Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 10 stycznia 2025 09:14
Reklama
Reklama

Zespół do sezonu jest przygotowany

Niespodziewane zakończenie współpracy tomaszowskiej Lechii z trenerem Sławomirem Majakiem zaskoczyło zapewne wszystkich kibiców drużyny. Najbardziej jednak zaskoczony poczuł się sam zainteresowany, który uważa, że został potraktowany w sposób wyjątkowo poniżający. W rozmowie z portalem odpiera kierowane przeciwko niemu zarzuty

 

- Jak Pan trafił do Tomaszowa?

Zatelefonował do mnie Adam Król, czyli człowiek na dzień dzisiejszy odpowiedzialny za sprawy sportowe w Klubie. Poprosił o spotkanie nie mówiąc dokładnie o co chodzi. Umówiliśmy się, że przyjadę do Tomaszowa po ostatnim meczu Concordii. Przyjechałem na ostatni mecz Lechii, jaki grała z Paradyżem. Domyślałem się, że chodzi o prowadzenie drużyny. Obejrzałem mecz. Rozmawialiśmy o możliwości objęcia funkcji trenera. Wymieniliśmy się propozycjami finansowymi. Na drugi dzień Zarząd zaakceptował propozycję i tak zostałem trenerem Lechii.

 

- Prowadziliście jakieś rozmowy o charakterze koncepcyjnym, dotyczące metod i strategii szkolenia?

Nie było takich rozmów. Za wszystko, od przygotowania zespołu, przez jego prowadzenie byłem odpowiedzialny ja. To miał być tylko mój pomysł i moja odpowiedzialność. Po spotkaniu z zarządem rozmowa była bardzo krótka, między innymi dlatego, że nie miałem żadnego wpływu na politykę transferową klubu. Przychodząc do Lechii miałem już gotowych ludzi, którzy w zespole mieli być. Jedyne o co mam do siebie pretensje, to jest to, że zbyt długo trzymałem tak rozbudowaną kadrę. Miałem ponad 30 piłkarzy a ja uważałem, że potrzeba jest najwyżej 23. To rozbiło trochę mój plan treningowy.

 

 Pańska kariera w Lechii bardzo szybko się skończyła. Trwała nieco ponad miesiąc

To prawda, 4 lipca rozpoczęliśmy treningi a, 21 sierpnia nastąpiło rozwiązanie ze mną umowy. Okres, jak dla trenera zdumiewająco krótki, Nie było takiego szkoleniowca, który tak szybko byłby zwolniony ze swojej posady. Nie takie wyniki osiągali trenerzy, wystarczy przypomnieć chociażby Legię Warszawa, Cracovię z poprzedniego sezonu. Nie po to się zatrudnia trenerów, by ich po dwóch kolejkach zwalniać.  Każdy trener ma jakąś koncepcję, swój styl pracy i wierzy w to, co robi. Trenera powinno się rozliczać po rundzie albo po sezonie, a nie po dwóch meczach, bo one o niczym nie świadczą.

 

Podobno nie słuchał pan sugestii, z jakimi zwracał się do pana Zarząd Klubu.  Jakiego rodzaju były to sugestie?

Jak mam reagować na polecenia, abym do akceptacji przedstawiał za każdym razem skład zawodników na mecz. To jest odbieranie trenerowi autorytetu i sprowadzanie do roli wykonawcy poleceń.  Nie po to przyszedłem, by mi Zarząd ustalał skład i decydował o tym, jakie mam przeprowadzać zmiany.  Zarząd zapomniał, że nie żyjemy już w czasach Gierka. Nigdy nie pozwalałem, by ktoś za mnie ustał skład i nigdy do tego niego nie dopuszczę.

 

Co udało się zrobić w te niepełne dwa miesiące?

