- No to co robimy? – pyta tomaszowski nastolatek Waldek, podtrzymujący od kilku godzin razem z kolegami osiedlowy trzepak.
- Trudno powiedzieć – odpowiada Piwej – jak urwiemy kolejne lusterko przy samochodzie to sąsiedzi mogą się naprawdę wkurzyć i znowu trzeba będzie chodzić na Policję się tłumaczyć.
- Może jakaś dyskoteka, jest sobota przecież – dodaje Kacper.
- Tylko, gdzie? – pyta znowu Waldek – Jak powiem starym, że chce jechać do Protektora w Woli Krzysztoporskiej to będą marudzić, że tam Sodoma i Gomora, narkotyki i że mnie znowu ochroniarze pobiją albo zgwałci 14-latka.
- No1 jest kiepsko, nie nasze klimaty, na Omedze można dostać lanie a Stara Kotłownia nieczynna - narzeka amator urywania lusterek. – Nuuuudy!!! I po co komu wakacje jak i tak nie ma co robić.
- Cześć Panowie, w mieście jest nowe miejsce. Jak chcecie to pójdziemy je dzisiaj „wybadać” – przybył z gotowym pomysłem na spędzenie wieczoru, wystrojony w krótkie bistorowe spodenki Bartek. - Nazywa się Punkt G.
W co się bawić
Powyższa rozmowa została oczywiście w całości zmyślona. Nie oznacza to jednak, że podobne nie toczą się każdego dnia na tomaszowskich blokowiskach, gdzie grupy znudzonych nastolatków przesiadują na ławkach często do późnych godzin nocnych. Dla wielu osób, szczególnie tych, które muszą wstawać wcześnie rano do pracy, są więcej niż uciążliwe.
Każdej nocy kilkakrotnie, w różnych częściach miasta, interweniują policjanci w sprawie zakłócania porządku i ciszy nocnej. Podjęte i odnotowane interwencje to tylko niektóre przypadki, czyli te najbardziej dokuczliwe, gdzie mieszkańcy okolicznych domów wzywają stróżów prawa. Najczęściej jednak sąsiedzi starają się nie reagować.
Cóż począć, kiedy w czasie wakacji młodzież się nudzi. Nasze miasto nie zapewnia jej zbyt wielu atrakcji i rozrywek.
- Co my tutaj mamy tak naprawdę? – nie kryje swojego rozczarowania Dominik. – Wyjść wieczorem na miasto się nie da, bo ciągle jakieś zapijaczone typy łażą. Można oczywiście podjechać na Plac Kościuszki kilkoma samochodami, postać i pogadać. To się usłyszy „następne pajace” szpanować blachą podjechali. Niby jest monitoring a wczoraj widzieliśmy dwóch kolesi, którzy najpierw pili naprzeciwko „Siódemki” a później odlewali się wprost na ulicy.
- To prawda, kiedyś jeździliśmy do Woli Krzysztoporskiej – dodaje Bartosz. – Daleko trochę ale można się było pobawić. Teraz już tam nie jeździmy. Smarkateria, bójki i sam pan wie… co będę tłumaczył. Głupi rodzice 13-14 latki tam puszczają.
- Od kilku miesięcy zamknięta jest Stara Kotłownia, chociaż tam również rzadko chodziliśmy. Podobno teraz mają otworzyć i zrobić 25 złotych za wjazd na dyskotekę, ciekawe kto będzie za to płacił – wybucha śmiechem kolejny z naszych rozmówców. – Tak na poważnie to teraz jeździmy do Łodzi do klubu Heaven. Rzadziej niż kiedyś ale za to mamy pewność, że ochrona jest dla nas a my nie jesteśmy workami treningowymi dla ochroniarzy. Spokój i nie ma awantur.
Dyskotekowa luka rynkowa
Niewątpliwą lukę w ofercie rozrywkowej skierowanej do młodzieży postanowił wypełnić tomaszowski przedsiębiorca poprzez ustawienie plastikowego namiotu przy ulicy PCK vis a vis wejścia na teren przystani OSiR.
Teren na którym namiot został ustawiony został wydzierżawiony od miasta, za, jak się dowiedzieliśmy, „niezbyt wygórowaną ale stosowną opłatą”.
- Nie widzieliśmy powodu dla którego mielibyśmy nie wydzierżawić terenu – mówi wiceprezydent Grzegorz Haraśny – to zwykła tymczasowa umowa o charakterze cywilno prawnym obowiązująca do końca września tego roku. Po tym terminie zarówno ogrodzenie jak i „naniesienia” muszą zniknąć a teren zostanie doprowadzony do stanu poprzedniego.
Trudno winić władze miasta o to, że wydzierżawiły leżący odłogiem teren. Łatwo się natomiast domyśleć, że najprawdopodobniej nie była im znana ostateczna formuła i kształt przedsięwzięcia.
