Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 23 grudnia 2024 11:11
Reklama
Reklama

Dementi w sprawie rzekomej Chrystianofobii na Bliskim Wschodzie

Ostatnimi czasy, jeden z dziennikarzy zaprzyjaźnionego portalu (NaszTomaszow.pl), wykopał artykuły na temat zjawiska tzw. Chrystianofobii, pochodzące ze strony Głos Prześladowanych Chrześcijan. Z ciekawości, przejrzałem stronę główną organizacji.

Osobiście, bardzo zabolało mnie gdy kolejny raz, i to na stronie rzekomo podpisującej się pod Kościołem, który ma szerzyć miłość i tolerancję, czytałem jaki to Bliski Wschód jest zły. Podczas lektury o Iranie i Pakistanie, nie mogłem wyjść ze zdziwienia jaką trzeba mieć w sobie nienawiść by propagować takie rasistowskie poglądy. Otóż, organizacja zdaje się podciągać aresztowania i egzekucje na tle politycznym pod zjawisko niechęci do Kościoła, ze względu na to, że osoba aresztowana jest lub była ochrzczona i otwarcie się do tego przyznawała. Pomija przy tym fakt, że w niektórych miejscach, panuje zasada "wolnoć Tomku w swoim domku", a opozycjoniści, bez względu na poglądy religijne kończą zazwyczaj źle.

 

Głównym celem niepochlebnych artykułów, wydaje się być Islam. Nie mam pojęcia, czy chodzi o stworzenie współczesnej martyrologii, czy strona jest, w istocie, kolejnym narzędziem zachodniej propagandy prowadzącej do zgodnego, publicznego przyklasku nastepnego bezprawnego ataku buszoobamistanów jednej z Ameryk. Prawda jest taka, że artykuły są bardzo opiniotwórcze i przyczyniają się do propagowania nienawiści wobec innych wyznań i państw z nimi związanych, w szczególności, świata Islamu. Przegrzebałem, bowiem, stronę i nie znalazłem nic na temat zjawiska Chrystianofobii w Izraelu.

 

Znajdując się w krajach Bliskiego Wschodu, możemy być pewni, że jeśli chcemy wejść w jakiekolwiek inne niż handlowe (czyt. turysta-naciągacz), interakcje z innymi ludźmi, wcześniej czy później zostaniemy zapytani o wyznanie. Ze względu na fakt, że w tym momencie, wstępujemy na grząski grunt, lepiej odpowiedzieć zgodnie z prawdą lub leciutko tą prawdę naciągnąć, pamiętając jednak o tym, że Muzułmanie są bardzo tolerancyjni i przyjaźnie nastawieni wobec Chrześcijan (w odróżnieniu od np. Żydów lub Ateistów).

 

Zgodnie z przekonaniami, bliżej mi do Agnostyka i religijnego obserwatora niż do wyznawcy jakiegokolwiek nurtu. Urodziłem się jednak w Polsce, zostałem jako dziecko ochrzczony, chodziłem na lekcje religii, a od trzeciej do piątej klasy podstawówki, byłem nawet ministrantem. Do wszystkich rzymsko-katolickich sakramentów brakuje mi właściwie tylko Namaszczenia Chorych, Kapłaństwa i Małżeństwa. W krajach Islamu, pytany o religię, mówiłem więc, że jestem Chrześcijaninem.

 

Ze względu bardzo niepochlebne słowa związane z usilną próbą wmówienia społeczeństwu, że relacje Muzułmanin - Chrześcijanin są, a jeśli nie są, to mają koniecznie być złe, zdecydowałem się, podać przykłady własnych doświadczeń z krajów, w których główną religią jest Islam, a które odwiedziłem w ciągu ostatniego roku.
 

 


MAROKO

Zaproszenie do meczetu podczas Allah Akbar.



Jedną z zalet autostopu jest możliwość zakończenia biegu w dowolnym miejscu, które nam się akurat spodobało. Tak też zrobiłem. Znalazłem się w małym miasteczku pomiędzy Agadirem a Marakeshem. Po rozejrzeniu się po okolicy, z ciekawości poszedłem w miejsce, gdzie zaczynała gromadzić się coraz większa grupka ludzi. Okazało się, że był to meczet, który z racji remontu kopuły, wcale na świątynię nie wyglądał. Gdy tylko zobaczył mnie Mullah, wciągnął mnie do środka i ustawił we właściwym miejscu.

 

- Teraz mamy modlitwę, może chciałbyś pomodlić się razem z nami. A tak w ogóle, to jesteś Muzułmaninem?
- Nie, Chrześcijaninem
- Ale i tak, modlimy się do tego samego Boga, prawda? Świątynia jest otwarta dla wszystkich. Jeśli chcesz się pomodlić to możesz zostać. Jeśli nie, to zorganizuję Ci coś do jedzenia i dołączę do Ciebie później.

