Zgodnie z regulaminem przyznawania staży opracowanym przez tomaszowski Powiatowy Urząd Pracy, pracodawca podpisujący umowę o organizację tej formy przyuczenia do zawodu zobowiązuje się do zatrudnienia 50% skierowanych do niego stażystów. Sama dyrektor Elżbieta Kudlik odczytując opinię prawną na ten temat przyznała, że konieczność zawierania umów nie jest bezpośrednio wskazana w żadnym akcie prawnym wyższego rzędu. Tym samym wymóg ten ma na celu jedynie poprawienie statystyk skuteczności programów realizowanych z Europejskiego Funduszu Społecznego.
Regulamin wewnętrzny nie stanowi źródła powszechnie obowiązującego prawa. Nie może więc stanowić wyłacznej podstawy prawnej, na którą można się powoływać przy ocenie umownych warunków przez pracodawcę - stwierdziła dyrektor. Tę opinię prawną przedsawioną przez Elżbietę Kudlik warto aby zapamiętali wszyscy pracodawcy, którzy zajmują się przyuczaniem do zawodu stażystów, - Umowa nie zawiera też terminu, w którym pracodawca zobligowany jest do zatrudnienia osoby bezrobotnej.
Na wniosek dwójki stażystów odbywających praktykę w Niepublicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej „Mirmed” przeprowadzono kontrolę w PUP z zakresu realizacji umów podpisanych z pracodawcami. Po za jednym przypadkiem nie stwierdzono żadnych uchybień. Nie wiadomo dokładnie ile umów udało się sprawdzić zespołowi kontrolnemu ani jakie kryteria zastosował on przy wyborze konkretnych dokumentów. W całym 2012 roku podpisano ich aż 506. Na ile więc reprezentatywną próbkę udało się zweryfikować radnym?
„Dokumentacja związana z realizacja zawartych umów z pracodawcami o realizację staży prowadzona jest w sposób przejrzysty, poprawny i zgodny z obowiązującymi przepisami – napisali członkowie zespołu kontrolnego nie przywołując oczywiście żadnych przepisów, jakie mogliby mieć na myśli. Kontrolę przeprowadzili Krzysztof Iskierka i Jan Kaczmarek.
Protokół z kontroli został przyjęty bez pytań, zastrzeżeń i jednogłośnie, chociaż nie wszyscy radni na Komisję zdążyli już dotrzeć. Można było więc przejść do omawiania projektu uchwały w sprawie opinii Komisji na temat uchwały dotyczacej skargi złożonej przez dwójkę stażystów.
Niestety dyskusja nad systemem przyznawania i rozliczania staży błyskawicznie się zakończyła. Właściwie to jej koniec nastąpił zanim jeszcze zaczęto o czymkolwiek rozmawiać. Swojego rozczarowania nie kryły Małgorzata Nowak oraz Barbara Klatka. Pozostałym radnym temat był raczej obojętny, dlatego z radością zareagowali na wątpliwości zgłoszone przez prawnika.
Rada Powiatu rozpatruje skargi na kierowników jednostek organizacyjnych a w treści skargi jest, że dotyczy ona pracowników urzędu. Jeśli więc chodzi o praconików, to nie jest to kompetencja radnych. Zgodnie z KPA Rada Powiatu rozpatruje skargi na Starostę i kierowników jednostek ale nie na pracowników danej jednostki - argumentował.
Kolejna godzina obrad to rozstrząsanie problemu "co autor miał na myśli". Radni podzielili się na dwie grupy. Jedna uważała, że skoro nie wiadomo o co chodzi, to chodzi ogólnie rzecz ujmując o szeregowy personel PUP, druga że z treści skargi jasno wynika, że chodzi o dyrektora, ponieważ to dyrektor podejmuje ostateczne decyzje i podpisuje umowy oraz przyznaje poszczególnym pracodawcom staże. W dodatku robi to w iminieniu i z upowaznienia starosty. Należy też mieć na wzgęldzie, że skarżący podkreślali swoje wielokrotne interwencje w PUP oraz że ich pismo dotyczy funkcjonowania całego Urzędu, który reprezentowany jest zgodnie ze Statutem przez dyrektora.
Jestem dyrektorem szkoły i dla mnie jest oczywiste, że jeśli wpływa jakakolwiek skarga na funkcjonowanie mojej placówki, to ta skarga dotyczy mnie, bo ja odpowiadam za wsystko - kontrargumentowała Barbara Klatka. - Ludzie piszący skargę nie muszą znać przepisów. Mamy radców prawnych i nikt dol tej pory tego nie zauważył. Dla mnie to jest oczywiste, że odpwiada dyrekcja.
Prawnik Starostwa mimo wszystko upierał się przy swoich wątpliwościach, stosując w ten sposób interpretację zawężającą uprawnienia obywatelskie. Argumenty, że skarżący nie przypadkowo złożyli skargę do Rady Powiatu nie przekonywały mecenasa. Co ciekawe inny z prawników tego samego urzędu sporządził i zaopiniował pozytywnie projekt przygotowanej na sesję uchwały. Na podobnym stanowisku najwyraźniej stał też sam Starosta, który pismo złożone na dziennik zadekretował do Przewodniczącego Rady Miejskiej.
Osoby składające skargę ubrały ją w takie słowa, jakie wydawały im się właściwe. Istotny jest także duch stanowionego prawa a więc to, co ustawodawca miał na myśli tworząc dany akt prawny - podkreślała Małgorzata Nowak.
Najwyraźniej zdaniem prawnika Starostwa Powiatowego, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy powinna rozpatrywać skargę, która dotyczy jej samej. Pretekstem do takiej interpretacji jest użycie słowa urzędnik w liczbie mnogiej. Trudno się z takim podejściem zgodzić. Właściwszym wydaje się zastosowanie doktryny zgodnie z którą wszelkie wątpliwości powinny być rozstrzygnięte na korzyść wnioskodawcy. W tym konkretnym przypadku oznaczałoby to, że skargę należało przyjąć i rozpatrzyć. Zamiast tego postanowiono dowezwać skarżacych, by określili dokładnie kogo mieli na myśli składają swoją skargę.
Przyznam, że z utęsknieniem czekam, aż kiedyś skarga złożona na urzędników/urzędnika/kierownika.dyrektora/ starostę/prezydenta albo sprzątaczkę złożona do organu samorzadu terytorialnego zostanie rozpatrzona po myśli obywatela, który swoich praw stara się dpchodzić. By tak się jednak stało radni nie mogą być równocześnie członkami korporacji której działalność mają równocześnie oceniać.
Do tematu samych staży jeszcze powrócę i to w najbliższym czasie opisując problem zarówno z punktu widzenia pracodawcy, jak i pracownika.
Napisz komentarz
Komentarze