Zdążyłem poznać zespół, oczywiście nie do końca, bo to nie jest realne w ciągu tych kilku tygodni. Jestem pewny, że mieliśmy do siebie zaufanie. To było dla mnie najważniejsze, ponieważ w klubach, w których dotąd pracowałem, zawsze byłem dumny z tego, że mam dobry kontakt z zawodnikami. W tum Klubie nie dane mi było tego pociągnąć dłużej. Tym bardziej bolą wypowiedzi, według których, to zespół miał być „prowodyrem” tego, co się stało.

 

Rzeczywiście pojawiły się głosy, że piłkarze byli nie zadowoleni ze sposobu prowadzenia treningów przez pana, szkolenia zbyt mało a treningi ponoć były zbyt lekkie.

Nie wierzę, by zawodnicy chodzili do członków Zarządu i w ten sposób się wypowiadali. Na pierwszym spotkaniu z zawodnikami powiedziałem wyraźnie, że jeśli nie będziemy sobie ufać, czyli ja nie będę ufał im a oni nie będą ufać mnie, to nasza współpraca nie ma sensu. Nie ma zaufania, to nie ma odpowiedniej atmosfery, nie ma też wyników. Jestem pewien, że zespół to zrozumiał i przyjął do wiadomości. Tym bardziej dziwią mnie informacje, jakie ukazały się na stronie internetowej Lechii. To, co sobie zaplanowałem, zrobiłem. Na tyle, na ile ten zespół powinien być do rundy jesiennej przygotowany, ja go przygotowałem. Oczywiście pierwsze wyniki, jakby temu przeczyły

 

 

No właśnie dwóch beniaminków. Jedna przegrana i jeden remis, który uratował Król.

Ten zespół potrzebuje czasu, żeby „zaskoczył”. Nie wiem, czy nastąpiło to w czasie środowego meczu, ale wynik sugeruje, że tak. Natomiast w pierwszych dwóch meczach zabrakło nam skuteczności.

 

Emocje były a butelki i inne przedmioty fruwały w powietrzu.

Butelki fruwały, bo nie jestem typem trenera Lenczyka, że usiądę na ławce i tak przesiedzę przez 90 minut. Nigdy nie mówiłem, że jestem człowiekiem spokojnym.  Jestem osobą nerwową i wybuchową i czasem może zbyt łatwo to okazuję na boisku, czy na ławce treningowej . Zespoły, z którymi byłem szybko się do tego przyzwyczajały. To też był jeden z argumentów przeciwko mnie. Mówienie, że zawodnicy się stresują i spalają, to tylko odwracania głowy od prawdziwego problemu w tym klubie.

 

Co to za problem?

Uważam, że rozmowa powinna być merytoryczna i rzeczowa. Jeśli zatrudnia się jako trenera Sławomira Majaka, to nie jest to nazwisko w polskim futbolu anonimowe. Dla mnie forma rozstania jest wyznacznikiem całkowitego braku klasy. To jest po prostu skandaliczne. Nie można żegnać trenera pół godziny po meczu, na festynie, gdzie masa ludzi przyszła się bawić, pośpiewać, czy potańczyć, gdzie uczestnicy popijają przy muzyce piwo. Prosi się mnie „na stronę” i oświadcza: „dziękujemy panu, pan tu już nie pracuje”.  Przyzna pan, że jest to dla mnie forma niezwykle poniżająca. Pan Michał Goździk na stronie internetowej klubu oświadczył, że Zarząd spotkał się ze mną po meczu. Czy kilkunastosekundowe spotkanie starczyło na rzeczową i merytoryczną rozmowę? Można było spotkać się wieczorem,  albo następnego dnia i powiedzieć „przykro nam panie trenerze ale nie wyszło nam i musimy zmienić szkoleniowca” . Tak się rozstają kulturalni ludzie. Nie tak, jak potraktowano moją osobę.

 

Decyzja dla wielu osób niespodziewana. Czy coś ją wcześniej zapowiadało?