 

Nie mogłem nieprzyjąć takiego zaproszenia. To był mój pierwszy raz w meczecie podczas modlitw, więc czułem się trochę nieswojo. Żeby jednak nie wyjść na ignoranta, zdecydowałem, że będę robił to co wszyscy. Po wszystkim, Mullah, wziął mnie do małej salki na posiłek i herbatę ze świeżymi liśćmi mięty, pochwalił za komunikatywność mój beznadziejny wręcz (po dwóch dniach nauki z musu) francuski i dodał, że było dla niego zaszczytm gościć, jak to sam określił "chrześcijańskiego brata".

 

Gość w dom, Bóg w dom.

Muzulmanie to bardzo goscinni ludzie.

 

W Ketamie, w górach Rif, byłem zaproszony do domu rolnika trudniącego się uprawą konopii i domowym wyrobem jakiegoś brązowego proszku. Mimo, że połowa jego szarych komórek była na dobre pokryta chmurą haszyszu, którego palił więcej niż ja papierosów, doskonale mówił po angielsku, francusku, arabsku i w języku Berberów. Po posiłku w rodzinnym gronie, zabrał mnie na swoją plantację by w ciszy opowiedzieć na temat Islamu. Faktycznie, próbował mnie przekonać, że przyjmując proroctwo Mahometa, pójdę po śmierci do raju. Nie robił tego jednak przystawiając mi nóż do gardła a jedynie wymieniając kolejne przymiotniki chwalące potęgę Allaha. Gdy przyszła pora się pożegnać powiedział, że musi udać się na modlitwę , przypominając, że jako Muzułmanin-Sunnita, musi to robić pięć razy dziennie. Powiedział, że mogę zrobić to z nim, albo poczekać, albo jeśli mi się bardzo spieszy, może z niej zrezygnować i odprowadzić mnie poza miasto, w którym definitywnie nie polecał samotnego spaceru.


TURCJA

 

W Turcji szatana nie ma co szukac.

 

 

 

Zażarta debata na temat roli religii w polityce.

 

Myślałem, że padnę na zawał, rozmawiając z koleżanką Abdiego - bardzo aktywną działaczką lokalnej partii, z którą, przy pomocy google translatora, toczyliśmy zażartą dyskusję jak się ma socjalizm do nauk Koranu i których wskazówek Mahometa nie warto implementować do polityki. Poruszyliśmy też wątek wolności wyznania, co do którego byliśmy całkowicie zgodni. Okazało się, że nie było powodów do obaw a całą dyskusję, zwieńczyła filiżanka mocnej, czarnej, niesłodzonej kawy po turecku i tradycyjnym wróżeniem z fusów, z którego oczywiście, tradycyjnie wyszło, że będę miał ładną i bogatą żonę.

 

IRAK

 

W Iraku nie trzeba ukrywac, ani bialej skory, ani wyznania.

 

Zamachy w imię religii to otwarte bluźnierstwo.

 

W głowę wbiła mi się szczególnie rozmowa z Hassanem:


- Jesteś Chrześcijaninem?
- Tak
- To bardzo dobrze
- Dlaczego?
- Bo to pokrewne religie uzupełniające się wzajemnie. Ale musisz przyznać, że uważasz, że Muzułmanie to terroryści.
- Przeciwnie
- Kto jest więc odpowiedzialny za wszystkie ataki, o których słyszysz w telewizji?
- Nie wiem, na pewno nie Muzułmanie
- W Istocie - Al Queida to tak na prawdę bluźniercy. Allah zabrania zabijania niewinnych ludzi. Zauważ, że choć powołują się na religię, tak na prawdę giną wyznawcy każdego Boga, w tym i Allaha. [...]



IRAN
 

Dobrze wyeksponowany krzyz i tablica przy wejsciu do kosciola armenskiego w Iranie? To zdjecie to nie fotomontaz!

 

 

Nie rozumiem medialnego ataku na ten kraj. "Puknij ty się w czoło" - to usłyszałem od rodziców gdy tylko obwieściłem im radośnie, że chcę jechać przez Iran. Zgodnie z obiegową, absurdalną i zupełnie wyssaną z palca opinią, Iran to jedno z tych miejsc, z których się w jednym kawałku nie wyjeżdża. Ten pogląd głoszą osoby, które nigdy tam nie były. Skąd go biorą - nie mam pojęcia. Dla mnie, jest to chyba najbardziej gościnne miejsce na całym świecie.

 

W Iranie, przez miesiąc, nie zameldowałem się w żadnym hotelu. Pomijając noclegi w namiocie na pustyni, albo korzystałem z couchsurfingu, albo byłem zapraszany do domów przypadkowo poznanych osób. Zaproszenia sypały się tak często, że gdybym wszystkie przyjął, najprawdopodobniej, faktycznie, nigdy bym z tego kraju nie wyjechał - albo nadal siedziałbym "w gościach", albo faktycznie poniósłbym śmierć - tyle, że z przejedzenia.

 

Wszyscy, którzy mnie gościli, pytali o religię. Mając na względzie to, co napisałem na początku, zawsze mówiłem, że jestem Chrześcijaninem. Prawdziwe zderzenie kultur i próba dla tolerancji religijnej miała miejsce podczas świętego miesiąca postu - Ramadanu.


Agnostycyzm, coraz bardziej popularny.

