W sobotę w Warszawie odbył się kongres Partii Europejskich Socjalistów "Prawo. Europa. Sprawiedliwość", na którym Lewica przedstawiła propozycje dotyczące praworządności, a liderzy podpisali "Deklarację na rzecz Europy praworządnej".
W deklaracji zwrócono uwagę, że państwo oparte na rządach prawa, to państwo sprawiedliwe, bezpieczne i przewidywalne. Dodano, że życie społeczne oparte na niezależnych i silnych instytucjach to przejrzystość, pewność i spokój obywateli i obywatelek.
Liderzy Lewicy w dokumencie zadeklarowali przywrócenie i wzmocnienie mandatu demokratycznych instytucji odpowiedzialnych za rządy prawa w Polsce, a także przywrócenie szacunku i legitymacji działania TK. Zadeklarowali też niezależność sędziowską, uregulowanie przejrzystości postępowań dyscyplinarnych wobec sędziów i prokuratorów, rozdzielenie funkcji Prokuratora Generalnego i Ministra Sprawiedliwości.
Zadeklarowali też przywrócenie konstytucyjnej legitymacji działania Krajowej Radzie Sądownictwa, wdrożenie wyroków europejskich trybunałów w sprawie praworządności, włączenie czynnika społecznego w sprawowanie wymiaru sprawiedliwości oraz wzmocnienie pozycji zawodowej i płacowej pracowników wymiaru sprawiedliwości.
Pod deklaracją podpisali się m.in. Włodzimierz Czarzasty, Robert Biedroń, Adrian Zandberg.
Podpisanie deklaracji poprzedziła debata, która miała jak najbardziej konkretnie przedstawić lewicowy punkt widzenia na odbudowę w Polsce "rządów prawa". Prowadząca dyskusję posłanka Anna Maria Żukowska oczekiwała od panelistów możliwie jednoznacznej opinii, "czy zadanie odbudowy praworządności w Polsce spoczywa tylko na nas, na Polakach w kraju - nie tylko na politykach, społeczeństwie obywatelskim i środowiskach prawniczych - czy też to jest kwestia wymagająca interwencji z zewnątrz". Jak przyznała, "oczywiście myślę o instytucjach UE".
"Wszystko, co PiS zepsuł, psuje i pewnie jeszcze będzie psuł do wyborów, my wcześniej sami zrobiliśmy. (…) Jeżeli potrafiliśmy to zrobić sami przez 25 lat, to pewnie będziemy umieli to naprawić, przywrócić, czasami może w zmienionej formie"
- ocenił w odpowiedzi były marszałek Sejmu, premier, wicepremier, szef MS i MSZ, prokurator generalny Włodzimierz Cimoszewicz.
Europoseł mówił z "głęboką nadzieją", że "dzisiejsza opozycja będzie tworzyła nowy rząd". Z podobnym przekonaniem mówił, że "jednym z pierwszych zadań" premiera, szefów MS i MSZ, będzie "poinformowanie naszych partnerów zagranicznych o programie nowego rządu".
Przede wszystkim zaś "w zakresie przywracania rządów prawa". Wśród adresatów Cimoszewicz wymienił kolejno Komisję Europejską, Parlament Europejski, Radę Europy, OBWE, komisje Praw Człowieka ONZ, bo - zaznaczył - "warto rozmawiać".
Z kolei od Adama Bodnara moderatorka oczekiwała opinii, jak uporządkować TK, usunąć sędziów "dublerów". Były RPO zapewniał: "my faktycznie sobie poradzimy, jeżeli chodzi o rozwiązanie kwestii instytucjonalnych dotyczących niezależności sądownictwa". Wskazał na sędziów "dublerów" w TK, ale też na "rozdzielenie urzędu" Prokuratora Generalnego i szefa MS. Wspominając o sądownictwie ocenił, że "ludzie nie wierzą" w sądy, więc "nie protestują, nie mają czego bronić". "Tego typu postawa jest już świadectwem wielkiego kryzysu" - diagnozował.
Bodnar wskazał na nierównowagą między silnymi korporacjami, a "zwykłymi" obywatelami. Za konieczne uznał więc "przywrócenie równowagi", zapewnienie "rzeczywistej równości". Jak przekonywał, sprawiedliwość nie może być tylko dla tych, którzy mogą sobie na to pozwolić, "bo mają pieniądze na adwokatów". Tu ostrzegał, że same ustawy nie wystarczą - wskazał na konieczne "doinwestowania w potężne zmiany organizacyjne w sądownictwie" - w informatyzację, personel, urzędników sądowych, referendarzy, asystentów.
Odnosząc się do wsparcia zmian poprzez współpracę międzynarodową, Bodnar powiedział: "po pierwsze na pewno Komisja Europejska", a potem mówił o ETPCz, bo "też jest zainteresowany niezależnością sądownictwa" w Polsce.
"Praktycznie co tydzień mamy kolejny wyrok (ETPCz), który trzeba będzie wykonać" - mówił Bodnar. Jak dodał, konsekwencją jest "naprawianie systemu nominacyjnego w sądownictwie". Przypomniał kolejny wyrok trybunału sprzed tygodnia ws. sędziego Pawła Juszczyszyna. Były RPO zaznaczył, że "po to są" takie instytucje jak BŚ, OBWE, RE, żeby nam "pomogli w stworzeniu strukturalnych, długoterminowych reform", z akcentem na "długoterminowe", bo nie może być tak, że kolejny szef MS zechce kolejnych zmian kierunkowych.
