Lege Artis
Celem reformy Samorządu Terytorialnego przeprowadzonej w latach 90-tych XX wieku była decentralizacja Państwa, oddanie możliwości zarządzania i decydowania o wielu sprawach na szczeblu lokalnym.
By gminy mogły w sposób skuteczny wykonywać swoje zadania należało je wyposażyć w odpowiednie zasoby majątkowe. Przeprowadzono tzw. komunalizację, czyli przekazano gminom zasoby nieruchomości znajdujące się na ich terenie z możliwością pobierania z nich pożytków, wprowadzono także podatki i opłaty o charakterze lokalnym, jak podatek od nieruchomości.
Przede wszystkim dano również lokalnym wspólnotom prawo wybierania swoich przedstawicieli do władz lokalnych w wolnych i bezpośrednich wyborach.
Twórcy systemu, jak chociażby prof. Michał Kulesza mieli świadomość, że znajdzie się wiele osób, które zechcą wykorzystywać pozycję radnego, czy członka organu zarządzającego do „żerowania” na majątku należącym do samorządu. Czas pokazał, że mieli rację. Pojawiły się setki przykładów, często niezgodnego z prawem wykorzystywania sprawowanej funkcji. Prokuratury w całym kraju prowadziły już setki podobnych do siebie postępowań.
Aby uniknąć powszechnej patologii ustawodawcy wprowadzili zarówno w ordynacji wyborczej, jak i w ustawach „samorządowych szereg zapisów tzw. „antykorupcyjnych”.
Jednym z nich jest art. 24f ustawy o samorządzie gminnym mówiący, że „Radni nie mogą prowadzić działalności gospodarczej na własny rachunek lub wspólnie z innymi osobami z wykorzystaniem mienia komunalnego gminy, w której radny uzyskał mandat, a także zarządzać taką działalnością lub być przedstawicielem czy pełnomocnikiem w prowadzeniu takiej działalności”.
Orzecznictwo sądów w sprawach wynikających z niezastosowania się do powyższego przepisu wskazuje w sposób jednoznaczny, że cytowany artykuł zawiera bezwzględny zakaz prowadzenia i zarządzania przez radnych działalnością gospodarczą. Nie ma znaczenia, czy radny czyni to społecznie, czy odpłatnie.
Większość radnych oczywiście nie zadaje sobie trudu by przeczytać ustawy samorządowe w całości. Co gorsza nie znają nawet przepisów, które w sposób bezpośredni ich dotyczą. Jeśli już znają to z kolei zdarza się, że błędnie (oczywiście tak jak im pasuje) je interpretują.
W art. 24f ustawy o samorządzie gminnym widzą najczęściej tylko działalność gospodarczą prowadzoną w ramach przedsiębiorstwa i uważają, że przepis nie dotyczy stowarzyszeń, w których organach zarządzających zasiadają. O tym jak bardzo się mylą przekonał się niedawno radny - Przewodniczący Rady Miasta Piotrkowa Marian Błaszczyński.
Casus Błaszczyńskiego
We wrześniu br. Naczelny Sąd Administracyjny oddalił kasacje od wyroku Wojewódzkiego Sadu Administracyjnego złożone przez samego zainteresowanego ale i przez Radę Miejską w Piotrkowie Trybunalskim. Wyrok WSA z kolei utrzymywał w mocy decyzję wojewody łódzkiego dotyczącą wygaszenia mandatu radnego. Tym samym radny Błaszczyński przestał ostatecznie być radnym i został Marianem B.
Dlaczego wygaszono radnemu mandat? Mówiąc najprościej powodem było równoczesne sprawowanie przez niego funkcji wiceprezesa Klubu Sportowego Kiper, który dzierżawi lokale oraz obiekty należące do miasta a zarządzane przez tamtejszy OSiR.
Radny nie chciał jednak oddać mandatu dobrowolnie i bez walki. Być może miał na to wpływ fakt, że był on również przewodniczącym rady miejskiej w Piotrkowie. W działaniach przewodniczącego wspierali również inni radni. Uchwały, którą zobowiązani byli podjąć nie podjęli i konieczna okazała się interwencja wojewody.
Wezwał on Radę do usunięcia w terminie 30 naruszenia prawa, poprzez wygaszenie mandatu radnego-przewodniczącego Mariana Błaszczyńskiego.
Piotrkowscy radni zdecydowali jednak, że mandatu nie wygaszą. Przegłosowano stosowną uchwałę i stosunkiem głosów 13-10 odrzucono w całości jej treść.
Koniecznym więc okazało się wydanie przez wojewodę zarządzenia zastępczego w tej sprawie.
Jak pisaliśmy na wstępie zostało ono zaskarżone. Jednak sądy obydwu instancji utrzymały decyzję wojewody w mocy.
Co ciekawe, zarówno WSA, jak i NSA w swoich uzasadnieniach wskazały, że mandat radnego wygasł z mocy prawa w terminie 3 miesięcy od daty zaistnienia przyczyny jego wygaśnięcia a wymóg podjęcia uchwały ma jedynie charakter deklaratoryjny, czyli potwierdzający oczywisty fakt.
Sprawa ma również drugie dno. Były radny Rady Miejskiej Piotrkowa był obowiązany w swoim oświadczeniu majątkowym wykazać również członkowstwo w organie zarządzającym Klubu. Ponieważ tego nie uczynił piotrkowska prokuratura postawiła mu dodatkowo zarzut poświadczenia nieprawdy.
Na naszym podwórku
Wydaje się, że w podobnej jak w Piotrkowie Trybunalskim sytuacji jest również kilku radnych w Tomaszowie. Co najmniej dwoje lub troje rajców rady miejskiej jest członkami organów zarządzających w Stowarzyszeniach pracujących na majątku gminy.
Należą do nich Krystyna Wilk – prezes stowarzyszenia Uniwersytet Trzeciego Wieku i przede wszystkim Wiesław Pawłowski – prezes klubu Sportowego Lechia 1923.
W zdecydowanie najtrudniejszej sytuacji wydaje się być Wiesław Pawłowski, prominentny polityk PiS w naszym mieście i jeden ze współwłaścicieli Filców Technicznych. Ponad półtora roku temu został wybrany prezesem Stowarzyszenia LECHIA 1923.
Klub jest zarejestrowany w Krajowym Rejestrze Sądowym pod numerem 0000246318. Wpis obejmuje zarówno rejestr stowarzyszeń jak i przedsiębiorców. Został on dokonany 5 grudnia 2005 roku. Z wypisu z KRS wynika więc jednoznacznie, że Lechia jest również przedsiębiorcą z prawem prowadzenia działalności gospodarczej. Potwierdza to również numer REGON oraz nadany numer identyfikacji podatkowej.
Formalny warunek prowadzenia działalności gospodarczej został więc w tym przypadku spełniony. Otwartym pozostaje pytanie, czy działalność ta jest w sposób faktyczny wykonywana.
Zapytaliśmy o źródła przychodów Lechii, Mariana Gajewskiego, pełniącego funkcję dyrektora. Dowiedzieliśmy się, że głównym źródłem są dotacje, składki członkowskie oraz wpływy od sponsorów, związane z reklamą. Klub uzyskuje również przychody z tytułu tablic reklamowych umieszczonych na terenie OSiR przy ul. Nowowiejskiej.
- Podpisanie umowy o sponsoring przez Stowarzyszenie łączącej w sobie elementy finansowania jednego podmiotu oraz reklamowania drugiego, w świetle prawa podatkowego jest niczym innym, jak świadczeniem usługi reklamy przez ten podmiot, mówiąc wprost jest to działalność o charakterze gospodarczym, która powinna być między stronami rozliczana na podstawie faktury – mówi właściciel jednego z tomaszowskich biur rachunkowych. – Taka jest moja opinia, natomiast o oficjalną interpretację przepisu należałoby wystąpić do Urzędu Skarbowego – zastrzega.
By jednak można było mówić o wygaśnięciu mandatu radnego w tym przypadku Klub musiałby w swojej działalności korzystać z majątku należącego do miasta na podstawie konkretnego tytułu prawnego, jakim jest umowa najmu lub dzierżawy.
Podpisanie takiej umowy potwierdza dyrektor OSiR, Bogdan Smolarek – Klub ma podpisaną z nami umowę najmu pomieszczeń biurowych oraz stadionu. Płaci nam stawki wynikające z cennika.
Z konieczności najmu obiektów Lechii jest niezadowolony jej dyrektor. Dla klubu stanowi to niemały koszt rzędu kilku tysięcy złotych.
Jak widać sytuacja w Tomaszowie przypomina przypadek z Piotrkowa Trybunalskiego.
O opinię w sprawie zapytaliśmy prezydenta Rafała Zagozdona – Nie chcę wypowiadać się na ten temat. Sprawa wygaśnięcia mandatu radnego, to problem przede wszystkim Rady Miejskiej.
Przewodniczący Rady Miejskiej Zenon Łaski uważa, że ma on ograniczone możliwości, szczególnie, gdy radny nie wykazuje działalności w oświadczeniu majątkowym. Problem jednak go nie zaskakuje – Rozmawialiśmy z radnymi na ten temat ale nikt nie znalazł i nie wskazał dowodów, że prowadzona jest działalność gospodarcza na majątku gminy. Jako rada nie mamy możliwości skontrolowania przepływów finansowych żadnego stowarzyszenia.
Taką możliwość ma oczywiście Urząd Kontroli Skarbowej. Jednak, by prezydium rady wystąpiło o opinię w tej konkretnej sprawie musi wpłynąć jakieś pismo od mieszkańca miasta lub osoby, która się pod nim podpisze z imienia i nazwiska. Wtedy, jak zapewnia przewodniczący Łaski zostaną podjęte niezwłoczne działania – Przepisy są tutaj jednoznaczne.
Z radnym Pawłowskim byliśmy umówieni dzisiaj w południe, niestety zajęcia nie pozwoliły mu spotkać się z nami.
My sprawy oczywiście nie przesądzamy. Trudno nam się jednak zgodzić z faktem, że radni mając konkretne podejrzenia naruszenia obowiązującego prawa, ze swoją reakcją czekają na pismo od mieszkańca miasta
Napisz komentarz
Komentarze