- Mam dziecko z dysgrafią. 2 lata szukania przyczyny niepowodzeń, frustracji, itd. W końcu polonistka pisze wniosek do poradni psychologicznej i po badaniu (czeka się kilka miesięcy) pada diagnoza - dysgrafia. Przyjęłam, ulżyło mi nawet. Znam powód. W szkole otrzymuje propozycje zajęć - ćwiczeń z kaligrafii itp. O już. Jestem szczęśliwa, bo nie czuje się w tym sama. Teraz dostaje pismo o egzaminie, moje dziecko ma mieć wdłużony czas. Ale pamiętam, że psycholog wspomina o pisaniu na komputerze. Dzwonię do OKE. Pani od egzaminów takich dzieci mówi - należy się dziecku osobna sala, komputer, przedłużony czas. Piszę więc do szkoły. Szkoła odpowiada twierdząc, że rada pedagogiczna nie prosiła więc nie widzi powodu. Ja odpowiadam na to, że to nie jest decyzja rady. Dzieko ma prawo, więc proszę o to. Koniec. Jeszcze kilka prób "uobienia" mnie. Nie wychodzi. Odpuszczają I godzą się na moje prośby - czytamy w mailu
Jak poinformowała nas za pośrednictwem rzeczniczki Prezydenta Miasta, dyrektor Wydziiału Oświaty w tomaszowskim magistracie, Halina Szczucińska, trudno odnieść się do przypadku ucznia przedstawionego w przesłanym e-mailu, nie znając konkretnych zaleceń poradni psychologiczno pedagogicznej.
- Z przepisów i regulaminu OKE dotyczącego przeprowadzania egzaminu gimnazjalnego i egzaminu ósmoklasisty wynika, że uczeń z dysgrafią ma możliwość zapisywania odpowiedzi za pomocą komputera z usuniętymi programami korekty językowej, odłączonego od sieci wewnętrznej i zewnętrznej. Ma możliwość wydłużenia czasu pracy nie więcej niż o 50% czasu regulaminowego zgodnie z zaleceniami poradni psychologiczno – pedagogicznej. Nie można wymagać od szkoły komputera , bo „ pani psycholog powiedziała”, to powinno wynikać z zaleceń zawartych w orzeczeniu PPP. Na stronie www.oke.lodz.pl w zakładce egzamin ósmoklasisty – komunikaty jest Komunikat dyrektora Centralnej Komisji Egzaminacyjnej z 20 sierpnia 2018 r. w sprawie szczegółowych sposobów dostosowania warunków i form przeprowadzania egzaminu ósmoklasisty i egzaminu gimnazjalnego w roku szkolnym 2018/2019. Wynikają z niego obowiązki dyrektora i terminy. Dyrektorzy przedstawiają rodzicom dzieci , które posiadają orzeczenia ppp Kartę informacji o sposobie lub sposobach dostosowania warunków lub formy przeprowadzania egzaminu ósmoklasisty do potrzeb i możliwości zdającego, którą akceptują. O nic nie trzeba „walczyć ani się wykłócać” - wszystko zależy od zaleceń poradni wpisanych w orzeczeniu. Jeżeli uczeń z dysgrafią nie korzysta z komputera na lekcjach, to nie zawsze radzi sobie z pisaniem na komputerze na egzaminie i rezygnuje z tego dostosowania - czytamy w odpowiedzi.
Co do zasady oczzywiście wszystko sie zgadza, tyle, że chyba nie na tym polega problem, na który zwraca czytelniczka portalu NaszTomaszow.pl. Problemem jest brak dostatecznej informacji na temat możliwości uzyskania pomocy dla konkretnego dziecka, wykazującego konkretne potrzeby wsparcia. Rodzice nie zawsze potrafią znaleźć przyczyny różnego rodzaju niepowodzeń i dysfunkcji. Nie mają do tego odpowiedniego przygotowania i wykształcenia.
- Dlaczego szkoła, która niejako jest w tym wszystkim bardziej "połapana" od rodzica, który nie ma pojęcia co i jak, nie dba o dobro dziecka. Dlaczego rodzic musi się na wszystkim znać i pilnować, że szkoła, miejsce w którym dzieciak spędza 1/3 swojego życia nie dba o jego komfort nauki, nie kształtuje postawy zdobywania wiedzy itd. Czy to nie powinno być tak, że pojawią się problem, trudność i to szkoła mówi - ma dziecko prawo do tego o tego, lepiej dla niego będzie tak i tak? Dlaczego wypisanie wniosku przez nauczyciela, potem diagnozowanie trwa prawie rok? Przecież można to szybciej, sprawniej - pisze mama i trudno się z nią nie zgodzić.
Często odpowiednie przepisy są, istnieją też możliwości ich wykonania, brakuje tylko odpowiedniego przewodnika w gąszczu biurokratycznej bezdusznej machiny. Zwracają na to uwagę nie tylko rodzice dzieci z tą konkretną dysfunkją ale i wieloma innymi. Niby jest u nas poradnia pedagogiczno - psychoologiczna. Tylko co z tego, skoro pojawiają się tegorodzaju maile i skargi? A będie ich coraz więcej, bo dzieci są coraz bardziej rozemocjonowane, dociera do nich byt duża ilość bodźców, szaleją w nich hormony itd. Ogromny odsetek dzieci leczonych jest w poradniach psychologicznych i na oddziałach psychiatrycznych. Rodzicowi trudno się w tym wszystkim odnaleźć...
Napisz komentarz
Komentarze