Powietrze w Tomaszowie Mazowieckim jest tragiczne nie od dzisiaj. Wszyscy o tym wiedzą, wszyscy to czują. Wy kupujecie sensory, uruchamiacie internetową aplikację, denerwujecie ludzi. Czy to nie jest taki nikomu niepotrzebny gadżet? Patrząc na mapkę ma się wrażenie, że to miasto opanowane jest przez bezmyślnych flejtuchów.
Do dzisiaj mieliśmy sytuację taką, że wiedzieliśmy, że jest źle, ale jedyna stacja pomiarowa usytuowana na terenie miasta nie dawała wiarygodnych wskazań. Po zainstalowaniu sensorów okazało się, że w sytuacja w różnych częściach miasta różni się. Mówiło się na przykład, że najgorzej jest w śródmieściu, bo są tu stare kamienice, mieszkania socjalne, komunalne i w piecach pali się wszelkimi możliwymi śmieciami. Okazuje się, że nie do końca jest to prawdą. Z mapy widać wyraźnie granice wyznaczane przez obecność miejskich sieci grzewczych. Tych należących do nas i do spółdzielni mieszkaniowej. Tam, gdzie one istnieją jest lepiej. Gdzie ich nie ma jest gorzej. Mapa mówi nam też, że największym problemem dla czystości powietrza w Tomaszowie nie są wcale stare kamienice, ale osiedla domków jednorodzinnych. To pokazuje w którą stronę powinniśmy iść.
Jakbyśmy tego wcześniej nie wiedzieli... Teraz wiele osób zastanawia się po co dotacje na nowe piece węglowe, skoro one nadal będą... węglowe. Jaki w tym sens?
One częściowo likwidują problem. Piece nowej generacji emitują mniejszą ilość pyłów zawieszonych, co jest efektem specyfiki spalania. Śledzę na bieżąco przeprowadzana w Polsce badania jakości powietrza. 84 procent zanieczyszczeń pochodzi z tzw. niskiej emisji. 16 procent to jest cała reszta, w tym spaliny pochodzące z samochodów. Czy to dużo, czy mało to kwestia oceny. Na pewno trzeba się starać eliminować także i te zanieczyszczenia. W Tomaszowie od lat poruszał się zdezelowany tabor autobusowy. Teraz sytuacja się zmieni. Być może wiele osób, dzięki bezpłatnej miejskiej komunikacji zrezygnuje z przemieszczania się własnymi samochodami. Nie mam jednak wątpliwości, że w Tomaszowie potrzebne są mega zdecydowane działania.
I w tym mają pomóc sensory?
Między innymi. Budowa świadomości mieszkańców to jeden z elementów.
Airmaggedon? Czy ktoś to pojmuje? Ludzie myślą, że oszczędzają, a całą resztę traktują jak moralizatorskie gadki. Pod tym względem nie jesteśmy najmądrzejszym narodem.
Właśnie ten sposób myślenia chcemy zmieniać. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że choroby na które zapadają mają związek z tym, czym palą w swoich piecach. Przy okazji trują też sąsiadów. Sensory pozwalają nam także na projekcje stanu powietrza na kolejny dzień. To istotne na przykład dla naszych przedszkoli i szkół. Można ocenić, czy powinno się danego dnia wychodzić z dziećmi na spacer.
No dobrze. Sensory mamy. Wiedzę mamy. Pieniądze wydaliśmy i co dalej. Co z zapowiadaną geotermią.
W listopadzie ubiegłego roku przygotowaliśmy własnymi siłami opracowanie. Obejmuje południową część miasta, ponieważ przy obecny stanie sieci nie jesteśmy w stanie nic zrobić w części północnej, czyli za Wolbórką. W tamtej części miasta funkcjonuje ciepłownia należąca do spółdzielni mieszkaniowej. ma ona 32 megawaty mocy. biorąc pod uwagę, że miejska to 58 megawat, to wcale nie jest tak mało. Żeby uświadomić skalę potrzeb. Nasza ciepłownia ma 5 kotłów. W ubiegłym roku przy najniższych temperaturach uruchomione były cztery i to przez jedynie dwa tygodnie. Obecnie używamy dwóch kotłów.
Ale miejska ciepłownia też jest opalana węglem.
To prawda, ale czy aby na pewno paliwo ma tu aż takie znaczenie? Ono nie ma znaczenia dla sprawności systemu. Każdy system centralnej sieci miejskiej działa tak samo. Oczywiście możemy się spierać, czy węgiel jest dobrym i wydajnym rozwiązaniem. Ale sprawność naszych kotłów to 82-87 procent. Spełniamy na dzisiaj najbardziej rygorystyczne wymogi unijne, jeśli chodzi o emisję pyłów. To jest pierwsza sprawa. Druga jest taka, że my nigdy nie byliśmy i nie będziemy niską emisją. Ponadto na każdym kotle mamy system odpylania. Są specjalne worki przez które spaliny są filtrowane. To są kilogramy pyłów, które są odfiltrowywane.
I co z nimi robicie?
To jest odbierane m.in. do utwardzania dróg.
To, co odciągniecie trafia więc do naszych płuc spod kół samochodów.
Istnieją technologie spalania węgla, moim zdaniem lepsze. Funkcjonują na świecie ale nie są rozwijane w Polsce. Dlaczego? Zapewne dlatego, że u nas takiej potrzeby nigdy nie było. Nowoczesne rozwiązania to efektywność spalania węgla powyżej 90%. Mimo to spółka bardzo się zmienia.
[reklama2]
W jaki sposób?
My w tym roku, jeśli dobrze pójdzie, wrócimy do poziomu sprzedaży ciepła z 2003 roku. Wtedy, przy bardzo mocnej zimie, był poziom sprzedaży 380 GJ. Minęło 14 lat, wybudowano 15 kilometrów sieci, przyłączono mnóstwo nowych użytkowników i budynków, a dopiero wracamy do poziomu sprzed lat. Jeśli teraz spalamy ponad 20 tysięcy ton węgla, to wówczas było to o 10 tysięcy ton więcej. Usprawniono więc cały system, nie tylko w spółce ale także u odbiorców. Zmieniono węzły, zamontowano mierniki ciepła, ludzie zaczęli oszczędzać. Do tego termomodernizacje budynków. Mniej też jest strat na przesyle.
Ale wróćmy do tych czujników. Pytałem już co dalej? Teraz będziemy ekscytować się tym, czy przypadkiem to nie nasz sąsiadem jest powodem czerwonej kropki na mapce w aplikacji?
Sensory mają być elementem większego systemu. Dzisiaj mamy czujniki, za chwilę będzie dron. Mając informacje z sensorów, Straż Miejska będzie miała możliwość wyłapywania trucicieli.
Przecież wszyscy wiedzą, że śmieci dzielą się na te, które spala się w dzień i na te, które spalić można w nocy, a Straż Miejska nie pracuje w nocy.
Nie wiem, czy to się nie zmieni. Osobiście Prezydenta do tego namawiam. Wcześniej Straż nie miała narzędzi, także tych prawnych. To powiedzenie dotyczące śmieci jest niestety prawdziwe.
Czyja to wina? Przecież wystarczy się przejść na pierwsze lepsze osiedle, by zobaczyć, że przy niektórych domach wystawiane są tylko worki ze szkłem. Trudno uwierzyć, że ktoś nie kupuje jogurtów, śmietany, czy napoi w plastikowych butelkach.
Rok temu byłem na konferencji poświęconej m.in. temu tematowi. Tam był człowiek z Poznania, który opowiadał, jak oni sobie poradzili z tym problemem. Po prostu każdy mieszkaniec razem z workami na śmieci otrzymuje indywidualne kody kreskowe, które musi na workach naklejać. System informatyczny pokazuje, która rodzina, jakiego rodzaju odpady odprowadza.
Mieszkańcy indywidualni chętnie podłączają się do ciepłowni?
Z tym bywa różnie. Często blokadą jest konieczność zakupu węzła. To wydatek rzędu 10-12 tysięcy złotych. Planujemy inwestycję w geotermię. Będzie on obejmował również instalację węzłów.
Ponoć miasto ma robić próbne odwierty?
Wszystko zależy właśnie od tego, jaki będzie ich efekt.
Warto jednak już dzisiaj powiedzieć, że to ciepło w głębin ziemi, to nie jest ciepło, które jest za darmo, które nic nie kosztuje.
Oczywiście, że nie. Jego koszt zależy od bardzo wielu czynników. Między innymi od głębokości odwiertu, jakości wody, temperatury, mineralizacji wody. Przykładem jest Zakopane, gdzie ogrzewanie geotermalne jest stosunkowo drogie. Ceny tam biorą się z długości sieci przesyłowych.
Napisz komentarz
Komentarze