Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 13:56
Reklama
Reklama

Z cyklu: "Okrakiem" - Księgarnia z duszą - Nasza Basia kochana (1)

Chcę napisać opowiastkę o magicznej księgarni ulokowanej w moim mieście przy Placu Kościuszki nr 22. Ta księgarnia jest nie tylko sklepem z książkami. Jest ośrodkiem kultury, posiadającym niepowtarzalny urok i cudowną atmosferę, stworzoną przez właścicielkę, Basię Goździk, moją przyjaciółkę, osobę, o której mówię po prostu: Nasza Basia Kochana. Kiedy zaczęła opowiadać mi dzieje swojej księgarni, jednocześnie wspomnieliśmy o historii opowiedzianej w filmie z 1998 roku, z Tomem Hanksem i Meg Ryan w rolach głównych, Mam na myśli film „Masz wiadomość” („You’ve Got Mail”). Film przedstawia historię Kathleen Kelly, właścicielki niewielkiej księgarni w Nowym Jorku. Jej mały, ale dochodowy interes, zostaje zagrożony przez powstającą po drugiej stronie ulicy olbrzymią księgarnię sieci FoxBooks. Kobieta chce ratować swoją księgarnię, a po nieprzyjemnym spotkaniu z dyrektorem sieci Joe Fox III pragnie tego jeszcze bardziej. Kobieta mieszka z narzeczonym, ale chcąc porozmawiać o swojej pasji, wymienia się elektroniczną korespondencją z pokrewną duszą - nieznajomym, poznanym przez internet. Pewnego dnia Kathleen chce się z nim spotkać. Okazuje się, że jest nim Joe. Czy przytulna księgarnia Katleen została uratowana? Polecam obejrzenie tego uroczego filmu, (kto nie widział) który sam oglądałem ze trzy razy, a Basia Goździk przyznaje się aż do pięciu.

 

Do roku 2006 wiedziałem o Basi ledwie tyle, że jest właścicielką najstarszej księgarni w Tomaszowie Mazowieckim oraz żoną mojego kolegi, a bardziej przyjaciela mojego brata Włodka, naszego sąsiada z Karpat – Czesia Goździka. Także to, że jest ładną, uroczą wręcz kobietą, u której bardzo dawno temu uwielbiałem kupować książki. Jej mała księgarnia zajmowała wielki kiedyś lokal w eksponowanej części miasta. Lokalizacja pozostała bez zmian. Po wydaniu w Kanadzie mojej pierwszej książki wpadłem na pomysł, żeby ją zacząć sprzedawać również w moim mieście. Nawiązałem więc telefoniczny kontakt z Basią i o dziwo – rozpoznaliśmy się od razu, czyli bez problemu wiedzieliśmy, kto jest kto. Wysłałem sporą ilość egzemplarzy „Akademii Politury”. Książka sprzedawała się nadzwyczaj dobrze, toteż po wydaniu następnej pomyślałem, że to zdarzenie wykorzystać, organizując promocję „Zupy z Króla” w mieście, które jest miejscem jej akcji – w Tomaszowie Mazowieckim.

 

Tak po raz pierwszy  w życiu trafiłem na zaplecze księgarni w ogóle, a najlepszej księgarni w Tomaszowie w szczególności. Miałem przed sobą zaledwie dwa tygodnie urlopu, ale ich razem z Basią nie zmarnowaliśmy. Uroczysta promocja w Galerii Arkady, połączona z moimi imieninami (13 października) zgromadziła tyle uczestników, że zabrakło miejsc siedzących. Pojawili się ludzie reprezentujący władze miasta, masa kolegów i koleżanek z dawnych lat, nawiązały się nowe znajomości. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że te spotkania zaowocują dalszymi niesamowitymi skutkami, dodajmy, że bardzo dla mnie pozytywnymi. Idąc za ciosem pokazaliśmy się jeszcze raz wspólnie w trakcie Herosów Rock’n’Rolla Antka Malewskiego, następnie  w Stowarzyszeniu Abstynenckim „ALA”. Tam zdarzył się moment historyczny. Po raz pierwszy w historii Klubu AA w Tomaszowie odbyło się wzorem spotkań klubów z Kanady i z USA tak zwane „Spotkanie Speakerskie”, a speakerem byłem ja sam. Dostałem od szefa grupy pół godziny i kazał mi się streszczać. Rozgadałem się, jak to mówią. Po godzinie moich wygłupów, kiedy nikt mi nie przerywał, a pełna sala wpatrzonych we mnie ludzi od czasu do czasu nagradzała moje wystąpienie oklaskami, zerknąłem dyskretnie na prowadzącego, a ten wykonał palcem wskazującym kółeczko, którym kilka razy zakręcił. Zrozumiałem, że tym samym anulował limit czasowy mojego wystąpienia. Dodam tylko, że poznałem tam wielu bardzo ciekawych ludzi i sprzedałem nadspodziewaną ilość egzemplarzy moich książek.

