– W czasie obowiązywania kilkuletniej umowy najmu właściciel mieszkania może co roku waloryzować czynsz o wskaźnik inflacji – mówi ekspert portalu GetHome.pl Marek Wielgo.
I dodaje, że na taką waloryzację – zwykle dokonywaną w lutym – pozwala ustawa o ochronie praw lokatorów. Średnioroczny inflacyjny wskaźnik ogłasza w styczniu prezes GUS. Najnowszy wskaźnik wynosi 5,1%, co oznacza, że z taką podwyżką czynszu muszą się w tym roku liczyć najemcy długoterminowi. W przypadku czynszu w wysokości 2 tys. zł podwyżka wyniesie ok. 100 zł. Oczywiście mogą poprosić wynajmującego, żeby z niej zrezygnował.
– Natomiast każde przedłużenie rocznej umowy najmu jest dla wynajmującego okazją do podwyżki czynszu, o ile pozwala mu na to sytuacja rynkowa – podkreśla Marek Wielgo.
Zwraca uwagę, że w ostatnichlat taki sposób „waloryzacji” był dla najemców mniej korzystny od inflacyjnej. Np. w latach 2015-2016. mieliśmy wręcz do czynienia z deflacją. W przypadku umowy najmu przewidującej taką sytuację (konieczna jest stosowna klauzula) oznaczało to obniżkę czynszu. Wyjątkiem był rok 2020, gdy wskutek pandemii Covid-19 wielu wynajmujących mieszkania, zwłaszcza w Warszawie, Krakowie i Wrocławiu zmuszonych było do obniżki czynszów. Popyt na nie wyraźnie się bowiem skurczył m.in. z powodu przejścia wielu uczelni na tryb zdalny. Z najmu rezygnowało też wielu cudzoziemców. Mogli więc zacierać ręce ci najemcy, którzy w 2019 r. lub na początku 2020 r. zdecydowali się na zawarcie rocznej umowy najmu. W przypadku jej wydłużenia o kolejny rok, mogli bowiem liczyć na obniżkę czynszu.
Jednak w drugiej połowie 2021 r. sytuacja na rynku diametralnie się zmieniła. Według AMRON w III kwartale przeciętny czynsz w Warszawie i Krakowie wzrósł aż o ponad 8%! AMRON nie podał jeszcze danych za IV kwartał, ale z sygnałów docierających z rynku wynika, że utrzymała się tendencja wzrostowa.
– Wygląda więc na to, że kilkuletnie umowy najmu mieszkania, z coroczną waloryzacją inflacyjną czynszu znów stały się dla najemców bardziej korzystne – komentuje ekspert HetHome.pl.
Tym bardziej, że jak wynika z danych serwisu Unirepo.pl, który analizuje oferty w 38 portalach ogłoszeniowych, w końcówce 2021 r. sytuacja na rynku najmu wygląda wręcz dramatycznie pod względem liczby ofert. W listopadzie było ich o połowę mniej niż w analogicznym okresie rok wcześniej!
Dodajmy, że poza czynszem wynajmujący pobierają również opłaty, których wysokość od nich nie zależy, np. za wodę i odbiór ścieków czy śmieci. Niestety, utrzymanie mieszkania jest najszybciej rosnącą pozycją w budżetach domowych wielu polskich rodzin. GUS podał właśnie, że w grudniu 2021 r. opłaty za mieszkanie, w tym opłaty za media były aż o 11,2% wyższe niż w analogicznym okresie rok wcześniej. Tempo wzrostu jest więc znacznie szybsze od wskaźnika inflacji, który GUS oszacował na 8,6%.
Najbardziej dotkliwe dla kieszeni właścicieli mieszkań i najemców były podwyżki kosztów ogrzewania i cen energii. Np. opał podrożał średnio o 39,8%, a gaz – o 18,8%. Kolejny rok z rzędu rosły opłaty za wywóz śmieci – tym razem średnio o 16,2%. GUS poinformował również, że w grudniu opłata na rzecz właścicieli była o 6,4% wyższa niż w 2020 r. Akurat ta podwyżka była więc niższa od wskaźnika inflacji.
Napisz komentarz
Komentarze