Urząd Miasta 12 lat temu powołał do życia spółkę, której poza miastem udziałowcem był też inwestor zewnętrzny. Umowę sporządzono w taki sposób, że mając 51% udziałów całkowitą kontrolę oddano udziałowcowi, który skutecznie blokował wszelkie próby zmian.
Wysypisko bardzo szybko zaczęło się zapełniać. Mimo, że obliczono, że będzie ono służyć mieszkańcom przez prawie ćwierć wieku, już po pierwszych 3 latach zaczęło się zapełniać. Nikt nie wiedział i nie wie do dzisiaj skąd i jakiego rodzaju śmieci i odpady zwożono.
Zapełniło się ono zupełnie kilkanaście lat temu i powstała konieczność budowy nowego. Zdecydowano, że znajdzie się ono w bezpośrednim sąsiedztwie starego. Lokalizacja wysypiska na granicy gminy Lubochnia i Tomaszowa Mazowieckiego od samego początku budziło liczne protesty. Mimo to miasto na terenach należących do Lasów Państwowych zdecydowało się na budowę dwóch niecek, równocześnie zobowiązując się do rekultywacji terenu, po wyczerpaniu możliwości eksploatacji. Powołano do życia spółkę udziałem miasta i zewnętrznego inwestora. Szybko rosły góry śmieci i zadłużenie Wysypiska Odpadów.
Prezydent Mirosław Kukliński zaraz po objęciu swojego urzędu w roku 2002 próbował bałagan w spółce uporządkować. Nie miał jednak możliwości odwołać prezesa wskazanego przez drugiego ze wspólników. Zmienił jedynie skład rady nadzorczej, która miała jednak znikomy wpływ na działania w sumie jednoosobowego zarządu. Dopiero niespodziewana śmierć szefa Wysypiska pozwoliła na zmianę władz spółki.
Na ratunek dla firmy było już za późno. Nowa prezes miała do wyboru likwidację firmy lub zgłoszenie jej upadłości. Podjęła, jak się okazuje feralną w skutkach dla miasta decyzję. Zgłoszona upadłość poskutkowała wprowadzeniem zarządu syndyka.
W krótkim czasie wysypisko wystawiono na sprzedaż. Mirosław Kukliński próbował ratować sytuację decydując się na udział miasta w przetargu. Nie było jednak szans wygrać z prywatnym konkurentem, którym był niedawny wspólnik. W ten sposób straciliśmy wysypisko. Ktoś zarobił miliony a mieszkańcy miasta zapłacili tego koszty.
Miasto zobowiązane zostało natomiast do rekultywacji starego wysypiska. Powinna być ona zakończona według wstępnego założenia do 1997 roku - Zgodnie z decyzją z 11 maja 2011 r. Miasto Tomaszów Mazowiecki zobowiązane zostało do przeprowadzenia rekultywacji składowiska odpadów Lubochnia Górka – informuje pełnomocnik prezydenta miasta, Jakub Pietkiewicz. - Decyzji tej nie został nadany rygor natychmiastowej wykonalności. Na najbliższej sesji Rady Miejskiej zostanie podjęta decyzja w sprawie zlecenia opracowania dokumentacji dotyczącej projektu rekultywacji składowiska.
Władze miasta przyznają, że oszacowanie kosztów tego przedsięwzięcia na dzień dzisiejszy jest niemożliwe, gdyż można to określić dopiero po przeprowadzeniu niezbędnych badań i sporządzeniu aktualnego projektu rekultywacji. W roku bieżącym planowane jest sporządzenie niezbędnej dokumentacji i przeprowadzenie części prac przygotowawczych.
- Na najbliższej sesji mają zostać wprowadzone zmiany w budżecie miasta, w wyniku których zostanie zabezpieczone na ten cel 60 000,- zł. - dodaje pełnomocnik. - Zasadnicza część zadania planowana jest na rok przyszły, lecz szczegółowy harmonogram będzie możliwy do sporządzenia dopiero po przygotowania projektu rekultywacji. Prowadzone działania w niniejszej kwestii były przedmiotem konsultacji z właściwym wydziałem Urzędu Marszałkowskiego.
Napisz komentarz
Komentarze