Piątek-20-czerwca-2013-roku
Już przed 8.00 rano obudził mnie głos Raya Charlesa w super hicie Mess Around. To Szymon (mieszkaliśmy razem w dwupokojowym apartamencie) uruchomił swoją maszynerię. Wojtek zawsze wozi z sobą MP-3 – nawet gdy udaje się zza granicę - swój podręczny, mały, muzyczny nadajnik. Po raz kolejny, tu w Sopocie przekonałem się, że rock’n’roll jest dobry na wszystko.
Sparafrazowanym, można by rzec tekstem, - Kto rano wstaje temu rock’n’roll daje - wszyscy mieszkańcy Hotelu Leśnego wprowadzili się w odpowiedni, pogodny nastrój, który udzielił się nie tylko naszej czwórce ale również na parterze pracownikom klubu, przybyłym na 8.00 rano do pracy (pokoje hotelowe znajdują się na piętrze). Siła, moc dźwięku wydobywającego się z Wojtka P-3 dochodziła do biur pracowników klubu SKLA. Po porannym prysznicu, osobistej toalecie, tak jak zaproponował wczoraj Wiesław Śliwiński, udaliśmy się naszą piątką, Maryli seatem do centrum Sopotu, do braci Jochanów.
Na szczególne śniadanie zorganizowane przez tomaszowian na obczyźnie, przybyli również przyjaciele z Gdańska, Henia i Czarek Franckowie. Gdy znaleźliśmy się w pokojach wynajętych przez Jochanów, przy suto zastawionym stole - znalazło się wspaniałe jadło, butelki piwa, przeróżne napoje, szczypta alkoholu i tzw przepitki - siedzieli już; małżeństwo Francków z Gdańska, Marek Karewicz z W-wy, Wiesław Śliwiński z Gdańska, tomaszowianie Krzysiek i Darek ze swoimi żonami pełniący funkcję gospodarzy. Również przy stole znalazło się miejsce dla naszej piątki.
Mogłem się spodziewać takiej stołowej zastawy, bo zawsze kiedy Jochanowie organizują tego typu imprezy połączone z konsumpcją, to są one na wysokim, kulinarnym, że tak się wyrażę, poziomie. Mówię o tym z pełną odpowiedzialnością, bo w niejednym przez nich organizowanym, podobnym spotkaniu, uczestniczyłem. Tym razem także się nie zawiodłem.
Podczas śniadania zachwycaliśmy się nie tylko kulinarną stroną spotkania ale również hitami odtwarzanymi z nadajnika Szymona. Jednym z nich była, wielokrotnie powtarzana podczas śniadania, rhythm&bluesowa Mona, w wykonaniu Bo Diddleya. Rozmawialiśmy, a jakże, nie mogło być inaczej, o polityce, tej wielkiej, ale szczególnie skupiliśmy się na wydarzeniach jakie dziś miały spotkać nas w Operze Leśnej.
Był również piękny moment przygotowany przez braci Jachanów, Darka i Krzysztofa. Otóż Krzysztof, przesłane przeze mnie na jego pocztę mailową w plikach, konkursowe felietony, wydrukował, zabindował i stworzył coś w rodzaju albumu, Subiektywna Historia R&R w Tomaszowie. Ów publikację z dedykacją, w trakcie śniadania, obaj bracia wręczyli Wojtkowi Szymonowi, uzasadniając (Wojtka zobaczyli pierwszy raz w życiu, wcześniej znali go jako bohatera moich książek)
- Wojtek jesteś dla nas, jak pisze Antoni w swoich książkach, prekursorem Rock’n’Rolla w naszym mieście i krzewicielem tego stylu do dzisiaj, choć przed chwilą cię poznaliśmy, mieszkasz za oceanem, to jednak dzięki Antoniego publikacjom stałeś się dla nas bliskim. Jako dużo młodsi fani tego stylu, z wdzięczności za ten poniesiony wysiłek, przyjmij od nas, zadedykowaną tę oto publikację, autorstwa twojego przyjaciela z naszego miasta.
Przyznam, że nie tylko ja byłem przyjemnie wzruszony i zaskoczony (przecież Wojtek to mój przyjaciel). Przyczyniłem się do jego uczestnictwa w konkursie, spowodowałem jego przyjazd do Polski ale również wszystkim biesiadującym (przy biesiadnym stole zasiedli; Anna Hoffmann ze Szczecina, Maryla Tejchman z Warszawy, Wojtek Szymon Szymański z Nowego Jorku, Henia i Czarek Francke gdańszczanie z Tomaszowa, Marek Karewicz z Warszawy, jego stały opiekun Wiesław Śliwiński z Gdańska, Ewa Komar z Tomaszowa, gospodarze śniadania, tomaszowianie Ewa i Krzysztof, oraz Alicja i Darek Jochanowie i moja skromna osoba) przy śniadaniowym stole, chciałem o tym przypomnieć. Nastrój uczynił się iście szampański, radosny, taki jak dla osób oczekujących na rock’n’rollowe szaleństwo, tym bardziej, że w tym czasie z maszynerii P-3 dobiegła kolejna, muzyczna, finałowa scena ze słynnego, rzymskiego koncertu z 1989 roku, Giants Of Rock’n’Roll. W takim oto nastroju szykowaliśmy się do wyjścia do Opery Leśnej na pierwszą część programowego spotkania.
Po śniadaniu wszyscy syci, uczestniczący w nim, udaliśmy się do Sopotu Górnego, gdzie w leśnym starodrzewie mieści się legendarna (mająca już ponad 104 lata) Opera Leśna. Tu obok sceny opery, w budynku, w którym mieści się Sala Widowiskowa, w samo południe (zupełnie jak w filmowym westernie Freda Zinnemanna o tym samym tytule, z Gary Cooperem i Grace Kelly – tragicznie zmarła księżniczka Monaco – w rolach głównych) o godz. 12.00, odbędzie się podsumowanie jubileuszowego konkursu V edycji, organizowanego przez Fundację oraz jury przyzna i wręczy nagrody, wyróżnienia tegorocznym laureatom konkursu.
Doświadczony trzema udziałami w tym konkursie, wyczuwałem, że Wojtek ma największe szanse zdobyć główne trofeum ale, może to nieskromne z mojej strony, czułem również ja, że temat mojej publikacji powinien być nagrodzony, przynajmniej wyróżniony ale …
Kiedy dotarliśmy na teren Opery Leśnej, była godzina 11.30, na jej scenie trwały techniczne przygotowania (próby oświetlenia i nagłośnienia obiektu) oraz próby piosenkarzy, muzyków z instrumentami w ręku, przed nocnym maratonem muzycznym. Wokół sceny i innych obiektów budowlanych znajdujących się na terenie Opery, było dużo reklam, tablic, plansz, fotogramów informujących o jubileuszu konkursu (V Edycja) i Fundacji Sopockie Korzenie.
Przedstawiały one bohaterów dzisiejszego wieczoru, zespół Żuki, Czerwone Gitary, TSA i IRA oraz dwóch zapowiadających i prowadzących nocny, super koncert, Krzysztofa Skibę i Maćka Kraszewskiego. Przed wejściem do budynku Sali Widowiskowej stał amerykański, identyczny jakim po szosach Stanów Zjednoczonych przemieszczał się sam Elvis, odkryty kabriolet, czerwony Chevrollet.
Drzwi przed wejściowe, poczekalnia, jak również główny lokal Sali Widowiskowej ozdobione były rollapami, fotogramami Marka Karewicza. Przedstawiały one Historię polskiego Rocka od Bogusława Wyrobka z zespołem Rhythm and Blues po zespoły; Czerwono i Niebiesko Czarni, Czerwone Gitary, Niemena, Polanie, TSA, IRA do muzyków i zespołów Muzyki Młodej Generacji (Jarocin). Pod ścianami Sali stały gabloty (cyrkulacji poziomej) a w niej widniało kilkadziesiąt rozmieszczonych longpleyów (płyty długogrające) … z wojtkowej, nowojorskiej darowizny. Dopiero teraz, kiedy z bólem bijącego serca popatrzyłem na rozłożone analogi, uświadomiłem sobie jak wielkiej rzeczy dokonał Wojtek Szymon Szymański dla Fundacji, dla polskiego rocka, dla powstającego muzeum Muzyki Rozrywkowej i Polskiego Rock’n’Rolla.
Dokładnie w samo południe (godzina 12.00) przy wypełnionym po brzegi pomieszczeniu i zapełnionym prezydialnym stole członkami jury, weszliśmy naszą, silną, tomaszowską grupą do wnętrza. Wśród publiczności znaleźli się uczestnicy startujący w konkursie ze swoimi przyjaciółmi, znajomymi, wielu dziennikarzy z trójmiejskich mediów (prasa, radio, telewizja), zaproszonych VIP-ów z branży, przedstawiciele władz miasta Sopot i województwa oraz duża grupa miłośników rock’n’rolla i zwolenników Fundacji Sopockie Korzenie.
Tradycyjnie spotkanie otworzył prezes Fundacji, Wojtek Korzeniewski (również członek jury) rozpoczął okrzykiem, - Niech żyje Rock’n’Roll, po czym przedstawił krótką historię Fundacji, jak powstała i w jakim celu, następnie płynnie przeszedł do historii konkursów, czemu służą coroczne edycje tego przedsięwzięcia a następnie skupił się nad tegorocznym, szczególnym, jakże odmiennym od poprzednich,
- Proszę państwa tego jeszcze nie było w naszych dotychczasowych edycjach, trzeba było zatrudnić wiele instytucji z kraju i zagranicy, wielu ludzi by zrealizować zlecenie jednego z uczestników konkursu, który z Nowego Jorku dostarczył ponad pół tony rock’n’rollowych płyt, maleńką część tej przesyłki możecie zobaczyć – tu wskazał ręką na stojące pod ścianą gabloty – a ten człowiek jest dzisiaj wśród nas, którego za chwilę poznacie. Po czym mikrofon przekazał przewodniczącemu jury, dziennikarzowi radiowo telewizyjnemu, krytykowi muzycznemu, panu Piotrowi Metzowi.
- Proszę państwa – rozpoczął przewodniczący – prace jakie wpłynęły na konkurs V Edycji były na wysokim poziomie, dlatego uważaliśmy, że jest to najtrudniejszy konkurs na świecie. Przyszło nam porównywać prace, które są nieporównywalne. Najlepiej gdybyśmy przyznali wszystkim nagrody, byłoby to najbardziej sprawiedliwie ale regulamin konkursu nam na to nie pozwala. Dlatego po długiej dyskusji, wymianie zdań i zastanowieniu zmuszeni byliśmy przyznać nagrody o czym mówi nasz protokół, który, pozwolicie Państwo, że odczytam:
Protokół z posiedzenia jury V Ogólnopolskiego Konkursu Wspomnienia Miłośników Rock & Rolla zorganizowanego przez Fundację Sopockie Korzenie pod patronatem Miasta Sopotu. Nagrody ufundowało Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Urząd Marszałkowski. Jury w składzie: Piotr Metz (przewodniczący), Marcin Jacobson, Dariusz Szreter, Wiesław Byczkowski, Wojciech Fułek, Sebastian Pluta, Jarosław Wasik, Konrad Mielnik, Daniel Wolak i Wojtek Korzeniewski
Zgłoszenia nadsyłane były na konkurs w trzech kategoriach:
1. Wspomnienia.
2. Dokumenty, pamiątki, kolekcje.
3. Publikacja Roku.
Po zapoznaniu się z nadesłanymi na konkurs pracami jury postanawia przyznać 3 nagrody w każdej z kategorii.
Kategoria wspomnienia:
1. Szczepłocki Grzegorz ze Słupska za „SWINGING 60. Czas znaleziony”.
2. Korzeniewski Grzegorz z Sopotu za „Między młotem a kowadłem, harce nasze i odjazdy”.
3. Grzybowski Adam z Sopotu za „Zaginiony Rock and Roll”.
Kategoria dokumenty, pamiątki, kolekcje:
1. Szymański Wojciech z Nowego Jorku za „Kolekcja – darowizna 1087 egz. Płyt LP”.
2. Kuleczka Waldemar z Warszawy za „Kolekcja polskich gitar wyprodukowanych w Dolnośląskiej Fabryce Instrumentów Lutniczych DEFIL”.
3. Degutis Melania z Redy za „Pamiątki – walizka Tośka Degutisa. Magazyny Muz. 79/80”.
Kategoria publikacja roku:
1. Podraza Rafał ze Szczecina za „Moje rozmowy po zmierzchu”.
2. Kameleon Records z Warszawy za „Tylko Muzyka – reedycja klasycznych płyt zespołu Skaldowie oraz cykl uzupełniający”.
3. Malewski Antoni z Tomaszowa Mazowieckiego za „Subiektywna Historia Rock’n’Rolla w Tomaszowie Mazowieckim”.
Na tym protokół zakończono.
Przewodniczący Jury - Piotr Metz
Po wręczeniu nagród i wspólnym zdjęciu wszystkich nagrodzonych i wyróżnionych, odbyły się wywiady do lokalnych mediów (prasa, radio, telewizja) osób wyróżnionych w konkursie, po czym prezes Wojtek Korzeniewski okrzykiem, - Niech żyje Rock’n’Roll, wyprowadził wszystkich na zewnątrz przed budynek, gdzie stał amerykański Chevrolette, a pogoda była cudna, słoneczna. Tu odbył się prawdziwy happening, wielu weszło do środka kabrioletu, między innymi ja z Wojtkiem Szymonem, inni obsiedli maskę i tył samochodu a ci, którzy nie załapali się do samochodu i na samochód, łańcuchem stanęli wokół pojazdu. Była to chwila, przysłowiowe pięć minut dla fotoreporterów i kamerzystów, a my, wszyscy uczestnicy konkursu okrzykiem, - Niech żyje Rock’n’Roll, zakończyliśmy V Edycję w oczekiwaniu na wieczorny, muzyczny koncert, opuściliśmy obiekt Opery Leśnej pojechaliśmy na kulinarne wzmocnienie.
Po wspólnym, rybnym (tu przez cały rok zawsze jest świeża ryba) obiedzie, w nadmorskim barze PRZYSTAŃ tuż plaży i ścieżce pieszo rowerowej Gdańsk–Sopot–Gdynia, w dobrych nastrojach, z pełnymi żołądkami, a już dochodziła godzina 18.00, ponownie udaliśmy się do Opery Leśnej. O godzinie 19.00 miał się rozpocząć na scenie Opery, nocny, muzyczny maraton. Udając się stromą szosą (niezła górka) seatem Maryli na parking Opery, po drodze mijaliśmy tłumy ludzi. Wśród idących zauważyłem trzy pokolenia, dzieci, ojców i dziadków. Usiedliśmy wspólnie w jednym rzędzie, od lewej patrząc na widownię, do prawej; kolejno Wojtek ze swoim przyjacielem z Sopotu, Sławkiem, Henia i Czarek Franckowie, kamerująca nasz pobyt w Sopocie Ewa Komar i obok niej ja z Anią Hoffmann. Natomiast Jochanowie mieli miejsca nieco wyżej i zabrali z sobą wózek z Markiem Karewiczem. Wiesiek przekazał im na czas trwania koncertu, Marka pod opiekę, bo sam miał sporo zajęć właśnie związanych niniejszą imprezą.
Przy wypełnionej po brzegi widowni Opery Leśnej, spotkanie rozpoczął, jak przystało na gospodarza jubileuszowej imprezy, prezes Fundacji Sopockie Korzenie, pan Wojtek Korzeniewski. Po przywitaniu władz Sopotu, województwa pomorskiego, innych VIP-ów i pozostałych gości, pan Korzeniewski opowiedział krótką historię Fundacji uzasadniając udział w muzycznym maratonie taki właśnie zestaw i kolejność występów, zespołów jak Żuki, Czerwone Gitary, TSA i IRA, - Proszę państwa dzisiejszy koncert to przekrój muzycznych, rock’n’rollowych styli, począwszy od lat 60-tych do dnia dzisiejszego, z stąd taki dobór zespołów a nie inny, ale o tym opowiedzą dwaj prowadzący dzisiejszy koncert Krzysztof Skiba i Marek Kraszewski. Niech żyje Rock’n’Roll. Krzysztofie, Marku zapraszam na scenę !!! Ale o muzycznym maratonie opowiem w kolejnym, 66 felietonie.
Napisz komentarz
Komentarze