Niby w świetle dziennym, ale jakby na zapleczu ważkich spraw: pijany kierowca, poturbowany niemowlak, czy słoik Jurka, zapadają kuriozalne decyzje, wróżące złowrogo naszej i tak opresyjnej demokracji. A dzieją się rzeczy znamienne:
- zdjęto z anteny program „Bliżej. Jana Pospieszalskiego”, z powodu zaproszenia redaktora naczelnego „wSieci”.
- wyrokiem sądu twarz Jacka Żakowskiego powinna być zasłonięta na okładce książki „Resortowe dzieci”.
- zablokowano portal „wSumie” na cały dzień, po skardze jednej, słownie jednej osoby, „Jej perfekcyjności”.
- Sąd Najwyższy orzekł, że redakcja portalu odpowiada za wpisy pod artykułami.
Niedopuszczenie na antenę telewizji nie jest czymś nowym, bo selekcja trwa od lat. Razić może w tym przypadku determinacja. Natomiast pozostałe fakty wskazują na gorączkowe poszukiwania przez władze nowatorskich metod kneblowania oponentów.
Wyrok sądu, by zakazać publikowania twarzy dziennikarza na okładce książki, bo on sobie tego nie życzy, jest kuriozalny. Po pierwsze trzeba by dać wykładnie kim są „Resortowe dzieci”. Czy takie określenie jest przynależne tylko tym, którzy mieli rodziców związanych ze służbami PRL – owskimi, czy można tak określać, stosując licencja poetica, każdego kto realizuje linię korzystną dla układu władającego w III RP.
Poza tym imponuje tempo wydania zakazu. Podobnie jak w przypadku zabierania „w” tygodnikowi „wSieci”, zadziałano błyskawicznie w sądownictwie znanym z wieloletniego ślimaczenia się z najprostszymi sprawami. Pozostałe przypadki są zdecydowanie groźniejsze.
Na jakiej podstawie dostawca Internetu zajmuje się cenzurą. Tutaj chyba też przydałoby się orzeczenie sądu, by zastosować tak dotkliwą restrykcję. Tym bardziej, że kwestionowane na portalu „wSumie” treści cytowano z bloga „Jej perfekcyjności”. Jesteśmy świadkami homoterorru, zastosowanego przez działacza ruchu LGBT czyli lesbijek, gejów, biseksualistów, transseksualistów.
Werdykt Sądu Najwyższego o odpowiedzialności właściciela portalu za treść komentarzy, zaowocował tym, że mecenas Roman Giertych, który do tego werdyktu doprowadził, już zapowiada złożenie „paru tysięcy spraw”. Pod płaszczykiem walki z anonimowym „hejterstwem”, zastraszy się niektóre portale do tego stopnia, że być może będą musiały zrezygnować z zamieszczania wpisów czytelników. I o to chodzi.
Decyzje dotyczące Internetu to wprowadzanie ACTA, tylko stopniowo i bocznymi drzwiami. Zamordyzm nawet perfumowany pozorem demokracji, zawsze będzie orężem tych, którzy boją się społeczeństwa.
A im są słabsi tym będą groźniejsi.
Ryszard Makowski
Napisz komentarz
Komentarze