Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 25 listopada 2024 20:07
Z OSTATNIEJ CHWILI:
Reklama Sklep Medyczny Tomaszów Maz.
Reklama

Okrakiem: Big Girls Don’t Cry

Kolejny felieton, będący efektem polsko - kanadyjskich obserwacji Edwarda Wójciaka. Tym razem coś dla feministek

 

Pewnego pięknego dnia, w roku bodaj 2005, w Kanadzie, zadzwoniła do mnie pani o bardzo miłym głosie, przedstawiła się jako Jola Rapalska-Śliwka i zapytała, czy mógłbym jej napisać dedykację na książce, którą niedawno kupiła. Że w jej zawodzie nie wie się nigdy dokładnie, kiedy będzie się miało wolny czas. Nie mogła być na promocji, więc ponieważ ma parę takich wolnych dni, to może dziś, a może jutro?

 

Zaciekawiony zapytałem, co to za zawód. I wtedy ta pani powiedziała lekko: jestem kierowcą ciężarówki. I naraz przypomniałem sobie, że gdzieś już o niej czytałem, że jakaś polonijna gazeta zamieściła o niej nie tak dawno szeroki materiał. Nie pamiętam daty, ale pamiętam niektóre fakty. Wtedy w Gazecie ukazywały się codziennie odcinki mojej książki, byłem aktualnie po promocji Zupy z Króla w Centrum Kultury Im. Jana Pawła II. Pamiętam też, że umówiliśmy się w Timie Hortonsie przy Dixie i Burrnhamthorpe na bardzo późną kawę.

 

Była 11 w nocy. – Pan jest z Tomaszowa? – zapytała. Potwierdziłem. I dodała - Ja też. – A gdzie pani mieszkała? – zapytałem zaciekawiony. – Na Anny 14, a potem przy Fabrycznej 21, w takiej starej kamienicy. Oniemiałem. Ja mieszkałem przez długie lata dokładnie naprzeciwko, w domku o numerze 24. Nie znaliśmy się wtedy. I trzeba było, żeby każde z nas pokonało granice, stało się emigrantem, żeby sąsiedzi z Tomaszowa Mazowieckiego spotkali się w Mississaudze, Ontario, Kanada.

 

Minęło wiele lat i odnaleźliśmy się na facebooku. Jola jest namiętną czytelniczką, wręcz pożeraczką książek. Chciała wskazówek, gdzie można moje brakujące jej do kolekcji książki zakupić. Zakupiła, przeczytała, napisała. Cenię sobie jej recenzje, gdyż wiem, że jak mało kto zna się na literaturze. Oto próbki:

 

"Połknęłam "Akademię Politury". Zaiste zajefajniste! Złapałam się na tym, że zapomniałam o podstawowej zasadzie przetrwania w tym kraju, a „Politura” właśnie zawiera ciągle aktualne rady. Pomijając powyższe, fajnie jest wrócić do zdarzeń, w które byliśmy bardziej lub mniej zaangażowani, czy nawet byliśmy ich uczestnikami. „Politura” jest właśnie tą książką, która zatrzymała i udokumentowała współczesną historię większości emigrantów lat osiemdziesiątych. Historię, która nie dla każdego jest chlubą, ale na pewno jest prawdą. Osobiście podziwiam Cię drogi autorze za wiarygodność i za świeżość umysłu w opisywaniu mnóstwa zdarzeń, o których dawno zapomnieliśmy. Dla czytelników w Polsce będzie może świadectwem ludzkiej determinacji w poszukiwaniu „godnego życia”. Jednym słowem: Dziekuję i pozdrawiamserdecznieoraz życzęspełnienia marzeń związanych z Politurą w kraju ojczystym. Jola”.

