- Dla nas starł się już argument – „bo nie ma Starosta ludzi”, a jak wszyscy widzą - ludzie są w pokojach, a „pieczątki” to nadanie numeru w systemie z klawiatury – sprawdziliśmy najszybciej zrobiono to w bodaj 3 minuty – zatem można. (1,5 miesiąca a 3 minuty – różnica zasadnicza w czasoprzestrzeni) - pisze Daniel Karp, prezes Stowarzyszenia Geodetów Tomaszowskich, który wyjaśnia, że przewlekłość załatwiania spraw geodezyjnych jest wyjątkowo dokuczliwa.
Nasi geodeci domagają się przyspieszenie włączenia do zasobu wszystkich prac geodezyjnych i jednocześnie dla nowych składanych prac realizację tzw. klauzulowania operatów w terminie określonym przepisie tj. do 7 – 10 dni w zależności od jego wielkości. Procedura taka została wprowadzona w ubiegłym roku. Nowe regulacje miały przyspieszyć procedury ale... nie w Tomaszowie. Tak przynajmniej twierdzą geodeci.
Jakie są ustawowe terminy? W poprzednim stanie prawnym organ Służby Geodezyjnej i Kartograficznej, do którego przekazane zostały zbiory danych lub inne materiały stanowiące wyniki prac geodezyjnych, weryfikował je pod względem zgodności z przepisami prawa obowiązującymi w geodezji i kartografii w terminie określanym jako: niezwłoczny. Powodowało to, że powiaty, które w ramach zadań zleconych zajmują się geodezją, dokonywały tej weryfikacji bardzo długo. W ten sposób wydłużał się czas trwania budowy. Po wejściu w życie nowych przepisów terminy weryfikacji zostały wskazane w sposób bardzo konkretny. Czas trwania procedury jest powiązany z obszarem, na jakim były prowadzone prace. Tak więc zgodnie z ustawą Prawo geodezyjne i kartograficzne, weryfikacja obiektów o powierzchni:
- do 1 ha – może trwać do 7 dni roboczych,
- do 10 ha – do 10 dni roboczych,
- powyżej 10 ha – do 20 dni roboczych.
Kto i dlaczego wymaga dokumentów z klauzulą?
- Organy architektoniczno-budowlane przy wydawaniu pozwolenia na budowę, ponieważ mapa do celów projektowych, aby mogła być wykorzystywana w procesie budowlanym powinna posiadać klauzulę (wymaganie w art. 34b ustawy Prawo budowlane).
- Organy nadzoru budowlanego przy odbiorze obiektu budowlanego, ponieważ mapa geodezyjnej inwentaryzacji powykonawczej obiektów budowlanych, aby mogła być dołączona do zawiadomienia o zakończeniu budowy obiektu budowlanego lub wniosku o udzielenie pozwolenia na użytkowanie powinna posiadać klauzulę (wymaganie w art. 57 ust. 1 pkt 5 ustawy Prawo budowlane).
- Organy samorządu gminnego przy zatwierdzaniu projektu podziału nieruchomości, ponieważ klauzula na mapie z projektem podziału nieruchomości jest potwierdzeniem przyjęcia operatu podziału nieruchomości do państwowego zasobu geodezyjnego i kartograficznego, wymaganego przepisem § 5 ust. 2 rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 7 grudnia 2004 r. w sprawie sposobu i trybu dokonywania podziałów nieruchomości.
- Sądy i organy administracji publicznej w prowadzonych postępowaniach, w których niezbędne są mapy do celów prawnych przyjęte do państwowego zasobu geodezyjnego i kartograficznego.
Kolejna ważna zmiana mówi, że organ, który otrzymał zgłoszenie prac geodezyjnych, udostępnia kopie zbiorów danych lub innych materiałów z zasobu geodezyjnego i kartograficznego nie później niż w terminie pięciu dni roboczych od dnia otrzymania opłaty za ich udostępnienie. Oczywiście z nowych przepisów nic sobie nie robią urzędnicy. Dlaczego? Ponieważ ustawodawca nie przewidział żadnych sankcji za niedochowanie terminów ustawa. To standardowa praktyka w polskim systemie prawnym, kiedy przyjmuje się "martwe" przepisy pozbawione realnych narzędzi ich egzekwowania lub niezbędnych aktów wykonawczych. Być może rozwiązaniem byłoby składanie pozwów odszkodowawczych. Może to ciekawa nisza dla szukających pracy prawników. Źródłem roszczenia mogłaby być na przykład kara umowna, jaką geodeta musi zapłacić inwestorowi, albo inwestor umówionemu wykonawcy
Geodeci narzekają i zadają kolejne ważne pytanie: Dlaczego nie zostały przyjęte do pracy nowe osoby zgodnie z wolą pracowników Wydziału, którzy jak twierdzą „nie wyrabiają się” ze stawianiem pieczątek? - czytamy w piśmie do Starosty. To dosyć oczywiste pytanie i nie dotyczy jedynie wydziału geodezji ale wszystkich innych, w których ustawiają się gigantyczne kolejki interesantów. Co ważne zatrudnienie w Starostwie w okresie minionych dwóch lat wzrosło. Niestety nie na stanowiskach, na których jest to rzeczywiście potrzebne. Zdaniem geodetów skandalem jest w powiecie tomaszowskim liczącym 100 tysięcy mieszkańców zatrudniona jest tylko jedna osoba do pieczętowania operatów prawnych.
Proszę o informację dlaczego pracownicy odpowiedzialni za „stawianie pieczątek” kontrolują bazy danych firm wykonujących modernizacje, skoro zostały do tej kontroli powołane przetargiem inne jednostki? Firmy te mają przekazać gotowe bazy danych, które albo działają albo nie. Jeśli nie działają poprawnie, to się ich nie przyjmuje i nie płaci za nie.
- pisze dalej Daniel Karp. Przy czym sytuacja jest jedynie na pozór prosta i oczywista. Przy obecnym poziomie wynagrodzeń w Starostwie Powiatowym (spowodowanym między innymi tworzeniem zbędnych etatów) trudno znaleźć chętnego do pracy wykwalifikowanego geodetę. Firmy wykonujące prace na zlecenie powiatu (zresztą w ramach projektu unijnego) popełniają dużo błędów, więc wydział musi każdy dokument dodatkowo weryfikować.
Tomaszowscy geodeci twierdzą też, że nie aktualizowane są na bieżąco dane w systemach cyfrowych, muszą uzgadniać z firmami wykonującymi modernizacje sposób ustalania granic, mimo, że korzystają z tych samych danych zasobu geodezyjnego (co wydłuża procedury), w powiecie tomaszowskim w porównaniu z okolicznymi czeka się najdłużej na załatwienie spraw w „wydziale geodezyjnym” pomimo najmniejszej liczby prac geodezyjnych w przeliczeniu na 1 pracownika oraz, że tzw. "dokumentacja bez zmian" (czyli nie wymagająca sprawdzania, etc.. ) czeka na nadanie pieczątki ponad 1,5 miesiąca.
Napisz komentarz
Komentarze