- Znając zagrożenie związane z tym wirusem natychmiast poinformowałam o sprawie Powiatowego Lekarza Weterynarii - wyjaśniała prezes Tomaszowskiego Towarzystwa Miłośników i Opieki nad Zwierzętami. - W rozmowie telefonicznej ustaliłam, że w sytuacji podejrzenia tej choroby zatrudniony w schronisku lekarz winien czasowo zamknąć placówkę. Lekarz schroniskowy taką decyzję natychmiast wydał.
O zaistniałej sytuacji zostały poinformowane władze miasta. Ponieważ w części szpitalnej dochodziło w ostatnim czasie do wielu zachorowań o nieznanej etiologii i dość nietypowych objawach, lekarz zarządził wyprowadzenie psów i kompleksową dezynfekcję w boksach. Psom zaordynowano leki i obserwowano pod kątem ewentualnego zagrożenia wirusem nosówki.
- Zastosowane procedury są zwyczajną praktyką w podobnych sytuacjach - dodaje prezes TTMOiZ. -16 czerwca skontaktowałam się jeszcze raz właścicielami adoptowanego psa, u którego wystąpienie wirusa podejrzewano. Okazało się, że lekarz weterynarii po kolejnym badaniu wykluczył zakażenie nosówką.
Nic nie stało wiec już na przeszkodzie, by lekarz odwołał decyzję o czasowym zamknięciu schroniska, które od wczoraj można już odwiedzać, by adoptować jednego z jego mieszkańców, do czego oczywiście zachęcamy
Napisz komentarz
Komentarze