Kilka słów odredakcyjnych
Każdy wypadek z udziałem motocyklisty traktuję w sposób bardzo osobisty. Sam jeżdżę jednośladami od 14 roku życia, a więc niedługo będzie to już 40 lat. Na drodze zdarzają się przeróżne przypadki, kiedy nieświadomy naszej prędkości kierowca samochodu nagle ruszy z drogi podporządkowanej, albo ktoś rozkojarzony prowadzoną rozmową telefoniczną zrobi coś, co może skutkować nie tylko naszym upadkiem ale wręcz utratą życia. Ale.... no właśnie... często słucham skarg na zachowanie kierowców, ale równocześnie wiem, jak sam czuję się kiedy odkręcam manetkę i razem z paliwem wtryskiwanym do silnika podnosi się poziom adrenaliny w moim organizmie. Jeden z moich przyjaciół opowiada też o innych doznaniach, ale właśnie chodzi o to, by adrenalina nie wyłączała nam myślenia, którego perspektywa nie powinna kończyć się na wysokości błotnika przedniego koła. Nie każda "długa prosta" to miejsce, gdzie możemy poczuć wzmożony szum wiatru pod kaskiem. Dotyczy to szczególnie terenów miejskich, gdzie zdarzyć może się dosłownie wszystko. O nieszczęście łatwo a życia nie da się zrestartować. Nie wyobrażam też sobie, bym nie zachowywał szczególnej ostrożności w miejscowościach mi nie znanych.
Napisz komentarz
Komentarze