 

A szefem Klubu był mój znajomy sprzed lat, który mi spadł jakby z nieba (znowu ten sam, od Herosów, Antek Malewski). Nie mogłem wtedy nawet przypuszczać, jak jego talenty organizacyjne pomogą mi wypromować się w Polsce. W ciągu tygodnia Antek Malewski nie dosyć, że pomógł nam zorganizować promocję i zaprosił mnie na dwa spotkania, to jeszcze jakimś cudem załatwił mi wywiad, przeprowadzony ze mną przez ówczesną znaną prezenterkę Monikę Jóźwik w Telewizji Polonia. Wystarczyło dziewięć minut na wizji i cały świat Polonii dowiedział się, że Edek Wójciak wydał w Kanadzie dwie książki. Nie bez znaczenia była też recenzja tej znanej telewizyjnej postaci, która miała na przeczytanie moich knyp niespełna dwa dni. Przyznała, że Akademię zaliczyła w całości i bardzo ją urzekła, ale Zupę ledwie „przeleciała”, ale i tak nie szczędziła jej pochwał na wizji. Wystarczyło. Po powrocie do Kanady w Centrum Kultury im. Jana Pawła II zaczęli zaczepiać mnie ludzie, mówiąc: „a ja pana widziałem (widziałam) w telewizji”. Magia czwartej władzy zaczęła zbierać żniwo

 

Opisywane tutaj fakty zbiegły się w czasie z agonią mojego zakładu pracy (i nie tylko) w Kanadzie. Bez większego namysłu i żalu po dwóch miesiącach pobytu w Kanadzie, powróciłem do Tomaszowa. Już nie „na dzień”, jak pisał Tuwim w swoim wierszu „Przy okrągłym stole”, który tak cudownie wyśpiewała nam Ewa Demarczyk pod zmienionym tytułem - „Tomaszów”. Okazało się później, że zeszło mi całe pół roku. Niezapomniane. W tym czasie Basia Goździk została wydawcą mojej trzeciej książki „Siwy Dym”, a w przerwach w pracy nad nią razem zaliczyliśmy wiele spotkań autorskich, do których jako najważniejsze zaliczam to odbyte w Bibliotece Wojewódzkiej w Łodzi, zorganizowane z pompą i we wspaniałej oprawie, na którym miłą niespodzianką było dla mnie spotkanie z bratem jednego z dwóch prawdziwych bohaterów Akademii Politury, znanego w Kanadzie tenora operowego pochodzącego z Kutna, ale Łodzianina z wyboru (studia), aktora i organizatora Polskiego Teatru w Toronto - Michała Kuleczki.

 

Ten półroczny pobyt w Polsce spowodował, że moje życie zakręciło, zawirowało, stanęło na głowie, w każdym razie zmieniło się diametralnie. Po pierwsze, odkryłem na nowo mój ojczysty kraj, przy wielkiej pomocy odnalezienia uśpionej „gdzieś w sercu na dnie” mojej ogromnej miłości do mojego nowego-starego miasta, zachłyśnięcia się nim oraz jego okolicami (powiadają znajomi, że coś mi jest, popukując się znacząco w czoła). Ich sprawa. Po drugie, zacząłem być rozpoznawanym piszącym książki człowiekiem (nie potrafię się sam nazwać pisarzem, mimo że ludzie tak mówią, a ponoć upoważnia mnie do tego wydanie jak na razie czterech książek, piąta w drukarni). Ale muszę na siebie uważać, bo ktoś powiedział, że skromność jest pierwszym krokiem do pychy. Jest jeszcze „po trzecie”. Po trzecie: zacząłem nowe życie jako człowiek żyjący (oraz piszący) OKRAKIEM – na pół w Polsce, na pół w Kanadzie.

 

Któregoś pięknego ranka przyszedł mi do głowy trochę szalony, jak początkowo myślałem,  pomysł, żeby pokazać się w moim liceum (matura 1966 rok). Za kilka godzin, kiedy podzieliłem się tym z Basią, ta załapała ideę na całość, dodając jak zwykle swoje cenne korekty. W godzinę byliśmy gotowi do drogi. Moje II Liceum przy ulicy Jałowcowej w Tomaszowie było pierwszym etapem naszej pielgrzymki. Zostaliśmy przyjęci z honorami, a efektem wizyty było ustalenie za dni kilka spotkania autorskiego z młodzieżą, pamiętam – w Pierwszy Dzień Wiosny, czyli w Dzień Wagarowicza. To przez nas młodzież zamiast pójść sobie na zasłużone wagary, zebrała się gromadnie i nadzwyczaj karnie w auli mojej starej szkoły. Staremu absolwentowi przypięto na lewym rękawie kurtki nową tarczę szkolną, a na klapach nowe naszywki. Basia poprowadziła spotkanie, ja opowiadałem o książkach i życiu w Kanadzie. Nastąpił tak zwany luzik, czyli całkowite zbratanie się zgreda z młodzieżą. Na koniec uczyniono nas honorowymi jurorami konkursu wiedzy, nie pamiętam już o czym, ale pamiętam, że o bardzo ważnych sprawach. Dyskusje, tańce, rozdawanie autografów, pamiątkowe zdjęcia – spotkanie jednym słowem wypadło znakomicie. Po opuszczeniu mojej uczelni niezwykła pomysłowość Basi zaczęła pączkować. W drodze do Księgarni zaliczyliśmy jeszcze I Liceum, III Liceum i Miejski Ośrodek Kultury, jak mnie pamięć nie myli. Wszędzie tam, mimo że nie byliśmy poumawiani, dyrekcja poukładała z nami terminy spotkań. Wszystkie odbyły się w odstępach tygodniowych w podobnej jak w mojej szkole atmosferze. Do dzisiaj jakieś pannice i dryblasy kłaniają mi się na ulicach mojego miasta, a ja na wszelki wypadek odpowiadam niskimi ukłonami, nie za bardzo wiedząc komu zacz, za to domyślając się, dlaczego.

 

 

 

 

Basia Goździk towarzyszyła mi również dwa razy w spotkaniach autorskich w Rawie Mazowieckiej – pierwsze odbyło się w zaprzyjaźnionej z naszą (czyli Naszej Basi Księgarnią) – w księgarni Zosi Telus, kolejne w Sali Biblioteki Dziecięcej. W Rawie spotkałem parę osób znajomych z przeszłości, kiedy przez osiem lat pracowałem jako ajent Cepeenu na dwóch stacjach w tym uroczym miasteczku. Nie sposób mi tutaj nie wspomnieć o kolejnej imprezce, na jaką wpisała mnie moja koleżanka. Wymyśliła wspólnie z Zosią Telus, żebym był gościem honorowym na kwietniowym Dniu Książki w Rawie Mazowieckiej. Na skwerku przed księgarnią skrzyknięto (może za karę, a kto to wie?) kilka klas dzieci z podstawówek i na tle czarującej oprawy plastycznej oraz muzycznej kazano mi się wygłupiać. Na poczekaniu wymyśliłem wtedy czytanie bajki „Czerwony kapturek” kolejno w dwóch wersjach – po polsku i po angielsku. I już prawie że zabrakło mi pomysłu na dalsze wygłupy, kiedy nagle zauważyłem charakterystyczną postać kolegi sprzed lat, obecnego, i kilka kadencji do tyłu też – burmistrza Rawy – Gienka Góraja. Takiej okazji nie mogłem przepuścić. Podbiegłem do niego i mimo że nie widzieliśmy się ponad bodaj dwadzieścia lat, rozpoznaliśmy się bez bólu. Po wymianie okrzyków, poczynieniu misiaczków i krótkiej rozmowie zaciągnąłem lekko opierającego się burmistrza przed mikrofon i nakazałem czytać mu kolejną bajkę, chyba to była bajka o Brzydkim Kaczątku. A może o Kaczce Dziwaczce? Nieważne, najważniejsze, że spisał się na medal.

 

Nie mogę nie wtrącić w tym tekście i przy tej okazji dygresji na temat burmistrza Rawy Mazowieckiej – Eugeniusza Góraja. Za moich stacyjnych czasów był drugim sekretarzem PZPR. Mimo mojej odrazy do tej organizacji, Gienka ceniłem jako kolegę i jako człowieka. A ze mną wielu innych ludzi, o których nie można było powiedzieć, że byli zwolennikami jedynie słusznego ustroju. Ceniłem go jako człowieka z otwartą głową, wspaniałego ekonomistę i doświadczonego znawcę ludzkich umysłów, jednym słowem – znakomitego i ekonomistę i psychologa. Po omawianym wyżej spotkaniu zwierzył mi się, że po roku 1990 zaniechał działalności politycznej, chociaż miał wiele intratnych propozycji, między innymi skierowanymi przez jednego z byłych premierów, z którym znali się przecież z pracy w tak zwanym aparacie. Pan Góraj wolał zająć się interesami w rolnictwie, ale ludzie, którzy go w Rawie znali i szanowali, czyli mnóstwo tych ludzi - nie dali mu spokoju i nie dają dalej, czyniąc go wiecznym burmistrzem. Pamiętam, że kiedyś w Kanadzie nabyłem drogą kupna Tygodnik Polityka, tylko dlatego, że na jego stronie tytułowej ujrzałem zdjęcie mojego przyjaciela z dawnych lat – Eugeniusza Góraja. A wewnątrz numeru taki słodki artykuł, że każdy chciałby, żeby tak dobrze pisano o nim w tym nie da się ukryć – opiniotwórczym tygodniku centralnym.

 

Ale nie o tym człowieku miałem pisać w tym felietonie, tylko o Basi Goździk, z domu Jarosz. Dodam jedynie, że jeśli ktoś nie był ostatnio w Rawie Mazowieckiej, niech koniecznie się tam wybierze. Zachęcam do odwiedzin najlepiej od razu, jak tylko puknie trawka. Proponuję rozpocząć zwiedzanie od miejsca położonego w najbliższej odległości od Tomaszowa Mazowieckiego, czyli na Tatarze, żeby zobaczyć, co prawdziwy gospodarz miasta może dla mieszkańców uczynić, właściwie nadzorując i kierując Radą Miasta i wykorzystując jak należy tak zwane środki unijne. Może posłowie z panem Prezydentem sami się wproszą, a jeśli nie wiedzą jak to zrobić, ja im to mogę załatwić. Mogliby zamiast wiecznych, prowadzących donikąd debat, nauczyć się, jak powinien wyglądać Zalew Sulejowski, kierując się obrazem Zalewu na Tatarze w Rawie i jego otoczenia. Ja osobiście, jeśli tylko pozwala na to czas i pogoda, wypoczywam tam (nad naszym Zalewem jest to niemożliwe) z rodziną. Czysta woda, kajaki i rowery wodne, zadbane trawniki, osobne brodziki dla dzieci i wzorowe kąpielisko dla dorosłych, plaże, pomysłowe, rzeźbione z pni drzew na kształt przeróżnych zwierząt ławki, chodniczki wyłożone piękną kostką, równo przycięte trawniczki i masa kwiatów. Małe jest piękne! Czuję się tam jak…no jak gdzie? Czuję się tam tak, jakbym nie opuszczał Kanady! Polecam również uwadze wszystkich szanujących dobre pomysły, ład i porządek, odwiedziny w nie tak dawno otwartym obiekcie sportów wodnych, przelecenie się w pogodny dzień po przyrządach do rekreacji (takie same jak na siłowniach, tylko terenowe) po ścieżce zdrowia wzdłuż lasku, na promenadzie – dawnej drodze do Hotelu dawnych Zakładów Mięsnych. Ludzie, nie trzeba daleko wyjeżdżać, żeby się czegoś nauczyć. Wydaje mi się, że potrzeba jedynie odrobiny skromności, pochylenia czół i na Boga - mniej pychy i zadufania. I kierowania się w życiu przesłaniem wynikającym z przysłowia: „Nie suknia zdobi, ale – jak cię widzą, tak cię piszą”.

