Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 14:19
Reklama
Reklama

Okrakiem: Big Girls Don’t Cry (2) - Pestka na trucku

Jola Śliwka-Rapalska, Kanadyjka z tomaszowskimi korzeniami, jest jedną z nielicznych kobiet w Kanadzie, które zdecydowały się kiedyś na mało kobiecy zawód – kierowcy wielkiej ciężarówki. Z powodu atrakcyjności tematu, spróbowałem wyciągnąć od niej trochę ciekawych wspomnień. Udało się. Jola pięknie opowiada.

 

„Na początku miałam bardzo wiele problemów z kierowaniem truckiem. Praktycznych umiejętności nie da się przekazać nawet podczas półrocznego kursu w szkole jazdy. Musiałam sama dojść do wszystkiego. Kiedy pierwszy raz wsiadłam do 18-biegowej, wielkiej ciężarówki, nie bardzo wiedziałam jak włączać i zmieniać biegi. Ponieważ jestem niska, nie mogąc dosięgnąć pedałów, kierowałam na stojąco.

 

Jak nabierałam wprawy? Początki były straszne. Problemy jawiły się w każdym szczególe. Katastrofą były zakręty, długość ciężarówki, mosty. Bóg nade mną czuwał, jakoś mi się wszystko udawało i jechałam dalej. Nawet gałęzie drzew przeszkadzały mi, wisiały za nisko. Czasem cichutko płakałam i jechałam. Wstydziłam się samej siebie, ale…jechałam. W obliczu początkowych problemów koledzy z firmy reagowali niezmiernie sympatycznie – przyglądali się z krzywymi uśmieszkami z boku, czekali na jakieś zdecydowanie tragiczne zakończenie moich kolejnych perypetii. Wiedziałam, że część z nich uważała, że kobiety nie nadają się na „truckerki” i tutaj właśnie, przed własnymi oczami mieli potwierdzenie swojej tezy. Inni mówili szczerze: „nie możemy ci pomóc, jak cofniemy za ciebie, sama nigdy się nie nauczysz.” Ci mieli rację. Sama musiałam wypłynąć na głęboką wodę i robić wszystko, żeby utrzymać się na powierzchni. Pierwszych parę dni jeździłam tylko po mieście, potem przyszła pierwsza trasa i to od razu do Nowego Jorku.

 

Samotność długodystansowca nie jest dla nikogo łatwa. Jednak kiedy zbyt długo jeździłam na krótkich trasach, odczuwałam tęsknotę za przestrzenią. Na dalekich trasach jest się wolnym jak ptak. Podczas pokonywania wielkich odległości jadąc przez wiele stanów USA, widzi się tylko pola, żadnych zabudowań. Wtedy miałam wrażenie, że zastygłam w martwym pejzażu. Monotonnia usypia, wolałam tereny górzyste, chociaż są trudniejsze dla kierowcy. Samotność wprowadza człowieka w dziwne, różne, trudne wcześniej do przewidzenia stany. Zaczyna męczyć własna świadomość, jest za dużo czasu do myślenia. Samotność zabijała mnie, gdy na przykład miałam do pokonania około 10 000 kilometrów (w obie strony podczas jednego kursu). Ucieczką była muzyka i rozmowy przez telefon komórkowy, a później jak „smutne dania” pojawiały się koszmarnie wysokie rachunki do płacenia. Najgorzej było ze spaniem w kabinie. Bębniły o karoserię ulewne deszcze, okropne burze. Ale zawsze wmawiałam sobie, że muszę wytrzymać, bo rankiem czekała będzie nagroda w postaci cudownego wschodu słońca.

 

Przy okazji zarabiania pieniędzy, poznawałam świat i ludzi. W New Mexico, Oklahomie, Arizonie, rozkoszowałam się rodeo, zwiedzałam indiańskie rezerwaty w Cheyenne. W Los Angeles znienawidziłam dżunglę mostów. Beton na betonie i ludzie nerwowi, sfrustrowani. Ameryka jest wielkim konglomeratem kultur i nacji, z jednej strony widzisz przepych wielkich kasyn gry, a tuż obok biedę ubogich przedmieść. Na początku byłam zaskoczona, potem nic już mnie nie dziwiło. Tylko przyroda wciąż mnie zaskakiwała, kiedy przerzucałam się z jednej do drugiej strefy klimatycznej.