Nawiązałbym do publicznych wypowiedzi pana Krzysztofa Motyla, który stwierdził, że już od kilku tygodni Zarząd widział, że to idzie w złym kierunku, że trener jest niedobry, że zawodnicy się skarżą, że chodzą i narzekają. Sam Zarząd więc przyznaje, że to nie była decyzja podjęta nagle. Czekano tylko na pretekst.  Dla mnie najważniejsze jest to, że nowy trener był już na tym meczu. Bez względu na wynik, jaki byśmy osiągnęli i tak byłbym osobą zwolnioną, bo przyczepiono by się do stylu gry, albo do zmian, jakie przeprowadziłem a nie byłyby po myśli Zarządu. Ta decyzja być może odłożona zostałaby do środy. 

 

Słabego początku sezonu nie zapowiadały mecze sparingowe. Tylko jeden przegrany, z Omegą Kleszczów.

Mecz z Kleszczowem również, przy odrobinie szczęścia, mógł się zakończyć naszym zwycięstwem. W spotkaniu z Omegą odezwała się największa bolączka, z jaką mieliśmy do czynienia w dwóch pierwszych, ligowych spotkania, czyli brak skuteczności strzeleckiej. Wyniki sparingów mimo wszystko były dobrym prognostykiem. Już na etapie przygotowań pojawiały się animozje między mną a zarządem dotyczące stylu gry, przeprowadzanych zmian, tego kto jest na boisku a kto nie został na nie wpuszczony.  To się nawarstwiało i przez ostatnie trzy tygodnie przed pierwszym meczem, miałem ogromne problemy, by dojść do porozumienia z Zarządem Klubu.

 

Przyzna pan jednak, że po środowym meczu, pytanie samo się nasuwa. Co udało się zrobić w dwa dni, czego nie udało się przez blisko dwa miesiące?

Byłem pewien, że trzeci mecz zostanie wygrany i to wysoko. Wracając jednak do pytania, to oczywistym jest, że żaden trener nie jest w stanie zrobić czegokolwiek w ciągu dwóch dni. Nie jest w stanie podnieść zespołu mentalnie, fizycznie, czy przećwiczyć taktyki i strategii. Drużyna na pewno była trochę podłamana tym, że stwarza mnóstwo sytuacji ale nie udaje się ich wykorzystywać i tracimy punkty. Powtarzałem zawodnikom, że to jest tylko piłka, że może dzisiaj się nie udało ale uda się za tydzień. Potrzebujemy jeszcze troszkę czasu i to odpali. Wierzę, że po ostatnim wygranym meczu, zespół passę będzie podtrzymywał.

 

Jak ocenia pan drużynę?

Uważam, że zespół personalnie jest naprawdę mocny. Biorąc pod uwagę nazwiska, które są dzisiaj w klubie, jest to na pewno duży potencjał. Szczególnie jeśli chodzi o formacje przednie, mamy dużo zawodników ofensywnych. Mniejszy wybór w formacjach defensywnych spowodował, że nie mieliśmy zbyt dużego pola manewru i w konsekwencji straciliśmy dwie bramki w bardzo prosty sposób. To nas kosztowało punkty, a mnie w konsekwencji pracę. Ja jestem zwolennikiem budowania drużyny od formacji obronnych.  Ktoś zarzucał, że w Tomaszowie graliśmy jednym napastnikiem, co jest kompletną bzdurą. Zmieniłem mój ulubiony system 4-5-1, właśnie dlatego, że mieliśmy dużą liczbę zawodników ofensywnych. Dlatego też w Moszczenicy graliśmy trzema napastnikami, natomiast w meczu z Pabianicami u siebie dwoma. Może zabrakło mi tu konsekwencji. Współpracę z zespołem oceniam bardzo dobrze, wbrew temu co na ten temat mówi Zarząd klubu. Jeszcze raz podkreślę, że nie wierzę, by zawodnicy chodzili do Zarządu i opowiadali, że są niezadowoleni. To raczej próba usprawiedliwienia i wybielenia samych siebie.  „My byliśmy dobrzy, tylko trener był niedobry i musieliśmy z nim tak postąpić”.  Jeśli coś takiego miałoby miejsce, to ktoś zachował się nie fair w stosunku nie tylko do mnie, ale przede wszystkim  całej drużyny.  Jeśli taka osoba istnieje, to w klubie nigdy nie będzie dobrze.

