[reklama2]
Przemawiał za tym głównie fakt, iż most ten był w czerwcu 1943 roku obiektem głośnej akcji dywersyjnej grupy szturmowej „Szarych Szeregów”. Harcerzom-dywersantom, dowodzonym przez Tadeusza Zawadzkiego „Zośkę”, udało się częściowo uszkodzić most kolejowy pod Remiszewicami i poważnie zakłócić niemiecki transport kolejowy na tej ważnej trasie. Niestety, akcja ta została okupiona śmiercią kilku członków wspomnianej grupy. Ważnym argumentem w tych staraniach była również szacowna metryka i zabytkowa konstrukcja mostu przerzuconego w tym miejscu nad Wolbórką w 1901 roku. Został on skonstruowany ze stalowych, nitowanych elementów wytworzonych przez słynną Hutę Królewską, istniejącą od końca XVIII wieku w dzisiejszym Chorzowie.
Warto podkreślić, że most ten przez długi czas sąsiadował z drewnianym budynkiem zabytkowej poczekalni kolejowej z przystanku Czarnocin (dawniej – Wolbórka). Odegrała ona znaczącą rolę podczas akcji „Szarych Szeregów” w 1943 roku. Dzięki wspólnym staraniom kolei i pilickiego skansenu ten wyjątkowo urokliwy obiekt został ocalony przed zniszczeniem poprzez przeniesienie go w 2006 roku do tomaszowskiej placówki, gdzie został pieczołowicie odrestaurowany.
Pozyskanie przez skansen fragmentu historycznego mostu było możliwe dzięki przychylności dyrekcji łódzkiego oddziału PKP PLK, która odstąpiła go w charakterze złomu po znacznie obniżonej cenie. Dzięki sprawnej akcji transportowej fragment mostowej kratownicy po przebyciu ponad 30 km spoczął w tomaszowskim skansenie nieopodal opisanej wcześniej poczekalni kolejowej, tworząc z nią unikatowy zespół historyczny. Wkrótce stalowy świadek historii, po poddaniu pieczołowitej konserwacji, stanie tutaj na specjalnym fundamencie, by przypominać o bohaterstwie szturmowców z „Szarych Szeregów”, jak też o dawnej historii Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej.
Dodajmy, że wśród ostatnich „stalowych nabytków” skansenu znalazła się także para pancernych drzwi, pochodzących najprawdopodobniej z poniemieckiego schronu kolejowego w Jeleniu. Ważące po kilkaset kilogramów gazoszczelne drzwi, mające 3 cm grubości oraz wyposażone w potężne rygle i równie solidne zawiasy, zostały odnalezione przed paroma tygodniami na jednej z posesji przy ul. Białobrzeskiej w Tomaszowie.
W opinii Juliusza Szymańskiego - znawcy niemieckich fortyfikacji z okresu II wojny światowej, gospodarza trasy turystycznej „Bunkier – Konewka”, w takie drzwi mogły być wyposażone tzw. bunkry techniczne z zespołów fortyfikacyjnych w Jeleniu bądź w Konewce. Zabrano je na złom zaraz po wojnie i dlatego drzwi pozyskane przez skansen mogą okazać się dzisiaj unikatem na skalę co najmniej krajową.
Traf chciał, że z tej samej posesji do zbiorów tomaszowskiego skansenu udało się pozyskać również dwa stare, drewniane kajaki z co najmniej 50-letnią metryką. Takie jednostki pływające niegdyś po Pilicy i budowane najczęściej przez samych kajakarzy ze sklejki i desek są już dzisiaj wielką rzadkością. Zastąpiły je bardziej trwałe kajaki z tworzyw sztucznych. Zdaniem współpracującego ze skansenem wytrawnego wodniaka i szkutnika – Marka Jeżaka, pozyskane obecnie kajaki, mimo ich nie najlepszego stanu, reprezentują ciekawe i unikatowe konstrukcje. Po poddaniu pieczołowitej renowacji obydwa kajaki powiększą skansenową kolekcję takich pilickich „pływadeł”. Liczy ona już 15 zabytkowych kajaków i motorówek, co stanowi prawdopodobnie największą tego typu kolekcję w kraju Szkoda tylko, że z powodu dotkliwego braku powierzchni ekspozycyjnej tomaszowski skansen nie może jej prezentować zwiedzającym w całości.
Napisz komentarz
Komentarze