 

Jazda daleko na północ Kanady była jak powrót do natury. Na wyobraźnię działały tamtejsze bajeczne kolory jesieni, idealna cisza, w której słychać było spadające liście. Czułam jednocześnie i łagodność i dzikość tamtejszej przyrody. Choćbym za tę jazdę nie dostała ani grosza, i tak bardzo wiele zyskiwałam. Jadąc w tak dalekie podróże doświadcza się wrażenia wielkiej różnorodności wszystkiego, i to jest fascynujące. Mogłam nie tylko namacalnie uświadomić sobie, że ziemia jest ojczyzną ludzi, ale i dostrzec rzeczy, których by się nie zauważyło żyjąc wśród kamiennej pustyni domów w wielkim mieście. Chociażby barwy ziemi, jakże zmienne i zaskakujące. Na przykład w stanie Utah (między Nevadą a Wyomingiem) ziemia jest czerwona. W Wyoming – piękna, biała w odcieniu szarości. W Arizonie wiosną biją w oczy tysiące kwitnących kaktusów. Nie ma na świecie nic piękniejszego, niż kwitnąca pustynia. Nawet suche trawy wiosną zaczynają kwitnąć jak kolorowe dywany, na fioletowo i na żółto.

 

A jakie wielkie gwiazdy na niebie! W New Mexico i w Texasie wszystkie gwiazdozbiory widać jakby na odległość ręki, w wielkim przybliżeniu. W Arizonie widziałam tyle spadających gwiazd, że nie byłam w stanie ich policzyć. A spadając, paliły się na niebie do końca, pozostawiając po sobie smużki ognia. Nigdy nie zapomnę, jak w okolicach Salt Lake City rozpostarła się potrójna tęcza – jakby ktoś przede mną bramy nieba otwierał. A zaraz potem niesamowita burza, z takimi wielkimi piorunami, że latały nawet po niebie w poprzek, od jednego krańca nieba do drugiego. To był jedyny w swoim rodzaju wstrząsający rozmachem i nieujarzmioną siłą teatr przyrody. Bardzo się bałam, jedynej na świecie rzeczy się boję, a jest nią właśnie burza.  I nagle przed moimi oczami pojawił się olśniewający widok: potężne, białe i strzeliste góry stały w wodzie. Nieskażoną bielą odbijały się w głębinie. Albo pamiętam w stanie Washington, kiedy  chmury kłębiaste opadły tak nisko, że przez długi czas jechałam otoczona nimi jak samolot na wysokości. Czułam się tak, jakbym szybowała po niebieskich gościńcach”.

 

Jola wspomina jedno jedyne Boże Narodzenie jakie musiała przeżyć na trasie:

„Nigdy nie zapomnę ciszy tamtego wieczoru, kiedy dzień już się skończył, a ja miałam świadomość, że ludzie wierzący na całym świecie siedli już do Wigilii. Gdy zobaczyłam pierwszą gwiazdę, zatrzymałam się na poboczu pod lasem. Wrażenie nieskalanej ciszy pogłębiał delikatny szelest padającego śniegu. Pragnęłam choćby sama z sobą przełamać się opłatkiem. Nie wiedziałam wcześniej, że pogoda spłata mi okropnego figla i nie zdążę wrócić do domu. Miałam w kabinie tylko chleb. Więc przełamałam się ze sobą chlebem. Wydawało mi się przez chwilę, że na brzegu lasu stanęły cienie jakichś zwierząt. A może były to tylko twory mojej wyobraźni? Cichutko zanuciłam kolędę: „Anioł pasterzom mówił” i wtedy wspomnienie Świąt spędzanych w kraju ścisnęło mi serce. Poczułam przez chwilę z całą prawdą przesłania, że tam jednak wszystko miało sens.

 

Pytam, czy nie bała się jeździć tak samotnie.

„Nie, nie bałam się. Przecież siedziałam wysoko, jak król na tronie. A wysiadanie z trucka to jakby zejście po stopniach ze sceny. Wmawiałam sobie, że zmiana przyczep – to rozgrzewka w siłowni. Zawsze miałam wytłumaczenie, że to co robię, jest jednak kobiece: muzyka, taniec, schody, pełno luster z każdej strony trucka, a w nich można poprawić fryzurę, makijaż, a przy tym zarabiałam niezłe pieniądze. Z drugiej strony, to nie jest fach dla ludzi słabych. Najbardziej dotkliwe uwiera samotność, tęsknota za rodziną”

 

Pytam o czasy, kiedy przewoziła kalifornijskie owoce i warzywa. Proszę o opowiedzenie jakiejś fajnej historii.

„Każda z moich koleżanek i kolegów truckerów zna wiele historii, którymi dzieli się ze swymi znajomymi i rodziną. Mamy swoje zdanie na bardzo ważny temat: co fundują nam nasze sklepy. Wspomnę tylko o słynnych pomidorach, które zanim dotrą do naszych domów są wietrzone w drodze, a sam zapach w trakcie ich wietrzenia odstrasza nawet upierdliwe komary. Pamiętam, jak po załadunku pięknych pachnących truskawek w Watsonville, Kalifornia, kupiłam jedno duże pudełko i raczyłam się ich smakiem...nie za długo, bo w połowie drogi do domu, już w Cheyenne, umierałam. Myślałam, że obżarłam się za bardzo w jednym z wielu bufetów w Newadzie, gdzie każde kasyno przyciąga tanim żarciem. Ja do domu jakoś dojechałam po końskiej dawce Zantacu, ale moje truskawki niestety nie. Po dwóch dniach bez lodówki, piękne zielone szypułki wyłaziły razem ze zgnilizną i czarną masą ze środka. To po prostu była chemia. Jak mogłam być tak ciemna jak ta truskawkowa masa?! Przecież na polach kalifornijskich widok upraw to poezja! Żadnych chwastów! Od tamtej pory zaczęłam interesować się, co ja takiego przywożę z tej „Kalifornii mon amour".

 

Przepraszam za mój French. Jednego razu załadowałam się w piękne winogrona. Na koniec tego załadunku dostałam dwa plakaty z trupią czachą na drzwi, wpuścili mi jakiś „życiodajny” gaz  do lodówki i otrzymałam zakaz otwierania. Zaraz pomyślałam o moich wnusiach, które bardzo lubią te owoce. Przeszły mi po plecach ciary!!! Innym razem włamałam się do ściennej gablotki w jednym z magazynów,  gdzie odbywają się tylko załadunki trucków , i odkryłam, że wielu ludzi pracujących tylko przy załadunkach, zatruło się i przebywa na rentach, i że wypłaca się im wielkie odszkodowania. Znalazłam też „instrukcję obsługi” i zasady udzielanie pierwszej pomocy w razie zatrucia. Ci ludzie nie dotykali nawet tych „okazałych zbiorów”! Moje uprzedzenia co do „witamin”, jakie przywoziłam ze słonecznej Kalifornii potwierdził widok umarłych myszołowów, którymi  usłana była jedna z mniejszych, bocznych dróg. Leżały obok uprawy  „cherry tomato”. Pomidorki swoją pomidorową czerwienią bardzo kusiły spragnionych wędrowców. Jednej nocy - siwy dym ! Terroryści jacyś? Czy co? - Nie. To tylko pracownik w masce gazowej opryskiwał prawie już dojrzałe winogrona. Przypomniałam sobie, jak mój ojciec kupował wapno gaszone u ciotki Kaszubowej, mieszał z wodą w kuble i bardzo się spieszył z tym zajęciem każdej wiosny, aby to się stało, zanim wisienki zaczną kwitnąć.

 

Oświecona tamtymi odkryciami, a jest ich o wiele więcej, przestalam kupować to, co sama przywoziłam. Od tamtej pory cytrusy przemycałam tylko wtedy, gdy zerwałam je z opuszczonego sadu. Na truskawki, tak jak wielu naszych rodaków, jeżdżę na kanadyjskie farmy. Jem tylko ontaryjskie jabłka, sezonowe owoce i warzywa. Tak jak kiedyś w Polsce bywało.

 

Dowody naukowe na to, co zobaczyłam na własne oczy, znalazłam nieco później w publikacji dr Hamilton. Ta pani udowodniła także, że zielone selery, którymi wszystkie się odchudzamy, mają po amerykańskich truskawkach i jabłuszkach najwięcej chemii i powodują otyłość.

 

O innych moich doświadczeniach opowiem Ci innym razem.

 

 

A wracając do wiosny, przypomina mi się mój ogród, który razem z moją kochaną teściową Janeczką razem uprawiałyśmy. Nie był on duży, ale dobrze wykorzystany. Rosły tam warzywa, o których moja teściowa nigdy nie słyszała. Ja zresztą też nie. Eksperymentowałam, bo miałam małe dzieci, bardzo je obie kochałyśmy i stąd to poświęcenie.

 

I tak jesienią w piwnicy lądowało 150 słoików kiszonych i konserwowych ogórków, 150 słoików papryki z domowej hodowli  Tereni Fabijańskiej i wszystkie inne cudaczne warzywa i owoce.

