A skończyć wszystko mogło się różnie. Do finałów przystąpiliśmy z 3. miejsca w lidze po rundzie zasadniczej. Dlatego też piątkowy mecz Lechii przeciw Siatkarzowi Drużbice, przegrany w końcówce tie-breaka był jedynie potwierdzeniem, jak wyrównany poziom prezentują wszystkie zespoły. Porażka na inaugurację 2:3 postawiła zespół Lechii pod ścianą. Wiedzieliśmy, że w obu kolejnych meczach nie możemy pozwolić sobie na żadne potknięcie.
Sobotnie spotkanie przeciw Volleyowi Działoszyn był niesamowitą huśtawką nastrojów. Tomaszowianie znów musieli kończyć rywalizację w 5. secie. Pomimo kilku punktów przewagi roztrwoniliśmy prowadzenie i dopuściliśmy do tego, że rywale mieli piłki meczowe. Dramatyczne chwile przeżywaliśmy wtedy, gdy zespół Działoszyna w jednej akcji aż trzykrotnie(!) wyprowadzał atak z pierwszej linii, na skończenie meczu. Jakimś cudem udało nam się te piłki podbić i w końcu zdobyć punkt w kontrze. Chwilę później to my cieszyliśmy się z niebywale ważnego zwycięstwa 3:2.
Przed niedzielnymi meczami wiedzieliśmy już, że o medalowe lokaty rozegra się walka pomiędzy nami, Dobroniem, a Drużbicami. Siatkarz bez większych problemów ograł Działoszyn 3:0 i postawił się w znakomitej pozycji – miał już zapewnione minimum drugie miejsce i pewny awans. Lechia, by zająć drugie miejsce, musiała wygrać z zespołem LUKS Dobroń (który do tej pory wygrał oba mecze – 3:1 i 3:2). Zwycięstwo 3:1 byłoby wystarczające. Zwycięstwo 3:0 oznaczałoby nawet jakiś cień szansy na złoty medal.
Nadziei i woli walki nam nie brakowało (wcześniej, w sezonie wygraliśmy już bowiem w Dobroniu 3:1). Świetny początek meczu w wykonaniu naszej drużyny był dokładnie tym czego potrzebowaliśmy. Gospodarze, nieco zaskoczeni naszą dobrą, jakże inną od dwóch wcześniejszych spotkań grą, nie potrafili odpowiedzieć skutecznie wyprowadzanymi atakami. Ku zdumieniu miejscowej publiczności Lechia wygrała pierwszego seta 25:15(!)
Wiatr miał wiać w żagle tomaszowskiej drużyny także i w drugim secie. Do stanu 11:11 wszystko wyglądało całkiem dobrze. Wtedy jednak nastąpił w zespole przestój, który mógł zaważyć na losach seta, a w konsekwencji być może także całego meczu i końcowego wyniku turnieju. Dobroń odskakuje nam na cztery punkty (12:16). Chwilę później jednakże za sprawą trzech(!) kolejnych bloków odzyskujemy inicjatywę i przejmujemy kontrolę (wychodzimy na prowadzenie 19:18). Końcówka drugiej partii w dużej mierze rozegrała się w głowach zawodników. Gdy do końca seta zostało obu ekipom po 5 punktów, wtedy mądrzejsza grą popisali się nasi młodzi zawodnicy. Gospodarze popełnili w tym fragmencie gry 3 własne błędy, podczas gdy tomaszowianie ani jednego! Zwycięstwo 25:22 otworzyło nam szansę walki o złoto.
Trzecia odsłona była niejako kontynuacją poprzedniej partii. Lechia zdobyła 2-3 punktową przewagę, której nie oddawała przez dłuższy czas. W połowie seta siatkarze Dobronia nie byli w stanie poradzić sobie z presją, co poskutkowało nie tylko żółtą kartką i stratą punktu, ale także dezorganizacją ich gry. Niesieni euforią młodzi siatkarze znad Pilicy tylko powiększali przewagę. Zatrzymali się dopiero na 25. punkcie. Rywal w tym czasie zdobył ich zaledwie 15(!).
W tym momencie wiadomym było, że mamy już wywalczony awans! Dzięki nieprawdopodobnej grze i zwycięstwu „do zera”, stanęliśmy jednak również przed szansą zajęcia pierwszej lokaty. Lechia, jak i Siatkarz Drużbice miały na koncie po 5 pkt oraz bilans setów 8:5. Sędziowie zamknięci w pokoju poczęli zliczać małe punkty. Tak jak w 1/8 MPJ Lechia musiała pogodzić się z odpadnięciem, z dalszej rywalizacji, tak tym razem „szczęście” było po naszej stronie. Stosunkiem 1.09 do 1.03 okazaliśmy się skuteczniejszą drużyną od Drużbic! Z pewnością zadecydowały o tym dwa wysoko wygrane sety (do 15) z Dobroniem.
KS Lechia Tomaszów Maz. wywalczyła złoto w III lidze mężczyzn!
Po zakończonym turnieju trener Migała nie krył swej radości:
Był to bardzo ciężki weekend. Mieliśmy słabszy moment w przegranym pierwszym meczu 2:3, gdzie przy prowadzeniu 12:9, w piątej partii doznaliśmy porażki. Drugie spotkanie to walka z samym sobą ale zakończona szczęśliwie. Przed turniejem powiedziałem, że interesuje mnie tylko złoto! Nawet pomimo nie najlepszego początku, okazało się ze miałem rację. Nasz młody zespół jest jeszcze nierówny emocjonalnie, ale na pewno do turnieju był bardzo dobrze przygotowany fizycznie. Chłopcy dominowali w dniu dzisiejszym pod względem fizycznym. Dodatkowo zagraliśmy bardzo skuteczne w przyjęciu, dzięki czemu Wojtek Dębiec mógł rozgrywać piłkę na pojedynczym bloku. Kolejnym argumentem z naszej strony była dobra taktyka w polu zagrywki. Świetnie zagraliśmy w bloku. W drugiej partii przy 12:16 potrafiliśmy podnieść się i wygrać seta, a był to decydujący moment tego meczu. Pomimo tego, że to młody zespół, to może on sprawić jeszcze dużą niespodziankę. Gratuluję całej drużynie za walkę do końca i wszystkim, którzy nam pomagają przy pracy w klubie.
KS Lechia Tomaszów Maz. – LUKS Dobroń 3:0 (15, 22, 15)
Napisz komentarz
Komentarze