Zacznijmy może od tego, że Lasy Państwowe w okolicach Tomaszowa Mazowieckiego podlegają Nadleśnictwo Smardzewice. Jak myślicie, jaką powierzchnię mają pod swoją pieczą leśnicy? Otóż Nadleśnictwo zarządza gruntami Skarbu Państwa o łącznej powierzchni 16204,31 ha, podzielonymi na 2 obręby leśne: Błogie – o powierzchni 6691,55 ha oraz Smardzewice – o powierzchni 9512,76ha. Ile to jest w metrach kwadratowych? 162.043.100 - tak tak 162 miliony! Wjazdów do lasu tych oficjalnych i "dzikich znajdziemy zapewne tysiące. Ale to przecież nie wszystko. Kolejne tysiące hektarów to lasy prywatne. Ile trzeba zainstalować kamer, by system był skuteczny? Ile osób powinno go wówczas obsługiwać? Jakie byłyby tego koszty?
Podpowiem redaktorowi, rozczarowanemu moją aktywnością: zapewne setki tysięcy w skali roku! I nie chodzi o sam zakup kamerek, bo te najwyższej jakości, to koszt od kilkuset do kilku tysięcy złotych. Wszystko po to, by złapać lub nie, jednego lub dwóch delikwentów, którzy zapłacą kilkaset złotych mandatu. Jak się wszyscy połapią, że pomysł był absurdalny, kamerki trafią na złom, lub pojawią się w miejscach, w których na intymne randki pojawią się parki nie tylko z Tomaszowa.
Leśnikom też należy się odrobina rozrywki. Zresztą w kilku miejscach w naszych lasach, takie kamerki (mimo że zamaskowane) widziałem. Kamerki są dobre dla podglądaczy i nie rozwiązują problemu. Mimo to przyznam, że w jednym lub w dwóch miejscach na Wolbórką bym zainstalował, by wyeliminować osobnika ze wsi Niebrów wywożącego beczkowozem nieczystości i wylewającego je do rzeki. Zapewne jednak większy skutek odniosą tabliczki informujące o tym, że las jest monitorowany. Na Dąbrowie pomogły. Przynajmniej na jakiś czas.
Akcja "Sprzątanie Świata" ma już ponad 30 lat. Powinno się na niej wychować więc już na niej kilkadziesiąt roczników, w tym aktualni 50-latkowie. Nie chcę napisać, że jest ona całkiem nieskuteczna, bo śmieci w lasach jednak jest mniej. Zmienił się też w tym czasie system odbioru odpadów. Powstały punkty selektywnej zbiórki, segregacja itd.
Wciąż jednak brakuje edukacji. Chyba ona jest tańsza i działa w sposób długofalowy. Z akcją "Sprzątanie Świata" problem jest taki, że jest ona akcją. Tymczasem ludziom brak jest podstawowej wiedzy. Nie chodzi tylko o to, do jakiego koloru pojemnika wrzucić plastikową butelkę. Większość osób, które do mnie telefonują z prośbą o interwencje, nie wie komu śmietnisko zgłosić, by zostało uprzątnięte.
A ich regularne usuwanie ma istotne znaczenie, bo tam, gdzie pozostają porzucone śmieci, za chwilę pojawiają się kolejne. Ich ilość z czasem więc rośnie. Dlatego, za każdym razem, kiedy pokazuje takie obrazki, informuję do kogo należy się udać i poprosić o posprzątanie.
Osobnym tematem jest odpowiedzialność właściciela nieruchomości prywatnej. Warto o tym pamiętać, bo w świetle polskiego prawa nie ma znaczenia, że śmieci na jego teren ktoś podrzucił. To on odpowiada za utrzymanie porządku na swojej działce.
Napisz komentarz
Komentarze