Wyrok w I instancji zapadł w maju 2022 r. Sąd Rejonowy w Wodzisławiu Śląskim uznał, że obchody były publicznym propagowaniem nazizmu. Za to i za inne przestępstwa sześciorgu uczestnikom tego spotkania wymierzył kary więzienia w zawieszeniu – od trzech miesięcy do roku. Obrona domaga się uniewinnienia lub uchylenia wyroku, uzasadniając to naruszeniem prawa oskarżonych do obrony. Prokuratura chce kar bezwzględnego więzienia, od ośmiu miesięcy do roku i czterech miesięcy.
W złożonych apelacjach obrońcy przekonywali, że impreza nie miała charakteru publicznego, tylko prywatny, a zatem – w myśl Kodeksu karnego – udział w niej nie podlega odpowiedzialności karnej. Również podczas poniedziałkowej rozprawy obrońcy mówili, że choć zachowanie ich klientów było naganne z etycznego punktu widzenia, to jednak nie łamało przepisów prawa karnego. Spotkanie nie miało publicznego charakteru, zostało zorganizowane w lesie i o późnej porze. Gdyby dziennikarze nie nagrali go ukrytą kamerą i później nie ujawnili jego przebiegu, nikt poza jego uczestnikami nie wiedziałby, że do niego doszło – przekonywał jeden z obrońców mec. Michał Migas, który wytknął też sądowi I instancji, że nie skorzystał z całości zarejestrowanego przez dziennikarzy materiału.
„Obrońcy formułują swoje wnioski w oderwaniu od całości materiału dowodowego” – odpowiadała prok. Agnieszka Marcińczyk. Jak dodała, składa się na niego nie tylko nagranie wideo, ale też zeznania świadków czy wyjaśnienia oskarżonych. Nie zgodziła się też ze stanowiskiem, że urodziny Hitlera nie miały publicznego charakteru.
„Tu nie chodzi o publiczne miejsce, ale o publiczny sposób działania sprawców, gdzie element miejsca publicznego może, ale nie musi mieć istotnego znaczenia” – powiedziała później oskarżycielka w rozmowie z dziennikarzami. W jej ocenie spotkanie nosiło znamiona publicznego, czyli takiego, które było lub mogło być dostrzeżone przez osoby postronne.
Tuż przed rozprawą odwoławczą do sądu wpłynęło pismo jednego z obrońców – mec. Rafała Sucheckiego, który domaga się uchylenia wyroku I instancji wskazując, że podczas procesu I instancji zostało naruszone prawo oskarżonych do obrony. Chodzi o art. 79 Kodeksu postępowania karnego, według którego oskarżony musi mieć obrońcę, jeśli zachodzi uzasadniona wątpliwość co do jego poczytalności. Zdaniem adwokata taką obligatoryjną obronę powinni mieć oskarżeni w tym procesie, skoro prokuratura zasięgała w ich sprawach opinii biegłych psychiatrów. Tymczasem na kilku terminach rozpraw nie byli oni reprezentowani przez obronę.
Prok. Marcińczyk odpowiadała, że nie było „merytorycznego” terminu, na którym oskarżeni nie byliby reprezentowani, a opinie biegłych nie były sporządzane w związku podejrzeniem leczenia czy choroby – chodziło o zbadanie, czy istota zarzucanych im przestępstw znajdowała odzwierciedlenie w ich stanie psychicznym.
Po rozprawie mec. Suchecki przyznał, że złożenie wniosku w ostatniej chwili miało na celu „zaskoczenie” przeciwnej strony i według niego „pani prokurator została zaskoczona”. Adwokat mówił, że sąd I instancji powinien był zwracać uwagę na obligatoryjność obrony, w razie nieobecności obrońców odraczać rozprawy. Pytany, dlaczego obrońcy mimo obligatoryjności obrony nie pojawiali się na rozprawach, adwokat mówił, że to rolą sądu było ich dyscyplinowanie.