Na stronie internetowej agencji G Project czytamy o „unikatowym w skali regionu i kraju projekcie rekreacyjno-rozrywkowego Centrum Rozrywki i Rekreacji PUNKT G”.
Wstęp 10 złotych nie stanowi wielkiej bariery, tym bardziej, że organizatorzy oferują jako bonus (w zależności od dnia) jedno lub dwa piwa gratis – tak też reklamują swoją działalność na stronie www.
- Właściwie nie narzekamy - mówi Adrian, stały bywalec dyskoteki. – Nie wpuszcza się tu małolatów. Ochrona sprawdza dowody osobiste. DJ jest ok i puszcza bardzo dobrą, jak na mój gust muzykę. Dobrze się bawimy. Oczywiście, że chcielibyśmy mieć prawdziwą dyskotekę. Co zrobić? Jakie miasto, takie i disco.
Alkohol – punkt sporny
Reklamowanego na stronie internetowej piwa właściciele namiotu jednak nie mają prawa sprzedawać. Otrzymali co prawda jedno dwudniowe zezwolenie na sprzedaż alkoholu jednak ono już dawno wygasło.
- Praktycznie co tydzień wpływa do nas jeden wniosek o zezwolenie tymczasowe – mówi nam Jakub Zięba, kierownik Referatu Działalności Gospodarczej Urzędu Miasta w Tomaszowie. – Tak się jednak składa, że osoba zainteresowana przynosi wniosek do urzędu na dzień przed planowaną sprzedażą czyli w piątek. Przy urzędowym obiegu dokumentów i konieczności uzyskania opinii Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych nie jest możliwe wydanie zezwolenia.
Tymczasem MKRPA przeprowadziła kontrolę sezonowej dyskoteki pod namiotem. Stwierdzono m.in. sprzedaż alkoholu bez wymaganego zezwolenia.
- Członkowie Komisji złożyli zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa w tomaszowskiej Komendzie Policji – mówi Zięba a potwierdza oficer prasowy tomaszowskiej Policji.
Zapytaliśmy kierownika dlaczego właściciel namiotu nie wystąpił o wydanie zezwolenia na cały okres trwania dzierżawy.
- Taki wniosek do nas wpłynął, jednak do dnia dzisiejszego nie został dostarczony komplet dokumentów – pada szybka odpowiedź. – Nie ma m.in. opinii SANEPID-u w tym temacie.
SANEPiD niezgody
Opinii pozytywnej oczywiście być nie może. „Lokal” nie spełnia żadnych elementarnych standardów sanitarnych. Nie ma bieżącej wody ani toalet.
- Właściciel został już ukarany mandatem – dowiadujemy się w tomaszowskiej Stacji Sanitarno Epidemiologicznej – Brak jakiejkolwiek toalety uważamy za karygodne. Właściciel mógł chociażby ustawić dwie przenośne kabiny.
Warunki rzeczywiście są okropne. Brak toalet to jedno, kolejny problem to tworzywo sztuczne, z którego wykonano powłokę namiotu. Materiał nie przepuszcza powietrza. Osoby tańczące w krótkim czasie powinny zmienić nie tylko t-shirty.
Warunki sanitarne, ogólny wygląd, brak toalet nie są jedynymi problemami sygnalizowanymi władzom miasta.
Strefa zwiększonego zagrożenia
Jak dowiedzieliśmy się w Urzędzie Miasta w ostatnim czasie pojawiły się skargi na działalność dyskoteki.
- Skarżą się przede wszystkim okoliczni mieszkańcy ale i wczasowicze mieszkający w domkach na przystani, chociaż jak na razie są to wszystko skargi telefoniczne. Na piśmie nic nie wpłynęło.
Dyskoteka jest stale monitorowana przez tomaszowską Policję. Prowadzone są działania zarówno o charakterze prewencyjnym jak i operacyjnym.
- Od czasu uruchomienia dyskoteki wzrosła liczba interwencji w tym rejonie miasta – mówi oficer prasowy podkomisarz Katarzyna Dutkiewicz – Zdarzenia mają charakter różnego rodzaju. Są to m.in. kradzieże i pobicia. Odnotowujemy również większą liczbę kierowców w stanie nietrzeźwym poruszających się w okolicach ulicy Strzeleckiej.
Policja zaleca dużą ostrożność. Redakcja portalu również przyłącza się do apelu o rozwagę, tym bardziej, że wielu młodocianych kierowców nie dostosowuje prędkości do warunków panujących w okolicach dyskoteki.
Tomaszów Mazowiecki znajduje się w centrum Polski, nad rzeką Pilicą, 110 km od Warszawy i 55 km od Łodzi. Zajmuje powierzchnię 41,3 km2.
Według danych z 2007 miasto miało 66 232 mieszkańców (35 296 kobiet i 30 936 mężczyzn).
Źródło:
www.tomaszow-maz.eu
Napisz komentarz
Komentarze