"Jestem agnostykiem" - takie krótkie zdanie na temat religii usłyszałem od jednego z moich hostów, u którego zatrzymałem się na dwa dni w Tabriz, w Iranie. Podobnego wyznania jest większość młodych osób w tym kraju, z którymi miałem styczność.

 

Początek Ramadanu i dyspensa dla innowierców.

 

"Dziś zaczyna się Ramadan, więc ja nie mogę jeść", powiedział mi młody wolontariusz Czerwonego Półksiężyca, przygotowując mnie i swojemu nieposzczącemu koledze śniadanie. W chwili, gdy my, niewierni, dopijaliśmy słodką herbatę, Amir, udał się w ustronne miejsce w celu odbycia modlitwy. Poza samym ściągnięciem mnie z niezbyt ciekawego miejsca na pustyni poprzedniego wieczoru, przenocowaniem na pogotowiu i wykarmieniem, zaoferował mi oprowadzenie po swoim rodzinnym miasteczku, Nain. Podczas tego ciężkiego dla niego dnia (wyobraźcie sobie nie móc pić wody w palącym, pustynnym słońcu), nie podejmowaliśmy już tematów związanych z religią.

 

Pełen posiłek w domu muzułmańskiego duchownego w środku dnia podczas postu.

 

Gdy jechałem do Kerman, w środku dnia, niemal siłą, z drogi ściągnął mnie mężczyzna w średnim wieku. Stwierdził, że przy takiej temperaturze, nie można dalej jechać i powinienem poczekać chociaż te kilka godzin. Zostałem zaproszony do jego domu i przedstawiony rodzinie. W rozmowie, okazało się, że mój dobroczyńca jest Mullą (muzułmańskim odpowiednikiem księdza). Jak łatwo się domyślić, rozmawialiśmy tylko i wyłącznie na temat religii, koncentrując się na sytuacji na świecie, konfliktach żydowsko-islamskich, ale i na różnicach pomiędzy Chrześcijaństwem a Islamem. W pewnym momencie, żona duchnowego, postawiła przed nami tacę, uginającą się pod ciężarem nadmiaru jedzenia. "Smacznego", usłyszałem od mojego rozmówcy. Popatrzyłem na niego i przez myśl, przeszło mi tylko, że jestem w sytuacji, w której cokolwiek bym nie zrobił, strzeliłbym faux-pas. Ramadan nadal trwał, więc teoretycznie, zachowując kulturę i szacunek, nie powinienem tknąć ani kęsa. Z drugiej jednak strony, gdybym choć nie spróbował i nie pochwalił posiłku, okazałbym zupełny brak szacunku dla moich gospodarzy (Iran to bardzo rodzinny kraj). Choć doskwierający mi głód i zwierzęcy instynkt podpowiadał aby zmieść posiłek z talerza w mgnieniu oka, napomknąłem tylko o obowiązującym poście, dodając, że nie będę czuł się komfortowo jedząc w towarzystwie przykładnego Muzułmanina.

 

 

 

- Ale Ty jesteś Chrześcijaninem, więc Ciebie post przecież nie obowiązuje, odpowiedział nie kryjąc zdziwienia
- Ale ukrywam się z jedzeniem i piciem przed innymi. Kultura tego nakazuje.
- Tutaj nie musisz się ukrywać, możesz się czuć bezpiecznie. Jedz bo wystygnie.

 

Podczas gdy jadłem, mając wyrzuty sumienia, że napycham sobie żołądek przed, na pewno, głodną osobą, dalej kontynuowaliśmy naszą dyskusję na temat "W Koranie to...., a w Biblii to....". Pod koniec, Mullah, kilkakrotnie upewniał się, czy niczego mi nie brakuje. Chciał mi nawet dać pokaźną sumę pieniędzy. Skończyło się na tym, że wywiózł mnie na właściwą drogę i sam zatrzymał mi stopa :-).



Jedzenie, picie i palenie w miejscach publicznych podczas Ramadanu.

 

- Wiesz, teraz jest Ramadan więc nie powinieneś jeść ani pić w miejscach publicznych - powiedział mi jeden z kierowców, który wiózł mnie na prom na wyspę Qeshm wręczając mi butelkę wody
- A wy pościcie?
- Tak, my dokładnie przestrzegamy postu. Jesteś chrześcijaninem?
- Tak
- To jak chcesz coś zjeść czy się napić przy nas to nam to nie przeszkadza. Uważaj tylko na zewnątrz bo ludzie mogą się źle patrzeć.

 

Wierzący, praktykujący czy wierzący, niepraktykujący? Wolny wybór.

 

Z Kerman, razem z Mashallah i kilkunastoma osobami z jego rodziny, zrobiliśmy sobie całodniowy, piknikowy wypad do ogrodów w Mahan. Oczywiście, jak na piknik przystało, wzięliśmy ze sobą kilka koszyków jedzenia i fajkę wodną. Choć, wśród nas było kilka osób poszczących, nikomu, łącznie z policjantami pilnującymi bezpieczeństwa na terenie ogrodów, nie przeszkadzało, że cała reszta, jak i wiele innych rodzin, otwarcie grzeszy w środku świętego miesiąca.