 

„Edku! Kupiłam oczywiście Twój „Siwy Dym” i „Krótką historię spodni w Tomaszowie Mazowieckim”. Została mi „Idę się bać...zaraz wracam”. Od kilku dni próbuję się otrząsnąć z "Siwego dymu”, ale nie daję rady. Choć przy czytaniu postawiłam mój ulubiony Szafirowy Bombaj i tonik, to nie przełknęłam ani łyka, a zgagę mam do teraz, śpię na siedząco i łykam Tectę. Czytając byłam razem ze wszystkimi bohaterami tak obok, wszędzie. Choć znam historie naszej wspólnej doli emigrantów, to Twoja opowieść jest tak brutalnie i autentycznie prawdziwa, że aż boli. Z powieści, dla mnie zrobił się dokument. Ale oprócz tego powiem ci, że gdybym miała problem AA, to ta książka byłaby dla mnie 911 #1. Książkę kończyłam w metrze. Skonfiskowali mi ją Darek i Konrad, którzy poznali Cię z okładki. Poszła w obieg i mam nadzieje, że z dobrym pożytkiem. Gratuluje Ci kunsztu obserwatora i umiejętności ubierania we właściwe słowa sytuacji, zdarzeń, ludzi. Pozdrawiam Cię. Jola.”

 

Pospieszyłem z wyjaśnieniem, że nie ma możliwości zakupienia mojej powieści „Idę się bać, zaraz wracam”, a powód jest oczywisty – chociaż szła w Gazecie przez więcej niż rok w odcinkach, nigdy nie ukazała się drukiem, i nie ukaże się …pod tym tytułem. Że po korekcie i po nowej redakcji, wkrótce ukaże się pod nowym tytułem – Piętno Anioła. Książka już jest w księgarniach. Jola dostanie ją od mojego bratanka, który zawita w Kanadzie na początku maja. Niecierpliwie będę czekał na jej jak zwykle – niezwykle cenną dla mnie recenzję.

 

 

 

 

Jola Rapalska-Śliwka przed opuszczeniem Polski była bardzo dobrze znana i rozpoznawalna w Tomaszowie Mazowieckim, gdyż pracowała w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych, czyli w ZUS-ie. Dlaczego wybrała „tułaczkę”? Jak mówi, zawsze miała cygańską duszę i lubiła podróże. Jeśli nie było ją na nie stać, podróżowała posługując się wyobraźnią, której do dziś jej nie brakuje. Ale nie miała jej na tyle, żeby przewidzieć, co się zdarzy w Kanadzie. Chociaż coś jej mówiło, że marzenia się spełniają, nie wiedziała wtedy, że jej marzenia spełnią się co do joty, że na żywo zobaczy i przeżyje to, czym mamiła ją wyobraźnia. Jeszcze pierwsze lata pobytu w Kanadzie nie wróżyły tego, co stanie się później. Miała dobre stanowisko menadżerskie w znanej firmie odzieżowej Fabrykland, ale po siedmiu latach życia osiadłego stwierdziła, że to nie jest dla niej. Została trackerką – kierowcą wielkiej ciężarówki.

 

Spotkaliśmy się z Jolą po latach, chyba nawet osiem lat minęło od naszego pierwszego spotkania w Timie Hortonsie. Nie do wiary, ale nic się nie zmieniła. Dalej jest sympatyczną, niewielkiego wzrostu zgrabną kobietą, z nieustającym uśmiechem na ładnej twarzy. W dalszym ciągu uwielbia książki i dobrą muzykę, teatr i film. Spotkaliśmy się dwukrotnie w towarzystwie jej uroczej córki, Dagmary. Obie panie stanowią niezaprzeczalny dowód na to, że mimo różnicy pokolenia, matka z córka mogą mieć wspólne tematy i zainteresowania, lubią sobie pożartować, często wzajemnie z siebie, na luzie i szczerze. Niezwykłe chwile przeżyliśmy razem, rozmawiając, wspominając, słuchając muzyki. Nie zapomnę nigdy pożegnania, jakie „zgotowały” mi Jola z Dagmarą w klubie Roc’n Doc’s Live Music Grill przy Lakeshore w Mississaudze, podczas koncertu znanego muzyka Tony Springera.   