 

Moje kalifornijskie doświadczenia sprawiły, że nigdy już nie spojrzę na obiad tak samo jak kiedyś.

 

Jak przyjedziesz w sierpniu na promocję swojej książki, obiecuje, że nie podam Ci żadnej pięknie zapakowanej trucizny. Zawekuję sezonowe ontaryjskie truskawki, kupię free run  kury i jaja. Zakwaszę mleko grzybkiem tybetańskim. Wiesz przecież, że z człowiekiem to jak z samochodem. Jak się dobrze zatankuje, znaczy lepszym oktanem, to i jazda jest jak należy. Gdybym ja tu miała ogródek, to zamiast tych betonów i trawy, różne cuda by rosły. Ale tymczasem wracam na balkon, sadzę moje zioła i co się da.

 

Niech samsara się spełnia. Pozdrawiam Cię, Pestka.

 

A ten nickname to od mojego nazwiska. Pan Jan Zieliński, który uczył w 7-ce muzyki, wymyślał różne odmiany śliwek, jak mnie miał dość. Kiedyś mu się postawiłam,  nie dałam się, i zostałam na wieki wieków Pestką”.

 

Próba podsumowania:

 

„Istnieje tradycyjny sąd, że kobieta powinna zajmować się dziećmi, siedzieć w domu i dbać o męża, a mężczyzna utrzymywać rodzinę. Uważam, że kobiety wzięły za dużo na swoje barki, chcą dorównać mężczyznom, a nawet pokazać, że są od nich lepsze. Tylko po co? To nie ma żadnego sensu. Oczywiście, wolałabym jako żona trackera być słodka, wypoczęta i wyfiokowana, by podobać się swojemu mężczyźnie, z którym podczas jego wakacji wyruszalibyśmy w dalekie podróże. Mnie do tego rodzaju pracy zmusiła przede wszystkim potrzeba finansowa, ale i ….ciekawość świata”.

 

Dziękuję Joli Śliwce-Rapalskiej za bardzo ciekawy materiał. I trochę jednak zazdroszczę przeżytych wrażeń. I pomyśleć, że bardzo niewiele brakowało, żebym sam został trackerem. Ten zawód jest w Kanadzie i USA bardzo popularny wśród Polaków. Dodam na koniec, że dwóch moich kolegów pochodzących z Tomaszowa Mazowieckiego od lat ujeżdża za oceanem wielkie ciężarówki. Jacek Gizewski z Whitby, Ontario, Kanada i Sylwek Reczulski z Chicago, Illinois, USA.

 


Okrakiem: Big Girls Don’t Cry (2) - Pestka na trucku

Okrakiem: Big Girls Don’t Cry (2) - Pestka na trucku

Okrakiem: Big Girls Don’t Cry (2) - Pestka na trucku

Okrakiem: Big Girls Don’t Cry (2) - Pestka na trucku


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Bogdan 20.04.2013 08:50
Bardzo ciekawe te wspomnienia, jest to drugi felieton z tego cyklu o podróżach pani Joli, czyta się jednym tchem. Czekam na więcej!!. Edward pomyśl o całym cyklu tych ciekawych wspomnień z podróży po wszystkich stanach Ameryki i nie tylko. pozdrawiam Bogdan.B.

