Jak się okazało nie tylko się spociłam i zrelaksowałam przy dźwiękach muzyki i zmieniających się zapachach, nie tylko wypilingowałam i naolejowałam ciało, wcześniej „pobita witkami brzozowymi”, skosztowałam przekąsek, skorzystałam z basenu, jaccuzi, tężni, masażu wodą w pięknym Monastirum u Cystersów za sto dwadzieścia złotych, spędzając cztery godziny w nocy z piątku na sobotę.
Przede wszystkim jednak sauna majster nauczył mnie poznawania własnego ciała, a to przecież bezcenna wartość dodana. Rytuał, którego doświadczyłam pozwolił mi poczuć na ciele gorący, obłędnie pachnący powiew natury z całego świata. Za sprawą muzyki, zapachu i wachlarza przenosiłam się w różne zakątki świata zapominając, zatracając w myśleniu, że jest mi gorąco i jestem naga. Podczas wszystkich seansów zwiedziłam świat oczami wyobraźni, czując wieloma zmysłami jego naturalne piękno.
1 seans:
Drzewo róży
Palmeroza
2 seans:
Żywotnik koreański
Witki brzozowe
Jodła syberyjska
3 seans - Panowie:
Kocimiętka właściwa
Niaouli
Drzewo copaiba
4 seans - Panie:
Drzewo ho
Drzewo copaiba
Pealing cukrowy:
Rumianek
Pyłek pszczeli
Maska na ciało:
Miód oraz zioła (Lubczyk, Mięta pieprzowa)
Zwiedziłam świat oczami wyobraźni, czując wieloma zmysłami jego naturalne piękno.
Dlatego w ramach poszerzania wiedzy o saunowaniu, seansach, saunamistrzach, zapoznałam się (dzięki sugestii jednego z nich) z kilkoma stronami i portalami FB. Przede wszystkim stroną Polskiego Towarzystwa Saunowego - PTS ( https://www.polskietowarzystwosaunowe.pl/ ), następnie zasięgnęłam opinii na portalu poświęconemu "poprawnemu saunowaniu" ( http://poprawnesaunowanie.pl/ ).
Dodatkowo dopytałam także Zbyszka Łukaszewskiego o sprawy rodzące moją kobiecą ciekawość.
Jakie uprawnienia, szkolenia, wiedza są potrzebne aby zostać "mistrzem sauny"?
W środowisku raczej używamy odwrotnego określenia "saunamistrz" lub "saunamajster" w zależności z którego kręgu językowego pochodzi mówiący (to drugie z tego co kojarze z niemieckich saun do nas trafiło, gdzie seanse zostały zdecydowanie wcześniej "wymyślone"), jeśli chodzi o uprawnienia to formalnie nie ma - zawód nie jest objęty żadnymi regulacjami prawnymi (były w środowisku PTS - próby stworzenia takowych, ale na razie nic nie wiadomo w tej kwestii). Większość saunamistrzów to samouki - jak ja - lub po kursach organizowanych przez bardziej doświadczone osoby z branży lub obiekty. Ja oprócz podglądania kolegów na różnych eventach, szkoliłem się z stosowania olejków eterycznych, aromaterapii - to też istotna kwestia naszej pracy.
Skąd pomysł na saunowanie nocą?
Pomysł na saunowanie nocą wynika z bardzo prozaicznych przyczyn. Żeby zorganizować coś specjalnego - zwykle dodatkowo płatnego - trzeba się pozbyć "zwykłych" klientów. W saunariach oraz hotelach taka możliwość jest tylko po normalnych godzinach otwarcia, w innym przypadku klienci są bardzo niezadowoleni ze skrócenia lub zamknięcia obiektu.
Owszem zdarzają się eventy w normalnych godzinach (jak zawody saunamistrzów np.: te organizowane przez PTS) na które po prostu wykupuje się dodatkowy bilet ( i wtedy wejście na seans w ramach zawodów jest na podstawie opaski dodatkowej lub innego odróżnienia od zwykłego klienta, a w miarę wolnych miejsc czasem dostępne są seanse dla klientów którzy nie wykupili biletu na zawody). Ale noce saunowe zawsze mają specyficzny klimat, podobnie jak to było w teraz jest poczęstunek itp, często jest jakiś motyw przewodni (Halloween, noc filmowa, walentynkowa itd), bardzo popularny jest w naszym środowisku również sylwester w saunie.
Naturalne olejki eteryczne, witki, dobór muzyki, tempa wieczoru to pana autorski projekt? Jeśli tak to skąd inspiracje?
Tak, to ja wybierałem wszystko, natomiast oczywiście nawzajem wszyscy od siebie podglądamy i przerabiamy pod siebie :). Nie ukrywam że akurat zapachy, witki i muzyka na drugim seansie są inspirowane od wspaniałego saunamistrza Ryszarda Raka, guru w środowisku saunamistrzów polskich jeśli chodzi o witki, banie (rosyjska wersja sauny), zioła, olejki, wywary. Uwielbiany przez wielu saunowiczów za swoje oddanie i podejście do kwestii seansów. Dodatkowo jest on najlepszym "fotografem saunowym" - robi fantastyczne zdjęcia z imprez saunowych (również zagranicznych).
Jakie pozytywy dla ciała i ducha ma saunowanie latem, czy pomaga przygotować nas do życia w upale?
Saunowanie latem wg. mnie niczym się nie różni od tego które robię w sezonie stricte rozumianym jako saunowy sezon (jesień i zima), ani mi to nie pomaga ani nie przeszkadza znosić upały - szczególnie jak te ostanie - jedyne co to staram się w trakcie seansów to używać innych (lżejszych) zapachów, głównie cytrusy, delikatne zioła lub kwiaty.
Czy wg pana saunowanie w Polsce jest popularne?
Staje się coraz popularniejsze. Praktycznie każdy nowy hotel stara się mieć na swojej strefie basenowej saunę - inna kwestia że za popularnością nie idzie edukacja. Ja jestem gorącym orędownikiem tzw. poprawnego saunowania, którego podstawową zasadą jest zakaz strojów kąpielowych w saunie, i niestety w wielu obiektach jest to całkowicie pomijane (mimo że często mają w swoich regulaminach takie zapisy - ale obsługa nijak tego nie wymaga, nie edukuje itd) , dopiero duże obiekty (choć nie wszystkie) próbują edukować społeczeństwo w tym zakresie. Na stronie PTS znajdzie Pani mapę/listę obiektów przyjaznych i wymagających poprawnego saunowania.
Jakich rad udzieliłby pan osobie, która pierwszy raz wybiera się do sauny.
Przed rozpoczęciem powinno się udać do lekarza - to może zabrzmi jak banał ale w niektórych przypadkach może mieć znaczenia nasz stan zdrowia, oczywiście z drugiej strony duża część lekarzy nie ma zielonego pojęcia o fizjologii organizmu przy okazji saunowania, więc częścią ich opinii nie należy się przejmować, (chociaż jak lekarz mówi że kategorycznie nie - bo na przykład problemy z sercem - to raczej bym posłuchał) - w saunie najważniejsze jest słuchanie naszego organizmu. Zaczynając warto zajrzeć na strony które wymieniłem na początku, oraz porozmawiać z saunamistrzem, który sam ma zwykle duże doświadczenie i potrafi doradzić, poprowadzić przez wstępny okres "nauki" saunowania. Początkujący wg. mnie powinien zachować umiar, nie nadwyrężać się i przede wszystkim stosować się do podstawowych zasad (schładzanie, odpoczynek, uzupełnienie płynów) - alkohol też jest niewskazany :)
Po mojej przygodzie z sauną zaczęłam poszukiwać miejsc, które będą możliwe do odwiedzenia w przyszłości. Jeśli chodzi o saunowanie w Warszawie i okolicach to w ostatnich czasach pewnie powstało kilka mniejszych i jeden duży obiekt który można polecić. Dołączyły one do innych już istniejących, a wartych odwiedzenia :) Sauny rosną jak grzyby po deszczu. Warto jednak wybierać rozsądnie, a swoja przygodę z sauną rozpocząć pod czujnym okiem specjalisty.
Zbyszek Łukaszewski poleca:
Warszawa to przede wszystkim Studio Sante, pozostałe miejsca na własna odpowiedzialność :)
pod Warszawą - Sunago - ogromny park wodny, ale również sauny, są seanse, co prawda dużo ludzi którzy dopiero zaczynają przygodę z saunowaniem, ale obsługa bardzo ciężko pracuje żeby było coraz lepiej - polecam z powodu największej w okolicach Warszawy sauny - sauna "Akwarium" na ok 120 os. z widokiem na akwarium z rybkami, pozostałe sauny równie ciekawe i inspirujące.
Kolejny obiekt, tym razem mniejszy, to "Per Natura Wioska Saunowa", powstały niedawno, wciąż się rozbudowujący, mały obiekt prowadzony przez prawdziwych pasjonatów jednocześnie saunamistrzów - położony w pięknym lesie.
Te dwa podwarszawskie obiekty - leżące na zupełnie przeciwnych osiach (geograficznie, wielkościowo itd) - to tylko malutka próbka z wielu które funkcjonują w Warszawie i okolicach.
W pozostałych regionach Polski ja osobiście preferuje Aguadrom w Rudzie Śląskiej, Hotel Binkowski w Kielcach (szczególnie jak skończy się budowa nowego saunarium), FALA w Łodzi, Saunarium Ślęza.
Pozostałe warte odwiedzenia to odsyłam do wspomnianej mapki na PTS i grup saunowych na FB.
Poza naszymi granicami: w Niemczech obiekty sieci VaBali (byłem w dwóch: w Berlinie i pod Dusseldorfem ) oraz Kristall Therme trimini Kochel am See - piękny obiekt w górach 60km od Monachium. W Holandii: Thermen Bussloo i Thermen Berendonck.
Korzystając z okazji dziękuję wszystkim sanującym za spokój i ciszę, brak fleszy, które pozwalały nam doświadczać indywidualnie widowiska przygotowanego przez Zbyszka Łukaszewskiego w gościnnych progach Monastirum Hotelu Podklasztorze.
Napisz komentarz
Komentarze