- Grzegorz Haraśny to tomaszowianin rodowity czy z wyboru?
I rodowity i z wyboru. Rodzice pochodzili spoza Tomaszowa, ale z miastem byli mocno związani, gdyż prowadzili w Lubochni piekarnię, z której pieczywo trafiało właśnie do Tomaszowa. W 1955 roku przenieśli się do miasta, a rok później urodziłem się ja.
- Tu się Pan wychował, kończył szkoły…
Najpierw Szkoła Podstawowa nr 11, później było Technikum Samochodowe i studia w Łodzi. W końcu wróciłem do Tomaszowa z dyplomem magistra ekonomii i przyszedł czas na obowiązkową służbę wojskową.
- W Łodzi nie było większych perspektyw?
Uznałem, że Tomaszów to moje miejsce. To były trudne czasy. Jeśli ktoś nie miał dobrze sytuowanej rodziny i odpowiednich koneksji, było naprawdę ciężko ze znalezieniem dobrej pracy. Ja, podobnie, jak większość tomaszowian, zaczynałem życie zawodowe od „zera”.
- I założył Pan rodzinę.
Ożeniłem się, urodził się syn, założyłem własną firmę…
- Rodzina jest ważna?
Bardzo ważna.
- To podstawa?
Tak. Podstawą jest też uczciwa praca, przynosząca wymierne efekty.
- To jedyna cecha, jaką ceni Pan w ludziach?
Oczywiście, że nie. Bardzo ważna jest przyzwoitość. Profesor Władysław Bartoszewski powiedział kiedyś: „Jak nie wiesz jak postąpić, postępuj przyzwoicie”. Życie jest skomplikowane, cały czas zmagamy się z pytaniami i codziennie szukamy na nie odpowiedzi. Każdy z nas robi to na swój sposób. Trzeba jednak kierować się jakimiś zasadami. Bardzo ważne jest bycie uczciwym w stosunku do siebie i innych. To jest w człowieku najcenniejsze.
- Wiem, że bardzo ceni Pan kobiety. Jaką rolę powinny pełnić we współczesnym świecie?
Bezdyskusyjne jest, że mają takie same prawa jak mężczyźni. A to oznacza nie tylko równość szans, ale tyle samo obowiązków i przywilejów. Dotyczy to też rozwoju zawodowego i polityki. Dobrym przykładem może być tu moja żona, która jako druga kobieta po Teresie Głębockiej, piastowała w Tomaszowie urząd wiceprezydenta miasta. Do kobiet trzeba więc podchodzić z uznaniem, szacunkiem i respektem.
- A jaką rolę przypisałby Pan młodzieży?
Młodzież, to przyszłość naszego miasta i kraju. W rozwój młodego pokolenia musimy inwestować ze szczególną dbałością. Musimy zapewnić im szerokie możliwości rozwoju, by mogli wziąć ważne sprawy w swoje ręce. Z pełną powagą powinniśmy również wsłuchiwać się w ich głos.
- Podobno Grzegorz Haraśny ma tyle zainteresowań, że nie ma czasu się nudzić?
Faktycznie akurat na nudę i lenistwo czasu nie mam. Kocham pływanie i nurkowanie. Całą rodziną grywamy w tenisa ziemnego. Sporo jeżdżę na rowerze, nieco rzadziej konno, ale bardzo to lubię. Sport to ważny element naszego życia.
- Motoryzacja, motocykle...
Zawsze interesowałem się samochodami, uwielbiam prowadzić. Prawo jazdy na motocykl zdobyłem jeszcze w technikum samochodowym. Dzisiaj bez wypraw motocyklowych nie wyobrażam sobie życia. Sprawia mi to ogromną przyjemność. Zapewniam jednak, że jeżdżę bardzo bezpiecznie.
- Trzy płyty, które zabrałby Pan ze sobą na bezludną wyspę to…?
Led Zeppelin, The Beatles i Leonard Cohen.
- A książki?
„Grę szklanych paciorków” Hermanna Hessego i „Portret Doriana Graya” Oscara Wilde’a.
- Ukochanego psa też by Pan zabrał?
Obowiązkowo. Mój 7-letni Mat, to wyjątkowo inteligentne psisko i ma niespotykaną zdolność opuszczania zamkniętych miejsc. Ciekaw jestem, czy znalazłby sposób na wydostanie się z bezludnej wyspy?
- Wychodzi na to, że Grzegorz Haraśny to człowiek wszechstronny?
Mówi się, że człowiek wszechstronny nie ma swojej specjalizacji. To nie do końca prawda. W pracy dla miasta, na moim stanowisku wszechstronność to ogromna zaleta. Miasto to zintegrowany mechanizm, który funkcjonuje w wielu dziedzinach życia. Trzeba nauczyć się tej swoistej mapy, a zwłaszcza współpracy z ludźmi.
- Grzegorz Haraśny to polityk, a obecnie polityka źle się kojarzy...
Polityka jest narzędziem do realizacji celów. Uważam, że powinni w niej aktywnie uczestniczyć najlepsi. Szkoda, że wielu specjalistów, ludzi prawych się na to nie decyduje. Przez to polityka, jak i inne dziedziny życia bywa wadliwa. Ale mamy przecież prawo wyboru. Nie obrażajmy się zatem na polityków, bo wywodzą się spośród nas i tylko od nas zależy kim są i będą.
- W Tomaszowie jest miejsce na politykę i polityków?
Oczywiście, że tak. Ważne, by głosować na ludzi, którzy potrafią dla naszego miasta skutecznie pracować, a nie myślą tylko o synekurach i załatwianiu prywatnych interesów.
- Wśród mieszkańców panuje opinia, że miasto umiera…
To prawda, że pozostaliśmy w tyle pędzącego peletonu. Upadek włókiennictwa w latach ‘90 był dla Tomaszowa bolesnym doświadczeniem. To jednak przeszłość. Dzisiaj otworzyły się nowe, bardzo istotne, możliwości, z których powinniśmy skorzystać.
- Jakie to możliwości?
Myślę tu przede wszystkim o środkach Unii Europejskiej i możliwościach ich pozyskiwania. Z Platformy Obywatelskiej do przyszłego sejmiku startuje Cezary Krawczyk – tomaszowianin i znakomity samorządowiec. Tam decyduje się o wydatkowaniu milionów na działania prorozwojowe w regionie łódzkim. Myślę, że z jego pomocą prezydent Tomaszowa z Platformy Obywatelskiej rozwiąże wiele problemów swojego miasta.
Rozmawiał: Jakub Sadowski
Napisz komentarz
Komentarze