 

Temat, temat! Nasza Basia Kochana! Nie chcę być tutaj uznany za pyszałka, ale coś mi się wydaje, że moja znajomość z Naszą Basią Kochaną przyczyniła się do nazwania zaplecza jej księgarni Klubem. Ale o tym za tydzień, w wywiadzie z samą bohaterką - Basią Goździk, właścicielką najlepszej księgarni w Tomaszowie Mazowieckim – Księgarni z duszą

 


Z cyklu: "Okrakiem" - Księgarnia z duszą - Nasza Basia kochana (1)

Z cyklu: "Okrakiem" - Księgarnia z duszą - Nasza Basia kochana (1)

Z cyklu: "Okrakiem" - Księgarnia z duszą - Nasza Basia kochana (1)

Z cyklu: "Okrakiem" - Księgarnia z duszą - Nasza Basia kochana (1)

Z cyklu: "Okrakiem" - Księgarnia z duszą - Nasza Basia kochana (1)

Z cyklu: "Okrakiem" - Księgarnia z duszą - Nasza Basia kochana (1)

Z cyklu: "Okrakiem" - Księgarnia z duszą - Nasza Basia kochana (1)

Z cyklu: "Okrakiem" - Księgarnia z duszą - Nasza Basia kochana (1)

Z cyklu: "Okrakiem" - Księgarnia z duszą - Nasza Basia kochana (1)

Z cyklu: "Okrakiem" - Księgarnia z duszą - Nasza Basia kochana (1)

Z cyklu: "Okrakiem" - Księgarnia z duszą - Nasza Basia kochana (1)

Z cyklu: "Okrakiem" - Księgarnia z duszą - Nasza Basia kochana (1)

Z cyklu: "Okrakiem" - Księgarnia z duszą - Nasza Basia kochana (1)

Z cyklu: "Okrakiem" - Księgarnia z duszą - Nasza Basia kochana (1)

Z cyklu: "Okrakiem" - Księgarnia z duszą - Nasza Basia kochana (1)

Z cyklu: "Okrakiem" - Księgarnia z duszą - Nasza Basia kochana (1)


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Jolanta Sliwka Rapalska 13.04.2013 16:33
Przed wyjazdem do Kanady zawsze u Pani Basi kupowalam moje ksiazki! Pozdrawiam Wszystkich! Jola

Tom 23.03.2013 14:14
Pamiętam lata 80-te gdy księgarnia była razem z antykwariatem i sięgała jeszcze od obecnego Deko Smaku aż do Kantoru wymiany walut w którym był kiedyś Pewex. Byłem częstym klientem tej księgarni jak i tej konkurencyjnej, która była kiedyś naprzeciwko Kościoła pw Św. Antoniego Padewskiego. W tamtych czasach książki były poszukiwane i dostępne na zapisy, subskrypcje, a na niektóre tytuły trzeba było często długo oczekiwać. W Dni Oświaty, Książki i Prasy były zawsze kiermasze przed księgarnią kiedy to można było kupić pozycje niedostępne w inne dni jak np Encyklopedie. Ale jaka była satysfakcja jak się trafiło ulubioną pozycję. Do dziś mam wiele książek z tamtych czasów bo chyba dziś nie byłoby mnie stać na tyle książek co w tamtych czasach. Smutna prawda.

JW 21.03.2013 16:35
A ja całkiem nie dawno zastanawiałem się co stało się z piękną makietą Placu Kościuszki która w latach 80 upiększała jedną z witryn księgarni:)Była super!!!!

kiki 21.03.2013 10:54
haha,ubaw po same pachy...co to za ksiegarnia jeśli nie ma w niej książek wydawanych przez IPN.A jak to się ma do wychowywania młodzieży i propagowania patriotyzmu ?....komuchy wiedzieli jak to robić.I z czego się tu cieszyć.Owszem na pytanie o jakąś pozycję z branży patriotycznej pod patronatem IPN Szanowna Pani Basia odpowiada: "nie mamy,brak zainteresowania,ale sprowadzić możemy". No i kropka.A tak prawdę powiedziawszy,jeśli książek z wydawnicwa IPN nie ma w witrynie,no to jak ma sie miłośnik takiej literatury zainteresować ?.... Qrde kabaret może być nawet i w księgarni.Brak zainteresowania....brak słów.

monika 21.03.2013 09:13
Jak dobrze, że ktoś napisał o naszej pani Basi. Jest nie tylko bardzo sympatyczną i ciepłą osobą, ale miłością do książek potrafi zarazić każdego, kto przekroczy próg jej księgarni. Pozdrawiam serdecznie.

