W każdym z tych westernów wiodącym była, oprócz sensacyjnej, męskiej opowieści, przygody, przepiękna, melodyjna muzyka czy piosenki śpiewane przez znaną gwiazdę światowego show buisnessu. Tak było w przypadku filmu Złoto Alaski, gdzie znany, będący na topie amerykański countrowiec i rockowiec, Johnny Horton wiodącym utworem w filmie, North To Alaska, wprowadził ten hit na amerykańskie listy Top Ten wg czasopisma Billboard. W tamtych latach aż roiło się na listach przebojów od utworów w podobnym, countrowym stylu, że wspomnę wielki przebój Ned Millera, From A Jack To A King czy klasyk gitarowy Duane Eddy’ego, nie schodzący długo z europejskich list przebojów Top Twenty wg tygodnika New Musical Express, Rebel Rouser.
Były takie gorące dni, w wakacje, chodzi o niedziele, że po wysłuchaniu o północy w Radio Luxemburg listy przebojów, Top Twenty, spotykaliśmy się w nocy, jak zwariowani fani, po zakończonej audycji (a była godzina 2.00) na schodkach gwiazdy wdzięczności by przy winie marki wino (tak zwany bełt czy sikacz) raczyć się nim i dyskutować o muzyce, o rock’n’rollu, o niesprawiedliwości rankingów (miejsc na listach), niejednokrotnie do białego rana. Utwory wymienione powyżej (From A Jack To A King, North To Alaska, Rebel Rouser) były tematem nocnego, muzycznego remanentu i sporu. Były przypadki, że wprost po nocnym seansie na schodkach pomnika, szliśmy na plaże rzeki Pilicy, w dzielnicy Brzustówka.
Kiedy przyszedł czas ustrojowych przemian, wiele miejsc w mieście uległo zmianom, choćby nazwy ulic. I bardzo dobrze, że tak się działo. Wiele ulic za mojego życia zmieniało nazwę nawet trzykrotnie. Również przeszkadzała naszej Radzie Miasta gwiazda wdzięczności, nigdy nie pomyślałbym, że cały monument. Myślałem, że wystarczy tylko pozbyć się sowieckich elementów (pięcioramienna, radziecka gwiazda, sierp i młot czy tablice w języku rosyjskim).
Były pomysły by po zdemontowaniu sowieckich symboli na szczycie obelisku zamontować wielki zegar (z cyfrową tarczą, na cztery strony świata), i to przedsięwzięcie uznałem za słuszne spodziewając się jego realizacji. Jakiegoż rozczarowania i smutku doznałem, kiedy z ulicy Tkackiej, na skróty ulicą Przeskok znalazłem się na Placu Kościuszki, zobaczyłem puste, nie pasujące w tej części Placu, miejsce. Nigdy nie byłem zwolennikiem komunistycznego ustroju, popierałem wszelkie sensowne zmiany wynikające z obalenia tego systemu, w tym likwidacji symboli radzieckich, to jednak stratę całości pomnika gwiazdy, dotkliwie odczułem. Najgorsze jest to, że nikt nie wymyślił czym wypełnić powstałą lukę.
Napisz komentarz
Komentarze