Od czasu tworzenia ChPO minęło 10 lat a w podejściu kolejnych partyjnych szefów i działaczy nic się nie zmieniło. Widać to najlepiej przy corocznym uchwalaniu budżetów miasta i powiatu. Proponowane przez opcję rządzącą projekty uchwał przyjmowane są bezdyskusyjnie. Nie ma żadnych wniosków, które stanowiły kontynuację jakichkolwiek proponowanych wcześniej rozwiązań systemowych.
W 2011 roku największym problemem Platformy Obywatelskiej w naszym powiecie było to, kto zostanie wiceprzewodniczącym Rady Miejskiej. Kandydatów było wielu. Wśród nich Arkadiusz Gajewski, Jacek Kowalewski, Cezary Żegota i Krystyna Wilk. Ostatecznie, po trwających 12 miesięcy sporach wybrano kandydatkę, która do PO nie należy. Powstaje oczywiście pytanie, czy warto było tyle energii tracić na sprawę (z całym szacunkiem dla pani Wilk) błahą i w życiu Tomaszowa Mazowieckiego całkowicie bez znaczenia.
Należy też pamiętać, że Platforma Obywatelska rządziła albo współrządziła w Tomaszowie Mazowieckim (a więc realizowała cel sam w sobie) między 2002 a 2010 rokiem. Partia miała swojego prezydenta (Mirosław Kukliński) i wiceprezydentów (Jan Żerek, Grzegorz Haraśny). Efektów realizacji jakiejkolwiek spójnej koncepcji rozwoju miasta nie widać. Widać być oczywiście nie może, bo takich koncepcji po prostu nie ma.
Tymczasem problemów u nas nie brakuje. Jeden z najważniejszych, czyli szkolnictwo ponadgimnazjalne rozwiązywany jest przez likwidację szkół i budowę hal sportowych i budynków dydaktycznych, co być może poprawi warunki nauczania i wygeneruje przychody kilku firmom budowlanym ale nie zapobiegnie produkcji kolejnych absolwentów zasilających kolejki w Powiatowym Urzędzie Pracy.
Kolejny to rozwój gospodarczy miasta, które od samego początku i z zamysłu jego założyciela miało być miastem przemysłowym. 20 letni bełkot o potencjale turystycznym doprowadził nas na skraj ekonomicznej przepaści. Najwyższa pora, by ktoś przedstawił i zaczął realizować spójną koncepcję wspierania oraz rozwoju małej i średniej przedsiębiorczości.
Jak to jednak zrobić, kiedy w dyskusji o mieście dominuje „kto, kogo, jak i gdzie”. Do tego prywata, załatwianie stołków dla siebie, rodzin, znajomych i partyjnych działaczy. Mnożą się w radach, urzędnicy, prezesi, członkowie rad nadzorczych i dyrektorzy. Dziwne, że ci „wybitni” specjaliści mają tak mało do powiedzenia w sprawach miasta, którego na dobrą sprawę nie znają, widząc jedynie koniuszki własnych nosów i osobiste drobne lub duże, interesiki i interesy.
By jednak oddać sprawiedliwość, ta miałkość i nijakość nie jest jedynie właściwością Platformy Obywatelskiej. To przypadłość wszystkich tomaszowskich koterii, partyjek i komitecików. Sztandarowym przykładem współrządzące od ponad roku Powiatem Prawo i Sprawiedliwość.
Napisz komentarz
Komentarze