„W istocie jest to zarzut poważny, natomiast moim zdaniem niezasadny w realiach tej sprawy” – oceniła prok. Marcińczyk.
W wyroku sprzed dwóch lat sąd I instancji podzielił stanowisko prokuratury, że spotkanie zostało zorganizowane w publicznym, widocznym i często odwiedzanym miejscu, a organizator musiał mieć świadomość, że przebieg imprezy mogą widzieć osoby postronne.
Na rok więzienia wodzisławski sąd skazał głównego oskarżonego Mateusza S. – b. szefa zdelegalizowanego już stowarzyszenia „Duma i Nowoczesność” i organizatora imprezy. To on rozesłał przez internet znajomym ponad 80 zaproszeń w postaci plakatu z programem uroczystości. Na plakacie znalazły się m.in. godło III Rzeszy, swastyka i wizerunek Hitlera. Podczas spotkania, wraz z innymi osobami, używając mundurów nazistowskich i innych symboli tego ustroju, pochwalał rządy Hitlera, jego zdolności przywódcze i głoszone wartości. Za to przestępstwo Mateusz S. został skazany na 11 miesięcy więzienia.
Poza propagowaniem nazistowskiego ustroju państwa podczas imprezy w Wodzisławiu Mateusz S. odpowiada też za podobne zachowania – na festiwalu Orle Gniazdo, gdzie nosił koszulkę ze swastyką i podczas koncertu w rybnickiej dzielnicy Boguszowice, gdzie wykonywał gest nazistowskiego pozdrowienia. S. odpowiada także za nielegalne posiadanie amunicji. Sąd wymierzył mu karę łączną roku więzienia, warunkowo zawieszając jej wykonanie na trzy lata.
Na dziesięć miesięcy więzienia w zawieszeniu sąd skazał Krystiana Z., który usłyszał zarzuty propagowania nazizmu w lesie w Wodzisławiu i podczas dwóch edycji festiwalu Orle Gniazdo, a na osiem miesięcy w zawieszeniu – Dawida K., oskarżonego o publiczne propagowanie nazistowskiego ustroju podczas obchodów urodzin Hitlera i na koncercie w Boguszowicach.
Pozostali oskarżeni zostali skazani na kary od trzech miesięcy do pół roku więzienia, również w zawieszeniu na okres próby. Poza karą pozbawienia wolności oskarżeni zostali przez sąd I instancji zobowiązani do zapłaty grzywien i informowania co trzy miesiące kuratora o przebiegu próby.
Proces rozpoczął się w lipcu 2019 r. Na ławie oskarżonych zasiadło sześcioro uczestników obchodów. Żaden z nich nie przyznał się do winy.
Śledztwo w tej sprawie wszczęto w styczniu 2018 r. po emisji w TVN reportażu „Polscy neonaziści”. Dziennikarze pokazali w nim m.in. obchody 128. rocznicy urodzin Hitlera, które odbyły się ponad pół roku wcześniej w lesie koło Wodzisławia Śląskiego. Na polecenie prokuratury ABW zatrzymała wówczas uczestników spotkania i przeszukała ich mieszkania. Znaleziono w ich domach flagi, odznaki, naszywki i publikacje o symbolice nazistowskiej.
Materiał „Superwizjera” TVN pokazywał m.in. rozwieszone na drzewach czerwone flagi ze swastykami i „ołtarzyk” ku czci Hitlera z jego czarno-białą podobizną oraz wielką drewnianą swastyką nasączoną podpałką do grilla. Swastyka po zmroku została podpalona. Widać było też przebranych w mundury Wehrmachtu i SS uczestników spotkania, wznoszenie toastów „za Adolfa Hitlera i naszą ojczyznę, ukochaną Polskę” i częstowanie tortem w barwach flagi Trzeciej Rzeszy. (PAP)
Napisz komentarz
Komentarze