 

W takim razie, czego miało brakować w prowadzonych przez pana treningach. Chodziło o elementy poprawiające kondycje, czy szkolenia obejmujące ustawienia, czy strategię i koncepcje?

Prawdopodobnie chodziło o elementy związane z kondycją i wytrzymałością. Tego podobno było zbyt mało. Uważam, że to co zaplanowałem, udało mi się wykonać  i zacznie to wkrótce przynosić efekty. Te argumenty to tylko pretekst. Przecież nie wiemy, kto konkretnie przyszedł do Zarządu i co dokładnie powiedział. To jest „gdybanie”.

 

Uważa pan, że drużyna jest dobrze przygotowana do sezonu pod względem kondycyjnym?

Jeżeli człowiek przez 20 lat gra zawodowo w piłkę to coś o tym sporcie wie. Jeśli widzę, że zawodnicy gonią wynik przez 90 minut w Moszczenicy, podobnie jest w meczu z Pabianicami i nie widać specjalnego przemęczenia, to są dobrze przygotowani, czy źle?  Malo tego w ostatnich minutach potrafią strzelać bramki i stwarzać sytuacje strzeleckie. Mecz w Skierniewicach to dobitnie udowodnił. Cztery bramki padły w drugiej połowie, w tym dwie w doliczonym czasie gry. Mówienie, że zawodnicy nie mają siły jest dla mnie totalną bzdurą. Nowy trener nie mógł w przeciągu dwóch, trzech dni poprawić tego elementu gry.

 

Jak pan ocenia szanse Lechii na wejście do trzeciej ligi?

Wróciłbym do genezy Lechii. Kiedy głównym sponsorem drużyny został pan Marcin Wolski, otoczył się nie takimi osobami, jakimi powinien. Myślę, że zaufał różnym doradcom, którzy mam nadzieję, że nie oszukają go tak, jak oszukali mnie. Klepano mnie po plecach, równocześnie kopiąc pode mną dołki. Zespół Lechii ma poważne szanse na awans. Jednak od początku przestrzegałem przed pompowaniem balonu, tak jak miało to miejsce w ubiegłym roku, po awansie. Po rundzie jesiennej, kiedy zespół prowadzili panowie Pawłowski i Chmielewski było drugie miejsce w tabeli. Co za „mądry” człowiek wpadł na pomysł, żeby zwolnić tych panów? Niech ktoś to wytłumaczy.

 

Ponoć „Chmielu” nie potrafił się zachować, trzaskał drzwiami i pyskował.

Czyli też nie pasował zarządowi. Tym razem nie zawodnikom ale działaczom klubu. Drużyna odnosiła sukcesy a między piłkarzami a trenerami była prawdziwa „chemia”.  Zwolniono te osoby mówiąc, że zostanie zatrudniony trener z zewnątrz. Posadę otrzymał trener Kościsty. Osoba miejscowa, ale nie mająca żadnego doświadczenia w prowadzeniu seniorskiej piłki. Lechia zaczęła przegrywać i trenera nie zwolniono po dwóch kolejkach. Mnie zwolniono w trybie natychmiastowym.

 

Mówi się, a właściwie rozpowszechnia informację, że nie miał pan żadnych sukcesów trenerskich.

Trenowałem Concordię Piotrków, którą wprowadziłem do drugiej ligi. W dodatku zrobiłem to zespołem, w którym nie było piłkarskich gwiazd. To był zespół, który podobnie jak Lechia rozpoczynał rozgrywki od A–klasy i systematycznie piął się w górę. Do Tomaszowa udało się ściągnąć kilka ciekawych nazwisk, jak na przykład Holewiński. W Concordii ściągałem zawodników z niższych klas i dawałem im szansę. Z nimi awansowaliśmy o dwie klasy rozgrywkowe, więc wydaje mi się, że jednak jakieś pojęcie o trenowaniu drużyn mam. Gdybym miał więcej czasu, mógłbym przekonać włodarzy klubu, że idziemy w dobrym kierunku.

 

Nie uważa pan, że piłka nożna w wydaniu stowarzyszeniowym to przeżytek? Czy nie lepiej byłoby powołać spółkę, tak jak ma to miejsce w ekstraklasie? Byłby jakiś zarząd i rada nadzorcza i przede wszystkim właściciel.

Oczywiście, że taka formuła to całkowity anachronizm. Spółka, to jest spółka i w tym kierunku powinno się iść. Zresztą myślę, że i w Tomaszowie takie plany jakieś są lub będą. Może już po przerwie zimowej. Spółka daje większe możliwości rozwoju. Lechia ma młodego, prężnego i ambitnego sponsora, który oczekuje awansu, a nakłady finansowe, które ponosi  pozwalają wyrażać mu swoją opinię jak również zatrudniać lub zwalniać trenerów. Problemem Lechii nie będzie słaba drużyna czy też słaba gra. Kłopotem Lechii jest to, że nie wszystkie osoby związane  z tym klubem wiedzą, co dla niego dobre. Korzystając z okazji chciałbym podziękować wszystkim osobom, które życzą dobrze drużynie, a przede wszystkim kibicom, którzy tłumnie przychodzą zarówno na sparingi jak i mecze ligowe. Dziękuję za doping i wspaniałe przyjęcie. Życzę powodzenia i awansu.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

nie chcem ale muszem wypocić te kilka zdań 30.08.2011 20:14
zarząd to zlepek nieudaczników -1 p Krzysztof ,"własciciel" baru -czy wiecie ze ten gospodarz od 20 lat nic nie zrobił w tym barze ? zadnej inwestycji taki syf jaki był za komuny jest po dziś ,facet trzyma sie pazurami tego baru i nie pozwoli aby cos poszło do przodu bo to juz obiady dla piłkarzy by wypadało dać itp.. 2 dyrektor sportowy -śmiech mnie ogarnia ze ten facio wogóle ma posade w lechii,jescze niedawno zrobiłby wszystko zeby nasz klub zniszczyć,ten jegomość bawi sie chyba w menadzera swego syna szkoda tylko ze w lechii.pan michał to fajny chłop ale troche bez jajec bo sadze ze wie co jest grane ale nie umie tych pasożytów przegonić z zarządu a szkoda.są jeszcze panowie politycy tacy my wam a wy nam wiadomo o kogo chodzi to ci od tej tuby w która krzyczą na meczach .panowie lechia to nie wasz folwark ,licze ze dożyje czasów ze kiedys was juz tam nie bedzie wtedy wlasnie narodzi sie Lechia a nie zlepek kopaczy nie związanych z tomaszowem i zarząd pseudobiznesmenów pseudomenadzerów ,a tak wogóle to proponuje sponsorowi zabtrać to co lepsze na stadion wojska albo po "pilicy' i olać ten "beton" bo szkoda kasy .

Kibic82 30.08.2011 18:31
Rzeczywiście skandaliczne zachowanie naszego pseudo zarządu

do OPinia 29.08.2011 23:13
Napisałeś gra! Owszem zaliczył bodajże 10 minutowy epizod w ekstraklasie.Do niedawna piłkarz Lechii strzelił nawet bramkę w najwyżej klasie rozgrywkowej.Co do pana Majaka to gość dobrze gada.Wypada jedynie zachowanie zarządu Lechii skwitować jedna wielka żenada

Urodzony w Tomaszowie Mazowieckim 29.08.2011 17:12
Jako b. zawodnik tomaszowskiej Lechii, ale nie p. nożnej, dowiaduje się wiele "ciekawych" rzeczy. Widać, że w Lechii - tak samo jak w Urzędzie Miasta - jest takie samo badziewie.