Czytelnica i wierna klientka księgarni pani Basi 21.03.2013 08:22
Nawet przez obecne wykopki powinniśmy jednak docierać do tej księgarni. Mówi się, że książki są drogie. Są zbyt drogie, to prawda. Ale drogie są też papierosy, alkohol i inne używki. Ja tam lubię poużywać sobie czytając dobrą książkę i mimo niewielkich dochodów raz w miesiącu dokonać u pani Basi zakupu. Po przeczytaniu dobrej lektury fajnie jest sobie popatrzeć na książkę, której treść ma się już i w głowie i w sercu, leżącą na półce czy na biurku. Ja mówię wtedy sobie: mam w domu fajną rzecz. Bo ja książki kocham. A wy?

dla Pani Basi 21.03.2013 00:08
http://www.youtube.com/watch?v...wECaetChZk

anonim 21.03.2013 00:00
No to ja też pozwolę sobie kilka słów napisać. Hłasko? Marek Hłasko? czy On nie napisał "człowieka można zniszczyć,nie pokonać" o czyny- samotnaś jak palec

20.03.2013 21:45
No to ja też pozwolę sobie zdań kilka napisać. Edward Wójciak przywołał i moje wspomnienia. Przypomniało mi się, jak to wracaliśmy codziennie ze szkoły w latach 80-tych. Nie było dnia, bym nie odwiedził księgarni na Placu Kościuszki. Na książki się kiedyś polowało. W ten sposób trafiały na moją półkę dzieła i dziełka Dostojewskiego, Hłaski, Norwida i Stachury. Dokonać zakupu nie było łatwo i często trzeba było się na niektóre pozycje zapisywać. Większość tych książek jest w moim posiadaniu do dzisiaj. Czy to nie paradoksalne wraz z większą dostępnością ludzi czytających i rozumiejących słowo pisane jest coraz mniej? To, co również pamiętam to fakt, że mimo naszego młodego wieku w księgarni na Placu Kościuszki nikt nie traktował nas w sposób protekcjonalny. Pozdrawiam Panią Barbarę.

