ASSIST News Service opublikował w lutym artykuł opisujący serię potwornych zbrodni dokonywanych na ubogich chrześcijanach z Pakistanu. Dwa omówione w nim przypadki ilustrują skrajnie trudne położenie chrześcijańskich pracowników cegielni. Ludzi tych uwięziono w błędnym kole pozornego zadłużenia, będącym dla pracodawców pretekstem do ich nieustannego wyzyskiwania. Przysłowiowa nieudolność policji oraz lokalnych samorządów czynią ich sytuację jeszcze bardziej beznadziejną.
Meherban Masih (znany jako Ladoo Masih), jest 39-letnim mieszkańcem wioski nr 287 J.B. Palasour, w okręgu Toba Tek Singh. 9 sierpnia 1998 r. poślubił Shamilę Bibi (27 l.). Bóg pobłogosławił ich córeczką Nylą, która ma obecnie 7 lat. Po ślubie mieszkali w rodzinnej wiosce Meherbana, który pracował w cegielniach w Toba Tek Singh. Meherban i Shamila nie potrafią czytać ani pisać.
Meherban powiedział korespondentowi ANS, że trzy lata temu właściciel cegielni z innej miejscowości zaproponował pracę jemu i jego bratu Nazarowi. Powiedziano im, że otrzymają zapłatę zgodną z prawem, a ich rodziny zostaną objęte odpowiednią opieką. Meherban i Nazar zgodzili się przyjąć ofertę pracy po wielu naleganiach ze strony właściciela i pojechali z rodzinami do Qila Didar Singh w pobliżu Gudźranwala. Według relacji Meherbana, na początku wszystko układało się dobrze. Jednak po dwóch miesiącach kierownik fabryki poinformował ich, że są dłużni pieniądze, które zostaną odciągnięte im od pensji.
Mój brat Nazar i ja, byliśmy zdziwieni słysząc te słowa, jako że nie dostaliśmy żadnych pieniędzy ani od kierownika, ani od właściciela fabryki – powiedział Meherban. – Kiedy próbowałem dowiedzieć się czegoś więcej, kierownik pokazał nam rejestr, w którym widniały odciski kciuków. Próbował udowodnić nam, że należą one do mnie i mojego brata.
Meherban mówił dalej: Wtedy ja i mój brat zdaliśmy sobie sprawę, że właściciel wraz z kierownikiem próbują wykorzystać fakt, iż jesteśmy niepiśmienni. Kiedy próbowaliśmy zaprotestować, skarżąc się właścicielowi na tę niesprawiedliwość, wezwał uzbrojonych mężczyzn, którym nakazał dać nam nauczkę. Mężczyźni strasznie torturowali mnie i mojego brata, używając stalowych kijów, a następnie skuli nas łańcuchami na około dwa tygodnie. Kiedy moja żona i żona mojego brata poszły dowiedzieć się, co się z nami dzieje, zastraszono je grożąc im, że zabiją nas wszystkich, jeśli ktokolwiek dowie się o tym co nas spotkało.
Nazar Masih, starszy brat Meherbana, opowiadał dalej: Błagaliśmy właściciela by wypuścił nas, bo nasze żony i dzieci były bez jedzenia i szukały nas. Zmusił nas, byśmy zobowiązali się do zapłaty 250 tys. rupii (ok. 8600 zł). Gdybyśmy nie zapłacili, nasze rodziny nie mogłyby się z nikim kontaktować bez jego zgody. Powiedział nam również, że żaden z członków naszych rodzin nie będzie mógł wyjechać w rodzinne strony na święta, pogrzeb czy ślub.
Żona Nazara, Bilqees Bibi zarzuciła właścicielowi cegielni, że nigdy nie wypłacił pełnej sumy zarobionej przez jej męża. Twierdzi, że widziała jak kierownik, który brał udział w oszustwie i właściciel fabryki wykorzystywali seksualnie Shamilę (żonę Meherbana), grożąc jej pistoletem. Powiedziała, że gwałcili ją dwa, trzy razy w tygodniu. Kiedykolwiek próbowała im się opierać, grozili że zabiją całą naszą rodzinę – powiedziała Bilqees Bibi. – Pewnego dnia, kiedy właściciel znów ją zgwałcił, nie wytrzymałam i sprzeciwiłam mu się, a wtedy on zagroził mi, że jeśli komukolwiek pisnę słowo, zgwałci też trzy moje córki.
Żona Nazara kontynuowała: Po groźbach właściciela w stosunku do moich córek nie mogłam spać przez całą noc. Postanowiłam nikomu nie mówić o tym, co właściciel fabryki wyprawia z Shamilą, ale stanowczo powiedziałam mężowi i jego bratu, że musimy stąd uciec, gdyż bezpieczeństwo naszych córek jest zagrożone. Postanowiliśmy przy najbliższej okazji uciec z niewoli.
Czas płynął i pewnego dnia zezłoszczony właściciel przyszedł domagając się pieniędzy. Powiedzieliśmy mu, że ledwie dajemy sobie radę ze spłatą rzekomego „długu”, na co zareagował wściekłością, żądając pieniędzy. Przypomnieliśmy mu, że odciąga spore kwoty z tego, co zarobimy. Wedle słów Bilqees, właściciel znalazł „proste rozwiązanie” tej sytuacji – zaproponował, że może ona sprzedać swą nerkę, by zdobyć pieniądze na spłatę.
Natychmiast odmówiłam, ponieważ podupadałam na zdrowiu, a poza tym muszę zajmować się szóstką dzieci – powiedziała Bilqees. – Właściciel fabryki nie chciał tego słuchać i obezwładnił mnie. Uzbrojeni mężczyźni wsadzili mnie do samochodu. Przewiązali mi oczy ciemną szmatą i zabrali mnie do szpitala. Zostałam uśpiona na kilka godzin. Gdy się obudziłam, zauważyłam że po mojej prawej stronie jest zszyta rana, a ubranie przesiąknięte krwią. Dowiedziałam się, że usunięto mi prawą nerkę, którą sprzedał właściciel cegielni. Kiedy to usłyszałam, zaczęłam płakać. Wtedy do sali operacyjnej weszli uzbrojeni mężczyźni, którzy wyzywali mnie i kazali mi przestać, grożąc, że mnie zabiją. Zawieziono mnie do domu. Rodzinie powiedziano, że moja nerka została sprzedana za 250 tys. rupii i kategorycznie zabroniono mówić o tym komukolwiek. W przeciwnym razie miały nas czekać zgubne konsekwencje.
Meherban powiedział ANS: Dwa miesiące temu zdołaliśmy uciec z niewoli. Wróciliśmy do Palasour, naszej rodzinnej wioski w okręgu Toba Tek Singh, gdzie szczęśliwie żyliśmy, pracując w innej cegielni. Kilka tygodni temu moja żona i córka pojechały do sąsiedniej wioski by pomóc ciężarnej żonie mego brata Falkshera. Wtedy to uzbrojeni ludzie właściciela cegielni, który był sprawcą tak wielu naszych kłopotów, porwali moją żonę Shamilę i naszą siedmioletnią córkę Nylę. Stało się to, gdy obie czekały na powrotny autobus do Palasour. Od czasu, kiedy zostały porwane, otrzymuję telefony od kierownika tamtej cegielni, który mówi mi, że moja żona i córka są pod ich „opieką” i jeśli chcę ich uwolnienia, to muszę zapłacić 250 tys. rupii. Jeśli tego nie zrobię, to obie zostaną sprzedane. Zagroził też, że jeśli poinformuję policję, zostaną one zabite.
Meherban mówił dalej: Nie mam możliwości walczyć o sprawiedliwość. Nie otrzymam pomocy policji, gdyż funkcjonariusze również żądają pieniędzy za wszystko. Moją jedyną nadzieją jest, że prezes Sądu Najwyższego Pakistanu zainterweniuje w tej sprawie i odda mi sprawiedliwość. Wysłałem do niego podanie z prośbą o podjęcie odpowiednich kroków w celu uwolnienia mojej żony i córki oraz ukarania właściciela cegielni.
Tariq Mehmood, sekretarz generalny Partii Pracy i okręgowy koordynator Komisji Praw Człowieka w Pakistanie, pomaga tym rodzinom. Doprowadził do wysłania petycji do prezesa Sądu Najwyższego oraz do dwudziestu jeden przedstawicieli rządu i organizacji pozarządowych, by zwrócić ich uwagę na ten problem. Z powodu swej pracy na rzecz przestrzegania praw pracowników cegielni, Tariq Mehmood otrzymał już wiele gróźb ze strony właścicieli fabryk.
Korespondent ANS rozmawiał też z Johnsonem Gillem, chrześcijańskim działaczem na rzecz ubogich pracowników, który powiedział: Po pierwsze, potępiam właściciela cegielni za to, co zrobił, następnie lokalny samorząd oraz wydział pracy. Żadna z wymienionych instytucji nie zareagowała na pogwałcenie prawa pracy. Poważne zatroskanie losem porwanej matki i córki wyraził Rasheed Jalal, prezes okręgowego oddziału Pakistańskiej Ligi Muzułmańskiej, który powiedział: Obawiam się, że te kobiety mogą zostać zmuszone do przejścia na islam. Do nagłośnienia sytuacji kobiet i dzieci w Pakistanie wezwała Rafia Salomi, aktywistka ruchu na rzecz praw kobiet i zastępca dyrektora Stowarzyszenia Rozwoju Człowieka, która skierowała swe wezwanie do międzynarodowych organizacji strzegących praw człowieka.
Atif Jameel Pagaan, dyrektor Fundacji Harmonia, powiedział: To zwykła tyrania. Został wystosowany apel do prezesa pakistańskiego Sądu Najwyższego z prośbą, by zwrócił uwagę na tę sytuację i doprowadził do uwolnienia żony i córki Meherbana, a także by położył kres tej niekończącej się tyranii, której skutkiem jest wycięcie nerki tej kobiecie i ciągłe żądanie pieniędzy od rodziny ofiary. Ten człowiek i jego wspólnicy powinni być natychmiast pociągnięci do odpowiedzialności za to porwanie i sprzedaż nerki. Popełniono zbrodnię przeciw Meherbanowi i jego rodzinie, dlatego że jest ubogi i jest chrześcijaninem.
Kolejna historia dotyczy Inayata Masiha, który pochodzi z okręgu Kasur. Jest on jednym z dwudziestu pięciu członków rodziny, którzy stali się niewolnikami w cegielni w okręgu Sahiwal. Właściciel cegielni sfałszował dokumenty i na tej podstawie domagał się od Inayata pieniędzy. Gdy jego żądanie nie zostało spełnione, zmuszał dwóch jego synów, by sprzedali swe nerki. Gdy odmówili, zostali porwani, a ich nerki sprzedano za 800 tys. rupii (ok. 27500 zł). Właściciel fabryki domaga się kolejnych pieniędzy, a ponieważ rodzina odmawia, niektórzy jej członkowie byli potwornie torturowani. Poturbowana została, między innymi, ciężarna synowa Inayata, która wskutek tego poroniła.
To tylko dwie sytuacje obrazujące nienormalne i przerażające rzeczy, które dzieją się w Pakistanie. Wzywamy władze do natychmiastowego podjęcia odpowiednich działań w celu położenia kresu tej niesprawiedliwości i aresztowania tych, którzy są za nią odpowiedzialni.
Autor artykułu Ashfaq Fateh jest z wykształcenia prawnikiem. Wspólnie z żoną od wielu lat walczy o prawa mniejszości religijnych w Pakistanie, zwłaszcza chrześcijan.
Napisz komentarz
Komentarze