Opinie
Były nauczyciel odpowie m.in. za prezentowanie pornografii młodzieży Przed sądem rejonowym w Oświęcimiu 4 grudnia ma ruszyć proces byłego nauczyciela jednej z tamtejszych szkół, który odpowie m.in. za prezentowanie pornografii nastolatkom i naruszenie ich nietykalności cielesnej – dowiedziała się PAP w krakowskiej prokuraturze okręgowej.Data dodania artykułu: 20.11.2024 18:37Były nauczyciel odpowie m.in. za prezentowanie pornografii młodzieży Polacy coraz częściej chcą się rozwodzić. Potwierdzają to eksperci. Widać to też po danych z sądów W trzech kwartałach tego roku do sądów okręgowych w całej Polsce wpłynęło blisko 62 tys. pozwów rozwodowych. To o 1,5% więcej niż w analogicznym okresie 2023 roku, kiedy było ich prawie 61 tys. Najwięcej pozwów złożono do sądów w dużych miastach. W całej Warszawie odnotowano ich łącznie 5,8 tys. Z kolei w Poznaniu było 3,9 tys. takich przypadków, a w Gdańsku zaobserwowano ich 3,4 tys. Eksperci nie są zaskoczeni tymi danymi. Jednocześnie wskazują, że spada liczba zawieranych małżeństw. Można zatem postawić tezę, że w strukturze społecznej zachodzą istotne zmiany.Data dodania artykułu: 20.11.2024 18:30Polacy coraz częściej chcą się rozwodzić. Potwierdzają to eksperci. Widać to też po danych z sądów ZUS: od stycznia 2025 r. można składać wnioski o rentę wdowią Od 1 stycznia 2025 r. będzie można składać wnioski o rentę wdowią. Przeznaczona jest dla wdów i wdowców mających prawo do co najmniej dwóch świadczeń emerytalno-rentowych, z których jedno to renta rodzinna po zmarłym małżonku – poinformowała ZUS.Data dodania artykułu: 20.11.2024 18:27ZUS: od stycznia 2025 r. można składać wnioski o rentę wdowią
Korzyści dla chorych leczonych nieinwazyjną wentylacją mechaniczną w warunkach domowych dzięki zastosowaniu telemonitoringu - pierwsze polskie badanie Telemonitoring chorych leczonych nieinwazyjną wentylacją mechaniczną w warunkach domowych (NIV) może poprawić jakość leczenia, szczególnie w kluczowym, tj. początkowym okresie stosowania terapii. Może również przyczynić się do bardziej optymalnego wykorzystania zasobów kadry medycznej, dzięki zastąpieniu części wizyt domowych zdalnym monitorowaniem stanu pacjenta. Telemonitoring umożliwia także wprowadzenie mierników jakości prowadzonej terapii w postaci monitorowania podstawowego parametru jakości wentylacji, jakim jest compliance pacjenta, czyli przestrzeganie zaleceń odnośnie czasu stosowania terapii. Wskazują na to wnioski z badania przeprowadzonego na 152 chorych zrealizowanego przez polskich badaczy.Data dodania artykułu: 20.11.2024 10:55Korzyści dla chorych leczonych nieinwazyjną wentylacją mechaniczną w warunkach domowych dzięki zastosowaniu telemonitoringu - pierwsze polskie badanie Domański o wolnej Wigilii: złe rozwiązanie; dla gospodarki to koszt ok. 4 mld zł Będę przedstawiał argumenty, że pomysł wolnej Wigilii jest złym rozwiązaniem; dla polskiej gospodarki byłby to koszt 4 mld zł, a dla budżetu państwa 2,3 mld zł - ocenił w środę minister finansów Andrzej Domański. Jest to krok niepotrzebny - dodał.Data dodania artykułu: 20.11.2024 10:37Liczba komentarzy artykułu: 1Domański o wolnej Wigilii: złe rozwiązanie; dla gospodarki to koszt ok. 4 mld zł Święty Mikołaj zarobi nawet do 250 zł na godzinę Najbardziej opłacalnym zawodem w świątecznym okresie jest Święty Mikołaj, który może zarobić od 31 do 250 zł na godzinę - informuje Personnel Service, który zbadał zarobki w świątecznych zawodach. Mikołaje zarobią więcej na imprezach firmowych, mniej - w galeriach handlowych.Data dodania artykułu: 20.11.2024 10:31Święty Mikołaj zarobi nawet do 250 zł na godzinę
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
Reklama