OPinia 29.08.2011 16:58
Grał, grał w meczu np. Wisłą - Legia, źle poinformowany jesteś, potem wypożyczony został do GKP Gorzów

kibic 29.08.2011 08:30
Zarząd kompromituje nasza Lechię. To nie jest prywatny bar P.Motyla, tylko klub z tradycją prawie 90-letnią. Trzeba rozliczyć zarząd!

@OPinia 28.08.2011 15:28
Co ma piernik do wiatraka?I po pierwsze Banasiak nie gra w najwyższej klasie rozgrywkowej tylko walczy o miejsce składzie beniaminka 2 ligi Olimpii Elbląg...

varan 28.08.2011 10:46
Jakiej klasy można się spodziewać po klubie, który rok temu poparł w wyborach kandydata na prezydenta RZ ? Ja się tylko dziwię jak ktoś, kto ma łeb na karku (sponsor pan Wolski) , zgodził się na wydawanie swoich nie małych pieniędzy bez możliwości decydowania o losach klubu ? Ja bym tym leśnym dziadkom nie przekazał choćby 10 zł, wolałbym kupić 3 napoje izotoniczne i dać je bezpośrednio trzem zawodnikom po treningu. Kolejna kuriozalna sprawa to obcokrajowcy w piątek klasie rozgrywkowej. A gdzie młodzi polscy zawodnicy z regionu łódzkiego np z SMS'u Łódż, który wyszkolił już wielu piłkarzy grających w ekstraklasie ? Obserwując ten klub z zewnątrz odnoszę wrażenie że organizacyjnie jest na dnie, jedyne co jest to kasa, którą ludzie na stołkach nie potrafią należycie zagospodarować. Efektem tego pewnie ze 30% jest bezsensownie marnowana, chocby na 30 zawodników w kadrze - tak licznych kadr to nawet kluby grające w LM nie mają!

OPinia 28.08.2011 09:46
A np. Banasiak gra w najwyższej klasie rozgrywkowej ::)) Legia, GKP Gorzów obecnie Olimpia Elbląg, wymienić można kilku ale po co jak i tak nie wiecie o kim mowa ::))

KIBIC 28.08.2011 00:38
Możecie mi wierzyć albo nie,ale Sławomir Majak to mój idol z dzieciństwa.Dzięki jego spotkaniom w barwach Widzewa przeciwko Broendby czy Steua Bukareszt zacząłem się interesować piłką nożna na całego i zostałem można powiedzieć kibolem...jak dowiedziałem się,że został zatrudniony w Naszej Lechii nie kryłem swojej radości,ale po tym jak potraktował Go nasz śmieszny zarząd czuję się zażenowany i oszukany ;(

piłkarz 27.08.2011 23:27
Święta racja pan Majak bardzo dobrze prawi,a co najważniejsze powiedział prawdę!

Lechia Piotrek. 27.08.2011 22:52
Tutaj(LECHIA) czas się zatrzymał:Jak to określił trener Majak nasze miasto oraz klub to mentalnie (czasy Gierka) Racja> od 20 lat nie ma bazy treningowej ( boisko treningowe) od 20 lat Lechia nie wychowała piłkarza, piłkarzy.(którzy by grali przynajmniej w II Lidze) od 20 lat Lechia nie ma trenerów ,systemu pracy z młodzieżą.a dobrzy trenerzy z Tomaszowa pracują poza klubem. Natomiast ma działaczy tych samych od 20 lat.Prowincja i zakompleksienie to główne atuty starych działaczy .Super że klub zyskał sponsora - może chodź trochę się zmieni system zarządzania. .KLUB LECHIA JEST SPORTOWĄ, SPOŁECZNĄ WIZYTÓWKĄ MIASTA.WCALE NIE TRZEBA GRAĆ W NAJWYŻSZEJ LIDZE ROZGRYWKOWEJ ABY SPOŁECZEŃSTWO UTOŻSAMIAŁO SIĘ Z KLUBEM.NATOMIAST KLUB MUSI MIEĆ LUDZI KTÓRZY MAJĄ WIZJĘ KLUBU I REALIZUJĄ JĄ A NIE; WŁAŚCICIELA BARU W KLUBIE LUB MALOWANEGO PREZESA LUB PSEUDO TRENERÓW ,KIEROWNIKÓW I POMOCNIKÓW ZARZĄDU TAK JAK OSTATNIO PRZEDSTAWIŁ SIĘ PAN RADNY HI HI.

kibic 27.08.2011 21:56
Pan Majak potwierdził całe oblicze darmozjadów i pseudoprezesów naszej Lechii. Po przeanalizowaniu jego wypowiedzi i wypowiedzi pana Motyla, pana Goździka, czy innych zarządców, jednoznacznie wysnuwam wniosek i utwierdzam się w przekonaniu, że mamy bandę, a nie grupę profesjonalistów w zarządzie Lechii. W takiej sytuacji życzę sobie i pozostałym kibicom, jak i piłkarzom, aby ci "pseudoprezesy" nie przeszkodzili nam w awansie. Pozdro dla pana Majaka.

kibic 27.08.2011 21:18
P.Majak szacun za robotę i prawdziwe słowa w temacie zarządu,ale i tak to nic nie da;(To jest beton,beton,beton-tutaj sprawę może załatwić tylko taczka za w niej p.Motyl.Król tylko kto sie odważy................pozdraw iam i życzę dalszej owocnej kariery

Opinie
Reklama
Reklama
Malarska opowieść o rzece Marcina Stańca Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim zaprasza na wyjątkowy wernisaż malarstwa „W NURCIE”, który odbędzie się 17 stycznia, o godz. 18 w sali wystawowej MCK przy placu Kościuszki 18. Wstęp wolny.Ekspozycja obejmuje zbiór prac powstałych na przestrzeni ostatnich trzech lat w ramach cyklu „Rzeka”. Motyw rzeki w pejzażu jest obecnie głównym tematem malarskim realizowanym przez autora. Obrazy przedstawiają miejsca, które artysta lubi nazywać „swoimi”. Są to leśne strumienie i zbiorniki wodne znajdujące się w okolicy Tomaszowa Mazowieckiego. Prace wykonane zostały w technice olejnej na płótnie.Marcin Staniec to artysta wszechstronny – malarz, grafik, ceramik, a także organizator licznych plenerów artystycznych. Jego bogaty dorobek obejmuje m.in. udział w prestiżowej wystawie „Najlepsze dyplomy ASP” oraz nagrodę Galerii Manhattan. Od 2017 roku prowadzi zajęcia artystyczne dla dzieci, młodzieży, dorosłych i seniorów oraz aranżuje wystawy w Miejskim Centrum Kultury. Jest także autorem projektów murali, scenografii dla lokalnych instytucji kultury, a także współtworzy elementy graficzne dla Love Polish Jazz Festival.Wystawa „W NURCIE” to nie tylko podróż po malowniczych zakątkach regionu, ale również okazja do zapoznania się z wyjątkową wrażliwością artysty, który z pasją i niezwykłą starannością uchwycił piękno natury.Data rozpoczęcia wydarzenia: 17.01.2025
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
słabe opady śniegu

Temperatura: 1°C Miasto: Tomaszów Mazowiecki

Ciśnienie: 1008 hPa
Wiatr: 23 km/h

Reklama
Bez poglądów i bez zasad, za to z dużą dozą cynizmu Czy ktoś jeszcze pamięta Andrzeja Olechowskiego oraz to, że brał on udział w wyborach prezydenckich, a nawet osiągnął całkiem niezły wynik? To właśnie wówczas powstał ruch Obywatele Dla Rzeczypospolitej, który stał się zalążkiem Platformy Obywatelskiej. Do Olechowskiego dołączył Donald Tusk "wycięty" w wyborach władz ówczesnej Unii Wolności. Trzecim tzw. tenorem był Maciej Płażyński. Dopiero później pojawił się Jan Maria Rokita. Dzisiaj pozostał już tylko Tusk. Niewiele osób pojechało na zjazd "założycielski" do hali gdańskiej "Oliwii". Do nielicznych należał Jacek Kowalewski i jeśli już kogoś można byłoby nazywać "ikoną tomaszowskiej Platformy" to chyba właśnie jego a nie posła, który spędził w niej zaledwie chwilę. Pytacie: kto na to pozwolił? Kolejne decyzje personalne podejmowane przez starostę Mariusza Węgrzynowskiego budzą nie tylko zdziwienie ale i oburzenie. Na portalu NaszTomaszow.pl, jako pierwszy informowałem o zatrudnianiu nowych dyrektorów w szpitalu, pisałem także o stworzeniu nikomu niepotrzebnego stanowiska prokurenta. Chyba jako jedyny radny występowałem przeciwko "występom" Antoniego Macierewicza w "Mechaniku" na rozpoczęciu roku szkolnego. Być może dlatego wiele osób pyta mnie o to, jak to się stało, że ktoś taki jak Mariusz Węgrzynowski został po raz kolejny starostą, mimo, że w poprzedniej kadencji nie brakowało konfliktów, a jakość jego zarządzanie wymyka się racjonalnej ocenie. Do tego władza Starosty opierała się jedynie na grupce skorumpowanych radnych KO.
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
Wasze komentarze
Autor komentarza: Zgoda budujeTreść komentarza: W Tomaszowie rzadzi Koalicja Antobywatelska 🤣Źródło komentarza: Bez poglądów i bez zasad, za to z dużą dozą cynizmuAutor komentarza: BrawoTreść komentarza: Polska inteligencja ginela w lasach i wiezieniach. Zostalo tylko ruskie Dna i niewiele polskiegoŹródło komentarza: Bez poglądów i bez zasad, za to z dużą dozą cynizmuAutor komentarza: Bartek40tmTreść komentarza: Ludzie nie przenoscie tej wojny PiS - PO na lokalne podwórko. Tutaj mam swoj mały "kraj" i nie patrzac na innych tworzyc przestrzeń do zycia i rozwoju dla mlodego i starszego pokolenia.Źródło komentarza: Tomaszowska Platforma w opałach. Wszyscy wskazują jednego winnego. Jest nim Adrian WitczakAutor komentarza: BrawoTreść komentarza: Mieszkańcy wiedzielize sa szczeniaki i nie zareagowali?Źródło komentarza: Dzikie psy zagryzają zwierzęta. Kiedy kolej na ludzi?Autor komentarza: MieczysławTreść komentarza: Przeciez to juz od 6 lat ledwo zipie. O jakiej kasie i awansie mowisz chlopie? Awans to moglbyc tylko z hajs z LV a nie....teraz...Źródło komentarza: Bartosz Grzelak został nowym trenerem Lechii Tomaszów MazowieckiAutor komentarza: owocowyTreść komentarza: Roszady nie z tej ziemi! Pan Witczak w mateczniku PiS: https://mniszkow.pl/aktualnosc-916-spotkanie_noworoczne_w_gminie_mniszkow.html Brakuje tylko posła Telusa!Źródło komentarza: Tomaszowska Platforma w opałach. Wszyscy wskazują jednego winnego. Jest nim Adrian Witczak
Reklama
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama