Dr Artur Czesak podkreślił, że można podnieść gwarę podhalańską do rangi języka regionalnego, tak jak język śląski, ale nie ma na razie oddolnego ruchu, który by o to zabiegał.
"To parlament realizuje wolę grupy obywateli, jeżeli jest taka potrzeba. Jeżeli chodzi o gwarę podhalańską, to mamy nie tylko osoby władające tym językiem, ale i bogatą literaturę, poezję, sztuki teatralne, a nawet przykłady fragmentów Pisma Świętego i dzieł literackich. Sam Stanisław Witkiewicz już w drugiej połowie XIX wieku pisał gwarą góralską, wielkim orędownikiem góralszczyzny był ks. Józef Tischner. Na Podhalu są wszystkie czynniki, aby gwara góralska mogła stać się językiem regionalnym" – powiedział PAP dr Czesak.
Zdaniem językoznawcy, na poziomie czysto strukturalnym, każda gwara regionalna jest językiem. Dodatkowo gwara górali podhalańskich ma swoje odmiany, na przykład różni się w Bukowinie Tatrzańskiej, Zakopanem czy w Kościelisku. Jak mówi dr Czesak, te drobne różnice można zepchnąć na dalszy plan i dokonać standaryzacji takiego języka w celach zapisu, aby na przykład móc uczyć języka góralskiego w szkołach lub wydawać książki z jednolitym zapisem. Obecnie gwara góralska jest zapisywana w różny sposób.
Jak dodał dr Czesak, nie ma bariery językowej między literacką polszczyzną, a góralszczyzną, a atutem jest już opracowany przez prof. Józefa Kąsia wielotomowy leksykon gwary góralskiej.
"Procesom zanikania gwar, jako codziennego języka lokalnych wspólnot, towarzyszy inny proces - podnoszenia prestiżu tych lokalnych języków, przenoszenia ich w nowe miejsca, nowe sposoby używania, nowe czasy, nowe techniki przekazu. Chodzi o to, że mniej ludzi na wsi, czy w małych społecznościach mówi gwarą, ale nagle okazuje się, że pojawiają się nowe osoby, nowi mówcy, uczący się tych języków" – zauważa językoznawca.
Zwrócił uwagę, że chociaż niektórych może dziwić, że ma być nowy język, ale, jak wyjaśnił, języki rodzą się i umierają. Zaznaczył, że literacki język polski również powstał w określonych ramach czasowych, a jego ortografia stabilizuje się już przez 500 lat.
Dialektolog podkreślił, że "język górali podhalańskich da się podnieść do rangi języka regionalnego, ale moim zdaniem, to nie może być narzucane z zewnątrz, odgórnie, tylko powinien być to ruch oddolny".
"Parlament przez podjęcie uchwały może wesprzeć organizacje lokalne, ale wola i ocena własnej rzeczywistości musi nastąpić oddolnie, przez ludzi władających swoją odmianą języka. Jeśli się nie będzie chciało, to może w przyszłości się okazać, że gwara podhalańska zaniknie jako język komunikacji i literatury i zostanie tylko reliktem folklorystycznym. To wszystko jest możliwe, jeśli spojrzeć choćby na Irlandię, której rodzimy język zanika, a dominuje tam angielski, mimo że państwo stara się o jego utrzymanie" – wyjaśnił językoznawca.
Jak dodał, w Polsce mamy pewne zaniedbania ze strony państwa, bo w ustawie o języku polskim jest mowa o przeciwdziałaniu zanikaniu gwar regionalnych.
Dr Czesak ocenił w rozmowie z PAP, że kondycja gwary podhalańskiej jest niezła, bo nadal jest liczna grupa ludzi, którzy w domach mówią po góralsku i ta mowa jest faktycznie żywa. Oprócz niektórych mieszkańców Podhala – powiatu tatrzańskiego i części powiatu nowotarskiego, po góralsku wciąż mówi liczna grupa emigrantów, np. w Stanach Zjednoczonych. M.in. w Chicago gwara jest przekazywana w domach z pokolenia na pokolenie jako język ojczysty. Urodzone za "wielką wodą" pokolenia górali nierzadko nie znają już literackiej polszczyzny, za to bardzo dobrze władają gwarą.
"Jest też ruch lokalnych elit, czyli ludzi z wyższym wykształceniem, którzy pokazują, że gwara góralska ma dużą wartość, nie tylko sentymentalną, ale też kulturotwórczą. Uznanie gwary za język regionalny, czy zapisanie w jakimkolwiek akcie prawnym, jest podniesieniem prestiżu i może mieć efekt zwrotny, bo skoro poważani ludzie mówią gwarą, a w dodatku mamy książki pisane gwarą, a nawet gwarowe sztuki teatralne, to takie podniesienie gwary może być korzystne" – zakończył dr Artur Czesak.
W piątek Sejm znowelizował ustawę o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym uznającą język śląski za język regionalny. Śląski ma zostać wpisany do ustawy jako drugi w Polsce język regionalny – obok języka kaszubskiego. Oznacza to m.in. możliwość wprowadzenia do szkół dobrowolnych zajęć z języka śląskiego, montowania dwujęzycznych tablic z nazwami miejscowości, gdzie używanie języka śląskiego deklaruje ponad 20 proc. mieszkańców, dofinansowanie działalności związanej z zachowaniem języka śląskiego, czy wprowadzenie do Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych dwóch przedstawicieli osób posługujących się językiem śląskim.(PAP)
Napisz komentarz
Komentarze