NIK przebadał 6 miast województwa łódzkiego. Poza Tomaszowem, kontroli poddano: Zgierz, Bełchatów, Radomsko, Łódź, Piotrków Trybunalski. Przeprowadzono je w związku z wczesnej wykrytymi nieprawidłowościami oraz skargami inwestorów, kierowanymi do Izby a dotyczącymi głównie przewlekłości postępowań przy wydawaniu decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu.
Czytaj: Hektary nieprawidłowości
Oceniają działalność Prezydenta Miasta w zakresie gospodarki przestrzennej NIK podkreśla niski poziom pokrycia miasta miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego (4,2%). Poważnym zarzutem jest wysoki udział decyzji o warunkach zabudowy uchylonych przez organa nadzoru. Prawdziwy problem stanowią też decyzje wydawane po ustawowym terminie. Dotyczy to aż 70 procent wszystkich wydawanych przez tomaszowski Urząd.
Prezydent nie wywiązuje się też z obowiązku prowadzenia rejestru wydawanych decyzji o warunkach zabudowy oraz w sposób opieszały wszczyna postępowania w sprawie ustalenia opłaty planistycznej.
Czytaj: Wenecja w prokuraturze
Władze miasta nie poczuwają się jednak do winy. Wskazują, że Tomaszów Mazowiecki plan zagospodarowania przestrzennego posiadał ale został on uchylony przez Wojewódzki Sąd Administracyjny i procedury jego uchwalania musiały ruszyć od samego początku.
Można by nawet uznać zasadność tego rodzaju argumentacji, gdyby nie fakt, że miasto zapomniało, iż postępowania przed polskimi Sądami mają charakter dwuinstancyjny. Tomaszów Mazowiecki miał możliwość od wyroku wydanego w pierwszej instancji miał możliwość się odwołać. Dlaczego tego nie zrobiono?
Czytaj: Po kontroli NIK
Argumentacja, jaką przytoczono radnym mówiła, że dzięki rezygnacji z odwołania zostaną przyspieszone prace nad nowym planem zagospodarowania przestrzennego. Żaden z radnych oczywiście nie zaprotestował i dzięki temu firma przewodniczącego Rady Miejskiej mogła otrzymać decyzję o warunkach zabudowy dla osiedla mieszkaniowego na terenie, który w planie był terenem zalewowym. Być może jest jeszcze jakiś inny przypadek w blisko ćwierćwieczu funkcjonowania samorządu w naszym mieście, kiedy miasto nie wnosiło apelacji od niekorzystnego dla siebie wyroku ale ja takiego przypadku nie znam. Sytuacja jest co najmniej dwuznaczna.
Czytaj: Planu nie ma i nie wiadomo czy będzie
Wyrok się uprawomocnił a plan przestał obowiązywać. Siłą rzeczy należało wystąpić do Sądu z roszczeniem odszkodowawczym w stosunku do jego wykonawców. W końcu po kilku latach kroki prawne zostały poczynione. Tyle, że roszczenie w międzyczasie zdążyło się już przedawnić. Całe postępowanie w tej sprawie utrzymywane jest w tajemnicy i nie udało nam się uzyskać odpowiedzi na żadne pytania go dotyczące. Jest to bez wątpienia temat do zbadania przez wnikliwego radnego, jeśli nie prokuraturę, ponieważ istnieje w tym przypadku podejrzenie działania (lub zaniechania) na szkodę miasta.
W terminie wystąpiono do Sądu przeciwko kolejnemu wykonawcy planu zagospodarowania przestrzennego. Jest nim Piotr Sudra, który wygrał przetarg na jego opracowanie. Kiedy dokument już był na ukończeniu, planista zażądał od miasta kolejnych pieniędzy w wysokości 1,5 miliona złotych, których oczywiście nie otrzymał. Umowa została zerwana a Sąd zdecyduje, czy nakaże zwrot już pobranego wynagrodzenia. Na dzień dzisiejszy nie ma ani planu ani pieniędzy (wykonawcy wypłacono prawie pół miliona złotych). Co ciekawe NIK stwierdza, że części wynagrodzenia Urząd w ogóle wypłacać nie powinien.
Czytaj: Jest ekspertyza, śledztwo ruszy z miejsca
Miasto przygotowuje natomiast plany cząstkowe. Mają być one łatwiejsze do wykonania i trudniejsze do zaskarżenia. Miedzy innymi w tym celu Prezydent powołał 27 stycznia 2010 roku Miejską Komisję Urbanistyczno – Architektoniczną. Według raportu NIK w latach 2011-2012 nie odbyła ona ani jednego posiedzenia. Wiceprezydent Grzegorz Zań wyjaśnia, że nie było takiej potrzeby, ponieważ w tym czasie nie sporządzano żadnych dokumentów wymagających zaopiniowania.
W Tomaszowie na dzień dzisiejszy obowiązuje 48 cząstkowych planów zagospodarowania przestrzennego. Obejmują one 4,23 procenta ogólnej powierzchni miasta. Tylko dwa zostały przyjęte w ciągu 7 lata sprawowania Urzędu Prezydenta przez Rafała Zagozdona. Wiceprezydent Zań zaznacza jednak, że radni przyjęli w międzyczasie 7 uchwał o przystąpieniu do sporządzania planów miejscowych. Dwa z nich być może zostaną uchwalone jeszcze w tym roku (okolice Placu Kościuszki i Białobrzegi). Zań dodaje, że prace być może posuwałyby się szybciej, gdyby nietrudności z zatrudnieniem w Urzędzie Miasta specjalistów od gospodarki przestrzennej.
Istotnym błędem wskazanym przez NIK jest brak wymaganego ustawą wieloletniego programu sporządzania planów miejscowych. Tu także przyczyną według wyjaśnień władz miasta są braki kadrowe w Biurze Architekta.
Najbardziej dramatyczne uchybienia dotyczą terminów wydawania decyzji o warunkach zabudowy. Przeważająca większość (72,6%) skontrolowanych postępowaniach zakończanych została z drastycznym przekroczeniem terminu. Wyjaśnieniem są oczywiście braki kadrowe.
NIK wytyka też szereg innych nieprawidłowości. Wśród nich na pierwszym miejscu znajduje się brak powiadomień inwestorów o przyczynach występującej zwłoki w załatwieniu sprawy. Tutaj tłumaczenie władz miasta jest nieco inne. Okazuje się, że nie zastosowanie się do wymogu wysłania powiadomień wynika z „niedopatrzenia”.
Zapewne w wyniku podobnych „niedopatrzeń” nie uzupełniano rejestru decyzji o warunkach zabudowy. W dokumencie pozostawiono niewypełnione pola, brakowało dat wydania decyzji oraz streszczenia dokonywanych ustaleń.
Niestety na podobnie wyrozumiałem podejście nie może liczyć zwykły obywatel, który nie dopatrzy jakiegoś swojego obowiązku.
Po raz kolejny z protokołu pokontrolnego NIK wyjawia się dramatyczny obraz bałaganu i niekompetencji lokalnej administracji samorządowej, której utrzymanie kosztuje nas rocznie ponad 20 milionów złotych
Napisz komentarz
Komentarze