Dlaczego? Bo do nakręcenia kolendziarsko - policznej reklamówki wykorzystano dzieciaki i młodzież. Młodzi uczestnicy „przedsięwzięcia” z którymi rozmawiałem twierdzą, że nie wiedzieli, że biorą udział w politycznym filmie promocyjnym, a myśleli, że nagrywają jedynie niewinną świąteczną kolędę dla mieszkańców Tomaszowa. Tak przekonywała przynajmniej własnych uczniów widoczna także na filmie jedna z nauczycielek z II Liceum Ogólnokształcącego.
Może ten drobny medialny "przekręt" nie rzuciłby się tak bardzo w oczy, gdyby nie to, że w tym samym czasie starosta udzielił wywiadu dla Dziennika Łódzkiego, którego jedynym celem była najwyraźniej wyrażona wprost zapowiedź przekształcenie przedmiotowego stowarzyszenia w Komitet Wyborczy na przyszłoroczne wybory samorządowe. Tym samym oczywistym jest, że młodzież została cynicznie wmieszana w lokalną politykę i po prostu oszukana a Starosta i grupka jego pracowników z Powiatu i jednostek mu podległych po raz kolejny próbują "kiwnąć" nie tylko swoich kolegów z Platformy Obywatelskiej ale też wyborców, udając bezpartyjne i apolityczne zaangażowanie.
Cała sytyuacja jest dosyć zaskakująca, bo do niedawna uważałem II Liceum za szkołę wolną od politycznych agitacji, prowadzonych przez nauczycieli. Okazuje się jednak, że czasy się zmieniają, jak śpiewał Bob Dylan i w małą lokalną polityczkę wciska się także „arbuzów”.
Przyznam, że nie przeszkadza mi, kiedy belfer dyskutuje z młodzieżą o polityce. Wymiana, czy prezentacja własnych poglądów nie są same w sobie szkodliwe ani zakazane. Namawianie jednak do występowania w parapartyjnych a z całą pewnością mających polityczny wymiar reklamówkach uznać należy co najmniej za nieetyczne.
Dla mnie jest to oczywiste. Szkoda, że takim nie jest dla kilku nauczycieli również ochoczo prezentujących się w klipie reklamowym przyszłego komitetu wyborczego Piotra Kagankiewicza.
Ciekawe też czy o politycznych występach własnych dzieci wiedzieli ich rodzice, tym bardziej że poza młodzieżą gimnazjalną i licealną w roli promotorów Wyborczego Komitetu zaangażowano także przedszkolaków a trzy panie przedszkolanki w euforii biegały z nimi po parku, podskakując niczym kozice na górskich ścieżkach. Trudno nazwać to inaczej niż formą pedofilii politycznej. No cóż, podobno to Kubuś Puchatek miał mały rozumek a okazuje się, że w Tomaszowie małe rozumki mają nauczycielki i przedszkolanki.
Interesującym mogłoby też być co o całej sprawie myśli dyrektor II LO. Samo pytanie stawiać go może w trudnej sytuacji, bo Starosta jest przecież jego pracodawcą a nauczycielka należy do partii Starosty.
Porzucając nieco sarkastyczny ton należy zauważyć, że zachowanie nauczyciela, który angażuje uczniów do własnych (i cudzych) pomysłów politycznych jest nie tylko nieetyczne i nie uczciwe ale też nieodpowiedzialne. Nie wszyscy muszą podzielać bowiem poglądy pani Kasi, Basi, czy pana Piotra albo Tomka. Może się okazać, że trafi się nauczyciel, który mając odmienne sympatie polityczne, i będąc równie nieodpowiedzialnym co organizatorka reklamówki, zacznie dokuczać uczniowi, którego zidentyfikuje, jako sympatyzującego z "wrogim" sobie tworem politycznym lub parapolitycznym.
Polityków zachęcam więc, by na przyszłość, budując własną wiarygodność, wykorzystywali do tego celu własne rodziny, bo działając w opisany przeze mnie sposób jedynie ją tracą.
Napisz komentarz
Komentarze