Opinie
Były nauczyciel odpowie m.in. za prezentowanie pornografii młodzieży Przed sądem rejonowym w Oświęcimiu 4 grudnia ma ruszyć proces byłego nauczyciela jednej z tamtejszych szkół, który odpowie m.in. za prezentowanie pornografii nastolatkom i naruszenie ich nietykalności cielesnej – dowiedziała się PAP w krakowskiej prokuraturze okręgowej.Data dodania artykułu: 20.11.2024 18:37Były nauczyciel odpowie m.in. za prezentowanie pornografii młodzieży Polacy coraz częściej chcą się rozwodzić. Potwierdzają to eksperci. Widać to też po danych z sądów W trzech kwartałach tego roku do sądów okręgowych w całej Polsce wpłynęło blisko 62 tys. pozwów rozwodowych. To o 1,5% więcej niż w analogicznym okresie 2023 roku, kiedy było ich prawie 61 tys. Najwięcej pozwów złożono do sądów w dużych miastach. W całej Warszawie odnotowano ich łącznie 5,8 tys. Z kolei w Poznaniu było 3,9 tys. takich przypadków, a w Gdańsku zaobserwowano ich 3,4 tys. Eksperci nie są zaskoczeni tymi danymi. Jednocześnie wskazują, że spada liczba zawieranych małżeństw. Można zatem postawić tezę, że w strukturze społecznej zachodzą istotne zmiany.Data dodania artykułu: 20.11.2024 18:30Polacy coraz częściej chcą się rozwodzić. Potwierdzają to eksperci. Widać to też po danych z sądów ZUS: od stycznia 2025 r. można składać wnioski o rentę wdowią Od 1 stycznia 2025 r. będzie można składać wnioski o rentę wdowią. Przeznaczona jest dla wdów i wdowców mających prawo do co najmniej dwóch świadczeń emerytalno-rentowych, z których jedno to renta rodzinna po zmarłym małżonku – poinformowała ZUS.Data dodania artykułu: 20.11.2024 18:27ZUS: od stycznia 2025 r. można składać wnioski o rentę wdowią
Korzyści dla chorych leczonych nieinwazyjną wentylacją mechaniczną w warunkach domowych dzięki zastosowaniu telemonitoringu - pierwsze polskie badanie Telemonitoring chorych leczonych nieinwazyjną wentylacją mechaniczną w warunkach domowych (NIV) może poprawić jakość leczenia, szczególnie w kluczowym, tj. początkowym okresie stosowania terapii. Może również przyczynić się do bardziej optymalnego wykorzystania zasobów kadry medycznej, dzięki zastąpieniu części wizyt domowych zdalnym monitorowaniem stanu pacjenta. Telemonitoring umożliwia także wprowadzenie mierników jakości prowadzonej terapii w postaci monitorowania podstawowego parametru jakości wentylacji, jakim jest compliance pacjenta, czyli przestrzeganie zaleceń odnośnie czasu stosowania terapii. Wskazują na to wnioski z badania przeprowadzonego na 152 chorych zrealizowanego przez polskich badaczy.Data dodania artykułu: 20.11.2024 10:55Korzyści dla chorych leczonych nieinwazyjną wentylacją mechaniczną w warunkach domowych dzięki zastosowaniu telemonitoringu - pierwsze polskie badanie Domański o wolnej Wigilii: złe rozwiązanie; dla gospodarki to koszt ok. 4 mld zł Będę przedstawiał argumenty, że pomysł wolnej Wigilii jest złym rozwiązaniem; dla polskiej gospodarki byłby to koszt 4 mld zł, a dla budżetu państwa 2,3 mld zł - ocenił w środę minister finansów Andrzej Domański. Jest to krok niepotrzebny - dodał.Data dodania artykułu: 20.11.2024 10:37Liczba komentarzy artykułu: 1Domański o wolnej Wigilii: złe rozwiązanie; dla gospodarki to koszt ok. 4 mld zł Święty Mikołaj zarobi nawet do 250 zł na godzinę Najbardziej opłacalnym zawodem w świątecznym okresie jest Święty Mikołaj, który może zarobić od 31 do 250 zł na godzinę - informuje Personnel Service, który zbadał zarobki w świątecznych zawodach. Mikołaje zarobią więcej na imprezach firmowych, mniej - w galeriach handlowych.Data dodania artykułu: 20.11.2024 10:31Święty Mikołaj zarobi nawet do 250 zł na godzinę
Reklamamuzyczny spektakl Metamorfozy
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
"A może byście tak najmilsi wpadli na JAZZ do Tomaszowa"? "A może byście tak najmilsi wpadli na JAZZ do Tomaszowa"? Zapraszamy na pierwszy koncert z cyklu JESIEŃ NAD VOLBÓRKĄ, który odbędzie się w piątek 22.11.2024 roku o godz. 19:00 w Galerii Sztuki Arkady w Tomaszów Mazowiecki.Horntet to kwintet jazzowy, demokratyczny kolektyw złożony z pięciu wyróżniających się i jednych z najbardziej obiecujących polskich muzyków jazzowych młodego pokolenia.Nominowani do nagrody Fryderyk 2024, zwycięzcy niemal wszystkich konkursów jazzowych w Polsce (m.in. Jazz nad Odrą 2023), zdobywcy 2 miejsca na prestiżowym European YoungArtists’ Jazz Award w Burghausen 2024, wielokrotnie doceniani przez krytyków i dziennikarzy muzycznych w kraju i zagranicą. Począwszy od roku 2019 i założenia zespołu z inicjatywy pianisty Bartłomieja Leśniaka, muzycy stale pracowali nad swoim własnym,wspólnym, rozpoznawalnym stylem opartym o autorskie kompozycje, będące mieszanką mainstreamu, muzyki free, ale też współczesnej muzyki klasycznej z zachowaniem słowiańskiego mianownika, będącego kontynuacją stylu określanego jako Polish Jazz. W 2023 zespół pewny kierunku, który obrał, wydał swój debiutancki album pt. „Horntet”.Skład zespołu:● Szymon Ziółkowski - saksofon altowy i sopranowy● Robert Wypasek - saksofon tenorowy i sopranowy● Bartłomiej Leśniak - fortepian● Mikołaj Sikora - kontrabas● Piotr Przewoźniak - perkusjaBilety:przedsprzedaż 45 plnw dniu koncertu 60 plnKarnet na trzy koncerty w ramach "Jesień nad Volbórką" - 100 pln.Informacje: 690 904 690Zapraszamy 1 Data rozpoczęcia wydarzenia: 22.11.2024
