Prokuratura zarzuciła Pęczakowi (ówczesnemu przewodniczącemu klubu radnych SLD w sejmiku województwa oraz szefowi tej partii w Łódzkiem), to że w wyniku jego działań Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej poczynił inwestycje, na których stracił ponad 42 mln zł.
Oskarżony przekonywał, że prokuratura działała na zlecenie polityków.
Sprawą prokuratura zajęła się po publikacjach "Gazety Wyborczej". Śledztwo trwało aż cztery lata.
Prokuratura ustaliła, że w latach 1999-2000 publiczny fundusz przeprowadził wiele chybionych inwestycji, na których stracił ponad 42 mln zł. Takie gigantyczne szkody przyniosły między innymi zakup akcji Banku Częstochowa i przedsiębiorstwa odzieżowego "Pilica" oraz pożyczki udzielane rodzinie Kazimierza Grabka, "króla żelatyny". Według prokuratury, większość z tych inwestycji nie była uzasadniona ekonomicznie i nie miała związku z ochroną środowiska.
Prokuratura twierdzi, że inspiratorami nietrafionych przedsięwzięć byli Pęczak oraz Waldemar Matusewicz (na tamten czas marszałek województwa z ramienia SLD).
Lista oskarżonych liczy jeszcze 21 nazwisk. Proces przed łódzkim Sądem Okręgowym trwał prawie trzy lata. Dla 23 oskarżonych prokurator zażądał kar od roku pozbawienia wolności w zawieszeniu do siedmiu lat więzienia. Najwyższej kary domagał się dla Pęczaka.
Ostatecznie Andrzej Pęczak skazany został na 4 lata pozbawienia wolności oraz na 250 tysięcy złotych w celu naprawienia szkód wobec WFOŚGiW.
Za winnego zarzucanych mu czynów Sąd uznał również tomaszowianina, byłego wiceprezydenta miasta i jednego z czołowych działaczy SLD w naszym Powiecie Zbigniewa Dębca.
Sąd wymierzył mu karę 1 roku i 8 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na okres lat 5. Dodatkowo nałożono na niego obowiązek naprawienia szkód wobec funduszu na kwotę 40 tysięcy złotych. Ponadto – jak poinformowała nas pani rzecznik Sądu Okręgowego w Łodzi Grażyna Jeżewska - wobec Zbigniewa Dębca orzeczono sądowy zakaz zajmowania stanowisk związanych samorządem oraz w jednostkach mu podległych i Funduszach.
Na dzień dzisiejszy były wiceprezydent Tomaszowa zatrudniony jest w spółce wodno – kanalizacyjnej (gdzie prezesem jest Andrzej Barański – szef tomaszowskiego SLD). Wcześniej była to Oczyszczalnia ścieków.
W minionej kadencji Samorządu Zbigniew Dębiec był radnym rady powiatu tomaszowskiego (wiceprzewodniczącym rady). Po postawieniu mu zarzutów przez prokuraturę pracodawca w osobie prezesa Waldemara Dębowskiego, „w związku z utratą zaufania” wystąpił dwukrotnie do radnych o wyrażenie zgody na rozwiązanie stosunku pracy. Radni Ch-PO oraz SLD zgody na tę czynność nie wyrazili.
Również w tej kadencji samorządu Zarząd Oczyszczalni ścieków próbował rozwiązać umowę ze swoim wiecznie nieobecnym pracownikiem (w okresie zatrudnienia absencja chorobowa według naszych informacji wynosiła około 800 dni), zainteresowanemu wręczono nawet wypowiedzenie.
Zostało ono jednak wycofane. Dlaczego? Jak nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, w tej sprawie, osobiście interweniował prezydent Zagozdon.
Wyrok oczywiście nie jest jeszcze prawomocny. Skazanym w pierwszej instancji przysługuje prawo wniesienia apelacji.
Tymczasem jak dowiadujemy się w spółce kierowanej przez Andrzeja Barańskiego przygotowywane jest specjalne stanowisko pracy dla partyjnego kolegi.
Napisz komentarz
Komentarze