PAKISTAN

 

 

Ten Pan, albo dobrze sie maskuje, albo na prawde nie ma zlych zamiarow.

 

 

 

Już przy składaniu wniosku o wizę, trzeba określić swoje wyznanie. Pakistańczycy bowiem, mają wpisaną w paszport religię. Jest to o tyle ważne, że np. Muzułmanin podlega nie tylko pod prawo państwa, ale również, pod bardziej surowe prawo islamskie, które nie dotyczy wyznawców innych religii uznanych przez rząd.

 

Pakistan jest wolnym wyznaniowo krajem. Można zadeklarować niemal dowolną religię. Odnośnie Chrześcijaństwa, w dużych miastach, bez problemów można znaleźć kościoły protestanckie, metodystyczne czy rzymsko-katolickie. W Islamabadzie, widziałem nawet cerkiew.

 

O ile w Iranie, większość osób, które poznałem, zupełnie na luzie, podchodziła do spraw wiary, o tyle w Pakistanie, wszyscy bez wyjątku, traktowali religię zupełnie na poważnie. Posterunek policji w Taftan, na którym spędziłem dwa dni to była totalna sodoma i gomora. Wszyscy, pomimo postu, obżerali się ile wlezie i palili jak smoki. Dalej jednak, wyciągając papierosa na ulicy, aż do Eid (zakończenia Ramadanu), musiałem jednak uważać - nie w obawie o atak, ale w obawie przed byciem wytkniętym palcami innych przechodniów jako bladopośladkowy imperator pozbawiony dobrych manier. Jednak....

 

Jestem Chrześcijaninem - powiedział, pokazując na dobrze wyeksponowany, wiszący na szyi krzyżyk.

 

W Quetcie, ze względu na kilkuosobową obstawę uzbrojonych funkcjonariuszy policji chcących się mnie jak najszybciej pozbyć z miasta, nie miałem innego wyboru, jak przejazd do Karachi pociągiem. Gdy tylko skład ruszył, współpasażer siedzący naprzeciw mnie wyjął pojemnik z jedzeniem:

 

- Jestem Chrześcijaninem, powiedział wskazując na zawieszony na rzemyku na jego szyi czarny, drewniany krzyżyk
- To miło - czyli możemy jeść?
- Tak, Chrześcijanie mogą.
- I nic wam z tego powodu nie robią?
- Nic

 

Rozmawiałem również z innymi pasażerami, wyznawcami Allaha. Nieliczni tylko udzielali sobie dyspensy od postu ze względu na podróż. Tego, i następnego dnia, wszyscy dbali o to bym czuł się tak komfortowo, jak to tylko było możliwe, podrzucając mi papierosy, wodę i drobne przekąski.

 

Post, pięć modlitw dziennie, dyskusje na temat różnic religijnych i ani jednej próby narzucenia swojego zdania.

 

Na jednej ze wsi w prowincji Punjab, gościłem przez kilka dni u bardzo sumiennego Muzułmanina, Adnana. Pięć razy w ciągu dnia wychodził na modlitwę, pościł od rana do wieczora, nie spożywał alkoholu. Mimo to, ani razu, nie miało między nami miejsca żadne nieporozumienie. Dodatkowo, zdając sobie sprawę, że jestem innego wyznania, zawsze dbał o to bym nie przymierał głodem w ciągu dnia. Jednego wieczoru, poczęstował mnie również prawdziwym, piwem haram (czyli alkoholowym). Wielokrotnie, podejmowaliśmy tematy związane z religia. Obydwoje, zgodziliśmy się, że w kwestii terroryzmu, wyznanie to jedynie wymówka i narzędzie manipulacji, a dopuszczający się zamachów to, tak na prawdę, fałszywi bluźniercy, walczący niewiadomo o co.

 

 

To Bóg, to właśnie Bóg!

 

W Islamabadzie, poznałem, między innymi Qaisera. Zapytał mnie:

 

- Dlaczego podróżujesz?
- Bo chciałbym dowiedzieć się czegoś więcej o Świecie. Podróże to najlepsza edukacja. W szkole się tych rzeczy nie nauczymy; albo okaże się, że to co się dowiemy, jest w rzeczywistości zupełnie inne.
- Nie o to chodzi. Pamiętasz pierwszy dzień?
- Trochę przez mgłę, ale tak.
- Dlaczego wyszedłeś z domu właśnie wtedy?
- Bo wcześniej tak zaplanowałem.
- Nie, nie. Dlaczego zrobiłeś to, właśnie w tamtej minucie, w tamtej sekundzie? Skąd wiedziałeś, że to jest właśnie ten czas?
- Nie wiem - po prostu wstałem z fotela i wyszedłem. Po prostu czułem.
- Widzisz? To właśnie Bóg. On ma dla nas historię. Każdy ma swoją misję? Czy nie jest to piękne?

 

Qaiser, choć jest praktykującym do bólu Muzułmaninem, nie użył słowa Allah - użył słowa Bóg, które może odnosić się do jakiegokolwiek bóstwa. W żadnen sposób, nie chodziło mu o próbę przekonwertowania mnie na Islam. Chodziło mu tylko o użycie mojego doświadczenia jako udowodnienia jego założeń na temat teorii przeznaczenia - nie wiem czy przed samym sobą, czy przed innymi osobami siedzącymi wówczas z nami.

 

 

 

PRANIE MOZGU?

 

Pranie mózgu polega na eksponowaniu ofiary na podobny bodziec docierający z różnych stron. Pamiętacie tabloidowe przemówienia Żorża Juniora przed atakiem na Irak? Co druga linijka, rzucane były hasła typu "Musimy walczyć z terroryzmem"; "Jesteśmy wojownikami pokoju"; "chcemy zniszczyć zło na Świecie". "Zjednoczmy się by wspólnie podjąć wojnę z szatanem". Wystarczy, że do tych tez, przypnie się inne opiniotwórcze organizacje i media i już jesteśmy hipnotyzowani niczym zombie. Pogląd o niebezpieczeństwach w krajach, gdzie głównym wyznaniem jest Islam, jest całkowicie wyssany z palca.

 

 

 

Niestety, nieprzychylne informacje docierają do nas tak często, i z tylu stron, że stereotyp siedzi głęboko w zakamarkach naszych podświadomości. Z jednej strony, przejeżdżając przez Bliski Wschód, wiedziałem, że tutaj nie ma prawa się nic zdarzyć i mogę się czuć bezpiecznie. Niestety, muszę przyznać, że propaganda dosięgnęła również mnie - w Iraku czułem się czasem trochę nieswojo; podobnie w Iranie i w Pakistanie. Wjeżdżając do Chin, z kolei, myślałem sobie: "No to koniec krajów Muzułmańskich - od tej pory będę zdany na samego siebie". Okazało się, że również ten tok myślenia, był bezzasadny.

 

Z jednej strony, organizacja Głos Prześladowanych Chrześcijan, rzekomo pomaga osobom, których prawa zostały pogwałcone. Jednak, po pierwsze, robi to w bardzo niewłaściwy i agresywny sposób, szerząc antagonizmy zamiast jednoczyć. Po drugie, prawami człowieka, zajmuje się Amnesty International, która działa w bardziej dyplomatyczny sposób, nie zarzucając państwom, że aresztowany opozycjonista znalazł się w więzieniu tylko dlatego, że jest Chrześcijaninem, Mudżahedinem, Żydem, Świadkiem Jechowy czy Buddystą. To tak jakby zarzucić policji seksizm mówiąc "Dostałem mandat bo jestem facetem - gdybym miał dwie czy trzy piersi, to bym się wymigał".

 

Odnośnie samych metod politycznych panujących w "krajach szatana", to zamiast krytykować sąsiadów, przyjrzyjmy się naszym własnym ogródkom. Mówiąc publicznie cokolwiek złego o głowie państwa, czy rządzącej opcji narażamy się na atak zamaskowanych agentów ABW i "zupełnie legalne" zagrabienie sprzętu komputerowego czy innych własności prywatnych. Na całą Polskę było głośno o jednej z takich sytuacja, która miała miejsce w moim rodzinnym mieście. Czy to jest poszanowanie dla praw człowieka?

 

Czyżby organizacja, posiłkując się jedynie ekstremalnymi przypadkami była jednym z trybików buszoobamistańskiego prania mózgu? Czy chodzi o władzę, kształtowanie skrzywionego światopoglądu czy może o pozyskanie pieniędzy? Prawdy nigdy się nie dowiemy. Podobnie jak z religią, można przyjąć pewne założenia, a później na ich podstawie wyciągać odpowiednie wnioski. Teksty, z pewnością udarzają w osoby o słabej psychice i, wbrew pozorom, wcale nie tzw. dewoty, a osoby mało obeznane w kwestiach religii. Podobnie jak nie wszystko złoto co się świeci, nie wszystko co jest opatrzone tagami: Chrześcijaństwo, Chrystus, Kościół, Katolicyzm, Religia, Wyznanie, Wiara, Nadzieja, Miłość, może się nazywać wysłannikami Jezusa. Ci którzy chociaż raz przeczytali Biblię, znają pojęcie "fałszywego proroka" i bez problemu wypośrodkują, gdzie leży prawda.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Nilu 12.07.2017 10:35
A we Francji jest zupełnie tak jak w Polsce . https://www.google.de/amp/www....,8777.html

<> 08.07.2017 20:59
W Polsce istnieje prawo do wolności myśli, sumienia i wyznania. Co nam gwarantuje Konstytucja. Art. 18. Prawo do wolności myśli, sumienia i wyznania Dz.U.1977.38.167 - Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych otwarty do podpisu w Nowym Jorku dnia 19 grudnia 1966 r. 1. Każdy ma prawo do wolności myśli, sumienia i wyznania. Prawo to obejmuje wolność posiadania lub przyjmowania wyznania, albo przekonań według własnego wyboru, oraz do uzewnętrzniania indywidualnie czy wspólnie z innymi, publicznie lub prywatnie, swej religii lub przekonań przez uprawianie kultu, uczestniczenie w obrzędach, praktykowanie i nauczanie. 2. Nikt nie może podlegać przymusowi, który stanowiłby zamach na jego wolność posiadania lub przyjmowania wyznania albo przekonań według własnego wyboru. 3. Wolność uzewnętrzniania wyznania lub przekonań może podlegać jedynie takim ograniczeniom, które są przewidziane przez ustawę i są konieczne dla ochrony bezpieczeństwa publicznego, porządku, zdrowia lub moralności publicznej albo podstawowych praw i wolności innych osób. 4. Państwa Strony niniejszego Paktu zobowiązują się do poszanowania wolności rodziców lub, w odpowiednich przypadkach, opiekunów prawnych do zapewnienia swym dzieciom wychowania religijnego i moralnego zgodnie z własnymi przekonaniami. A jak to wygląda we Francji? http://wolnosc24.pl/2017/07/08...ligijnego/

Katolik 07.07.2017 14:40
Jezus dał nam przykład jak mamy kochać, kochać mamy wszystkich bez ograniczeń a w szczególności wrogów, tak jak On to uczynił. Możemy się z kimś nie zgadzać ale mamy kochać, szanować i rozmawiać na ile się da oczywiście.

klug 08.07.2017 18:04
Zgadzam się z Tobą w 93%. Nie w 100% ponieważ naukowcy stwierdzili, że boga nie ma (Jezus z Nazaretu był chory psychicznie, lub co bardziej prawdopodobne w ogóle nie żył). Pozdrawiam. PS Żądam, by kilka tysięcy zł (rocznie). z mych podatków zamiast na indoktrynację katolicką itd. były przeznaczane dla naprawdę potrzebujących!!! Katole!!! Sami utrzymujcie swych Szamanów!!!

Katolik 08.07.2017 19:27
Naukowcy wybrani przez Ciebie bo jest cala masa laeureatów nagrody Nobla, którzy Twoich stwierdzeń nie potwierdzają w tym z dziedzin takich jak chemia, biologia czy fizyka. Jeśli jest Ci wygodnie nie wierzyć to wybrałeś sobie średnie wytłumaczenie swojej niewiary.

Zniesmaczona 11.11.2011 14:16
Ze studentem nie ma co polemizować. On ma klapki na o czach a ideologie anty wszystko poza katolicyzmem miał wpajaną już za poczęcia...nie warto tracić czasu na polemikę dla takich wytworów dzisiejszej grupy ludzi szerzących nienawiść...Na szczęście takich w tym kraju nie jest duży odsetek. Niech sobie piszą te dyrdymały...mają wolny kraj czego oczywiście nie doceniają, ale dzięki temu bzdury mogą w sposób całkiem legalny przelewać na papier...

11.11.2011 00:57
To właśnie radykalizm może prowadzić do zjawiska, o którym mówi student. Radykalizm to właśnie taki fałszywy prorok - jest groźny nie tylko na zewnątrz, ale i wewnątrz. W obrębie samej społeczności chrześcijańskiej, przez nadgorliwość, jeden drugiemu potrafi być wilkiem. Właśnie radykalizm sprawił, że Marcin Luter został wyrzucony z kościoła rzymsko-katolickiego..... Joanna d'Arc też była ochrzczona, tak samo jak Gallileusz. Jeśli już bardzo chcemy udowadniać istnienie zjawiska, które nie istnieje, możnaby pokusić się o opisanie zjawiska Chrystianofobii w kościele.

Student 10.11.2011 23:52
Pucybut, poziom Twojej ignorancji jest zastraszający, ale pocieszę Cię - możesz to jeszcze nadrobić. I radzę Ci to zrobić, bo mamy XXI wiek, a poziom Twojej wiedzy ani trochę na to nie wskazuje.

pucybut 10.11.2011 23:21
1. Z historii to rczej tobie pała się należy (poiczynając od wojen krzyżowych poprzez Amerykę Południową), 2. przeczytałem wszystkie twoje grafomaństwa i we wsztystkich inynujuesz napady za wiarę. TRzy - możre doświadczyłeś ale nie napisałeś! Cztery - w twoich postach widać szczególną nienawiść do Islamu.Pięć - jakiego koloru bereikć ci ikupić? Sześć - gdybyś chciał mnie zaskaryć o cokolwiek uznał bym to za atak na tle religijnym (obojętne jakiego jestem wyznania). Taki jest twoj tok myślenia. Pokajaj się przed Bogiem bo on jest tylko jeden- obojętne chrześcijański, mułmański czy innej wiary. Czas inkwizycji już minął - ocknij się. Wiara nakazuje miłość do bliźniego a nie nienawiść. KOniec tematu!!!!

Student 10.11.2011 22:25
Pucybut, albo masz kiepską pamięć albo byłeś słaby z historii. To raz. Dwa, że przeczytaj to co ja napisałem, a nie insynuujesz jakieś swoje widzimisię, które jest sprzeczne z tym co pisałem. Piszesz nieprawdę i narażasz się na śmieszność. Trzy, skąd wiesz, że ja nie doświadczyłem styku kultur i wyznań? Gdzie pisałem, że nie doświadczyłem? Cztery, gdzie szkalowałem inną religię? Pucybut, Twój post jest zwyczajnym pomówieniem.

pucybut 10.11.2011 21:39
Studencie dlczego nie chcesz przyjąć do wiadomości, że jeżeli komuś dzieje się krzywda, a jest innego wyznania niż to jedyne słuszne, to jest OK? W wielu krajach giną ludzie z różnych przyczyn - ale z pewnością nie na tle religijnym. Kiedyś ludożercy pojmujący białych najeźdźców mieli wspaniały obiad, nie dlatego, że zjadali chrześcijan. Jak pamiętm z historii to tylko chrześcijanie szerzyli swoją wiarę za pomocą ognia i miecza. Każda wiara mówi o miłości i poszanowaniu bliźniego. Więc stosu się do tego i nie szkaluj wyznawców innych religii, a wystawiaj opinię ludziom dokonującym nikczemności. Dlaczego dalesz większą wiarę propagandzie jakieś strony a nie osobom, które doświadczyły styku innych kultur i wyznań. I dla jasności - nie chodzi mi o obronę jakiejkolwiek religii tylko o prawdę i trzeźwe spojrzenie na otaczającą nas rzeczywistość. Choć mam wrażenie, że dyskusja z Tobą "mówił dziad do obrazu...".

10.11.2011 18:25
Organizacja nie szerzy islamofobii, bo pokazuje też dużo takich przypadków z krajów nieislamskich jak np. Chiny (o czym będzie niedługo wzmianka), Indie, Wietnam, Korea Północna. Islam jako taki nie ma tu nic do rzeczy. Nie wszyscy muzułmanie odpowiadają za te ataki i nigdy tak nie twierdziłem. Problem chrystianofobii rzeczywiście jest złożony, ale radykalny islamizm jest jednym z jego powodów. Artykuły nie są antyislamskie, nie szerzą nienawiści do islamu. Nie widzę żadnego powodu, żeby tego nie upowszechniać. Właśnie takich tematów nie ma w opinii publicznej. O Izraelu też mogę napisać zwłaszcza o tzw. pluciu na niewiernych przez ortodoksów.

10.11.2011 17:51
Studencie, kolejny raz piszę, że w krajach islamskich nie ma czegoś takiego jak Chrystianofobia. Codziennie na świecie giną ludzie każdego wyznania. Nie świadczy to o fobii związanej z konkretną religią. Powiedziałbym wręcz, że organizacja ta w "pokojowy" sposób, szerzy islamofobię. Koran nakazuje uznanie Jezusa (tyle, że nie jako Syna Bożego ale jednego z proroków poprzedzających Mahometa). Z punktu widzenia Biblii zaś, organizacja jest niczym innym jak "fałszywym prorokiem", który niestety, może niektórym zamącić w głowach.

Student 10.11.2011 17:48
Albo inaczej, za chwilę zamieszczę swoje oświadczenie wraz z kolejnym opisem. Mam nadzieję, że wysłane drogą mailową zdjęcie do redakcji już doszło:)

Student 10.11.2011 16:54
Za kilka dni będzie kolejny artykuł na temat chrystianofobii, która jest najbardziej nasilona w krajach islamskich, ale jak słusznie zauważył autor tego artykułu występuje też wśród żydów i ateistów. Chrześcijanie są tam zabijani naprawdę. Niedługo podam kolejne przykłady.

Opinie
Rząd nie dostrzega systemowej luki - a mógłby zyskać ponad miliard złotych z podatków i uchronić Polaków przed szeregiem zagrożeń. Teraz tracą wszyscy - państwo i konsumenci – alarmuje WEI w nowym raporcie Rząd planuje na 2025 rok rekordowy deficyt w finansach publicznych. Szukając dodatkowych źródeł i oszczędności, władze ignorują zjawisko, o którym od kilku lat alarmują eksperci – szarą strefę na rynku kasyn online. Tylko w zeszłym roku obrót na nielegalnych witrynach hazardowych oferujących kasyna online wyniósł prawie 26 mld zł, pieniądze Polaków trafiły do firm zarejestrowanych w rajach podatkowych, m.in. Curacao oraz na Malcie – podaje WEI w raporcie.Data dodania artykułu: 16.12.2024 13:47 Ruszyło głosowanie na Samochodową Premierę Roku OTOMOTO. Wybierz faworyta i wygraj 20 000 zł W ramach konkursu TYTANI OTOMOTO 2024/2025 pojawia się nowa kategoria - Samochodowa Premiera Roku OTOMOTO. To jedyna kategoria, w której zwycięzcę wybiorą fani motoryzacji w otwartym plebiscycie. Za udział w głosowaniu mogą zdobyć nagrodę w wysokości 20 tysięcy złotych. Głos można oddać do końca stycznia 2025 r. za pośrednictwem strony konkursowej w serwisie OTOMOTO News.Data dodania artykułu: 16.12.2024 13:19 Od 30 lat na straży bezpieczeństwa oszczędności Polaków 14 grudnia 1994 roku Sejm RP zdecydował o powstaniu Bankowego Funduszu Gwarancyjnego (BFG) – instytucji, która stoi na straży bezpieczeństwa oszczędności Polaków. Od początku działania BFG jest gotowy, by – jeśli zajdzie taka konieczność – wypłacić klientom banku lub spółdzielczej kasy oszczędnościowo-kredytowej środki do ustawowego limitu gwarancji, który od 2010 roku wynosi równowartość w złotych 100 tys. euro.Data dodania artykułu: 16.12.2024 11:54
Reklama
Reklama
Sztuka – Sport – Olimpiada Na wystawie zatytułowanej „Sztuka – Sport – Olimpiada”, prezentowane są obrazy oraz sylwetki tomaszowskich olimpijczyków którzy reprezentowali nasze miasto, a tym samym nasz kraj, na olimpijskich stadionach, w różnych dyscyplinach sportowych. Tematyka sportu została przedstawiona w malarstwie, nurcie pop artu. Na płótnach przedstawione są różne dyscypliny lekkoatletyki i nie tylko. Prezentujemy dzieła Niny Habdas (1942–2003), łódzkiej malarki i graficzki, Wiesława Garbolińskiego (1927–2014), Andrzeja Szonerta (1938–1993) i Benona Liberskiego (1926–1983). Płótna powstały w latach siedemdziesiątych XX wieku, podczas Pleneru Olimpijskiego zorganizowanego w Spale koło Tomaszowa Mazowieckiego. Prezentowane obrazy zostały przekazane w darze tomaszowskiemu Muzeum w latach 70. XX wieku przez Wydział Kultury i Sztuki Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi. Wystawę uzupełniają informacje o Tomaszowskich Olimpijczykach, pamiątki Stanisławy Pietruszczak z XII Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Innsbrucku (1976) oraz znaczki poczty japońskiej wydane z okazji XVIII Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Nagano (1998), podarowane Muzeum przez Pawła Abratkiewicza. Wystawa przypomina nam o pięknej tradycji umacniania więzi pomiędzy ideą sportu olimpijskiego a twórczością artystyczną, która może kształtować humanistyczne wartości sportu i kreować jego wizerunek w społeczeństwie. Zapraszamy do zwiedzania wystawy w dniach 1 sierpnia – 27 października 2024 r., w godzinach otwarcia Muzeum: od wtorku do piątku od godz. 9.00 do 16.00, w soboty i niedziele od godz. 10.00 do 16.00 (w poniedziałek nieczynne). Data rozpoczęcia wydarzenia: 01.08.2024
Helios zaprasza na Maraton Sylwestrowy  Jak co roku kino Helios zaprasza na nietuzinkowego sylwestra w filmowych klimatach. Tym razem oprócz gwiazd kina, będą nas bawić również giganci muzyki. W zależności od zestawu na który się zdecydujemy, na wielkim ekranie zobaczymy Nicole Kidman, Antonio Banderas’a, a potem jeszcze Celeste Dalla Porta i Gary’ego Oldman’a lub Robbie’go Williams’a we własnej osobie oraz Boba Dylana, zagranego przez Timothée Chalamet’aW zestawie pierwszym, na początek w doskonały nastrój wprowadzi nas ROBBIE WILLIAMS, czyli prawdziwa „sceniczna małpa”. Ten film to porywający, niebanalny portret zwykłego brytyjskiego chłopaka, który podbił świat rozrywki najpierw w zespole Take That, a potem w karierze solowej. Po przerwie na powitanie Nowego Roku, jego miejsce zajmie Timothée Chalamet, który wcielił się w rolę wielkiego Boba Dylana! Gwarantujemy, że nie zabraknie doskonałej muzyki, wspaniałych emocji, zabawy i dobrego smaku, a to wszystko w niepowtarzalnej kinowej atmosferze. swoich pasażerów do ich domu…Z kolei w zmysłowym zestawie drugim gwarantujemy zabawę w towarzystwie zniewalająco pięknych kobiet i nie mniej przystojnych mężczyzn, ich nieposkromionych żądz i romansów. Na początek Nicole Kidman w filmie „BABYGIRL”, a po przerwie na noworoczny toast, również przedpremierowo film mistrza Paolo Sorrentino, „BOGINI PARTENOPE”. Będzie energetycznie, romantycznie, ale przede wszystkim bardzo zmysłowo... Wszystko to w niepowtarzalnej kinowej atmosferzeCałość dopełni skromny sylwestrowy poczęstunek przygotowany przez Puchatek obiady na dowóz oraz lampka szampana o północy.Bilety na Sylwestrową odsłonę cyklu Nocne Maratony Filmowe dostępne są na stronie: www.helios.pl, w kasach kin Helios w całej Polsce oraz w aplikacji mobilnej. Dokonując zakupu wcześniej, można wybrać najlepsze miejsca, a także – zaoszczędzić. Do zobaczenia na nocnych seansach!Data rozpoczęcia wydarzenia: 31.12.2024
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
zachmurzenie duże

Temperatura: 3°C Miasto: Tomaszów Mazowiecki

Ciśnienie: 1007 hPa
Wiatr: 11 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama