Zaczynając od „najkrótszych”: szwajcarski Tortour rozgrywany jest późnym latem. Dystans podobny do naszego Bałtyk-Bieszczady, czyli nieco ponad 1000 kilometrów, ale gór 4 razy więcej.
„Nieco” dłuższy Race Around Slovenia odbywa się w maju, przyjeżdża na niego dużo Słoweńców, którzy wzorują się na Marko Baloh’u i ś.p. Jure Robic'u – sławach z najbardziej znanego i najtrudniejszego wyścigu ultrakolarskiego na świecie - Race Across America (RAAM), a także wielu obcokrajowców, występujących także w RAAM.
Edycja 2011 Race Around Irland niedawno się zakończyła, więc jest to wyścig jesienny. Dystans powyżej 2000km. Muszą być ładne widoki :-)
Race Around Austria (RAA). Ten znam najlepiej, bo w przyszłym roku będę go pokonywał. 2200 kilometrów i 28 000 metrów przewyższenia, czyli prawie 30 kilometrów różnicy wzniesień (w pionie) do pokonania. Pod nieobecność Race Across Europe, który dopiero w tym roku rusza pełną parą, RAA był największym europejskim wyścigiem w stylu Race Across America (RAAM).
Warto zauważyć, że oprócz naszego Bałtyk-Bieszczady Tour, pozostałe wyścigi są oficjalnymi kwalifikacjami do RAAM i przebiegają w formule z wozami technicznymi.
Poza wymienionymi na uwagę zasługują tzw. brevet Paris-Brest-Paryż i Maraton Rowerowy Dokoła Polski.
Ten pierwszy był rozgrywany w 2011 i jeśli dobrze się orientuję, następna edycja będzie dopiero za kilka lat. Ten drugi to maraton organizowany od kilku lat (z dużymi przerwami) przez Daniela Śmieję z Trójmiasta. Następny planowany jest na 2013 i zamierzam wziąć w nim udział.
Komu z Was zamarzy się wystąpienie w którymś z tych niesamowitych wydarzeń (choćby przejechanie rowerem Polski ze Świnoujścia w Bieszczady), ten znajdzie pomoc na blogu www.ultrakolarz.pl
Napisz komentarz
Komentarze