Andrea Bocelli 30: The Celebration Andrea Bocelli 30: The Celebration Andrea Bocelli 30: The Celebration23 i 24 listopada w kinach HeliosPrzed nami weekend dla melomanów, którzy mogą wybrać się do Heliosa na porywające koncerty uwielbianego tenora. Widowisko „Andrea Bocelli 30: The Celebration”, które zawita na wielkich ekranach 23 i 24 listopada, podsumowuje trzydzieści lat artysty na scenie i jest okazją do przypomnienia największych przebojów w jego wykonaniu.Andrea Bocelli to bez wątpienia najsłynniejszy tenor świata. Jest ikoną popkultury w zakresie śpiewu operowego. Z brawurą łączy muzykę klasyczną z rozrywkową. Jego nagrania sprzedają się w milionach egzemplarzy. Teraz ten charyzmatyczny śpiewak obchodzi jubileusz 30-lecia swojej pracy artystycznej. Z tej okazji przygotował wielki koncert, którego nagranie można obejrzeć jedynie w kinach.Podczas tego przygotowanego z rozmachem show usłyszymy oczywiście słynną arię „Nessun dorma” z opery „Turandot” Pucciniego, niekwestionowany przebój „Con te partirò” i wiele innych chwytających za serce utworów.Wersję kinową koncertu wyreżyserował Sam Wrench („Taylor Swift: The Eras Tour”, ”Billie Eilish: Live at The O2”), laureat nagrody Emmy i nominowany do nagrody Grammy.Helios zaprasza melomanów na ten wyjątkowy seans! Bilety dostępne są na stronie www.helios.pl, a także w kasach kin i aplikacji mobilnej. W ramach oferty „Wcześniej kupujesz, więcej zyskujesz” dokonując zakupu z wyprzedzeniem, można wybrać najlepsze miejsca, a także - zaoszczędzić.Helios S.A. to największa sieć kin w Polsce pod względem liczby obiektów. Dysponuje 54 kinami mającymi łącznie 304 ekrany i ponad 55 tysięcy Data rozpoczęcia wydarzenia: 23.11.2024
Repertuar kina Helios Repertuar kina Helios Tegoroczna jesień nie przestaje zaskakiwać różnorodnymi nowościami. Od najbliższego piątku w repertuarze kin Helios zagoszczą aż trzy premiery: „Simona Kossak”, „Vaiana 2” i „Heretic”. Ponadto widzowie mogą zapoznać się z licznymi filmowymi przebojami oraz projektami specjalnymi, takimi jak Kultura Dostępna czy Maraton Władcy Pierścieni.Polską nowością na najbliższy tydzień jest dramat „Simona Kossak”, przybliżający prawdziwą historię potomkini artystycznej rodziny Kossaków. Młoda kobieta porzuca dotychczasowe życie i towarzyskie salony, aby objąć posadę naukowczyni w Białowieży. W środku puszczy, pomimo trudnych warunków – bez prądu i bieżącej wody – rozpoczyna życie na własnych warunkach. Tam poznaje fotografa Lecha Wilczka, z którym łączy ją niezwykła relacja. Jednakże wyobrażenia Simony o pracy przyrodnika ulegają bolesnej weryfikacji. Musi stanąć w obronie nie tylko swoich ideałów, ale również świata roślin i zwierząt… W rolach głównych występują: Sandra Drzymalska, Jakub Gierszał i Agata Kulesza.W repertuarze znajdzie się także nowa animacja wprost ze studia Disney – to „Vaiana 2”, czyli kontynuacja ciepło przyjętej historii nawiązującej do kultury wysp Polinezji. Trzy lata po wydarzeniach z pierwszej części, Vaiana otrzymuje nieoczekiwane wezwanie od swoich przodków. Dziewczyna musi wypłynąć na dalekie i dawno zapomniane wody Oceanii. Vaiana zbiera więc grupę śmiałków gotowych na przygodę życia, wśród których znajduje się jej przyjaciel Maui. Ich zadaniem będzie przełamanie niebezpiecznej klątwy, a nie będzie to proste, gdyż będą musieli stawić czoła starym i nowym wrogom.Jesienna aura sprzyja oglądaniu horrorów, a już w najbliższym tygodniu pojawi się kolejna nowość z tego gatunku. „Heretic” opowiada o dwóch młodych kobietach, które od drzwi do drzwi starają się głosić słowo Boże. W jednym z domów otwiera im czarujący pan Reed – szybko okazuje się jednak, że mężczyzna posiada diaboliczną drugą twarz. Niespodziewanie wszystkie wyjścia zostają zamknięte, a podejrzany gospodarz co chwila pojawia się, aby zadać im kolejną zagadkę testującą ich wiarę. Rozpoczyna się śmiertelnie niebezpieczna gra, w której stawką jest przetrwanie…Ponadto w repertuarze Heliosa znajdą się hitowe nowości ostatnich tygodni, takie jak „Gladiator 2” w reżyserii Ridleya Scotta. Lucjusz jako dziecko był świadkiem śmierci Maximusa z rąk swojego wuja Commodusa. Teraz decyduje się walczyć w Koloseum jako gladiator, aby przeciwstawić się dwóm cesarzom, rządzącym Rzymem żelazną pięścią. Z wściekłością w sercu i z nadzieją na lepszą przyszłość Cesarstwa Lucjusz musi spojrzeć w przeszłość, aby znaleźć siłę i honor, by zwrócić chwałę Rzymu jego ludowi.Fani kina familijnego mogą wybrać się do kin na pozytywną produkcję „Paddington w Peru”. Tytułowy bohater wraz z rodziną Brownów postanawia wyruszyć w daleką podróż do Ameryki Południowej, a dokładniej do Peru, aby odwiedzić swoją ukochaną ciocię Lucy. W tym celu wszyscy udają się do umieszczonego nieopodal lasu deszczowego Domu dla Emerytowanych Niedźwiedzi. To jednak dopiero początek niezwykle ekscytującej przygody, w trakcie której odkryją wiele tajemnic.Kinomani, którzy pragną poczuć ducha zbliżających się Świąt, mogą zapoznać się z najnowszą częścią kultowej serii. Film „Listy do M. Pożegnania i powroty” ukazuje losy różnorodnych bohaterów, które krzyżują się w Wigilię. Do sagi po dłuższej przerwie powraca postać Mikołaja. Mężczyzna odwiedza dawnych i nowych przyjaciół, podczas gdy jego synek Ignaś rusza w pościg za utraconym prezentem i duchem Świąt… Ponadto w obsadzie znalazła się plejada polskich gwiazd!Kina Helios słyną z organizacji popularnych Nocnych Maratonów Filmowych, najbliższa edycja cyklu będzie w pełni poświęcona produkcjom stworzonym na podstawie dzieł J.R.R. Tolkiena. W piątek, 22 listopada odbędzie się Maraton Władcy Pierścieni, podczas którego widzowie będą mogli obejrzeć wszystkie części przebojowej trylogii w wersji reżyserskiej. Z kolei melomani mogą wybrać się do Heliosa na porywające koncerty uwielbianego tenora. Widowisko „Andrea Bocelli 30: The Celebration”, które zawita na wielkich ekranach 23 i 24 listopada, podsumowuje trzydzieści lat artysty na scenie i jest okazją do przypomnienia największych przebojów w jego wykonaniu. W poniedziałek, 25 listopada w wybranych lokalizacjach odbędą się seanse z cyklu Kino Konesera. Widzowie będą mogli zobaczyć słynny koreański thriller „Oldboy” w odnowionej jakości obrazu. Główny bohater, Dae-su, mści się po latach za zabójstwo swojej żony… Natomiast w czwartkowe popołudnie, 28 listopada w kinach zagości cykl Kultura Dostępna i polska komedia romantyczna „Miłość jak miód”. Majka i Agata zamieniają się miejscami, dzięki czemu odnajdują wielkie uczucie.Bilety na listopadowe seanse dostępne są w kasach kin Helios, w aplikacji mobilnej oraz na stronie www.helios.pl. Dokonując zakupu wcześniej, można wybrać najlepsze miejsca, a  także zaoszczędzić w ramach oferty „Wcześniej kupujesz, więcej zyskujesz”. Data rozpoczęcia wydarzenia: 22.11.2024
Reklama
Reklamamuzyczny spektakl Metamorfozy
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
zachmurzenie duże

