W urzędach pracy w łódzkiem aż 70 proc wszystkich ofert adresowanych jest do pracowników fizycznych, 20 proc. do absolwentów uczelni wyższych, 10 proc. do osób bez kwalifikacji. Z czego to wynika? Otóż sytuacja ta spowodowana jest w dużej mierze niedopasowaniem struktury kształcenia do wymagań pracodawców i szybkim wzrostem liczby osób z wyższym wykształceniem, których rynek pracy nie jest w stanie „wchłonąć”.
Jak podkreślają pracownicy PUP w Tomaszowie Maz. niedopasowanie systemu edukacji do potrzeb rynku wymaga od absolwentów elastyczności i gotowości podjęcia pracy w innym zawodzie niż wyuczony. Jak się więc okazuje dyplom dobrej uczelni to za mało, aby pracować.
Czasem firmy poszukują pracowników z niewielkim doświadczeniem na zastępstwo np. do działu obsługi klienta, czy na stanowiska asystenckie. Osoby te mają większą szansę na zaprezentowanie się potencjalnemu pracodawcy. Ryzykują tym samym konieczność konkurowania z większą liczbą kandydatów o zbliżonych kwalifikacjach. Zarobki pracowników fizycznych wahają się od 3 tys. zł do nawet 10 tys. zł brutto miesięcznie i są porównywalne z tymi, jakie otrzymują osoby po studiach.
Pracownik fizyczny, który nie miał dużej przerwy w zatrudnieniu, ani nie został nigdy zwolniony dyscyplinarnie nie będzie posiadał problemów ze znalezieniem pracy. W aktywizacji osób bezrobotnych dużą rolę odgrywają Kluby Pracy, które poprzez organizowanie szkoleń oraz doradztwo zawodowe pomagają ludziom w różnym wieku odnaleźć się na rynku pracy.
Pan Arkadiusz, którego spotkałam w PUP ma uprawnienia do pracy w magazynie. Przez trzy lata pracował na tym stanowisku w Anglii. „Wróciłem do kraju w zeszłym tygodniu” – opowiada. „Myślałem, że po powrocie nie znajdę tak łatwo pracy. Jak się okazało mam już trzy oferty i teraz zastanawiam się, którą z nich wybrać”. Działy HR i firmy rekrutacyjne czekają na potencjalnych kandydatów. Warto skorzystać z tej okazji.
Napisz komentarz
Komentarze