Co jednak zwróciło moją uwagę i skłoniło do wzięcia udziału w dyskusji? Otóż fakt, że zarówno artykuł, jak i komentarze opublikowane pod nim nie poruszały istoty sprawy a jak zwykle skupiły się na sprawach w sumie mało istotnych i mających podłoże emocjonalne. Co prawda w tekście pojawia się krótka krytyka uczynku Roberta Biedronia ale ukierunkowana jest raczej na obronę symboli religijnych niż na obronę praw dziecka a to jest najistotniejsze w całym tym mało sympatycznym zdarzeniu.
Zacznijmy jednak od samego początku. Co takiego uczynił Biedroń? Otóż w reakcji na wulgarny wpis internauty przejrzał jego internetowy profil i w galerii odnalazł zdjęcia chłopca (prawdopodobnie syna winowajcy) na którym w tle wisi obrazek przedstawiający Matkę Boską. Jak stwierdził sam poseł „nie mógł oprzeć się pokusie” i fotografie dziecka „złego homofoba” opublikował na swoim internetowym profilu. Chciał w ten sposób pokazać, jaką to wielką krzywdę wyrządzają mu wstrętni „katole”. Tyle, że doprawdy trudno zrozumieć, jaką to przykrość zrobił mu, niczemu nie winny dzieciak, bo przecież to nie jego wina, że ma źle wychowanego i prostackiego rodzica.
Portal, o którym mowa dopuszcza publikację komentarzy wyłącznie użytkowników posiadających konta w serwisie Facebook. Pozwala to do minimum ograniczyć liczbę hejterów ale niekoniecznie idiotów. Chociaż dzięki rejestracji swoją głupotę mają okazję prezentować pod własnymi nazwiskami.
Kilka cytatów:
„prawda jest taka, że miał (Biedroń) takie prawo. Winę w 100 % ponosi durnowaty ojczulek bidnego dzieciaka i to on powinien być na widelcu!”
„Nie rozumiem o co chodzi? Zdjęcie dziecka pochodzi z konta tatusia-świntucha, który obraził posła a na swoim koncie miał fotkę synka. No więc chodzi o to że Biedroń naruszył prawa autorskie?”
„Brawo Biedroń! Może ktoś się zastanowi zanim odreaguje swoje frustracje na homoseksualistach”
„Słabo mi się robi, jak to czytam. Ale nie dlatego, ze jestem oburzona tym co zrobił pan poseł Bierdoń, chociaż było to posunięcie ze wszech miar infantylne”.
„Biedroń ma rację. Dość ustępowania kato_dziczy.Opcje związane z watykańczykami są jak nowotwór złośliwy ... gdy ich się nie amputuje doprowadzą pasożyty do śmierci. Jeszcze raz BRAWO BIEDROŃ !”
„To Biedroń został zaatakowany i to bez tych gwiazdeczek w tekście. I wulgarny cham, który go zaatakował przedstawia siebie jako ojca rodziny z tradycją katolicką”
W ten sam ton wpisuje się także grupa publicystów, którzy zachowanie Biedronia pochwalają. Nikt nie bierze w obronę dziecka, które stało się w tym przypadku ofiarą. Za to wszyscy koncentrują się na kontekście religijnym, który z chamstwem jednej strony i draństwem drugiej nie ma nic wspólnego.
Z tym, że zachowanie posła Roberta Biedronia jest nie tylko draństwem ale przede wszystkim złamaniem prawa i to w kilku jego aspektach. Przede wszystkim naruszono dobra osobiste dziecka, które w polskim systemie prawnym podlegają szczególnej ochronie. Takie są fakty i to wbrew twierdzeniom głoszonym przez lewicowych aktywistów, którzy usiłują sugerować jakoby Facebook był miejscem publicznym, w którym dobrowolnie zostawiamy informacje na swój temat, i dlatego poseł miał prawo do użycia fotografii opublikowanej na nim przez rodzica.
Taki pogląd zaprezentowała m.in. na portalu internetowym radia TOK FM, pani Małgorzata Chińcz. Przyznam, że w życiu swoim większej głupoty nie przeczytałem. Samo zamieszczenie fotografii nie oznacza równoczesnej zgody na jej dowolne użycie. I nie chodzi tylko o prawa autorskie, które są w tym przypadku bezsporne ale również o kontekst w jakim materiały są używane, ponieważ w polskim systemie prawnym wizerunek osób podlega ochronie.
Odpowiednie regulację znajdują się w Kodeksie Cywilnym, Ustawie o ochronie praw autorskich i oczywiście w Konstytucji RP. Zgodnie z obowiązującymi przepisami do publikacji wizerunku niezbędna jest zgoda jego właściciela a w przypadku osoby małoletniej jego przedstawiciela ustawowego. Naruszając te przepisy narażamy się na konsekwencje prawne, w tym odszkodowawcze. I żadna propaganda, głoszona nawet przez najbardziej wpływowe media tego nie zmieni.
Co ciekawe, w mojej opinii, którą potwierdzają także współpracujący z portalem prawnicy, poseł popełnił także przestępstwo zdefiniowane w artykule 212 Kodeksu Karnego.
Prawa dziecka podlegają ochronie. Zapewnia ją art. 72 Konstytucji RP. Zgodnie z nim każdy ma prawo żądać od organów władzy publicznej ochrony dziecka przed przemocą. Warto w takiej sytuacji zapytać co robi pozostały 459 posłów polskiego parlamentu i 100 senatorów, zastępy sędziów, prokuratorów, sędziów, policjantów i innych funkcjonariuszy publicznych w tym Rzecznik Ochrony Praw Dziecka? Gdzie wreszcie jest komisja etyki poselskiej? Czy bycie posłem po raz kolejny zwalniać musi z odpowiedzialności?
Trudno zrozumieć dlaczego mówiło się o mowie nienawiści, kiedy minister Elżbieta Radziszewska stwierdziła, że jest publiczną tajemnicą, kto jest partnerem Roberta Biedronia a zachowanie tego pana, które niewątpliwie nacechowane jest agresją i podłością wobec niewinnego dziecka, określa się mianem „niezręcznego”, „infantylnego”, czy takiego tam sobie „głupstwa”.
Warto też dodać, poseł Ruchu Palikota naruszył też dobra osobiste osoby, która wysłała do niego wulgarną wiadomość, ponieważ na swoim „fejsbukowym” profilu opublikował jej imię nazwisko i mail. Złamał też ustawę o ochronie danych osobowych.
Przy okazji warto abyśmy wszyscy zastanowili się co publikujemy na naszych profilach w serwisach społecznościowych. Niedawno wspominaliśmy o jednym z posłów, który umieścił na swojej stronie niewinną fotografię przedstawiającą jego małe szkraby w kąpieli. Po rozmowie z parlamentarzystą zniknęły i dobrze, bo chyba nie chciałby aby jego dzieci stały się kolejnymi ofiarami napaści Roberta Biedronia tylko dlatego, że posłowie pokłócą się ze sobą w sejmowych kuluarach, przy okazji składania życzeń imieninowych. Przestroga dotyczy oczywiście każdego z nas.
Napisz komentarz
Komentarze