- Procedury adopcyjne są dla ludzi. Są efektem wielu lat doświadczeń, obserwacji i współpracy ekspertów z potencjalnymi adoptującymi - mówi Katarzyna Błaszczyk z Fundacji Amicus Canis, która ostatnio ratuje psiaka skatowanego w Smardzewicach. - Mają zapobiegać nieudanym adopcjom i zwrotom zwierząt do schronisk, a czasem nawet tragediom (na przykład kiedy dojdzie do pogryzienia). Procedura przedadopcyjna jest jak samouczek czy elementarz. Pomaga sprawdzić relację człowiek-czworonóg, a także upewnić się, czy przyszli opiekunowie są w pełni świadomi i gotowi na to, co ich czeka. Adopcja sama w sobie jest wspaniałą sprawą i zmienia świat tych zwierząt na lepszy, jednak musimy pamiętać, że wraz z przyjęciem czworonoga do domu, przychodzą często problemy - behawioralne czy zdrowotne. Często dotyczy to lęków, niszczenia rzeczy w mieszkaniu lub nawet agresji wobec domowników. Procedury adopcyjne przygotowują przyszły dom na to, co może się wydarzyć i gdzie szukać pomocy. Sama chęć adopcji to za mało, aby zostać odpowiedzialnym opiekunem. Część osób potrafi z błahego powodu porzucić zwierzę już następnego dnia po adopcji lub nie zapewnić mu odpowiednich warunków - tłumaczy wolontariuszka.
Sprawdziliśmy statystyki adopcji w kilku fundacjach i schroniskach. Wniosek można wysnuć jeden – wszędzie widać drastyczne zmniejszenie liczby adopcji w 2021 roku. Z czego to może wynikać? W 2022 nie było lepiej. Pandemia, wojna, inflacja a co za tym idzie większe koszty utrzymania zwierząt? Powodów może być wiele, wydaje się jednak, że procedury adopcyjne nie mają tu nic do rzeczy.
- Ważne jest dobranie odpowiedniego czworonoga do konkretnych ludzi. Nie każdy zwierzak odnajdzie się w domu np. z dzieckiem czy innym zwierzęciem - mówi przedstawicielka fundacji. - Niestety wiele osób nadal kieruje się wyglądem psa czy kota, a nie potrzebami tych zwierząt. Człowiek często nie myśli o tym czy warunki w jego mieszkaniu będą odpowiednie, albo czy ma wystarczająco dużo czasu dla psa czy kota. Przez pochopne decyzje i brak przygotowania zdarzają się pogryzienia ludzi, zaginięcia zwierząt i często śmierć, na przykład pod kołami samochodu, bo nie zostały odpowiednio zabezpieczone. Osoby zajmujące się procedurami, mają dobre intencje, nie chcą oceniać, a pomóc i zapewnić bezpieczeństwo zarówno pupilowi, jak i opiekunom - tłumaczy.
Przyjrzyjmy się statystykom. Oficjalnie o dane poprosiliśmy jedną z największych fundacji w Polsce, VIVA. Z przesłanych nam informacji wynika, że w 2020 roku zrobiono tam 2436 adopcji. Ale już w 2021 – 1925, a w 2022 – 1625. To różnica niemal tysiąca zwierząt. Jak informuje prezes tej fundacji, w tym czasie procedury adopcyjne były niezmienne. Patrząc na tomaszowskie schronisko, można zaobserwować identyczny trend. W 2020 roku łącznie adopcji było 265, w 2021 już 211, a w 2022 jedynie 79.
- Aby nie było zwrotów do schroniska adoptowanych zwierząt istotne jest wsparcie i zalecenia po adopcji. I to jest rzecz, o której ludzie często nie wiedzą. Pozostajemy w kontakcie również po zabraniu zwierzęcia do domu. Podpowiadamy jak radzić sobie w trudnych czy niepewnych sytuacjach, pomagamy również - jeżeli jest taka potrzeba - znaleźć odpowiedniego specjalistę: behawiorystę czy weterynarza - kończy Katarzyna Błaszczyk
Oczywiście najprościej byłoby zwierzęta oddawać wszystkim jak leci, ale czy na pewno o to chodzi? Ostatnie przypadki znęcania się nad zwierzętami w naszym regionie pokazują, że weryfikacja domów ma sens. Zwierzę musi mieć kontakt z człowiekiem, być socjalizowane. Inaczej może dochodzić do wypadków (również głośnych ostatnio w naszym regionie). Być może takie podejście jest najprostsze, ale czy właściwe? My zachęcamy do przemyślanych adopcji. Procedury są po to, by uświadomić nas jaka odpowiedzialność będzie na nas ciążyć.
Napisz komentarz
Komentarze