Dla większości kobiet najważniejsze są: rodzina, dzieci, dom... Na tym głównie skupiają swoją aktywność. Pani jednak wychodzi poza te sztywne, tradycyjne role, angażuje się w działalność społeczną, samorządową, a także polityczną. Co motywuje współczesne kobiety do działania?
W gruncie rzeczy nie różnię się wiele od innych kobiet. Dla mnie też najważniejszy jest dom, dzieci, moja praca, w którą włożyłam bardzo wiele czasu i zaangażowania. Jestem lekarzem i nie ukrywam, że jest to zawód wymagający i aby być w nim dobrym potrzeba wielu lat ciężkiej pracy. Nie chodzi mi wyłącznie o proces kształcenia na studiach, przygotowań i specjalizacji, ale także o późniejszą pracę w zawodzie z pacjentami. Pamiętam wiele takich momentów, kiedy mój mąż i moje dzieci były gdzieś z boku. Czekali, kiedy mama się nauczy, zda kolejny egzamin i będzie miała czas dla nich. Udało się wszystko połączyć. Łącząc pracę zawodową z życiem rodzinnym zauważyłam, że zaczyna mi brakować czegoś jeszcze...
Kolejnego zajęcia?
Na początku nie wiedziałam czego. W szkole średniej zajmowałam się harcerstwem. Później były studia. Tam znów weszłam w działalność wspólnot oazowyc. o powrocie do Tomaszowa, stwierdziliśmy z mężem, że ta strona duchowa naszego życia jest bardzo ważna i stworzyliśmy wspólnotę Studnia Jakuba, która działa do dzisiaj. Ma już 25 lat. W pewnym momencie mój mąż został zaproszony do projektu typu partia polityczna. Wówczas był to ZChN. Po jakimś czasie zaproponował, abyśmy zajmowali się tym razem. Swoją aktywność ukierunkowałam w ten sposób na sferę publiczną.
W ten sposób została Pani radną rady powiatu?
Tak. Zobaczyłam, że jest mnóstwo spraw, które tak naprawdę dopiero należy załatwiać, dopiero należy tworzyć. To są lata 90-te, a więc zupełnie inna Polska, niż ta, z jaką mamy do czynienia obecnie. Pamiętam, jak tworzyły się powiaty. Wtedy wydawało nam się, że to będzie dobre. Już jako radna powiatu tomaszowskiego jednak doszłam do wniosku, że ten samorząd niekoniecznie ma takie możliwości, zarówno kompetencyjne jak i finansowe, których należałoby oczekiwać. Szczególnie te finansowe stanowiły problem. Zasoby nie były wystarczające, by skutecznie realizować nałożone zadania.
Jak długo była Pani radną?
Trzy kadencje. Zanim zostałam radną , to przez cztery lata pracowałam w Komisji Rodziny i spraw Społecznych, która działała przy Radzie Miejskiej. W tym czasie była taka możliwość, że w Komisjach mogły pracować osoby nie będące radnymi. Wtedy stworzyliśmy pierwszy Program skierowany do tomaszowskich rodzin. Diagnozowaliśmy warunki w jakich przyszło funkcjonować, zasobność i wskazywaliśmy kierunki działania. To pierwsza tego typu strategia dla rodziny w Tomaszowie Maz.
Co udało się zrobić przez 12 lat w Radzie Powiatu? Same problemy. Szpital zadłużony. Oświata kulejąca, protestujące pielęgniarki, przekształcenia w szpitalu...
To prawda. Same problemy. Miałam to szczęście, że byłam radną, kiedy przekształcano szpital w spółkę. Byłam za tymi przekształceniami. W momencie, w jakim się znaleźliśmy, gdzie zadłużenie było horrendalne, nie było żadnych innych perspektyw. To był sukces tamtej Rady, że udały się przekształcenia a szpital został wyciągnięty z długów. Niestety ciągnie się za nami polityka kadrowa, szczególnie jeśli chodzi o lekarzy. Wielu tomaszowskich medyków odeszło z pracy w naszym szpitalu. Mamy sytuację, że lekarze mieszkają w Tomaszowie a pracują poza miastem. To dobrzy specjaliści z zakresu chirurgii, anestezjologii, chorób wewnętrznych. Kończy się to brakiem utożsamiania się lekarzy "ze świata" z problemami naszej tomaszowskiej społeczności.
Są nowe pomysły na szpital.
Myślę, że bardzo ważne jest to, co teraz mówi obecny prezydent Marcin Witko, że szpital potrzebuje dofinansowania. I to porozumienie, gdyby udało się stworzyć między miastem i powiatem, to na pewno byłoby z korzyścią dla wszystkich. To naprawdę doskonały pomysł.
Tomaszowianie maja prawo leczyć się we własnym mieście.
Dlatego sukcesem jest, że udało się stworzyć oddział kardiologii inwazyjnej, onkologię. Pamiętam krytykę, jaka wówczas się pojawiała. A tu proszę bardzo, Tomaszów Mazowiecki przełamał monopol szpitala im. Kopernika. Niestety nie udało nam się stworzyć ośrodka leczenia uzależnień.
Jak kobieta odnajduje się w pracy w samorządzie? Obecnie w Radzie Powiatu są dwie kobiety. Kiedyś było więcej....
Nie wiem jak funkcjonują inne kobiety, ale ja funkcjonuję dobrze. Może wynika to z wysokiego poczucia obowiązku i konieczności godzenia wielu ról jednocześnie . Dlatego nie mam żadnych problemów organizacyjnych. Im bardziej wchodzę w życie społeczno polityczne, tym bardziej przekonuję się, że niczego mi nie brakuje. Mam też w sobie dużo odwagi.
Cztery ostatnie lata obserwuje pani samorząd z zewnątrz. Jak bardzo zmienia się perspektywa? Nabiera się dystansu do niektórych spraw?
Bardzo. Będąc w środku do wielu spraw podchodzi się emocjonalnie. Stają się one najważniejsze. Patrzy się na nie również z perspektywy grupy, w której się funkcjonuje. Znaczenie ma czy jest się w koalicji, czy też opozycji. W tym drugim przypadku o wielu sprawach łatwiej mówić, trudniej jednak cokolwiek załatwić.
Jakie cele stawia Pani przed sobą?
Chcę wejść na nowy etap służenia mojej małej ojczyźnie w sejmiku województwa łódzkiego. Jednak najważniejsze dla mnie jest to, co robię zawodowo, bo moi pacjenci przynoszą mi najwięcej radości. Podobnie w sejmiku chciałabym podejmować działania, z których mieszkańcy będą zadowoleni. Zdecydowanie chcę zająć się likwidacją barier dla osób niepełnosprawnych. Zabiegałam jako radna o windy w szkołach średnich, o dostęp do instytucji, o rozszerzenie działania Warsztatów Terapii Zajęciowej. Chcę także kontynuować decentralizację dostępu do pomocy onkologiczej.
Okręg wyborczy obejmuje wschodnią część województwa, która jest dosyć zaniedbana w porównaniu do pozostałych.
Z całą pewnością tak właśnie jest. Musimy lobbować by Tomaszów się rozwijał. Są rzeczy ponad podziałami, tak jak na przykład obwodnica północna tomaszowska. Piotrków dostał swoją szansę, gdy był miastem wojewódzkim. Nasza szansa należy do nas samych. Od tego kto będzie prezydentem, kto zostanie radnym. To wybory, które zależą od nas, mieszkańców małych ojczyzn.
Napisz komentarz
Komentarze