Jacek był serdecznym przyjacielem wszystkich przychodzących do Szymona na seanse muzyczne. Sam był ich stałym słuchaczem. Posiadał również magnetofon, z którym często przyjeżdżał do Wojtka by przegrywać nowości muzyczne. Pod względem muzycznym nie miało więc znaczenia czy to spotkanie odbyło się u Jacka na Wąwale czy na chacie u Szymona.
Jedyną trudnością tych prywatek, to pokonanie drogi z Tomaszowa na Wąwał a były trzy. Jedna to jazda od PDT-u autobusem linii nr. 2 na krańcówkę w Ludwikowie i dalej pieszo przez dzisiejszą ulicę Szymanówek (około 2,5 km), druga to jazda autobusem linii nr. 3 do Białobrzeg i dalej pieszo kierunek Wąwał (około 2 km) a najwygodniejsza to trzecia droga koleją, z dworca PKP jedną stację do Jelenia (mała częstotliwość pociągów wg rozkładu jazdy) i od tej stacji około 200 metrów do Jacka posesji. Prywatki u Jacka - wspominane do dzisiaj przez jeszcze żyjących jej uczestników - trwały po dwa, trzy a nieraz kilka dni. Kiedy edukowałem się w odległych Skierniewicach dowoziłem do stacji Jeleń grupę dziewcząt i chłopaków z tego miasta i okolic.
Bywałem też na przepięknych prywatkach w odległej, nie istniejącej dziś dzielnicy Kaczka. Kaczka to dzielnica za Wilanowem, za zakładem ZWCh Wistom w kierunku Spały, początek dzielnicy za mostem rzeki Czarna, w widłach dzisiejszych ulic Spalska/Luboszewska/ Piaskowa. Specjalnie nie wymieniam imion dziewczyn, mieszkanek Kaczki, które w swoich domach organizowały prywatki, by nie stwarzać jakichkolwiek podejrzeń. Wymienię ulice - Młynarska, Stawowa – przy których stały nieistniejące dziś prywatkowe posesje.
Pamiętam powracające, rozśpiewane, poranne kilkuosobowe grupy udające się w kierunku odległego centrum miasta (autobusy w niedzielny ranek jeszcze nie kursowały) z ciężkim sprzętem (magnetofon) w ręku i innymi, prywatkowymi akcesoriami. Gdy się dzisiaj spotykamy, np. na moim cyklu spotkań Herosi Rock’n’Rolla, czy w naszych mini kawiarenkach, zawsze sentymentalnie wspominamy nieistniejącą dzielnicę i wspaniałe prywatki. Wiele osób, dziewcząt i chłopców z Kaczki, uczestniczyło w pierwszych fajfach w Literackiej, tym samym swoimi postawami, obecnością, wniosły duży wkład w rozwój i rozpowszechnianie rock’n’rolla w naszym mieście.
Samoorganizowanie przez tomaszowską młodzież przeróżnych spotkań, imprez sportowych, wspólne opalanki i kąpiele na nadpilicznych przystaniach, wyprawy do grot, bywanie na fajfach w Literackiej, organizowanie i uczestniczenie w prywatkach to najwspanialsze, integrujące przedsięwzięcia, które tworzyły przyjaźnie trwające po dzień dzisiejszy. Z wielkim smutkiem nie zauważam dzisiaj tego typu działań u swoich, dorosłych dzieci a tym bardziej u wnuków.
Napisz komentarz
Komentarze