- Wszystko zaczęło się w połowie grudnia 2008 roku, kiedy konsumentka, na rzecz której złożyłam pozew, zakupiła telefon komórkowy w jednym ze sklepów w Tomaszowie Mazowieckim -mówi Agnieszka Drzewoska Łuczak. - Telefon miał być prezentem gwiazdkowym. Przez niecałe pół roku działał poprawnie.
Pierwszą reklamację za pośrednictwem sklepu pechowa klientka złożyła w lipcu następnego roku. Została ona uwzględniona, a telefon naprawiony poprzez aktualizację oprogramowania i naprawę interfejsu. Na tym się jednak nie skończyło. Kolejna naprawa gwarancyjna miała miejsce w styczniu 2010 roku a następne w marcu i październiku. Za każdym razem telefon nie działał w sposób należyty.
- Ponieważ naprawy nie okazały się skuteczne, konsumentka korzystając z uprawnień wynikających z art. 8.1. ustawy o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej złożyła reklamacje z tytułu niezgodności towaru z umową, wnosząc o wymianę wadliwego telefonu na nowy wolny od wad -wyjaśnia Powiatowy Rzecznik Konsumentów. - Sprzedawca natomiast odrzucił żądanie konsumentki podnosząc jako argument nadmierne koszty wymiany. Kobieta złożyła więc odwołanie, które zostało przez sprzedawcę odrzucone, a reklamacja uznana za zakończoną. W takiej sytuacji pani trafiła do mnie a ja zaproponowałam przeprowadzenie mediacji, w celu polubownego zakończenia sporu, na którą również sprzedawca nie wyraził zgody zamiast tego zaproponował kolejną nieodpłatną naprawę telefonu.
W styczniu 2011 roku kobieta postanowiła, że nie podejmuje dalszej walki o nowy telefon i skorzysta z zaproponowanej jej nieodpłatnej naprawy telefonu. Ku jej zaskoczeniu sprzedawca jednak zmienił zdanie i mailowo poinformował ją, iż okres niezgodności towaru trwa od momentu zakupu dokładanie 24 miesiące i nie ulega przedłużeniu. Gwarancja na produktu wygasła więc w połowie 2010 roku. Wobec tego kupująca nie mając innego wyjścia odstąpiła od umowy powołując się na fakt, że firma nie wymieniła towaru na nowy, wolny od wad, a tym samym nie doprowadziła do stanu zgodnego z umową w odpowiednim czasie i zażądała zwrotu gotówki w kwocie 499 zł w terminie 7 dni podnosząc, iż wadliwy telefon znajduje się u sprzedawcy. Na zwrot gotówki nie zgodził się sprzedawca. Sprawa trafiła więc do tomaszowskiego sądu, jako właściwego ze względu na miejsce zawarcia transakcji.
- Zgodnie z treścią art. 8 ust.1 o szczególnych warunkach sprzedaży, jeżeli towar konsumpcyjny jest niezgodny z umową, kupujący może żądać doprowadzenia go do stanu zgodnego z umową przez nieodpłatną naprawę albo wymianę na nowy, chyba że naprawa albo wymiana są niemożliwe lub wymagają nadmiernych kosztów - wyjaśnia Agnieszka Drzewoska Łuczak. - Przy ocenie nadmierności kosztów uwzględnia się wartość towaru zgodnego z umową oraz rodzaj i stopień stwierdzonej niezgodności, a także bierze się pod uwagę niedogodności, na jakie naraziłby kupującego inny sposób zaspokojenia. Nie można zgodzić się, że zwrot pieniędzy za wadliwe urządzenie, jak podnosić próbował sprzedawca, wiąże się z jakimś szczególnie nadmiernym i dotkliwym dla niego kosztem, ponieważ nie przekracza on wartości sprzedanego urządzenia.
Podobną opinię miał także Sąd, który w swoim wyroku podkreślił, że przyznanie konsumentowi prawa do wyboru uprawnienia (nieodpłatna naprawa albo wymiana na nowy) oznacza, iż konsument nie jest zobligowany do zrezygnowania z pierwszego żądania wymiany towaru na nowy i poddania się presji sprzedawcy, zgłaszając kolejne roszczenie naprawy wadliwego towaru, gdyby w danej sytuacji faktycznej pierwsze zadań nie mogło być zaspokojone przez sprzedawcę. Oznacza to, że gdy konsument zgłosi żądanie wymiany towaru na nowy, wówczas sprzedawca może go naprawić, ale jedynie za zgodą konsumenta. W braku takiej zgody, niemożliwość wymiany aktualizuje po stronie konsumenta sekwencję drugą (przepisu) a w jej ramach uprawienie do odstąpienia od umowy
„Ponieważ, w niniejszej sprawie, żądanie konsumentki M.K. wymiany towaru na nowy nie zostało uwzględnione przez sprzedawcę z uwagi na nadmierność kosztów, przeto Sąd mając na uwadze to, iż konsumentka nie wyraziła zgody na sugerowaną przez sprzedawcę nieodpłatną naprawę wadliwego telefonu, a zatem skutecznie odstąpiła od umowy, orzekł jak w punkcie 1 wyroku (zwrocie gotówki).”
Od wyroku Sądu pierwszej instancji pozwana firma złożyła apelację, która jednak została odrzucona.
- Wyrok, to dobry przykład na to, że warto podobne sprawy rozwiązywać w sposób polubowny - przekonuje Drzewoska - Łuczak. - Zamiast prowadzić wielomiesięczne spory, które są także czasochłonne, można okazać się przyjaznym dla klienta, tworząc przy okazji dobry wizerunek własnej firmy, co jest o wiele cenniejsze niż 499 złotych, które i tak należało klientowi zwrócić.
Napisz komentarz
Komentarze