespanej nocy oprzytomniał i swój wpis usunął. Zapomniał jednak przeprosić jeśli nie same posłanki, to chociaż własnych wyborców za swoje zachowanie nie licujące z powagą sprawowanej funkcji.
Napisz komentarz
Komentarze