Bodnar przypomniał też doceniane przez wielu Polaków wyroki europejskie ws. abuzywnych zapisów w umowach kredytowych opartych na franku szwajcarskim czy "uratowanie" Puszczy Białowieskiej.
"Polska jest jakimś oksymoronem. Rządzi nami +Prawo i Sprawiedliwość+, a efekt mamy zupełnie odwrotny" - oceniła szefowa kancelarii b. prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego Danuta Waniek
Odpowiadając na pytanie, +czy my damy sobie radę sami z odbudową praworządności+, Waniek oświadczyła, że nie ma się co łudzić, iż "wszystko zależy od układu sił, jakie wynikną z najbliższych wyborów parlamentarnych". Dlatego - mówiła m.in. do działaczy Razem, Wiosny - "trzeba włożyć znacznie więcej wysiłku, aby zdobyć poparcie grup, które tkwią, funkcjonują z dala od wielkich, czy średnich miast". A w kongresowych dyskusjach - twierdziła - "reprezentujemy punkt widzenia inteligencji wielkomiejskiej; na niej się Polska nie kończy".
Anna Maria Żukowska pytała też, czy "jest na wybór takiego składu TK, który pozwoli zarówno nam, ale też już obecnie chyba PO, zrealizować choćby postulat liberalizacji prawa do przerywania ciąży".
Posłanka Magdalena Biejat przypomniała, że w 1997 roku TK "wykasował przesłankę aborcji w oparciu o względy społeczne". "I zrobił to - moim zdaniem - uzurpując sobie jednak prawo do tego, aby podejmować decyzje za parlament. Ponieważ to rozstrzygnięcie nie opierało się do końca na zgodności z prawem; (…) natomiast tutaj nastąpiło daleko posunięte ważenie wartości, interpretowania tych wartości w sposób, który moim zdaniem nie powinien mieć miejsca w TK. Właśnie m.in. ze względu na jego pozbawienie legitymacji pewnej, którą jednak parlament posiada" - oceniła. Więc, mówiła Biejat, "to nie jest dla mnie rola TK w tym momencie, aby on takie rzeczy rozstrzygał".
Zdaniem posłanki Biejat, podobnie było w 2015 roku ws. orzeczenia TK o uboju rytualnym. "Tutaj z kolei TK ogromną wartość nadał wolności religijnej. I uznał, że ona ma wręcz prymat nad innymi wolnościami, które wynikają z konstytucji. I tutaj też można się zastanawiać, czy to jest to, czego my chcemy od TK" - powiedziała.
Przed kulminacją Kongresu Partii Europejskich Socjalistów, czyli podpisaniem "Deklaracji o praworządności w Europie i sprawiedliwości", liderzy lewicy wygłosili deklaracje.
Czarzasty zapewniał, że lewica nigdy nie zapomni m.in. "wyroku na kobiety". "Jesienią 2020 roku pseudo-trybunału pani Przyłębskiej wydał wyrok, który zmusza Polki do rodzenia chorych dzieci. Ten wyrok paraliżuje lekarzy i zabija kobiety. Pamiętamy. I rozliczymy was za to" - oświadczył
Kategoryczne deklaracje złożył ws. Fundusz Sprawiedliwości, gdyż - jak mówił - "Fundusz Pomocy Ofiarom Przestępstw zamienił się w fundusz wyborczy polityków z Ministerstwa Sprawiedliwości. NIK stwierdziła, że 231 milionów wydanych z 681 milionów poszło na ofiary przestępstw, a 450 na fundusz wyborczy". Nie mniej jednoznacznie mówił rozliczeniu za "represje wobec sędziów i prokuratorów", "aferze hejterskiej w MS", "upolitycznieniu KRS". Wspomniał o "braku rozliczeń i kar za wybory kopertowe, za zakup respiratorów, za przewlekłość postępowań sądowych". Nie zapomniał o rozliczeniu za system Pegasus. "Państwo inwigilowało i inwigiluje wielu parlamentarzystów, adwokatów oraz prokurator Ewę Wrzosek (ze stowarzyszenia "Lex Super Omnia" - przyp. PAP), która odważyła się wszcząć śledztwo w sprawie wyborów kopertowych" - mówił Czarzasty.
Adrian Zandberg zaczął od przypomnienia, że "7 lat temu, kiedy minister Zbigniew Ziobro wszedł do władzy, to obiecywał wielkie zmiany", a - zaznaczył Zandberg - "miliony ludzi w Polsce nie mają poczucia, że wymiar sprawiedliwości jest dla nich, nie mają poczucia, że polskie państwo gwarantuje tę konstytucyjną wartość, jaką jest sprawiedliwość społeczna".
"Dużo tu było dzisiaj słów o przywróceniu demokratycznego państwa prawa. Ja wolałbym, żebyśmy pamiętali o pełni tego zapisu konstytucji, o demokratycznym państwie prawa, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej. I takie państwo my będziemy musieli w Polsce dopiero zbudować" - oświadczył lider Razem. (PAP)
Napisz komentarz
Komentarze