Temperatura: 2°C Miasto: Tomaszów Mazowiecki

Ciśnienie: 1000 hPa
Wiatr: 14 km/h

Reklama
Reklama
Wasze komentarze
Autor komentarza: co2Treść komentarza: ale będziemy uśmiechnięci ;)Źródło komentarza: Chłodno? Zima za oknem? Za ogrzewanie zapłacimy jeszcze więcejAutor komentarza: WeskusTreść komentarza: Widziałem niedawno tego gówniarzołobuza. SS-syn pod każdym względem.Źródło komentarza: Krytykuje to.... co sam robi. Adrian Witczak wśród tłustych kotówAutor komentarza: Renata Byczkowska przewodniczka olejkowaTreść komentarza: Jakże bardzo się cieszę, że do placówek medycznych trafiają naturalne metody. Aromaterapia jest skuteczna, bezpieczna, nie daje skutków ubocznych, nie uzależnia. Ale jest jeden warunek! Olejki eteryczne stosowane w aromaterapii muszą być naturalne, z certyfikatem jakości nie syntetyczne. Takich czystych olejków nie kupicie w żadnej aptece ani drogerii. 90 % produktów na rynku oferowanych jako olejki eteryczne to syntetyki. Jest wielu nieuczciwych producentów i to jest przykre. Na szczęście na porodówce w TCZ są najczystsze olejki firmy Doterra.Każda partia starannie przebadana z certyfikatem. Teraz na porodówce będzie pachniało lawendą, szałwią, miętą, jaśminem......Źródło komentarza: Aromaterapia na porodówce w TCZAutor komentarza: rwdTreść komentarza: Jeżeli nasze państwo zgodziło się na taki unijny system to państwo (politycy którzy za tym głosowali) powinni płacić za te fanaberie, a nie obywatele, którzy nie mają na to wpływu. A jak zapłacimy za emisje to pieniądze pójdą na co? W 90% na unijną biurokracje. Unia europejska jest lepsza od socjalizmu i komunizmu razem wziętych i nazywa to demokracją żeby lepiej brzmiało.Źródło komentarza: Chłodno? Zima za oknem? Za ogrzewanie zapłacimy jeszcze więcejAutor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Tytuł tego ogłoszenia: "Plan ogólny w przygotowaniu. Możesz zgłosić uwagi." Koniec, kropka. Następnie jest link do materiałów, związanych z tym ogłoszeniem. Jednak te materiały, to są urzędnicze świstki, które należałoby wypełnić w ciągu kilku godzin i pędzić z tymi śmieciami do UM i ubiegać się o pokazanie przez urzędasów tego planu ogólnego. Jak powinno to wyglądać? Najpierw powinien znaleźć się link z tym, cholernym planem ogólnym, a te ogłoszone pliki powinny być drugorzędne. Wtedy każdy otworzyłby ten plan ogólny, przeanalizowałby ten plan i to byłoby normalne. Jednak, wyszło, jak zwykle, w wykonaniu najemnych urzędasów. Totalne badziewie.Źródło komentarza: Plan ogólny w przygotowaniu. Możesz zgłosić uwagiAutor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Do WuPe: mistrzu. Po pierwsze - Właściciel tej nieruchomości wcale nie musi się przed nikim tłumaczyć, ani też niczego wyjaśniać. Nie ukradł tej nieruchomości, ani jej nie wyłudził. Kupił legalnie za swoją kasiorkę i może robić z tą nieruchomością to co Jemu się będzie podobało. Po drugie - czy w umowie kupna/sprzedaży miał postawione jakiekolwiek warunki konserwatora zabytków?! Wątpię. Po trzecie - gdzie do tej pory był ten obsmarkany urzędniczyna, czyli konserwator zabytków - co ?! Z niego taki konserwator zabytków, jak ja jestem chińskim mandarynem. Tak więc, te materiały w tym portalu, to nie jest spłycanie roli konserwatora zabytków, ale rzetelne odniesienie się do zerowej działalności tego urzędniczyny.Źródło komentarza: Po ćwierć wieku pojawił się on... konserwator. Pałac Piescha budzi emocje
ReklamaKino Kitka Tomaszów
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama