Gdy się bliżej przyjrzeć, problemem nie jest obowiązujący u nas system prawny, o którego zaostrzaniu coraz częściej jest słychać ale system oświatowo wychowawczy. Edukacja leży na twarzy, w dodatku zanurzona głęboko w błocie. Jak powiedziałem dzisiaj pewnemu mojemu młodemu przyjacielowi: odpowiedni poziom edukacji eliminuje w przyszłości konieczność resocjalizacji.
Oświata to z jednej strony system, z drugiej ludzie. Niestety ten pierwszy element wciąż udoskonalany jest przez politycznych „szamanów”, przy współudziale Związków Zawodowych Nauczycieli, których głównym zadaniem jest ochrona korporacyjnych interesów i przywilejów, zapisanych w Karcie Nauczyciela. Winą za stan rzeczy należy więc obciążyć obie te strony edukacyjnych reform. Efektem reform jest więcej nauczycieli wychowania fizycznego niż matematyki, języka polskiego i historii razem wziętych. Rozwój fizyczny nie idzie w parze z rozwojem intelektualnym, co widać było wczoraj na ulicach Warszawy.
Młodzież nie zna historii własnego kraju. Zamiast tego karmiona jest populistycznymi hasłami współczesnego Kominternu, powtarzanymi przez dziennikarzy (najczęściej lewicowych) mediów. Idę o zakład, że 90% młodych ludzi, blokujących wczorajszą manifestację, nie wie dlaczego 11 listopada jest w Polsce Świętem Niepodległości. Zresztą prawicowe dziennikarstwo też nie jest tutaj bez winy. To właśnie braki w edukacji powodują, że wielu młodych ludzi, zabijającego dzieci, mordercę Ernesto „Che” Guevarę uważa za bohatera walk o „wolność i demokrację”. „Gęba” noszona na koszulkach bez chwili zastanowienia. Ci sami młodzi ludzie zapraszają do swojego kraju spadkobierców ideologii głoszonej przez niemieckich terrorystów z RAF (Frakcji Czerwonej Armii), by walczyli z domniemanymi faszystami na ulicach polskiej stolicy.
Niestety to niskie kwalifikacje nauczycieli w polskich szkołach wyprowadzają nastoletnich chuliganów i stadionowych bandytów na ulicę. Od lat wprowadzany jest u nas model myślenia zgodnie z którym być patriotą, to „obciach”. Obarczamy w ten sposób samych siebie kompleksami, których nie mają inne nacje, które nie wstydzą się swojej historii a często do przyznania obywatelstwa wymagają dosyć dokładnej jej znajomości.
- Za kogo się uważacie? - zapytałem kiedyś, grupkę młodych ludzi. - Za europejczyków a później za Polaków. - padła zgodna odpowiedź. - A czym się różnicie od Niemca w waszym wieku? - po krótkim zastanowieniu dowiaduję się, że młodzi ludzie w obu krajach niczym się nie różnią. Widzę zaskoczenie na twarzy, kiedy mówię, że Niemcy myślą dokładnie odwrotnie, że w pierwszej kolejności uważają się za Niemców a dopiero później za Europejczyków.
Oczywiście z bandytyzmem należy walczyć. Być może należy też zmienić polskie prawo na tyle, żeby stadionowy bandzior traktowany był jak terrorysta a miejsca, gdzie ubliża się sędziom, powinny być zamykane na „cztery spusty”. Jednak dużo ważniejsza jest zmiana sposobu myślenia a do tego potrzebne są działania edukacyjne, by je podjąć potrzebni są prawdziwi nauczyciele, którzy swoją pracę traktować będą jak misję a nie zło konieczne.
Napisz komentarz
Komentarze