 

Niezwykła jest opowieść Joli o wrażeniach z pracy w mało kobiecym zawodzie, który wybrała z premedytacją, co wymagało wielkiej odwagi i determinacji. Jola już nie jeździ po Ameryce wielką ciężarówką. Zapytałem o powody. Jola odpowiedziała tak:

 

„Jak oznajmiła moja szczęśliwa córka, na taki prezent czekała całe życie. A było to  dokładnie 6 października 2009 roku. Był to jej dzień urodzin, kiedy pierwszy raz od czasów jakie pamiętała, mama nie pojechała więcej w żadna trasę i w ogóle nie musiała iść do żadnej pracy!!! Powód? Bardzo złożony. A tak po krotce: pracowałam dla dużej kanadyjskiej firmy, w której nasz rodak miał kilkanaście ciężarówek. Jako jedyna kobieta w jego zespole jeździłam wszędzie, gdzie szef chciał. Miasto, autostrady, Detroit, Buffalo, cała Ameryka. W momencie, kiedy chciałam kupić swoją ciężarówkę i pracować dla siebie, zaczęły się schody. Okazało się, że na układy naprawdę nie ma rady. Córka była szczęśliwa, a mama?

 

W dzień, w którym postanowiłam więcej do pracy nie iść, ubrałam koszulkę kupioną na koncercie poświęconym „Jersey Boys” z napisem - Big Girls Don't Cry - poszłyśmy z córką celebrować jej urodziny. Jako „dużej dziewczynce" nie wypadało mi płakać przecież. Tym bardziej, że w tym zawodzie z jedenastoletnim doświadczeniem - problemu ze znalezieniem  pracy - niet”!

 

A tak poważnie, to ostatnie dwa lata pracy nocą, brak snu w dzień, pieprzone telefony od szefa, dla którego ważne było tylko, aby kółka się kręciły, praca jak koń z klapkami na oczach przestała być ciekawa i zdrowa.

 

Decyzja jednego rasisty, który nie bardzo tolerował moje umiejętności w męskim bądź niebądź zawodzie oraz to, że od niego zależało moje „być albo nie być”, uratowała mnie przed „wyścigiem szczurów” i pozwoliła mi zatrzymać się w tym chorym biegu donikąd i poczuć jak pachną ostanie październikowe róże. Dziękuje mu za to!

 

 Lata, które spędziłam za fajerą, pokonując około 4.500 km. w jedną stronę, to te najbardziej fascynujące, choć bardzo często trudne i niebezpieczne. Piękno przyrody, barwy ziemi,  wynagradzają każdy trud. A jeszcze do tego moja ciekawość i umiejętność zatrzymania się bez względu na straty, pozwoliły mi poznać wszystko, co było możliwe do poznania. Moczyłam nogi w Pacyfiku, bawiłam się falami Atlantyku. Gamblowałam w Las Vegas, Reno i w mniejszych dziurach Newady. Podziwiałam przepiękne kaniony. Cieszyłam się śniegiem Flagstaff, skąd tylko 120 mil do  upalnych miejsc Arizony, gdzie najpiękniej kwitną kolczaste kaktusy. Ślad po jednym ukłuciu mam do dzisiaj – po prostu zapatrzyłam się na przystojnego żołnierza, który rozładowywał ładunek zawieziony do amerykańskiej jednostki wojskowej. Kalifornijskie góry i pustynie, kręte drogi, autostrady podzielone kwitnącymi krzewami. Zamykam oczy i znów tam mogę być. Tego nie odbierze mi nikt.

 

 

 

 

Ten  niespodziewany przystanek, który zafundowało mi życie, bardzo mi się spodobał. Okazało się jednak, że tyle rzeczy mnie w życiu omija. Nie wiedziałam, kto się urodził, a kto umarł, z kim nie zdążyłam się pożegnać. Ile niezaliczonych, wspaniałych koncertów, nieprzeczytanych książek. Ale od dawna już wiem, że w życiu nic nie ma za darmo - więc coś za coś.

 

Odstawienie „fajery” było dla mnie wybawieniem. Nie oznacza to, że przestałam lubić jazdę ciężarówką. To było najciekawsze doświadczenie w moim życiu. Wielka lekcja pokory, której w życiu nigdy nie jest za wiele. Zaczęłam zmieniać swoje życie. Po 37 latach gonitwy postanowiłam „wrzucić na luz”. Wiosna 2010 roku to czas, kiedy zaczęłam łazić tam, gdzie kwitły bzy, konwalie, jaśminy. Zapachy z mojego ogródka. Z Polski. Z Tomaszowa. Miejsc, o których pamiętam w każdym dniu mojego emigracyjnego życia.

 

Przesiadłam się z ciężarówki na rower i TTC (miejscowa komunikacja). Co za ulga!!! Nie muszę siusiać na rozkaz, aby móc wsiąść za fajerę! Nie muszę być dla nikogo szoferem! Mogę wypić żywca w Albatrosie, wsiąść na mój piękny biały jednośladowiec i mieć cały świat w wielkim poważaniu!

 

Ta zmiana nie była łatwa wcale. Nie wstydzę się przyznać, że samotność kierowcy ciężarówki to ciężka choroba. Aby móc się włączyć od nowa do otoczenia, po 11 latach  bycia najczęściej z samą sobą, potrzebna mi była fachowa pomoc. Wszyscy bardzo się starali. Ja też. Bardzo. Ale ten „czyściec” pozwolił mi jeszcze raz przekonać się, jak kruche jest życie i co tak naprawdę jest ważne. Próbuję zbliżyć się do ludzi, ale to okazuje się najtrudniejsze. Nie bawią mnie „głodne kawały”. Szkoda mi czasu na „wielkie żarcia” przy suto zastawionych stołach. Wolę „wąchać książki”. Wszystkie. A Twoje w szczególności. Są mi tak bliskie jak miejsca, gdzie byliśmy razem, chociaż osobno. Jak czasy i zdarzenia, które opisujesz. Żywa historia. Odrabiam zaległości kinowe.

 

Obecnie jestem świadkiem  umierającej na raka bliskiej znajomej. Zlekceważyła wczesne stadium choroby. Bardzo chce żyć. Obiecuje, że zmieni swoje życie jak wyzdrowieje. Nigdy nie miała czasu na urlop, na podróże, na czytanie. Nie miała czasu na pójście do lekarza.

 

Uświadomiłam sobie, że ze mną nie jest aż tak źle. Podróżowałam, korzystałam z urlopów. Z pomocą wrogów musiałam się zatrzymać. I to cenię sobie najbardziej. Nie nudzę się ze sobą na pewno. Wszystko inne to „pestka” i brak czegokolwiek tłumaczę za moją koleżanką Bożenką, że „trumna nie ma kieszeni”!

 

Drodzy Czytelnicy! Prawda, jak pięknie pisze Jola Rapalska-Śliwka? Namawiam ją do pisania krótkich form literackich, na początek. Ma w głowie masę cudownego materiału ze swojego bogatego w przygody życia. Przypuszczam, że wspólnie z nią napiszemy jeszcze co najmniej jeden z odcinków „Okrakiem”. Może już nawet następny?

 


Okrakiem: Big Girls Don’t Cry

Okrakiem: Big Girls Don’t Cry


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie
Reklama
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
„Miłość jak miód” „Miłość jak miód” „Miłość jak miód”seans w ramach cyklu Kultura Dostępna!W czwartkowe popołudnie, 28 listopada w kinach zagości cykl Kultura Dostępna i polska komedia romantyczna „Miłość jak miód”. Majka i Agata zamieniają się miejscami, dzięki czemu odnajdują wielkie uczucie.Majkę (Agnieszka Suchora) i Agatę (Edyta Olszówka) równie dużo łączy, co dzieli. Obie są po pięćdziesiątce, przechodzą menopauzę i nie wierzą, że w ich życiu cokolwiek zmieni się na lepsze. Jedna mieszka nad Bałtykiem, druga w Tatrach. Jedna prowadzi cukiernię, druga jest wziętą architektką wnętrz. Jedna jest wdową, drugą partner właśnie zostawił dla młodszej. Jedna poświęca się dzieciom i wnukom, kompletnie zapominając o sobie, druga nie ma rodziny i dba o swój duchowy rozwój. Pewnego dnia przyjaciółki spotykają się na pogrzebie koleżanki z liceum. Agata namawia Majkę do spontanicznego wyjazdu w góry, sama zaś zajmuje jej miejsce. Nieoczekiwana zamiana ról przynosi szereg komplikacji, zabawnych zwrotów akcji i wyzwań, którym kobiety będą musiały stawić czoła. Czy uda im się przezwyciężyć przyzwyczajenia, uprzedzenia i lęki? Czy zdobędą się na odwagę, żeby otworzyć się na miłość i rozpocząć nowy rozdział w życiu? Czy naprawdę nigdy na nic nie jest za późno?Kultura Dostępna w Kinach jest częścią programu realizowanego przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, którego operatorem jest Narodowe Centrum Kultury. Projekt dofinansowano ze środków Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Szczegółowe informacje i repertuar najnowszej edycji cyklu w kinach Helios w całej Polsce dostępne są pod adresem: www.helios.pl/kultura_dostepna oraz www.nck.pl/projekty-kulturalne/projekty/kultura-dostepna. Data rozpoczęcia wydarzenia: 28.11.2024
Repertuar kina Helios Repertuar kina Helios Tegoroczna jesień nie przestaje zaskakiwać różnorodnymi nowościami. Od najbliższego piątku w repertuarze kin Helios zagoszczą aż trzy premiery: „Simona Kossak”, „Vaiana 2” i „Heretic”. Ponadto widzowie mogą zapoznać się z licznymi filmowymi przebojami oraz projektami specjalnymi, takimi jak Kultura Dostępna czy Maraton Władcy Pierścieni.Polską nowością na najbliższy tydzień jest dramat „Simona Kossak”, przybliżający prawdziwą historię potomkini artystycznej rodziny Kossaków. Młoda kobieta porzuca dotychczasowe życie i towarzyskie salony, aby objąć posadę naukowczyni w Białowieży. W środku puszczy, pomimo trudnych warunków – bez prądu i bieżącej wody – rozpoczyna życie na własnych warunkach. Tam poznaje fotografa Lecha Wilczka, z którym łączy ją niezwykła relacja. Jednakże wyobrażenia Simony o pracy przyrodnika ulegają bolesnej weryfikacji. Musi stanąć w obronie nie tylko swoich ideałów, ale również świata roślin i zwierząt… W rolach głównych występują: Sandra Drzymalska, Jakub Gierszał i Agata Kulesza.W repertuarze znajdzie się także nowa animacja wprost ze studia Disney – to „Vaiana 2”, czyli kontynuacja ciepło przyjętej historii nawiązującej do kultury wysp Polinezji. Trzy lata po wydarzeniach z pierwszej części, Vaiana otrzymuje nieoczekiwane wezwanie od swoich przodków. Dziewczyna musi wypłynąć na dalekie i dawno zapomniane wody Oceanii. Vaiana zbiera więc grupę śmiałków gotowych na przygodę życia, wśród których znajduje się jej przyjaciel Maui. Ich zadaniem będzie przełamanie niebezpiecznej klątwy, a nie będzie to proste, gdyż będą musieli stawić czoła starym i nowym wrogom.Jesienna aura sprzyja oglądaniu horrorów, a już w najbliższym tygodniu pojawi się kolejna nowość z tego gatunku. „Heretic” opowiada o dwóch młodych kobietach, które od drzwi do drzwi starają się głosić słowo Boże. W jednym z domów otwiera im czarujący pan Reed – szybko okazuje się jednak, że mężczyzna posiada diaboliczną drugą twarz. Niespodziewanie wszystkie wyjścia zostają zamknięte, a podejrzany gospodarz co chwila pojawia się, aby zadać im kolejną zagadkę testującą ich wiarę. Rozpoczyna się śmiertelnie niebezpieczna gra, w której stawką jest przetrwanie…Ponadto w repertuarze Heliosa znajdą się hitowe nowości ostatnich tygodni, takie jak „Gladiator 2” w reżyserii Ridleya Scotta. Lucjusz jako dziecko był świadkiem śmierci Maximusa z rąk swojego wuja Commodusa. Teraz decyduje się walczyć w Koloseum jako gladiator, aby przeciwstawić się dwóm cesarzom, rządzącym Rzymem żelazną pięścią. Z wściekłością w sercu i z nadzieją na lepszą przyszłość Cesarstwa Lucjusz musi spojrzeć w przeszłość, aby znaleźć siłę i honor, by zwrócić chwałę Rzymu jego ludowi.Fani kina familijnego mogą wybrać się do kin na pozytywną produkcję „Paddington w Peru”. Tytułowy bohater wraz z rodziną Brownów postanawia wyruszyć w daleką podróż do Ameryki Południowej, a dokładniej do Peru, aby odwiedzić swoją ukochaną ciocię Lucy. W tym celu wszyscy udają się do umieszczonego nieopodal lasu deszczowego Domu dla Emerytowanych Niedźwiedzi. To jednak dopiero początek niezwykle ekscytującej przygody, w trakcie której odkryją wiele tajemnic.Kinomani, którzy pragną poczuć ducha zbliżających się Świąt, mogą zapoznać się z najnowszą częścią kultowej serii. Film „Listy do M. Pożegnania i powroty” ukazuje losy różnorodnych bohaterów, które krzyżują się w Wigilię. Do sagi po dłuższej przerwie powraca postać Mikołaja. Mężczyzna odwiedza dawnych i nowych przyjaciół, podczas gdy jego synek Ignaś rusza w pościg za utraconym prezentem i duchem Świąt… Ponadto w obsadzie znalazła się plejada polskich gwiazd!Kina Helios słyną z organizacji popularnych Nocnych Maratonów Filmowych, najbliższa edycja cyklu będzie w pełni poświęcona produkcjom stworzonym na podstawie dzieł J.R.R. Tolkiena. W piątek, 22 listopada odbędzie się Maraton Władcy Pierścieni, podczas którego widzowie będą mogli obejrzeć wszystkie części przebojowej trylogii w wersji reżyserskiej. Z kolei melomani mogą wybrać się do Heliosa na porywające koncerty uwielbianego tenora. Widowisko „Andrea Bocelli 30: The Celebration”, które zawita na wielkich ekranach 23 i 24 listopada, podsumowuje trzydzieści lat artysty na scenie i jest okazją do przypomnienia największych przebojów w jego wykonaniu. W poniedziałek, 25 listopada w wybranych lokalizacjach odbędą się seanse z cyklu Kino Konesera. Widzowie będą mogli zobaczyć słynny koreański thriller „Oldboy” w odnowionej jakości obrazu. Główny bohater, Dae-su, mści się po latach za zabójstwo swojej żony… Natomiast w czwartkowe popołudnie, 28 listopada w kinach zagości cykl Kultura Dostępna i polska komedia romantyczna „Miłość jak miód”. Majka i Agata zamieniają się miejscami, dzięki czemu odnajdują wielkie uczucie.Bilety na listopadowe seanse dostępne są w kasach kin Helios, w aplikacji mobilnej oraz na stronie www.helios.pl. Dokonując zakupu wcześniej, można wybrać najlepsze miejsca, a  także zaoszczędzić w ramach oferty „Wcześniej kupujesz, więcej zyskujesz”. Data rozpoczęcia wydarzenia: 22.11.2024
Poszukiwanie Świętego Mikołaja Poszukiwanie Świętego Mikołaja Bezpłatnym autobusem komunikacji miejskiej na poszukiwanie Świętego Mikołaja w SpaleWybieracie się na Poszukiwanie Świętego Mikołaja w Spale? Zachęcamy tomaszowskich poszukiwaczy przygód od skorzystania z bezpłatnego transportu publicznego. W niedzielę 1 grudnia, będzie można dojechać i wrócić ze Spały specjalną linią komunikacji miejskiej.V edycja rodzinnej gry terenowej Poszukiwanie  Świętego Mikołaja odbędzie się ona na terenie Spalskiego Parku im. Prezydentów II Rzeczpospolitej. Impreza rozpocznie się już 1 grudnia, o godzinie 12:00 w Spalskiej Sołtysówce. Organizatorzy zapraszają dzieci wraz z opiekunami do wzięcia udziału we wspólnej zabawie i odnalezieniu drogi do świętego Mikołaja.Na szlaku przygody czekają liczne atrakcje w tym m.in. stanowisko Miejskiego Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim, na którym za wykonanie zadania otrzymacie na mapie wyzwań stosowny stempel.Napiszcie list do świętego Mikołaja i wyruszajcie linią specjalną Miejskiego Zakładu Komunikacji w Tomaszowie Mazowieckim w drogę.Rozkład jazdy bezpłatnych autobusów miejskich linii nr 54 na Spalskie Mikołajki z pl. Kościuszki do Spały (i z powrotem) w niedzielę 1 grudnia br.:- odjazdy z Tomaszowa Mazowieckiego z przystanku pl. Kościuszki – centrum godz.:11:00, 12:00, 13:00, 14:30, 15:30, - odjazdy ze Spały (przystanek przy stacji paliw) godz.:11:35, 12:35, 14:05, 15:05, 17:00.Data rozpoczęcia wydarzenia: 01.12.2024
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
zachmurzenie umiarkowane

Temperatura: 6°C Miasto: Tomaszów Mazowiecki

Ciśnienie: 1017 hPa
Wiatr: 14 km/h

ReklamaArtis Gaudum
Reklama
Wasze komentarze
Autor komentarza: tTreść komentarza: Kto powiedział, że hotel musi prowadzić miasto. Baza hotelowa jest wokół tm - tylko miasto nic z tego niema (nie zarabia). Opracowywana strategia jest tylko na papierze, a jak się ma do realizacji. Powstał wspólny projekt miasta i gminy, są wycieczki itd. (chyba chodzi o wycieczkę do Padwy).Źródło komentarza: Kilka słów o turystyce w Tomaszowie Maz. - list czytellnikaAutor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Jestem - ZA, a nawet - PRZECIW... A tak na poważnie: przecież doskonale wiesz, że te moje, różne wpisy w żaden sposób nie świadczą o moim pragnieniu, aby dorwać się do "wadzy", ale, najzwyczajniej odzwierciedlają moje poglądy. Nieraz są trochę przesadne. Czy, wobec tego uważasz, że moje poglądy muszą odpowiadać poglądom innych ?! Mam prawo, tak, jak i Ty, pisać o tym, co w mojej główce siedzi. I nie zamierzam się z tego nikomu tłumaczyć. Zwłaszcza tej ogromnej większości, która ma w główkach czerwone... Trzeba wielu lat, aby czerwone pająki przestały dominować w Polsce. Pozdrowienia od starego czekisty.Źródło komentarza: Mariusz Węgrzynowski sam powinien złożyć rezygnacjęAutor komentarza: SpecjalistaTreść komentarza: Co za bełkot - od Sasa do lasa. Baza hotelowa jest wokół tm - ile masz ze Smardzewic czy spały do miasta? Raz ze miasto nie może zgodnie z ustawą prowadzić hotelu - dwa - mamy szanse jedynie opierać się o turystykę weekendową. Trzeba myśleć racjonalnie. Mówią to wszystkie strategie opracowane przez ostatnie lata - ale autor tam chyba nie zajrzal. Powstał wspólny projekt miasta i gminy, są wycieczki itd. Teraz czas na rozwój tego pomysłu i sieciowanie atrakcji. Tak się robi współcześnie turystykę - a nie znaczki na lodówkę (chociaż te też w informacji turystycznej widziałem). We wszystkich dostępnych publicznie opracowaniach wychodzą dwie dominanty: arena i niebieskie źródła. Miasto chciało dołożyć kolejną pozycję na listę: termy - no ale wyszło wszyscy wiemy jak. Skansen, groty co rok publikują ilu turystów ich odwiedza - bardzo łatwo znaleźć te liczby w raportach o stanie miasta - więc jest nieźle, a teraz trzeba to wszystko rozwijać. Tylko na to potrzebna jest kasa i z tym zawsze największy problem. Ps. Inne miasta wielkości TM likwidują rowery - bo prawie nikt nie korzysta a to wielomilionowe obciążenie dla budżetu.Źródło komentarza: Kilka słów o turystyce w Tomaszowie Maz. - list czytellnikaAutor komentarza: czerwonyTreść komentarza: Niesamowita liczba widzów. I to darmo...Źródło komentarza: Wiosenne spotkanie późną jesienią na plusAutor komentarza: chewezTreść komentarza: A kto Promował P.G. na prezesa MZKŹródło komentarza: Mariusz Węgrzynowski sam powinien złożyć rezygnacjęAutor komentarza: mTreść komentarza: Ciekawe co w temacie ma do powiedzenia Ajdejano. Człowiek obeznany we wszystkich tematach.Źródło komentarza: Kilka słów o turystyce w Tomaszowie Maz. - list czytellnika
Reklama
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama