Chodzi o kanalizację ściekową biegnącą po prawej stronie ulicy Spalskiej. Dawniej stanowiła ona własność zakładu, dzisiaj jest elementem spornym, do którego nikt nie chce się przyznać.
Problem powistomowskiej kanalizacji nie jest nowy. Pracownicy zakładu wciąż jeszcze pamiętają, że instalacja często się zapychała, że tzw. odstojniki czyszczono co najmniej raz na pół roku. Wypompowywano osad, wyciągano przeróżne śmieci.
- Odstojniki, z którymi dzisiaj jest kłopot, wykonano tylko z jednego powodu – mówi nam Prezes Oczyszczalni Ścieków Waldemar Dębowski. – Kanalizacja kończyła się przy mostku na rzece Czarnej. Wykonano więc studnie, w których osiadały nieczystości stałe. W ten sposób „oczyszczona” woda trafiała później do rzeki. Dzisiaj nie są już one potrzebne, ponieważ kanalizacja doprowadzona jest do samej oczyszczalni.
Wraz z upadkiem zakładu (celowe uproszczenie) większość składników jego majątku zaczęła żyć własnym życiem. Pieczę nad wszystkim oczywiście sprawował syndyk masy upadłościowej. Wydzierżawiano, sprzedawano i wywożono złom. W ten sposób sprzedano również należące do zakładu nieruchomości położone po przeciwnej stronie ulicy Spalskiej. Syndyk pozbył się ich z „dobrodziejstwem inwentarza” a więc z umiejscowioną na nich kanalizacją (której planów technicznych nikt nie widział) oraz odstojnikami.
Przez kilka lat nie było większych problemów. W tym roku jednak odkładające się przez długi czas nieczystości zatkały całkowicie kanały odprowadzające. Ścieki zaczęły wydostawać się na zewnątrz i utworzyły nieprzyjemnie pachnące rozlewisko.
Nowi właściciele nieruchomości wpadli w panikę. Nic dziwnego, skoro jak dowiedzieliśmy się w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska to oni odpowiadają za stan instalacji wodno kanalizacyjnych na swoim terenie.
- Przeprowadzona przez nas kontrola poskutkowałaby najprawdopodobniej wnioskami o ukaranie do Sądu Grodzkiego – usłyszeliśmy.
Mieszkańcy i właściciele domagają się więc by miasto przejęło od nich w posiadanie zlokalizowaną na ich terenie powistomowską sieć kanalizacyjną. Może to jednak wcale nie być takie proste. Przede wszystkim ze względu na dużą liczbę podmiotów. Dużo sensowniejszym rozwiązaniem wydaje się budowa całkiem nowego odcinka kanalizacji miejskiej i dołączenie do niej mieszkańców ulicy. Możliwa jest również budowa szamb lub przydomowych oczyszczalni ścieków.
Wiceprezydent Grzegorz Haraśny, reprezentujący na spotkaniu Urząd Miasta zapewnił, że miasto dołoży wszelkich starań aby dopóc w tej trudnej sytuacji.
- W najbliższym czasie Spółka Wodno Kanalizacyjna przygotuje projekt oraz kosztorys prac – stwierdził. – Wtedy będziemy wiedzieć ile będzie nas to kosztować i zapadnie ostateczna decyzja.
Tak czy inaczej właściciele nieruchomości powinni jednak partycypować w kosztach budowy kanalizacji, chociażby w postaci opłat adiacenckich.
Napisz komentarz
Komentarze