"A może byście tak najmilsi wpadli na JAZZ do Tomaszowa"? "A może byście tak najmilsi wpadli na JAZZ do Tomaszowa"? Zapraszamy na pierwszy koncert z cyklu JESIEŃ NAD VOLBÓRKĄ, który odbędzie się w piątek 22.11.2024 roku o godz. 19:00 w Galerii Sztuki Arkady w Tomaszów Mazowiecki.Horntet to kwintet jazzowy, demokratyczny kolektyw złożony z pięciu wyróżniających się i jednych z najbardziej obiecujących polskich muzyków jazzowych młodego pokolenia.Nominowani do nagrody Fryderyk 2024, zwycięzcy niemal wszystkich konkursów jazzowych w Polsce (m.in. Jazz nad Odrą 2023), zdobywcy 2 miejsca na prestiżowym European YoungArtists’ Jazz Award w Burghausen 2024, wielokrotnie doceniani przez krytyków i dziennikarzy muzycznych w kraju i zagranicą. Począwszy od roku 2019 i założenia zespołu z inicjatywy pianisty Bartłomieja Leśniaka, muzycy stale pracowali nad swoim własnym,wspólnym, rozpoznawalnym stylem opartym o autorskie kompozycje, będące mieszanką mainstreamu, muzyki free, ale też współczesnej muzyki klasycznej z zachowaniem słowiańskiego mianownika, będącego kontynuacją stylu określanego jako Polish Jazz. W 2023 zespół pewny kierunku, który obrał, wydał swój debiutancki album pt. „Horntet”.Skład zespołu:● Szymon Ziółkowski - saksofon altowy i sopranowy● Robert Wypasek - saksofon tenorowy i sopranowy● Bartłomiej Leśniak - fortepian● Mikołaj Sikora - kontrabas● Piotr Przewoźniak - perkusjaBilety:przedsprzedaż 45 plnw dniu koncertu 60 plnKarnet na trzy koncerty w ramach "Jesień nad Volbórką" - 100 pln.Informacje: 690 904 690Zapraszamy 1 Data rozpoczęcia wydarzenia: 22.11.2024
Andrea Bocelli 30: The Celebration Andrea Bocelli 30: The Celebration Andrea Bocelli 30: The Celebration23 i 24 listopada w kinach HeliosPrzed nami weekend dla melomanów, którzy mogą wybrać się do Heliosa na porywające koncerty uwielbianego tenora. Widowisko „Andrea Bocelli 30: The Celebration”, które zawita na wielkich ekranach 23 i 24 listopada, podsumowuje trzydzieści lat artysty na scenie i jest okazją do przypomnienia największych przebojów w jego wykonaniu.Andrea Bocelli to bez wątpienia najsłynniejszy tenor świata. Jest ikoną popkultury w zakresie śpiewu operowego. Z brawurą łączy muzykę klasyczną z rozrywkową. Jego nagrania sprzedają się w milionach egzemplarzy. Teraz ten charyzmatyczny śpiewak obchodzi jubileusz 30-lecia swojej pracy artystycznej. Z tej okazji przygotował wielki koncert, którego nagranie można obejrzeć jedynie w kinach.Podczas tego przygotowanego z rozmachem show usłyszymy oczywiście słynną arię „Nessun dorma” z opery „Turandot” Pucciniego, niekwestionowany przebój „Con te partirò” i wiele innych chwytających za serce utworów.Wersję kinową koncertu wyreżyserował Sam Wrench („Taylor Swift: The Eras Tour”, ”Billie Eilish: Live at The O2”), laureat nagrody Emmy i nominowany do nagrody Grammy.Helios zaprasza melomanów na ten wyjątkowy seans! Bilety dostępne są na stronie www.helios.pl, a także w kasach kin i aplikacji mobilnej. W ramach oferty „Wcześniej kupujesz, więcej zyskujesz” dokonując zakupu z wyprzedzeniem, można wybrać najlepsze miejsca, a także - zaoszczędzić.Helios S.A. to największa sieć kin w Polsce pod względem liczby obiektów. Dysponuje 54 kinami mającymi łącznie 304 ekrany i ponad 55 tysięcy Data rozpoczęcia wydarzenia: 23.11.2024
Repertuar kina Helios Repertuar kina Helios Tegoroczna jesień nie przestaje zaskakiwać różnorodnymi nowościami. Od najbliższego piątku w repertuarze kin Helios zagoszczą aż trzy premiery: „Simona Kossak”, „Vaiana 2” i „Heretic”. Ponadto widzowie mogą zapoznać się z licznymi filmowymi przebojami oraz projektami specjalnymi, takimi jak Kultura Dostępna czy Maraton Władcy Pierścieni.Polską nowością na najbliższy tydzień jest dramat „Simona Kossak”, przybliżający prawdziwą historię potomkini artystycznej rodziny Kossaków. Młoda kobieta porzuca dotychczasowe życie i towarzyskie salony, aby objąć posadę naukowczyni w Białowieży. W środku puszczy, pomimo trudnych warunków – bez prądu i bieżącej wody – rozpoczyna życie na własnych warunkach. Tam poznaje fotografa Lecha Wilczka, z którym łączy ją niezwykła relacja. Jednakże wyobrażenia Simony o pracy przyrodnika ulegają bolesnej weryfikacji. Musi stanąć w obronie nie tylko swoich ideałów, ale również świata roślin i zwierząt… W rolach głównych występują: Sandra Drzymalska, Jakub Gierszał i Agata Kulesza.W repertuarze znajdzie się także nowa animacja wprost ze studia Disney – to „Vaiana 2”, czyli kontynuacja ciepło przyjętej historii nawiązującej do kultury wysp Polinezji. Trzy lata po wydarzeniach z pierwszej części, Vaiana otrzymuje nieoczekiwane wezwanie od swoich przodków. Dziewczyna musi wypłynąć na dalekie i dawno zapomniane wody Oceanii. Vaiana zbiera więc grupę śmiałków gotowych na przygodę życia, wśród których znajduje się jej przyjaciel Maui. Ich zadaniem będzie przełamanie niebezpiecznej klątwy, a nie będzie to proste, gdyż będą musieli stawić czoła starym i nowym wrogom.Jesienna aura sprzyja oglądaniu horrorów, a już w najbliższym tygodniu pojawi się kolejna nowość z tego gatunku. „Heretic” opowiada o dwóch młodych kobietach, które od drzwi do drzwi starają się głosić słowo Boże. W jednym z domów otwiera im czarujący pan Reed – szybko okazuje się jednak, że mężczyzna posiada diaboliczną drugą twarz. Niespodziewanie wszystkie wyjścia zostają zamknięte, a podejrzany gospodarz co chwila pojawia się, aby zadać im kolejną zagadkę testującą ich wiarę. Rozpoczyna się śmiertelnie niebezpieczna gra, w której stawką jest przetrwanie…Ponadto w repertuarze Heliosa znajdą się hitowe nowości ostatnich tygodni, takie jak „Gladiator 2” w reżyserii Ridleya Scotta. Lucjusz jako dziecko był świadkiem śmierci Maximusa z rąk swojego wuja Commodusa. Teraz decyduje się walczyć w Koloseum jako gladiator, aby przeciwstawić się dwóm cesarzom, rządzącym Rzymem żelazną pięścią. Z wściekłością w sercu i z nadzieją na lepszą przyszłość Cesarstwa Lucjusz musi spojrzeć w przeszłość, aby znaleźć siłę i honor, by zwrócić chwałę Rzymu jego ludowi.Fani kina familijnego mogą wybrać się do kin na pozytywną produkcję „Paddington w Peru”. Tytułowy bohater wraz z rodziną Brownów postanawia wyruszyć w daleką podróż do Ameryki Południowej, a dokładniej do Peru, aby odwiedzić swoją ukochaną ciocię Lucy. W tym celu wszyscy udają się do umieszczonego nieopodal lasu deszczowego Domu dla Emerytowanych Niedźwiedzi. To jednak dopiero początek niezwykle ekscytującej przygody, w trakcie której odkryją wiele tajemnic.Kinomani, którzy pragną poczuć ducha zbliżających się Świąt, mogą zapoznać się z najnowszą częścią kultowej serii. Film „Listy do M. Pożegnania i powroty” ukazuje losy różnorodnych bohaterów, które krzyżują się w Wigilię. Do sagi po dłuższej przerwie powraca postać Mikołaja. Mężczyzna odwiedza dawnych i nowych przyjaciół, podczas gdy jego synek Ignaś rusza w pościg za utraconym prezentem i duchem Świąt… Ponadto w obsadzie znalazła się plejada polskich gwiazd!Kina Helios słyną z organizacji popularnych Nocnych Maratonów Filmowych, najbliższa edycja cyklu będzie w pełni poświęcona produkcjom stworzonym na podstawie dzieł J.R.R. Tolkiena. W piątek, 22 listopada odbędzie się Maraton Władcy Pierścieni, podczas którego widzowie będą mogli obejrzeć wszystkie części przebojowej trylogii w wersji reżyserskiej. Z kolei melomani mogą wybrać się do Heliosa na porywające koncerty uwielbianego tenora. Widowisko „Andrea Bocelli 30: The Celebration”, które zawita na wielkich ekranach 23 i 24 listopada, podsumowuje trzydzieści lat artysty na scenie i jest okazją do przypomnienia największych przebojów w jego wykonaniu. W poniedziałek, 25 listopada w wybranych lokalizacjach odbędą się seanse z cyklu Kino Konesera. Widzowie będą mogli zobaczyć słynny koreański thriller „Oldboy” w odnowionej jakości obrazu. Główny bohater, Dae-su, mści się po latach za zabójstwo swojej żony… Natomiast w czwartkowe popołudnie, 28 listopada w kinach zagości cykl Kultura Dostępna i polska komedia romantyczna „Miłość jak miód”. Majka i Agata zamieniają się miejscami, dzięki czemu odnajdują wielkie uczucie.Bilety na listopadowe seanse dostępne są w kasach kin Helios, w aplikacji mobilnej oraz na stronie www.helios.pl. Dokonując zakupu wcześniej, można wybrać najlepsze miejsca, a  także zaoszczędzić w ramach oferty „Wcześniej kupujesz, więcej zyskujesz”. Data rozpoczęcia wydarzenia: 22.11.2024
Reklamamuzyczny spektakl Metamorfozy
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
pochmurnie

Temperatura: 1°C Miasto: Tomaszów Mazowiecki

Ciśnienie: 1000 hPa
Wiatr: 13 km/h

Reklama
Reklama
Wasze komentarze
Autor komentarza: co2Treść komentarza: ale będziemy uśmiechnięci ;)Źródło komentarza: Chłodno? Zima za oknem? Za ogrzewanie zapłacimy jeszcze więcejAutor komentarza: WeskusTreść komentarza: Widziałem niedawno tego gówniarzołobuza. SS-syn pod każdym względem.Źródło komentarza: Krytykuje to.... co sam robi. Adrian Witczak wśród tłustych kotówAutor komentarza: Renata Byczkowska przewodniczka olejkowaTreść komentarza: Jakże bardzo się cieszę, że do placówek medycznych trafiają naturalne metody. Aromaterapia jest skuteczna, bezpieczna, nie daje skutków ubocznych, nie uzależnia. Ale jest jeden warunek! Olejki eteryczne stosowane w aromaterapii muszą być naturalne, z certyfikatem jakości nie syntetyczne. Takich czystych olejków nie kupicie w żadnej aptece ani drogerii. 90 % produktów na rynku oferowanych jako olejki eteryczne to syntetyki. Jest wielu nieuczciwych producentów i to jest przykre. Na szczęście na porodówce w TCZ są najczystsze olejki firmy Doterra.Każda partia starannie przebadana z certyfikatem. Teraz na porodówce będzie pachniało lawendą, szałwią, miętą, jaśminem......Źródło komentarza: Aromaterapia na porodówce w TCZAutor komentarza: rwdTreść komentarza: Jeżeli nasze państwo zgodziło się na taki unijny system to państwo (politycy którzy za tym głosowali) powinni płacić za te fanaberie, a nie obywatele, którzy nie mają na to wpływu. A jak zapłacimy za emisje to pieniądze pójdą na co? W 90% na unijną biurokracje. Unia europejska jest lepsza od socjalizmu i komunizmu razem wziętych i nazywa to demokracją żeby lepiej brzmiało.Źródło komentarza: Chłodno? Zima za oknem? Za ogrzewanie zapłacimy jeszcze więcejAutor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Tytuł tego ogłoszenia: "Plan ogólny w przygotowaniu. Możesz zgłosić uwagi." Koniec, kropka. Następnie jest link do materiałów, związanych z tym ogłoszeniem. Jednak te materiały, to są urzędnicze świstki, które należałoby wypełnić w ciągu kilku godzin i pędzić z tymi śmieciami do UM i ubiegać się o pokazanie przez urzędasów tego planu ogólnego. Jak powinno to wyglądać? Najpierw powinien znaleźć się link z tym, cholernym planem ogólnym, a te ogłoszone pliki powinny być drugorzędne. Wtedy każdy otworzyłby ten plan ogólny, przeanalizowałby ten plan i to byłoby normalne. Jednak, wyszło, jak zwykle, w wykonaniu najemnych urzędasów. Totalne badziewie.Źródło komentarza: Plan ogólny w przygotowaniu. Możesz zgłosić uwagiAutor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Do WuPe: mistrzu. Po pierwsze - Właściciel tej nieruchomości wcale nie musi się przed nikim tłumaczyć, ani też niczego wyjaśniać. Nie ukradł tej nieruchomości, ani jej nie wyłudził. Kupił legalnie za swoją kasiorkę i może robić z tą nieruchomością to co Jemu się będzie podobało. Po drugie - czy w umowie kupna/sprzedaży miał postawione jakiekolwiek warunki konserwatora zabytków?! Wątpię. Po trzecie - gdzie do tej pory był ten obsmarkany urzędniczyna, czyli konserwator zabytków - co ?! Z niego taki konserwator zabytków, jak ja jestem chińskim mandarynem. Tak więc, te materiały w tym portalu, to nie jest spłycanie roli konserwatora zabytków, ale rzetelne odniesienie się do zerowej działalności tego urzędniczyny.Źródło komentarza: Po ćwierć wieku pojawił się on... konserwator. Pałac Piescha budzi emocje
Reklama
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama